Archive | 2024/02/17

„Dlaczego Hamas nie pójdzie do piekła i nie ukryje się tam?”: Inne głosy z Gazy

Arabskie media relacjonujące wojnę w Gazie ignorują każdego Palestyńczyka, który ośmiela się krytykować Hamas. Al-Dżazira, katarska stacja telewizyjna, która od dawna jest oficjalnym rzecznikiem Hamasu, usunęła z wywiadów na żywo Palestyńczyków, którzy skarżyli się na represje Hamasu i uznają Hamas za odpowiedzialny za masowe zniszczenia. Na zdjęciu: studio Al Dżaziry w Doha w Katarze. (Zdjęcie: Wikipedia)


„Dlaczego Hamas nie pójdzie do piekła i nie ukryje się tam?”: Inne głosy z Gazy


Bassam Tawil
tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Od początku obecnej wojny w Strefie Gazy rosnąca liczba Palestyńczyków i innych Arabów wypowiada się przeciwko wspieranej przez Iran grupie terrorystycznej Hamas, której członkowie dokonali masakry na Izraelczykach 7 października. Tego dnia ponad 1200 Izraelczyków zostało zamordowanych, zgwałconych, okaleczonych, torturowanych i spalonych żywcem, a kolejnych 240 porwano i zabrano do Strefy Gazy, gdzie ponad połowa nadal jest przetrzymywana jako zakładnicy przez terrorystów Hamasu.

Jednak media głównego nurtu na Zachodzie, z których większość ma obsesję na punkcie Izraela, niemal całkowicie zignorowały głosy Palestyńczyków i Arabów krytyczne wobec Hamasu. Obecnie w Strefie Gazy nie ma zagranicznych dziennikarzy, ale nie powinno to służyć jako wymówka do ignorowania poglądów i nastrojów Palestyńczyków, którzy nie zgadzają się z ludobójczym atakiem Hamasu na Izrael lub którzy obarczają go pełną odpowiedzialnością za nakbę (katastrofę), która dotknęła dwa miliony Palestyńczyków w wyniku wojny w Strefie Gazy. Nie trzeba dodawać, że wojna ta została wywołana okrucieństwami Hamasu z 7 października. Zagraniczne media zawsze mogą znaleźć Palestyńczyków ze Strefy Gazy i innych miejsc, którzy wyrażają swoje poglądy za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Arabskie media relacjonujące wojnę w Strefie Gazy mają zwyczaj ignorować każdego Palestyńczyka, który ośmiela się krytykować Hamas lub powiedzieć złe słowo o jego przywódcach. Doszło nawet do szeregu incydentów, w wyniku których Al-Dżazira, katarska stacja telewizyjna od dawna służąca jako oficjalny rzecznik Hamasu, usuwała z wywiadów na żywo Palestyńczyków, którzy skarżyli się na represje Hamasu i uznawali Hamas za odpowiedzialny za masowe niszczenie domów i budynków oraz wysiedlenie setek tysięcy Palestyńczyków od początku wojny.

W jednym przypadku podczas wywiadu dla Al-Dżaziry przerwano rozmowę z palestyńskim pacjentem ze Strefy Gazy, który skarżył się, że terroryści Hamasu ukrywają się w szpitalach. Al-Dżazira poprosiła starszego rannego Palestyńczyka o złożenie zeznań naocznego świadka na temat walk pomiędzy oddziałami izraelskimi a terrorystami Hamasu. Mężczyzna powiedział: „To, co się dzieje, jest zbrodnią! Dlaczego ruch oporu [Hamas] ukrywa się wśród nas? Dlaczego nie pójdą do piekła i nie ukryją się tam?”

To tylko jeden przykład tego, jak Al-Dżazira i większość arabskich organizacji medialnych działających w Strefie Gazy ciężko pracują, by uciszyć krytyków Hamasu i każdego, kto ośmiela się oskarżać tę grupę terrorystyczną o sprowadzenie śmierci i zniszczenia na Palestyńczyków w Strefie Gazy.

