Migranci są chrzczeni w wannach hoteli dla azylantów przez chrześcijańską organizację charytatywną — ustalił The Telegraph.

Osoby ubiegające się o azyl przeszły chrzest w zakwaterowaniu opłacanym z podatków obywateli, mimo obaw, że muzułmańscy migranci poddają się temu rytuałowi wyłącznie w celu uzyskania prawa do azylu.

Carelinks Ministries, zarejestrowana organizacja charytatywna powiązana z mniejszościową sektą chrześcijańską Chrystadelfian, odwiedza hotele na terenie całej Wielkiej Brytanii, by przeprowadzać chrzty w łazienkach migrantów…

Chodzi o hotele, głównie zlokalizowane w małych wioskach, gdzie ci muzułmańscy migranci ekonomiczni — podszywający się pod uchodźców — żyją na koszt hojnego państwa opiekuńczego, nierzadko wychodząc na zewnątrz tylko po to, by popełniać przestępstwa — kradzieże, handel narkotykami, napaści seksualne — co doprowadziło do oburzenia lokalnych mieszkańców, domagających się od rządu przeniesienia migrantów gdzie indziej.

W usuniętych już postach w mediach społecznościowych Duncan Heaster, jeden z wolontariuszy organizacji, pokazany jest w trakcie podróży po kraju, podczas których chrzci azylantów w hotelach…

Zapytany przez The Telegraph, pan Heaster potwierdził, że przeprowadza chrzty w wannach w hotelach dla uchodźców.

— Tak, robię to — powiedział. — Ale to nie jest główny cel mojej działalności. Nie chcę wdawać się w debatę, czy ci ludzie są szczerzy, czy robią to tylko po to, żeby dostać prawo do pobytu — i tego typu rzeczy…

Oczywiście ten osobnik, nie chce uczestniczyć w debacie na temat szczerości „konwertytów”, bo doskonale wie, że te chrzty w wannach są podejrzane, a całe nawrócenie to farsa, w której sam bierze udział.

Dodał: — Ani ja, ani Carelinks nie bierzemy udziału w procedurach ubiegania się o azyl. Uważamy, że to osobna kwestia, należąca do samych zainteresowanych, którzy muszą przekonać trybunał, że ich nawrócenie na chrześcijaństwo jest autentyczne.

To zbyt wysoki próg tolerancji wobec własnych działań. Ten człowiek wie przecież, że te nagłe „nawrócenia” muzułmanów nie mają nic wspólnego z rzeczywistym przyjęciem wiary chrześcijańskiej, ani nawet z jej znajomością. Polegają wyłącznie na szybkim zanurzeniu w wannie, podczas gdy duchowny wypowiada odpowiednie formuły. Oczywiście, że to farsa — i oczywiście pan Heaster, wolontariusz Carelinks, który przeprowadził wiele z tych „chrztów”, doskonale o tym wie.

Rzecznik Carelinks powiedział: — Carelinks nie bierze udziału w żadnym procesie pomagania jednostkom w ubieganiu się o azyl…

Osobliwe stwierdzenie. Kiedy Carelinks wysyła swoich ludzi, by ochrzcili muzułmanina, który chce przedstawić się jako nowo nawrócony chrześcijanin, to bez wątpienia pomaga mu w uzyskaniu azylu.

W jednym z przypadków irański migrant mieszkający w hotelu w Stockport został ochrzczony w miejscowym kościele baptystów dwa dni po tym, jak zapukał do jego drzwi z prośbą o chrzest.

Pastor Steve Hough, duchowny z tego kościoła, rozmawiał z mężczyzną, który przedstawił się jako „Ali”, przy pomocy Tłumacza Google, po czym uznał, że „nie ma dobrego powodu, by go nie chrzcić”.

„Nie ma dobrego powodu”, by nie ochrzcić „Alego”? A co ze słusznym podejrzeniem, że „Ali” nie ma niemal żadnej wiedzy o chrześcijaństwie i chce być jak najszybciej ochrzczony tylko po to, by wzmocnić swój wniosek o azyl? Czy pastor Hough nie uważał, że powinien najpierw wypytać „Alego”, co wie — jeśli w ogóle — o chrześcijaństwie, zanim zgodził się na chrzest?

Rzecznik kościoła przyznał, że szybkość przeprowadzenia chrztu była „nietypowa”, ale dodał, że migrant wykazał „szczerość” i „zaangażowanie” w chrześcijaństwo, dodając, że „decyzje dotyczące wniosków azylowych należą wyłącznie do Home Office i systemu imigracyjnego, który, jak ufamy, dokładnie i rygorystycznie bada wszystkie deklaracje wiary”…

W jaki sposób ten migrant wykazał swoją „szczerość” w nawróceniu na chrześcijaństwo? Czy wyglądał na szczerze przekonanego? Przysięgał, że wierzy „z całego serca, aż po grób”? I czy jest jakikolwiek powód, by sądzić, że brytyjski departament imigracyjny i Home Office naprawdę „dokładnie i rygorystycznie” badają wszystkie deklaracje wiary?

Ci duchowni, którzy przeprowadzają chrzty w wannach, ułatwiają muzułmanom udawanie, że przeszli na chrześcijaństwo — co oznacza, że muszą zostać w Wielkiej Brytanii jako uchodźcy, ponieważ powrót do kraju muzułmańskiego narażałby ich na niebezpieczeństwo. Część tych fałszywych konwertytów zostaje odrzucona przez sceptyczne władze imigracyjne, ale wielu innych uzyskuje zgodę na pobyt w Wielkiej Brytanii. Po odpowiednim czasie mogą bezpiecznie „powrócić” do islamu. I w ten sposób niektórzy chrześcijańscy duchowni pomagają powiększać szeregi muzułmańskich migrantów ekonomicznych w Wielkiej Brytanii, wspierając ich mistyfikację.

Brytyjskie władze imigracyjne powinny wymagać od wszystkich muzułmanów twierdzących, że przeszli na chrześcijaństwo i domagają się na tej podstawie statusu uchodźcy, zdania szczegółowego egzaminu. Powinni wykazać dogłębną znajomość życia Jezusa, istoty jego nauczania oraz podstaw doktryny Kościoła. Nawet wtedy znajdą się „konwertyci”, którzy będą w stanie wkuć te informacje i je odtworzyć, ale dla większości muzułmanów ubiegających się o azyl na podstawie rzekomego przyjęcia chrześcijaństwa taki egzamin będzie poważną, a być może nie do pokonania, przeszkodą.

Link do oryginału: https://jihadwatch.org/2025/10/the-big-baptism-scam-muslims-in-uk-converting-to-christianity-to-become-asylum-seekers
Jihad Watch, 24 października 2025