Archive | 2024/10/01

Z sojusznikami takimi jak ci…

Sekretarz Stanu USA, Antony Blinken, na konferencji prasowej w Tel Awiwie, 19 sierpnia 2024 r. Zdjęcie: Chuck Kennedy/U.S. State Department.


Z sojusznikami takimi jak ci…


Ruthie Blum
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Sekretarz Stanu USA, Antony Blinken, właśnie przebywał w Egipcie, gdy przyszła wiadomość o błyskotliwym ataku na terrorystów z Hezbollahu za pośrednictwem ich pagerów. Ponieważ Izrael nie przyznał się i nadal nie przyznaje do odpowiedzialności za ten zuchwały manewr, czołowy dyplomata Ameryki nie był w stanie wskazać winnego.

Mimo to on i wszyscy inni na świecie doskonale wiedzieli, który kraj jest w stanie przeprowadzić tak elegancką operację – operację, która jednocześnie unieszkodliwiła tysiące wspieranych przez Iran seryjnych morderców w całym Libanie, powodując minimalne straty uboczne.

Zamiast wyrazić podziw i respekt dla geniuszu tego ruchu, zachowywał się tak, jakby przyłapano go na czymś wstydliwym. Jego niepokój i zażenowanie były namacalne podczas konferencji prasowej w Kairze; tak bardzo, że zaczął od twierdzenia, że „Stany Zjednoczone nie wiedziały o tych incydentach ani nie były w nie zaangażowane. Nadal zbieramy informacje i fakty”.

Dodał, że ani informacje, ani fakty nie wpłyną na stanowisko jego administracji w sprawie inicjatywy izraelskiej.

„Mówiąc ogólnie, mówiliśmy bardzo jasno i nadal mówimy bardzo jasno, o znaczeniu tego, by wszystkie strony unikały jakichkolwiek kroków, które mogłyby jeszcze bardziej zaostrzyć konflikt, jaki próbujemy rozwiązać w Gazie, i rozprzestrzenić go na inne fronty – stwierdził. – Jest jasne, że nie leży w interesie żadnej ze stron, by tak się stało. I dlatego, powtórzę, konieczne jest, aby wszystkie strony powstrzymały się od jakichkolwiek działań, które mogłyby zaostrzyć konflikt”.

Wszystkie strony!

To właśnie takie manewry werbalne stosują Blinken i jego szefowie w Waszyngtonie, by stworzyć niemoralne zrównanie Izraela z ludobójczymi islamskimi wrogami, którzy dążyli do jego unicestwienia Izraela na długo przed masakrą 7 października.

Powtarzane zapewnienia administracji w Waszyngtonie, że Izrael „ma prawo do samoobrony”, również nie zdają egzaminu; prawo do samoobrony nie jest jakimś przywilejem przyznanym przez dobroczyńcę — jest czymś oczywistym. W przypadku zespołu Bidena jest to nieszczera formułka zarezerwowana dla plemienia, którego Blinken przypadkiem sam jest członkiem.

Rzeczywiście, każde pojedyncze działanie Izraela związane z zagrożeniami w obrębie i wokół jego granic jest i było defensywne, nawet gdy było odwetowe lub wyprzedzające. To drugie jest nie do przyjęcia dla obecnych lokatorów Białego Domu i Departamentu Stanu, którzy wydają się rozumieć, że pierwsze oznacza ograniczenie się do przechwytywania rakiet w powietrzu i szaleńczych biegów do schronów przeciwbombowych.

Eksplozja pagerów we wtorek i krótkofalówek w środę to tylko najnowsze przykłady wyjścia poza tę czysto defensywną strategię. Zamiast po cichu pochwalić najbliższego sojusznika USA na Bliskim Wschodzie za jego niesamowitą zdolność do nieszablonowego myślenia i działania, Blinken i inni urzędnicy administracji postanowili otwarcie wyrazić swoje niezadowolenie.

Równocześnie sekretarz stanu nie omieszkał pochwalić innych regionalnych partnerów; i to bardzo wątpliwych.

„Egipt nadal jest niezastąpionym partnerem w dążeniu do zawieszenia broni w Strefie Gazy — takiego, które sprowadzi zakładników do domu, złagodzi cierpienie mieszkańców Strefy Gazy i stworzy podwaliny pod trwały pokój” — powiedział, ukrywając fakt, że całe cierpienie w enklawie terrorystycznej jest od 2007 r. powodowane rządami Hamasu. Tej organizacji, która przejęła wszystkie ciężarówki z pomocą humanitarną wypełnione towarami dla ludności cywilnej Strefy. Jej terroryści kradną żywność i inne zapasy dla siebie i sprzedają je „niewalczącym” mieszkańcom Strefy Gazy po wygórowanych cenach.