Można zrozumieć, dlaczego dziennikarze Al-Dżaziry i mediów arabskich są tak antyizraelscy, że nie chcą dostarczyć żadnemu Palestyńczykowi platformy do krytykowania Hamasu. Nie można jednak zrozumieć, dlaczego zachodnie media blokują krytyczne głosy dochodzące ze Strefy Gazy oraz od Palestyńczyków i Arabów mieszkających poza przybrzeżną enklawą rządzoną przez Hamas.

Zła wiadomość jest taka, że wielu Palestyńczyków nadal wspiera Hamas nawet po rzezi z 7 października. Dobra wiadomość jest taka, że coraz więcej Palestyńczyków potępia to, co zrobili terroryści Hamasu i są gotowi o tym mówić. Jednak zagraniczne media ignorują Palestyńczyków, którzy sprzeciwiają się Hamasowi i zachodni dziennikarze nie zwracają na nich uwagi. Dlaczego? Dziennikarze ci są zajęci wyłącznie wyszukiwaniem historii, które przedstawią Izrael w złym świetle.

Jednym z popularnych głosów przeciwko Hamasowi w mediach społecznościowych jest Ahmed Fouad Al-Khatib, który kilka lat temu opuścił Strefę Gazy i udał się do Stanów Zjednoczonych. Wielu członków rodziny Al-Khatiba pozostaje w Strefie Gazy, a niektórzy z nich zginęli w walkach pomiędzy armią izraelską a Hamasem.

Oto kilka komentarzy, jakie zamieścił na X (dawniej Twitterze) w odpowiedzi na obojętność międzynarodowych mediów:

„Przez dziesięciolecia Hamas cynicznie utożsamiał się ze słowem ‘opór’ (muqawama), jak gdyby brutalna ideologia tej grupy była jedynym prawdziwym sposobem przeciwstawienia się izraelskiej niesprawiedliwości… Jednak w przeszłości wielu przyjęło opór bez przemocy.

Hamas, dla kontrastu, zawsze promował walkę zbrojną jako jedyną drogę do palestyńskich praw i państwowości. Samobójcze zamachy bombowe tej grupy podważyły kruche, ale obiecujące Porozumienia Pokojowe z Oslo w latach 90. XX wieku i konsekwentnie podburzały Palestyńczyków przeciwko pokojowi, współistnieniu i pokojowemu oporowi.

Grupa wykorzystywała meczety, organizacje charytatywne, obozy młodzieżowe i sprytne kampanie medialne do propagowania swojego przesłania oraz stosowała publiczne zawstydzanie i przemoc, żeby stłumić sprzeciw. Każdy, kto kwestionował motywy lub cele Hamasu, był przedstawiany jako tchórzliwy kolaborant. Żądanie lepszego życia lub większej wolności politycznej było uważane za zdradę stanu. Wiele osób uległo tej presji. Wielu muzułmanów w diasporze przyjęło to przesłanie.

Inni niechętnie wypowiadają się przeciwko Hamasowi z obawy, że będą wyglądać na nielojalnych lub proizraelskich. Jeśli ludziom spoza Gazy trudno jest kwestionować wymuszony konformizm, wyobraźcie sobie, o ile trudniejsze jest to dla wielu osób w tej przybrzeżnej enklawie”.

W innym poście Al-Khatib napisał :

„Kiedy Hamas, ruch islamistyczny, który przeprowadził już setki ataków terrorystycznych na izraelskich cywilów, przejął Gazę, a następnie stale deklarował swój zamiar atakowania Izraela za pomocą akcji/działań bojowych i zrobienia wszystkiego, co możliwe, by przemycić broń i zamienić Strefę Gazy w cytadelę ruchu oporu, oczywiście musiały być konsekwencje, w tym wojny i oblężenie/blokada. To byłaby prawda, niezależnie od tego, czy byłby to Izrael, czy jakikolwiek inny naród – jest to całkowicie przewidywalne.

