Archive | 2024/10/06

Pokonanie Hezbollahu wzmocni Zachód

Ofensywa Izraela dla zniszczenia Hezbollahu leży w interesie Zachodu, by chronić jego przyszłe bezpieczeństwo, co zachodni przywódcy powinni wziąć pod uwagę, próbując rozwiązać pogłębiający się kryzys na Bliskim Wschodzie. Na zdjęciu: apartament używany przez terrorystów z Hezbollahu po trafieniu precyzyjnym izraelskim atakiem lotniczym, 30 września 2024 r. w Bejrucie w Libanie. (Zdjęcie Carl Court/Getty Images)


Pokonanie Hezbollahu wzmocni Zachód

Con Coughlin

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Izraelska kampania wojskowa przeciwko wspieranym przez Iran terrorystom z Hezbollahu nie jest jedynie próbą zabezpieczenia Izraela przed dalszymi bombardowaniami dziesiątkami tysięcy rakiet i dronów.

Izraelskie zwycięstwo nad terrorystyczną infrastrukturą Hezbollahu w Libanie jest kluczowe dla zagwarantowania bezpieczeństwa całego zachodniego sojuszu. Będzie to jasny sygnał dla Iranu – mocodawców Hezbollahu – że nieustanna kampania ajatollahów przeciwko Zachodowi i jego sojusznikom jest ostatecznie skazana na porażkę.

Jest to z pewnością kwestia, którą światowi przywódcy muszą wziąć pod uwagę, kiedy próbują wynegocjować zawieszenie broni między Izraelem a Hezbollahem, co niewątpliwie przyniosłoby korzyści tej wspieranej przez Iran organizacji terrorystycznej.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu, po 11 miesiącach nieustannego ostrzału rakietowego i bezowocnych negocjacji, odrzucił pomysł zawieszenia broni, prawdopodobnie obawiając się, że jedynie umożliwi ono Hamasowi i Hezbollahowi ponowne uzbrojenie się przed kolejnym atakiem, który otwarcie zapowiadają.

Po nierozstrzygniętej wojnie, jaką Izrael stoczył z Hezbollahem w 2006 r., skala ostatniego izraelskiego ataku na infrastrukturę terrorystyczną Hezbollahu w Libanie pokazuje, że tym razem Izraelczycy nie mają zamiaru zakończyć kampanii wojskowej, aż Hezbollah nie będzie rozgromiony i bez możliwości kontynuowania nieustannych ataków na północny Izrael.

Hezbollah rozpoczął ataki dronami i rakietami na Izrael, używając broni dostarczonej przez Iran. Atakował na oślep cele cywilne w Izraelu, głównie na północy kraju. Rozpoczęli ostrzał zaledwie dzień po niszczycielskich atakach z 7 października 2023 r.

Ten niesprowokowany atak spowodował, że około 90 tysięcy Izraelczyków musiało opuścić swoje domy i duże obszary północnego Izraela opustoszały. Hezbollah powiedział, że ci Izraelczycy nie będą już mogli wrócić do swoich domów, co wzbudziło obawy, że Hezbollah, który planował inwazję na północny Izrael, może również planować jego okupację.

W zeszłym tygodniu jeden z najbardziej paranoicznych krytyków Izraela, Sekretarz Generalny ONZ António Guterres, próbował zrzucić winę za obecny konflikt na ofiarę, Izrael, kraj, który został zaatakowany bez powodu. Guterres, odnosząc się do Izraela, ogłosił, że wojna “nie wydarzyła się w próżni“. Jak na ironię, to sam Guterres jest odpowiedzialny za trwanie konfliktu. Zgodnie z Rezolucją Bezpieczeństwa ONZ 1701, to Tymczasowe Siły Narodów Zjednoczonych w Libanie, UNIFIL, podlegające Guterresowi, miały za zadanie “utrzymanie bezpieczeństwa i stabilności w całym południowym Libanie…”. Nie zrobiły tego.

Według Centrum Strategicznych Studiów Międzynarodowych:

“Hezbollah wielokrotnie naruszał rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1701, wysyłając siły i wystrzeliwując przeciwpancerne pociski i inną amunicję przeciwko Izraelowi ze strefy między Błękitną Linią a rzeką Litani [około 29 km od granicy z Izraelem]”.

Hezbollah, będący kluczowym członkiem irańskiej tzw. “osi oporu”, obok innych grup terrorystycznych, takich jak Hamas, twierdzi, że rozpoczął ataki na Izrael w ramach solidarności ze swoim terrorystycznym sojusznikiem Hamasem, a bombardowania będą kontynuowane do czasu zawarcia zawieszenia broni w Strefie Gazy.