To nie jest kwestia, która wydaje się niepokoić międzynarodowy chór oskarżający Izrael o wykorzystywanie głodu mieszkańców Gazy jako broni wojennej. Blinken nigdy nie posunął się tak daleko i nadal powstrzymuje się od poruszania tej kwestii, gdy wzywa „obie strony” do zachowania powściągliwości – do pogodzenia się z morderczymi atakami  i ustanowienia państwa palestyńskiego dla „trwałego pokoju”.

Proszę zauważyć, że Blinken nie wspomina o tym, że Egipt od lat umożliwia przemyt broni i materiałów budowlanych przez tunele łączące Korytarz Filadelfijski z Gazą. Nic dziwnego, że Kair sprzeciwiał się wejściu Sił Obronnych Izraela do Rafah; jego przywódca nie chciał, aby mężczyźni i kobiety w mundurach IDF odkryli rozmiary i zasięg działań pod tą granicą. I pozostał nieugięty podczas „negocjacji” w sprawie zawieszenia broni, uwolnienia zakładników, żądając by Izrael nie miał żadnej kontroli nad tym obszarem.  

Mimo to Blinken powiedział reporterom, że podziękował prezydentowi [Abdelowi Fattahowi el-Sisiemu] i ministrowi spraw zagranicznych [Badrowi Abdelatty] oraz innym współpracownikom za zaangażowanie Egiptu w tę pracę, dodając: „I rozmawialiśmy o tym, jak ważne jest doprowadzenie tej umowy do końca — do czego będziemy nadal dążyć, wraz z naszymi katarskimi odpowiednikami”.

Tak jakby Katar, który zapewnia bezpieczną przystań szefom Hamasu, był uczciwym pośrednikiem, a nie siłą zła.

„Wszyscy wiemy, że zawieszenie broni jest najlepszą szansą na rozwiązanie kryzysu humanitarnego w Strefie Gazy, na zajęcie się zagrożeniem stabilności regionalnej — zagrożeniem, które, jak wiem, jest odczuwalne w Egipcie; w szczególności ciągłe ataki Huti na handel światowy na Morzu Czerwonym, wspomagane i podżegane przez Iran, zmniejszają ruch w Kanale Sueskim. A to kosztowało Egipt, jak się szacuje, 5 miliardów dolarów utraconych dochodów”.

Miło, że tak martwi się o finanse Egiptu. Zdumiewające, że jego jedyna wzmianka o Teheranie jest w kontekście Huti, podczas gdy Republika Islamska stoi za Hamasem i Hezbollahem.

„Poczyniliśmy ogromne postępy w ciągu ostatniego miesiąca, półtora miesiąca – powiedział. – Myślę, że w umowie jest osiemnaście paragrafów; piętnaście z nich jest uzgodnionych, ale pozostałe kwestie muszą zostać rozwiązane”. Innymi słowy, te nie do pokonania.

„Najważniejszą rzeczą w tej chwili jest zobaczenie woli politycznej, aby w końcu zawrzeć tę umowę” – twierdził Blinken, wyraźnie kierując te słowa do Izraela. Spójrzmy prawdzie w oczy: „wola polityczna” nie jest tym, co przychodzi na myśl, gdy rozważa się motywy masowego mordercy Jahji Sinwara i jego gwałcicieli-katów.

„I o tym właśnie rozmawialiśmy – wyjaśnił Blinken. – Omówiliśmy również szczegółowo, jakie ustalenia byłyby konieczne, gdyby w końcu osiągnięto porozumienie, w odniesieniu do tak zwanego ‘dnia po’ – co będzie w Gazie w kwestii zarządzania, bezpieczeństwa, odbudowy. I tutaj również Egipt jest i będzie kluczowym partnerem, i myślę, że dzisiaj odbyliśmy również bardzo pożyteczną rozmowę na ten temat”.

Dzięki Bogu, że rząd premiera Izraela Benjamina Netanjahu nie dał Blinkenowi ostrzeżenia o planach zdetonowania urządzeń komunikacyjnych Hezbollahu. Wszystko, co Jerozolima otrzymałaby w zamian, to wielkie, tłuste „nie”.


Ruthie Blum – wieloletnia publicystka „Jerusalem Post”, obecnie na emeryturze.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