Hamas znalazł sposoby na odizolowanie się od skutków blokady Gazy, podczas gdy Palestyńczycy cierpieli. Miliony Gazańczyków, w tym moja rodzina i przyjaciele, doświadczyły niekończących się trudności z powodu blokady, podczas gdy bandyci Hamasu zamienili katastrofę w możliwości zarobienia pieniędzy. Na przykład Hamas nałożył wysokie podatki na operatorów generatorów energii elektrycznej, którzy za miesięczną opłatą dostarczali dodatkową energię do domów mieszkalnych – były to lokalne inicjatywy przedsiębiorcze mające na celu wykorzystanie dużych generatorów diesla do zaopatrzenia tysięcy domów w energię elektryczną, która była dostępna tylko przez kilka godzin dziennie. Grupa dosłownie utrudniała i obciążała wysiłki mające na celu zaradzenie konsekwencjom blokady, którą sprowadziły na Gazańczyków jej własne działania i wybory.

Grupa mogła zaangażować się w polityczne i dyplomatyczne zabiegi i inicjatywy, w tym wyrzeczenie się przemocy lub po prostu zobowiązać się do długoterminowego rozejmu z Izraelem, co mogłoby poważnie pomóc w zmniejszeniu skutków blokady i pozwolić na przedostanie się większej liczby towarów i usług do Gazy i polepszyć życie ludzi. Zniesienie blokady i przyjęcie zbrojnego oporu wzajemnie się wykluczają. Albo będziesz rządzić i rozwijać to miejsce, albo będziesz grupą oporu, ale nie możesz robić obu rzeczy na raz.

Hamas mógł dokonać innych wyborów, które otworzyłyby nowe polityczne drogi ku jedności Palestyny i rozwoju Gazy. Zamiast tego zdecydował się trzymać swoją ludność jako zakładników i przekierować materiały i zasoby na daremny projekt zbrojnego oporu, który cofnął Palestyńczyków o dziesięciolecia. Wiem z osobistego i bliskiego doświadczenia publicznego i prywatnego, że przy wielu okazjach Izrael był otwarty na pozwolenie Gazie na pełny rozwój bez przeszkód i ograniczeń, gdyby Hamas wyrzekł się przemocy – a można było to robić etapami, co oznacza, że nie pociągnęło za sobą natychmiastowego oddania przez Hamas całej broni, a jedynie podjęcie możliwych do sprawdzenia i jawnych/jasnych zobowiązań, że grupa nie będzie przemycać broni i amunicji, a zamiast tego skupi się na rządzeniu i angażowaniu się w proces polityczny mający na celu osiągnięcie rozwiązania w postaci dwóch państw”.

Al-Khatib i inni krytycy Hamasu zwracają uwagę, że ze względu na swoje poglądy przeciwko tej grupie terrorystycznej stali się celem kampanii oszczerstw, w których oskarża się ich, że są „proizraelscy” i są „syjonistami”.

„Być może rozumiem, dlaczego niektórzy Palestyńczycy niechętnie przyznają, że 7 października Hamas popełnił zbrodnie na izraelskiej ludności cywilnej. W końcu większość Gazańczyków i Palestyńczyków (z powodu propagandy) nie wierzy, że tego dnia izraelscy cywile byli atakowani/zabijani ”- napisał Al-Khatib.

„Ale grad ataków/gróźb/nękania ze strony ‘sojuszników’ ruchu propalestyńskiego przeciwko mnie, szczególnie w krajach zachodnich/europejskich (głównie ze strony białych/niepalestyńskich/aktywistów Twittera) jest niewybaczalny i haniebny i potwierdza to, co mówiłem o nieuniknionej porażce ruchu, jeśli szybko nie zmieni kursu i nie porzuci Hamasu i islamistycznego terroru tej grupy.