Teraz, po prawie roku nieustannych bombardowań przez Hezbollah, Izrael rozpoczął “Operację Północne Strzały”, w wyniku której Siły Obronne Izraela podjęły największą kontrofensywę przeciwko Hezbollahowi od czasu konfliktu w 2006 roku.

W zeszłym tygodniu Siły Obronne Izraela przeprowadziły setki ataków powietrznych na infrastrukturę terrorystyczną Hezbollahu, atakując stanowiska wyrzutni rakietowych, składy amunicji oraz kluczowe postacie w kierownictwie organizacji terrorystycznej. W izraelskich nalotach zginęło kilku kluczowych dowódców.

Wśród zabitych był 61-letni Ibrahim Akil, jeden z najwyższych rangą oficerów Hezbollahu, dowodzący elitarnymi siłami zbrojnymi. Od lat znajdował się na liście poszukiwanych przez Waszyngton.

Atak na Akila jest dobrym przykładem tego, że izraelski atak militarny na Hezbollah leży w interesie Zachodu, ponieważ skutecznie uderza w terrorystów, którzy w przeszłości przeprowadzali ataki nie tylko na Izrael, ale także na cele na Zachodzie.

Opisany przez Departament Stanu jako “kluczowy przywódca” Hezbollahu, Akil należał do grupy, która przeprowadziła w 1983 r. zamachy bombowe na ambasadę USA i koszary piechoty morskiej USA w Bejrucie, w wyniku których zginęło 241 amerykańskich żołnierzy, 17 innych Amerykanów oraz 46 osób spoza USA.

Do zamachu bombowego na ambasadę doszło w czasie, gdy CIA prowadziła regionalne spotkanie szefów wywiadów Bliskiego Wschodu. Wielu z nich zginęło w ataku.

Akila oskarżono również o zorganizowanie kryzysu zakładników w Bejrucie w latach 80., kiedy to wzięto do niewoli dziesiątki zakładników amerykańskich, brytyjskich i francuskich.

Akil został uznany za terrorystę przez Departament Skarbu USA w 2015 r., a wkrótce potem Departament Stanu uznał go za “globalnego terrorystę”. W 2023 r. Departament Stanu ogłosił również nagrodę w wysokości do 7 milionów dolarów za informacje prowadzące do jego “identyfikacji, lokalizacji, aresztowania i/lub skazania”.

Śmierć Akila pokazuje zatem, jak ważna dla Zachodu jest izraelska ofensywa militarna przeciwko Hezbollahowi. Zachód jest bowiem celem takich grup terrorystycznych jak Hezbollah i wspierający go Iran, tak samo jak Izrael.

Podobnie jak Akil, Hezbollah i jego sojusznicy – tacy jak iracki Kataib Hezbollah, będący wrogiem zarówno Zachodu, jak i Izraela – są gotowi przeprowadzać ataki terrorystyczne na amerykańskie siły zbrojne na Bliskim Wschodzie, czy to podstawiając ładunki wybuchowe w ciężarówkach, aby zniszczyć ambasadę USA i koszary piechoty morskiej w Bejrucie w 1983 r., czy też przeprowadzając ostatnio ataki rakietowe i dronami na bazy amerykańskie w Iraku i Zatoce Perskiej.

Mamy nadzieję, że przywódcy państw zachodnich, którzy spotkali się w Nowym Jorku na dorocznym posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ, wzięli pod uwagę ten kluczowy punkt, rozważając możliwości położenia kresu przemocy między Hezbollahem a Izraelem.

Od czasu rozpoczęcia przez Siły Obronne Izraela działań zbrojnych przeciwko Hezbollahowi, Izrael jak zwykle musi stawić czoła fali krytyki z powodu ofiar wśród ludności cywilnej.

Prawda jest jednak taka, że grupą terrorystyczną mającą na swoim koncie najwięcej ofiar,, jest Hezbollah, który, podobnie jak jego wspierany przez Iran sojusznik Hamas w Strefie Gazy, nie ma żadnych skrupułów przy narażaniu niewinnych libańskich cywilów na niebezpieczeństwo.

Hezbollah regularnie rozmieszcza swoje główne bazy terrorystyczne na terenach cywilnych Libanu, takich jak południowe przedmieścia Bejrutu, co zostało ujawnione po masowych eksplozjach pagerów i krótkofalówek używanych przez terrorystów Hezbollahu, które pokazały, że działają oni w ośrodkach cywilnych na terenie całego Libanu.