It Is Biden and Harris Who Are Not Doing Enough to Free the Hostages

It Is Biden and Harris Who Are Not Doing Enough to Free the Hostages

Alan M. Dershowitz


  • Why should Hamas agree to a ceasefire when its refusal is blamed on Israel by the president of the United States? In addition, when Biden blames Israel, he encourages other allies, such as Great Britain, Canada, France and Germany, to do the same.
  • [Biden] blamed Netanyahu alone without even mentioning Hamas. And this was after Hamas terrorists had murdered six hostages, including an American.
  • Although Biden did say that the Hamas killers would pay a price for the murders of the hostages, he did not say that Iran— which controls Hamas— would pay any price, including increased sanctions, or worse, unless the hostages, including the Americans, are released, unharmed, immediately.
  • [Biden and Harris] should warn Iran that if Hamas harms any American hostages, we will regard that as an attack on the US that warrants a military response against Iranian military targets.
  • Instead, Biden is demanding that Israel compromise its security by allowing Hamas to return to its terrorist tunnels under the critical Philadelphi Corridor.
  • Iran’s proxies are its human shields. Unless Iran itself is punished for the terrorism of its surrogates, the mullahs will have no incentive to stop, and we, the Middle East, and South America will all be less secure – especially after Iran unveils its nuclear bombs.
  • Biden should be placing maximum pressure on the criminals — Hamas and Iran — who continue to endanger our citizens and those of our ally. Instead, he is pressuring and blaming the victim, Israel, which has no control over the perpetrators.
  • When Iranians took American diplomats hostage in 1979, and then ordered its surrogates to kill hundreds of US Marines in Lebanon in 1983, it essentially declared war on our nation. Now their surrogates have kidnapped and murdered more Americans. Our responses to these acts of belligerency have been woefully insufficient. Instead, the Obama administration enriched the Iranian mullahs in exchange for a controversial nuclear deal that would have enabled Iran to have as many nuclear weapons as it liked after about a dozen years…
  • The message sent by this administration’s weakness and lack of will is being heard loud and clear not only by Iran but by our other enemies as well.

President Joe Biden should be placing maximum pressure on the criminals — Hamas and Iran — who continue to endanger our citizens and those of our ally. Instead, he is pressuring and blaming the victim, Israel, which has no control over the perpetrators. Pictured: Hersh Goldberg-Polin, a citizen of the United States and Israel who was murdered by Hamas after being held hostage by in Gaza for almost 10 months, appears, with his left hand amputated, in a Hamas propaganda video published on April 24, 2024.

US President Joe Biden’s off-the-cuff, one-word answer — “no”— to the question of whether Israeli Prime Minister Benjamin Netanyahu was doing enough to free Israeli hostages from Hamas captivity and get a cease-fire, will only encourage Hamas to up its demands and refuse to agree to a reasonable deal. So far, it appears as if Hamas, instead of negotiating, has just been saying, “no.” The US is reportedly no longer expecting a ceasefire before the November 5 US presidential election.

Biden’s remark sends a dangerous message to Israel’s and America’s enemies that, by continuing to terrorize and hold hostages, they can turn the Biden administration against Israel.

Why should Hamas agree to a ceasefire when its refusal is blamed on Israel by the president of the United States? In addition, when Biden blames Israel, he encourages other allies, such as Great Britain, Canada, France and Germany, to do the same.

Netanyahu responded to Biden’s false accusation by quoting Secretary of State Antony Blinken and Deputy CIA Director David Cohen to the effect that it was Hamas and not Israel that was refusing to agree to a ceasefire. Netanyahu cited chapter and verse to document Hamas’s rejection of Israeli offers. Biden, however, in election mode, seemed to care more about placating the anti-Israel flank of his party than telling the truth about the complex ongoing negotiations. He blamed Netanyahu alone without even mentioning Hamas. And this was after Hamas terrorists had murdered six hostages, including an American.

Although Biden did say that the Hamas killers would pay a price for the murders of the hostages, he did not say that Iran— which controls Hamas— would pay any price, including increased sanctions, or worse, unless the hostages, including the Americans, are released, unharmed, immediately.

It is Biden and Harris who are not doing enough to secure the release of the hostages. They could be doing far more in the way of issuing credible threats — economic and military — against Iran, which has the power to influence Hamas. They should warn Iran that if Hamas harms any American hostages, we will regard that as an attack on the US that warrants a military response against Iranian military targets.

Instead, Biden is demanding that Israel compromise its security by allowing Hamas to return to its terrorist tunnels under the critical Philadelphi Corridor. Iran, on the other hand, could pressure its surrogates Hamas to agree to the deal that Israel has agreed to. But Biden believes he can have more influence over our ally Israel than over our enemy Iran. That is not true. By threatening tough measures, Biden could certainly influence Iran to persuade Hamas to accept a deal.

When Americans are being held hostage and murdered by Iranian surrogates, our president must do more to protect them. He should be placing maximum pressure on the criminals — Hamas and Iran — who continue to endanger our citizens and those of our ally. Instead, he is pressuring and blaming the victim, Israel, which has no control over the perpetrators.

Rather than making domestic political points, Biden and Harris, by accusing Israel of not doing enough, should look in the mirror and see the reality: that it is they who are not doing enough to save the lives of American and Israeli hostages.