Nie dajcie się zwieść: nastroje prohamasowskie weszły do głównego nurtu od 7 października, jak na ironię, w czasie, gdy większość Gazańczyków tak naprawdę zwraca się przeciwko tej islamistycznej grupie. Ci, którzy nie muszą żyć z konsekwencjami ‘oporu’ Hamasu, są, co zrozumiałe, najbardziej zagorzałymi zwolennikami tej grupy i najgoręcej usprawiedliwiają jej czyny (co dziwne, szczególnie w Londynie). Ci beznadziejni beneficjenci zachodnich przywilejów bronią grupy terrorystycznej, która uciska własny naród i wykorzystuje go jako mięso armatnie w swoich samobójczych awanturach.

Twitterowi Mudżahedini i propagatorzy pornografii ruchu oporu są wrogami Palestyńczyków i ich słusznej/pilnej sprawy, szczególnie tych, którzy doświadczają najgorszego podczas wojny w Gazie. Nigdy nie zapominajcie, że ponad 30 tysięcy Gazańczyków nadal by żyło, gdyby Hamas zatrzymał w październiku swoich wojowników w domu 7 października. Ruch propalestyński zasługuje na lepszych ‘sojuszników’ i ‘zwolenników’ niż jawni i tajni entuzjaści Hamasu. Zaprzeczanie okrucieństwom 7 października jest naprawdę haniebne”.

Hamza, inny krytyk Hamasu ze Strefy Gazy, również wskazał, że oskarża się go o „syjonizm” po prostu za krytykę Hamasu i okazywanie sympatii dla Izraela. Hamza napisał na X:

„Anty-Hamas = syjonista. Wezwanie do współistnienia = syjonista. Potępia Hamas = syjonista. Życie obu stron ma znaczenie = syjonista. Współczuje izraelskim zakładnikom = syjonista. Ile jest definicji syjonisty? Zapomniałem najważniejszej: zwolennik pokoju = syjonista”.

innym poście, również zignorowanym przez zachodnie media, Hamza ujawnia, jak Hamas wykorzystuje tragedię w Strefie Gazy, zwłaszcza brak żywności, do podnoszenia cen. Jako przykład zamieścił zdjęcia cukierków i czekoladek Bounty i Galaxy, których ceny wzrosły z dwóch izraelskich szekli do 18 szekli (5 dolarów). Terrorystów z Hamasu oskarżano także o kradzież dużej części pomocy humanitarnej dostarczanej do Strefy Gazy.

Palestyńczycy nie są jedynymi, którzy występują przeciwko Hamasowi i których głosy są ignorowane przez wielu mieszkańców Zachodu. Jest także znaczna liczba Arabów z innych krajów, którzy w mediach społecznościowych ostro krytykują Hamas.

Arab z Zatoki, Chulood Salman napisał:

„Odkąd Hamas przejął kontrolę w Strefie Gazy w 2007 roku, Palestyńczycy żyją w opłakanych warunkach, korupcji, kradzieży pieniędzy i środków pomocowych. Od czasu do czasu [Hamas] wciąga ich w zaciekłą wojnę z Izraelem, zgodnie z wymaganiami interesów i programu reżimu w Iranie i jego sojuszników.

Strefa Gazy nie ustabilizuje się, Jemen nie ustabilizuje się, Irak nie ustabilizuje się, Liban nie ustabilizuje się przy obecności bojówek powiązanych z reżimem irańskim. Nie ma bezpieczeństwa, nie ma stabilności poza pozbyciem się tych ekstremistycznych milicji terrorystów.”

Na tym wideo przywódca Hamasu Chaled Maszaal mówi, że Hamas przejął władzę w Strefie Gazy, ale nie był zainteresowany rządzeniem Palestyńczykami. Twierdzi, że są jedynie zainteresowani „oporem”: walką z Izraelem i zabijaniem Żydów. Dla niego palestyńscy cywile są mięsem armatnim, ludzkimi tarczami lub czymś zbędnym.