Fakt, że wśród osób rannych w wyniku eksplozji pagera znalazł się ambasador Iranu w Libanie, wskazuje na to, jak głęboko w strukturze dowodzenia Hezbollahu zasiadają wysocy rangą funkcjonariusze irańscy.

Ofensywa Izraela mająca na celu zniszczenie Hezbollahu leży zatem w interesie Zachodu w kontekście zapewnienia jego przyszłego bezpieczeństwa. Przywódcy Zachodu powinni wziąć to pod uwagę, starając się rozwiązać pogłębiający się kryzys na Bliskim Wschodzie.


Con Coughlin brytyjski dziennikarz, kierownik działu spraw międzynarodowych w redakcji “The Daily Telegraph”, członek zespołu Gatestone Institute.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Headhunters

Headhunters

Alex Joffe


How anthropology helps us understand the Oct. 7 massacres and the people who committed them

.
Penta Springs Limited/Alamy

I have a theory that Neolithic farmers occasionally took part in headhunting: the ritual practice of severing and preserving human heads. At various sites in Syria and the Levant, like Jericho, archaeologists found plastered and otherwise decorated skulls. Whereas most scholars believe that the skulls belonged to venerated ancestors, I and a few other archaeologists believe that these were victims of headhunting expeditions—ritualized violence. As in much later cultures, the skulls were artifacts of magic and power collected by deeply violent societies.

So here’s the thing: Hamas are headhunters.

If you’ve never seen a person beheaded I do not recommend it. There are several aspects, the sawing motion, which takes a good deal of time and effort, is one. But mostly there is the transformation of a human being into meat. And then there is the person doing the sawing.

There are many striking things about the full video of the Oct. 7 massacres, which I recently saw for the first time, many more than I can process in a few days. The death, the blood and gore, dramatic yet not, somehow banal, only by virtue of the unstaged, uncinematic, often silent, nature of the footage. The screaming and panic, unrehearsed, the scene uncomposed. Reality is chaotic but our human minds look for structure, for flow. We know the narrative, but a 45-minute video composed of clips in which 139 Israelis are murdered cannot provide that structure.

But the humans who executed the act were the most striking of all. They provide the structure. There are countless academic and literary explorations of “perpetrators.” These have undoubted value. But to see murderers, as we cannot see the Nazis, in full color, unrehearsed, is something nearly beyond comprehension.

Anthropological descriptions of headhunting are clinical and nonjudgmental, which is useful, at least initially, in understanding what is before us.

The image of the headhunter epitomizes the exotic, faraway native in an uncharted land, whose stories are told by adventurers, travelers, and anthropologists. But what happens when that act is recorded and celebrated by the society itself? How do the rest of us judge and what conclusions can we draw?

It is easy to fall back on terms like primitive, meaning crude or ancestral. The instinct is to separate ourselves as quickly and completely as possibly from those who undertake acts that are practically unthinkable to us. And yet here they are. Taking a man’s head and then carrying it off is the most inexplicable thing I’ve ever seen. The joyousness though—no, the mixture of total glee and total matter of factness, that is the real crux of the matter.

One thing I haven’t figured out about the Neolithic headhunters is whether the practice was the religion itself or just a part of their culture. What is the relationship between religion and culture anyway?

You could conclude from the Oct. 7 video that the slaughter was a religious act: not a form of extremism, but absolutely routine hatred that has nothing to do with land and everything to do with Jews. The cosmic affront to the attackers’ orthodoxy posed by Jews with dignity, sovereignty, and power, causes them to cry out in pain and, at the moment of their triumph, in celebration, constantly, as if it were the only phrase they know: Allahu akbar—the most frequently heard term throughout the video. The Jew’s magical power has not only been conquered, but absorbed.

Or you could conclude it’s culture: habitual behavior and violence. The routineness of the exercise leads them to casually or even with annoyance, instruct each other to get on with it and shoot women hiding in a room. In the head, they repeat, in the head. Or to kill a man with a grenade and take a bottle from the refrigerator while his two sons shriek in the same room, close the refrigerator door—because that is what one does with a refrigerator door—and then walk out. And the radioed instructions to crucify victims in order for crowds to abuse their bodies, simply part of the job. They are playing with the head, the radio voices report. Routine.