Failing to pressure Iran will only encourage the mullahs to deploy their terrorist surrogates to attack additional American interests and allies even more. Iran has already attacked US troops in the region at least 170 times just since last October, in strikes that have killed three service members and wounded scores of others. The US has responded with pinpricks. Iran’s regime has little to lose and much to gain from its win-win strategy of using surrogates such as Hezbollah and the Houthis, in addition to Hamas. Iran’s proxies are its human shields. Unless Iran itself is punished for the terrorism of its surrogates, the mullahs will have no incentive to stop, and we, the Middle East, and South America will all be less secure – especially after Iran unveils its nuclear bombs.

When Iranians took American diplomats hostage in 1979, and then ordered its surrogates to kill hundreds of US Marines in Lebanon in 1983, it essentially declared war on our nation. Now their surrogates have kidnapped and murdered more Americans. Our responses to these acts of belligerency have been woefully insufficient. Instead, the Obama administration enriched the Iranian mullahs in exchange for a controversial nuclear deal that would have enabled Iran to have as many nuclear weapons as it liked after about a dozen years, and which was subsequently rescinded by the Trump administration. The message sent by this administration’s weakness and lack of will is being heard loud and clear not only by Iran but by our other enemies as well.


Alan M. Dershowitz is the Felix Frankfurter Professor of Law, Emeritus at Harvard Law School, and the author most recently of War Against the Jews: How to End Hamas Barbarism, and Get Trump: The Threat to Civil Liberties, Due Process, and Our Constitutional Rule of Law. He is the Jack Roth Charitable Foundation Fellow at Gatestone Institute, and is also the host of “The Dershow” podcast.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


World Zionist Organization Chair: Immigration to Israel Has Not Slowed Since Oct. 7, 100,000 New Olim Expected

World Zionist Organization Chair: Immigration to Israel Has Not Slowed Since Oct. 7, 100,000 New Olim Expected

Jack Elbaum


Pro-Israel rally in Times Square, New York City, US, Oct. 8, 2023. Photo: REUTERS/Jeenah Moon

Jewish immigration to Israel has not slowed over the past year despite the ongoing war with Hamas in Gaza, according to the chairman of the World Zionist Organization.

Yaakov Hagoel told The Algemeiner in an interview that since Oct. 7, when Hamas-led Palestinian terrorists invaded southern Israel and launched the war, more than 29,000 people have made aliyah, the process of Jews immigrating to Israel.

Hamas’s Oct. 7 attack — in which the Palestinian terror group killed 1,200 people, took another 251 hostage, and committed rampant sexual violence — began a war “not only against the State of Israel, but also against the entire Jewish people,” Hagoel said. He added that the onslaught, the largest single-day massacre of Jews since the Holocaust, “caused the Jewish community in Israel and around the world to feel less safe and secure.”

Since Oct. 7, antisemitism around the world has spiked to alarming levels. The Anti-Defamation League released a report in April showing antisemitic incidents in the US rose 140 percent last year, reaching a record high. Most of the outrages occurred after Oct. 7, during the ensuing Israel-Hamas war in Gaza. Meanwhile, such outrages have also skyrocketed to record highs in several other countries around the world, especially in Europe, since the Hamas atrocities. In France, for example, Jewish leaders have expressed concern about the safety of their community if French Jews don’t leave the country.

Consequently, Hagoel continued, “Jews around the world are looking for something more secure that they can rely on to raise their children and to link them to the Jewish traditions. And there’s no doubt that the interest in aliyah since Oct. 7 is related to it and hasn’t happened in many, many years.”

According to data from Israel’s Central Bureau of Statistics, the number of annual immigrants to Israel since 2010 has ranged from almost 75,000 people to just 13,000 — with most years between 15,000 and 30,000. This would make the year after Oct. 7 relatively consistent with the past decade and a half.

However, Hagoel said he expects 100,000 new olim — the Hebrew term for immigrants who move to Israel — to come after the Israel-Hamas war is over.

Because of the war, Hagoel explained, “the expectation is that they would fall dramatically and they haven’t done that.”

But the reason people are coming is not just because of the war, he said. It is also because “anyone that makes aliyah is fulfilling a dream of returning home. So, the security situation around the world is a trigger to expedite that will to come home.”

In fact, Hagoel added, “there has been a dramatic increase in numbers in the opening of files to express an interest in aliyah and to begin the process — that’s increased by around 300 percent since the same period last year.” 

After a recent plane of new olim came from France, Hagoel said it “demonstrates that the Jewish people are determined to continue building their future in our homeland, the land of Israel. This unprecedented aliyah is a testament to the recognition of the global Jewish community that Israel is not just a refuge, but a beacon of hope and faith.”

Asked about a message he had for the Jewish world, Hagoel emphasized the responsibility he felt to Jews across the world, regardless if they will make aliyah, and how important it is to help them.

He said he and his organization feel a “responsibility for all the Jews who live in Israel, those who will live in Israel, and those who will never live here.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com