W dwóch niedawnych artykułach na saudyjskiej stronie internetowej Elaph palestyński pisarz Madżdi Abd Al-Wahhab ostro krytykuje Hamas. Pisze, że atak na Izrael z 7 października sprowadził na naród palestyński jedynie katastrofę, wyraża nadzieję, że Allah przeklnie Hamas za zniszczenia, jakie sprowadził na Gazę, i zastanawia się, dlaczego Hamas wydał ogromne sumy na kopanie tuneli i rozpoczynanie beznadziejnej wojny przeciwko Izraelowi zamiast inwestować je w rozwój Strefy Gazy i jej mieszkańców.

W pierwszym artykule z 26 grudnia 2023 r. Abd Al-Wahhab nazywa atak Hamasu z 7 października operacją „kamikaze”, podobną do przeprowadzanych przez japońskich pilotów podczas II wojny światowej, które, jego zdaniem, nie pomogły w żaden sposób wysiłkom wojennym Japonii. Namawiał Hamas, aby wyciągnął wnioski z doświadczeń Japończyków i wyrzekł się bezsensownych działań wojskowych. Ponadto wezwał społeczność międzynarodową i świat arabski do podjęcia działań mających na celu wyeliminowanie wszystkich terrorystycznych organizacji palestyńskich i zatrzymanie ich działalności wojskowej i cywilnej, „aby Palestyńczycy pozbyli się ich i mogli zacząć przecierać nową, prostą drogę, z dala od zagłady, zabijania i dewastacji.”

Wahhab napisał:

„Pozwólcie, że pożyczę japońskie słowo ‘kamikaze’ – samobójcy – i użyję go w kontekście konfliktu palestyńsko-izraelskiego, mimo że obie kultury używają tego pojęcia na różne sposoby. Słowo to może mieć zastosowanie w dzisiejszej palestyńskiej rzeczywistości, po ataku Hamasu z 7 października na [izraelskie] miejscowości na granicy Gazy, który był ukoronowaniem jego historii operacji wojskowych – operacji, które – sądząc po rezultatach, były misjami samobójczymi, które miały wyzwolić Palestynę i ustanowić państwo narodowe lub islamskie…

Kamikaze [piloci] nie pomogli Japonii wygrać II wojny światowej. Po tym, jak Stany Zjednoczone zrzuciły na nią dwie bomby atomowe, Japonia została pokonana. Poddała się i oświadczyła, że porzuci wszelkie działania militarne.

Kamikadze Palestyny, którzy rozpoczęli działalność około sto lat temu i żądali wyzwolenia tej ziemi, stracili około połowę jej w 1948 r., a później, w 1967 r., stracili całą resztę. Następnie sprowadzili na Palestyńczyków dewastację i dezintegrację, aż w końcu zniszczyli Strefę Gazy wraz z częścią jej mieszkańców po ataku kamikaze Hamasu na Izrael 7 października.

Teraz, gdy osiągnęliśmy ten poziom zniszczeń i straciliśmy ojczyznę i wszystko, co z nią związane, pytanie brzmi: czy frakcje palestyńskie… nauczą się na doświadczeniach Japończyków, pójdą za ich przykładem, wyrzekną się działań zbrojnych i zdystansują się od militaryzmu, który niczego nie dał i nie da w przyszłości, biorąc pod uwagę stosunki siły [między stronami]? Te frakcje i ich agenci, według wszelkiego przekonania, nie zrozumiały [że to beznadziejne] i nie zrozumieją tego w przyszłości, sądząc po ich historii, podczas której wszystko stracili i zniszczyli.”

W drugim artykule, z 9 stycznia 2024 r., Abd Al-Wahhab napisał:

„Każdy, kto widzi zniszczenia w Gazie, jeśli chodzi o życie ludzkie, budynki oraz gospodarkę nie może nie modlić się do Allaha i prosić go o przeklęcie wszystkich, którzy spowodowali to zniszczenie. Jak możemy nie przeklinać ludzi, którzy to spowodowali, biorąc pod uwagę tę całkowitą dewastację? Jak możemy nie przeklinać Hamasu i jego przywódców po tym, jak zniszczyli każdy element godnej egzystencji w Strefie Gazy?!