To see it all unfold, from the initial attack to the slaughter to the taking and abuse of captives is to see an updated version of a classic razzia of the seventh century and later. The tribal honor accrued is frankly reflected in the excited phone call made by one participant to his father—he exclaimed that he had killed 10 Jews with his own hands. He then demanded his mother be put on the phone and repeated the claim as she wept with happiness.

This is not brainwashing or extremism. It is casual orthodoxy. The end of the Jews of the Banu Qurayza beheaded in 627—just the males, “those over whom the razors had passed,” the women and children were sold as slaves—effectively ending Judaism in northern Arabia. In southern Israel, the head of an already dead Jew is a good start.

But to see it happen, recorded by the perpetrators themselves—that empty word again—standing in for so much, including the most inexplicable act of violence one person can perpetrate against another, puts the events in another category. It puts the people in another category.

Normative language used to describe let alone make sense of these acts is completely inadequate, as it refers to an entirely different reality, and is therefore misleading. The ban on using atavistic language prevents us from plainly describing reality. But anthropologists should have no such misplaced scruples.

Primitive? We may dismiss that phrase despite the appeal. Animals? Also too easy. Subhuman? Another pejorative. All these terms remove human agency, willfulness, glee, obedience, structure, intent.

Headhunters. Anthropological descriptions of headhunting are clinical and nonjudgmental, which is useful, at least initially, in understanding what is before us.

Headhunting globally had many purposes or meanings centered around ancestors and enemies. In Borneo decapitation was the beginning of a long relationship between the perpetrator and the deceased, who became a kind of venerated guest. In Iron Age Europe there was a relationship between the taking of human heads and natural fertility, as their bones are sometimes commingled in deposits with those of animals. But this is complemented by a more base militarism connected to emerging structures of authority that encouraged dehumanization and brutality. I think this is how it worked in the Neolithic era of the Near East.

And of course it happens in war (Japanese officers loved their swords). And to prisoners (think William Wallace and Cromwell). Nineteenth-century Montenegrins going into battle would have a pact to take each other’s head so as not to be buried by the enemy. And then there’s anthropology and archaeology (grave-robbing for science!). There is always a system. But what drives the system?

As practiced in Gaza, headhunting as ritual violence entails enacting, preferably for the camera, multiple deaths, one of the living Jew and another of the dead Jew. Humiliating the individual and, by broadcasting those deaths at home and to others as part of continuing celebrations, targeting the Jewish collective; by holding, torturing and finally killing hostages, and hiding their bodies for the possibility of later exchange, prolonging death.

Death is a continuing, unfolding, unending process. The object of headhunting is not, as in some anthropologically attested cultures, to steal the power of the defeated enemy, or to hold the head as a trophy of a battle glorious. It is to enact and reenact deaths, to steal life from the living who learn of the acts. It is the pinnacle act of torture that underpins their own society, which also trumpets its own welcoming of death, as if there is a death competition which they must win, some calculus of killing and dying/dying and killing. In that sense headhunting is cosmological; it is punishment and sacrifice that sustains a universe. So is it religion? Then what about the ritual defacement of hostage posters, the Upper West Side’s kinder, gentler form of beheading?

Stealing dead bodies which are gleefully abused by civilians—a term that makes too much of a moral distinction, especially as they film themselves stomping and cursing dead bodies—or hidden as currency, transports death into the heart of their society. It provides sustenance, while the quantum uncertainty of death/not death tortures the living.

Are headhunters like us? Neolithic headhunters, were there indeed any, were people in the act of becoming fully human. Separating themselves from the animal world through self-awareness and action was accomplished by growing food, creating villages, and enacting horrific violence upon one another for no particular reason except that they could. All things that animals cannot do. Well, except hunt together. So perhaps a link to the animal world.

Certainly ethnographically attested headhunters saw this specific act of violence, as well as murder and torture generally, as natural means to maintain the sense of difference from one another. You capture others for fun and profit and to make a point, then torture, enslave and murder them. This is part, although not all, of maintaining the self. Sometimes you eat them just to make a point, or if you’re hungry (see under, man corn, the Nahuatl word tlacatlaolli). They were fully human in the sense of being bipeds with cultures, stories, looking to the skies for clues or instructions. The people they killed were too, but that commonality meant little to nothing. Like us but not like us.

How then do we categorize Hamas headhunters? Religion has been stressed, as has the absolute centrality of death. This is not a mere ideology, an argument that can be replaced by a better argument—more complete, more logical, more parsimonious; it is essential, constitutive. We love death, they always say, we raise our children to be martyrs, the mothers proudly announce. Indeed they do, the flip side being the willingness to saw off people’s heads and steal them. So, culture?