Kiedy Hamas przeprowadził atak [7 października] i najechał [izraelskie] miejscowości na granicy Gazy, czy spodziewał się, że Izrael powstrzyma się od brutalnego odwetu i zadawania ciosu za ciosem Strefie Gazy, biorąc pod uwagę jego pragnienie zemsty i biorąc pod uwagę międzynarodowe wsparcie, jakie otrzymuje, i wobec braku jakiejkolwiek siły, która mogłaby zmusić go do zaprzestania wojny przeciwko Gazie? Czy nie byłoby właściwe, aby Hamas, który już udowodnił swoje [znaczne] zdolności planistyczne, zainwestował te zdolności i energię w budowanie Strefy Gazy i dokończeniu osiągniętego tam wzrostu – [wzrostu], którego zazdrościło wielu Arabów i muzułmanów mieszkających w Jemenie, Somalii i innych krajach, [podczas gdy dzisiaj] Gazańczycy pragną osiągnąć poziom tych [krajów] i postrzegają je jako bezpieczną przystań?!

Czy nie byłoby lepiej, gdyby Hamas zainwestował kapitał ludzki i finansowy – który roztrwonił na budowanie swoich zdolności militarnych i kopanie tuneli – w rozwój Gazy, jej mieszkańców, budynków i ulic? Udowodniono już, że zdolności militarne [Hamasu] mogą wyrządzić Izraelowi jedynie powierzchowne szkody i z pewnością nie mogą go pokonać, a dowody na to są [teraz] wyraźnie przed nami.

Zniszczenia spowodowane przez Hamas w Gazie nie dobiegną końca, nawet jeśli wojna Izraela z Gazą się zakończy. Zniszczenie będzie kontynuowane, jak wynika ze ‘chwalebnej’ historii naszych [palestyńskich] organizacji. Ta dewastacja nie wróży dobrze, w przeciwieństwie do założenia tych, którzy łudzą się, że [wygrywają]. Będzie to kolejne ogniwo z długiego łańcucha [niszczycielskich wydarzeń], który będzie trwał latami i doprowadzi do zmian geograficznych, topograficznych i demograficznych w Strefie Gazy w perspektywie krótkoterminowej i długoterminowej.

Gratulacje dla przywódców Hamasu za to, czego dokonali w Strefie Gazy, na Zachodnim Brzegu i w Jerozolimie. Droga jest oczywista i jasna: po zniszczeniach nastąpi ucieczka [ludzi], migracje i życie w nędzy i cierpieniu, zarówno w Strefie Gazy, jak i poza nią, a kto nie zostanie uchodźcą [w swojej ojczyźnie], będzie migrował. Wielu myśli teraz o migracji, po tym jak Hamas spowodował, że stracili wszystko, co miało znaczenie w ich życiu. [Ale to tylko] pod warunkiem, że znajdą sposób na opuszczenie Strefy lub Zachodniego Brzegu, gdyż propagandyści fałszywego [palestyńskiego] patriotyzmu i [arabskiego] nacjonalizmu uniemożliwią im [to] i pozostawią ich w ich obecnej sytuacji, po prostu tak jak [inni] uchodźcy palestyńscy pozostają uchodźcami przez dziesięciolecia, uwięzieni w obozach w Syrii, Libanie i Jordanii.  

Dziękujemy Hamasowi za przekształcenie nas w nowe przedsiębiorstwo uchodźcze – pod warunkiem, że w ogóle uda nam się przetrwać po tym, jak zniszczył nasze dusze. Czy Hamas nie zasługuje na wszystkie te przekleństwa, teraz, gdy doprowadził Palestyńczyków do zagłady i zamienił ich w paliwo wojny?!”

Ci, którzy ignorują skargi Palestyńczyków wobec Hamasu, ranią tych samych Palestyńczyków, których rzekomo wspierają. Nawet jeśli liczba Palestyńczyków, którzy chcą wypowiadać się przeciwko Hamasowi, pozostanie stosunkowo niewielka, nie ma usprawiedliwienia dla ukrywania ich głosów i zniekształcania rzeczywistości – tego, że niektórzy Palestyńczycy nie boją się stawić czoła terrorystom wśród nich. Ignorowanie tych głosów oznacza wspólnictwo z Hamasem w tłumieniu ich wymagających wielkiej odwagi wysiłków, by usłyszano ich sprzeciw.


Bassam Tawil – muzułmański badacz i publicysta mieszkający na Bliskim Wschodzie.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Middle East reality defies US Middle East policy

Middle East reality defies US Middle East policy

YORAM ETTINGER


Some advice for Secretary of State Antony Blinken and National Security Advisor Jake Sullivan.

.
From left: U.S. National Security Advisor Jake Sullivan, U.S. Secretary of State Antony Blinken, U.S. President Joe Biden, Israeli Prime Minister Benjamin Netanyahu, Israeli Strategic Affairs Minister Ron Dermer and Israeli National Security Adviser Tzachi Hanegbi gather in Tel Aviv to discuss the war with Hamas in the Gaza Strip, Oct. 18, 2023. Credit: Avi Ohayon/GPO.

For the last 45 years, the United States has attempted to pacify Iran’s anti-U.S. ayatollahs, via dramatic financial and diplomatic gestures, to advance the cause of human rights and democracy in Iran and to promote peaceful coexistence between Iran and its Sunni Arab neighbors. In fact, this diplomatic effort has downplayed the centrality of the ayatollahs’ ideology and their track record, assuming that “money talks.” The United States expected dramatic financial and diplomatic gestures to induce the ayatollahs to abandon their 1,400-year-old fanatical vision and become a constructive member of the global community.

However, as expected, Iran’s ayatollahs would not allow financial and diplomatic temptation to transcend their violent, imperialistic ideology. Moreover, they have leveraged the lavish U.S. gestures, intensifying domestic oppression and persecution and boosting their determination to humiliate and defeat “the Great American Satan,” expanding anti-U.S. global terrorism, drug trafficking, money laundering and the proliferation of advanced weaponry, increasingly in Latin America, from Chile to the U.S.-Mexico border.

Furthermore, the U.S. eagerness to conclude another agreement with the anti-U.S. Iran, the courting of the anti-U.S. Muslim Brotherhood (the largest Sunni terror organization) and delisting the anti-U.S. Houthis as a terrorist organization, while pressuring the pro-U.S. Saudi Arabia, United Arab Emirates and Egypt, has pushed these countries closer to China and Russia, militarily and commercially.

In 2024, the U.S. State Department promotes the establishment of a Palestinian state west of the Jordan River, contending that it would peacefully coexist with Israel.

However, all pro-U.S. Arab regimes have systematically limited their support of the proposed Palestinian state to an embracing talk, while displaying a lukewarm-to-negative walk.

Furthermore, the State Department has downplayed the Palestinian track record and ideology, basing its policy on subjective and speculative future scenarios and diplomatic Palestinian statements. But the pro-U.S. Arab regimes have focused on the subversive and terroristic intra-Arab Palestinian track record in Egypt (1950s), Syria (1960s), Jordan (1968-70), Lebanon (1970-1982) and Kuwait (1990). These pro-U.S. Arab regimes recognize the despotic, corrupt and terroristic nature of the Palestinian leadership, and its global track record (e.g., collaboration with Nazi Germany, the Soviet Bloc, Iran’s Ayatollahs, North Korea and Venezuela and training international terrorists).

These Arab regimes have concluded that such a rogue track record would shape the nature of the proposed Palestinian state, which would further destabilize the region, providing Iran, Russia and China with an expanded foothold in the Middle East.

Unlike the State Department, they are aware that a Palestinian state west of the Jordan River would doom the pro-U.S. Hashemite regime east of the river, transforming Jordan into major platform of Islamic terrorism, threatening every pro-U.S., oil-producing Arab regime, which would yield a bonanza to Iran, Russia and China and a major blow to global trade and the U.S. economy and national security.