Violence, blood, feuds, abuse of women, children and animals, these have always been present in Palestinian society, as they are in most patriarchal, theocratic, and authoritarian societies. But something is different: the glee, not of the id temporarily unleashed (who remembers My Lai, or necklaces of ears, raise your hand), but the id triumphant, the superego gone who knows where.

That’s still not it. The entire superstructure services the id, looting, murder, rape, in this life and the next, those are the supreme goals.

You see a person beheaded and nothing makes much sense after that, unless it makes a certain kind of terrible sense. As a system.

Well, they’re all dead. All the faces of all the Hamasniks, laughing, yelling, talking, shooting, they percolate through databases that lead only to their deaths, now or later, on the battlefield or below, from a 5.56 mm round or a munition of greater or lesser power, or merely over time, in a cell, alas. Stamping out the headhunters and their cults is how the world was won, and rightly so.

The headhunting instinct, however, is intrinsic to orthodoxy, and erupts periodically worldwide. Falling upon the neck is increasingly popular as an orthodox solution, for example in France (look up Samuel Paty, or just ask Salman Rushdie). After the video I tried to explain this to a state attorney general, that it’s not “hate” or extremism; that orthodoxy is here, in this country and his state. He said he was still educating himself.

Headhunting and its discontents, something I never thought I would have to think about except as a contrarian prehistorian, from a safe remove of 10,000 years, now collapsing in on me, much less try to explain something that took place 20 miles from my sister’s house. Headhunters are not like us. Scratch away the present and it looks a lot like the past, but there are different paths to us and them.


Alex Joffe is an archaeologist and historian. He is the Director of Strategic Initiatives for the Association for the Study of the Middle East and Africa.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Mayim Bialik Expresses Solidarity With Israelis in Rocket-Attacked City Named After Her Ancestor

Mayim Bialik Expresses Solidarity With Israelis in Rocket-Attacked City Named After Her Ancestor

Shiryn Ghermezian


Mayim Bialik arrives at The Los Angeles LGBT Center Gala held at the Fairmont Century Plaza in Los Angeles, CA on Saturday, April 22, 2023. Photo: Sthanlee Mirador/Sipa USA via Reuters Connect

Mayim Bialik arrives at The Los Angeles LGBT Center Gala held at the Fairmont Century Plaza in Los Angeles, CA on Saturday, April 22, 2023. Photo: Sthanlee Mirador/Sipa USA via Reuters Connect

Jewish actress and neuroscientist Mayim Bialik shared on Tuesday a message of support for residents of Kiryat Bialik, a northern city in Israel named after her great-great-grandfather’s cousin, after it was hit with heavy rocket fire this past weekend from the Lebanese Hezbollah terrorist group.

“You may have seen that Iran-backed Hezbollah hit Kiryat Bialik this weekend,” the former “The Big Bang Theory” star wrote in an Instagram post. “Thousands of rockets have been fired upon Israel by Hezbollah over the last year, and the situation in the north is intensifying in terrifying ways … My heart is with all the innocent civilians of Kiryat Bialik.”

The city was named after Israel’s national poet laureate Haim Nahman Bialik, who is related to the actress. He died in 1934 of a heart attack at the age of 61 in Vienna, Austria. Bialik House, his former home in Tel Aviv, has been converted to a museum dedicated to the poet and his work. Most major cities in Israel also have a street named after him, Bialik noted in her Instagram post. She added that her ancestor was “a Zionist visionary, a gifted poet, and a lover of Israel.”

Hezbollah launched more than 100 rockets and drones at northern Israel over the weekend and three people suffered shrapnel wounds.

Bialik was honored with the Ambassadors for Peace award on Tuesday night at a gala hosted by Creative Community for Peace (CCFP), a nonprofit organization comprised of members of the entertainment industry who have the shared goal of combating antisemitism and the cultural boycott of Israel while using the arts to promote peace. Upon accepting the award at the CCFP gala on Tuesday night, Bialik spoke about “feeling overwhelmed” since the Oct. 7 Hamas massacre that took place in southern Israel.

“I took my oldest son to college this week as my family is sleeping in bomb shelters in Israel. That contrast is what many of us are feeling for this entire year,” she said. “CCFP was founded over a decade ago but I do admit that it wasn’t until Oct. 7 that the work of CCFP became an integral part of my daily life. I want to thank everyone at CCFP for the support that has given me the ability to stand strong in the face of intimidation, threats, hatred, and ignorance.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com