In 2011, Secretary of State Antony Blinken (then National Security Advisor to Vice President Biden) and National Security Advisor Jake Sullivan (then director of State Department Policy Planning) played a key role in the U.S.-led NATO military offensive against Libya’s Muammar Gaddafi, aiming to halt severe violations of human rights.

As expected, the U.S. initiative yielded volcanic turbulence in Libya which has traumatized the region since 2011, fueling Islamic terrorism in Europe, Egypt, North and Central Africa and throughout the Middle East, transforming Libya—the soft underbelly of Europe—into a blustery platform of global Islamic terrorism, drug trafficking, egregious violations of human rights and a series of civil wars with the participation of Turkey, Qatar, Italy, Russia, Egypt, the UAE, Saudi Arabia and France.

Led by noble intentions, the State Department has systematically attempted to subordinate 1,400 years of tempestuous, violently intolerant and upredictable inter-Muslim and inter-Arab relations to Western values such as “peaceful coexistence,” democracy and human rights. This ideal of the creation of an alternative, new Middle East has been underscored by Foggy Bottom’s reference to the ongoing turbulence on the Arab Street as “The Arab Spring,” rather than “The Arab Tsunami,” which is still raging from Northwest Africa to Iran (e.g., 10 million refugees since 2011; 11 million Muslims killed since 1948, of which 35,000—0.3%—were related to the Arab-Israel wars).

Blinken and Sullivan might consider the following advice from professor P. J. Vatikiotis, who was a leading Middle East historian at the School of Oriental and African studies, University of London (“Arab and Regional Politics in the Middle East“):

“For the foreseeable future, inter-Arab differences and conflicts will continue…. This is a feature of the area that will remain more or less a constant. The question of American options is one that must first of all be resolved on the basis of this fundamental reality: Inter-Arab relations cannot be placed on a spectrum of linear development, moving from hell to paradise or vice versa. Rather, their course is partly cyclical, partly jerkily spiral, and always resting occasionally at some grey area…. Arrangements are still made with rulers and regimes open to sedition and coups. This condition in itself renders relations between Arab states, as well as between them and external powers, especially difficult….”

Originally published by The Ettinger Report.


YORAM ETTINGER – Yoram Ettinger is a former ambassador and head of Second Thought: A U.S.-Israel Initiative.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


‘No Reward for The Murderers’: Israeli Officials Bash US Plan To Recognize Palestinian State

‘No Reward for The Murderers’: Israeli Officials Bash US Plan To Recognize Palestinian State

Troy O. Fritzhand


Israeli Finance Minister Bezalel Smotrich / (Ynet screenshot; used in accordance with Clause 27a of the Copyright Law)

A chorus of Israeli officials spoke out against a reported peace plan being pushed by the United States and several Arab states that would include the recognition of a Palestinian state on Thursday.

The proposed plan, as detailed in The Washington Post, calls for “the withdrawal of many, if not all, settler communities on the West Bank; a Palestinian capital in east Jerusalem; the reconstruction of Gaza; and security and governance arrangements for a combined West Bank and Gaza.”

In order to attempt to force Israel’s hand, the report says, “U.S. officials said the menu of actions under consideration include early U.S. recognition of a Palestinian state — even as elements of political reform, security guarantees for both Israel and the Palestinians, normalization and reconstruction are being implemented.”

“In my speech yesterday in Berlin, I warned against the dangerous plan that is taking shape for unilateral international recognition of a Palestinian state,” said MK Gideon Sa’ar, who is not part of the government coalition – but part of the war cabinet coalition – National Unity. “This plan will not only not resolve the conflict but will make it intractable. The Palestinians will receive state recognition without paying the the price of compromise and they will continue the conflict from an upgraded position that will harm Israel’s right to self-defense.”

Israeli Prime Minister Benjamin Netanyahu has been clear that he is opposed to a Palestinian state, and that Israel will maintain security control over the Gaza Strip once the war ends.

“1,400 murdered and the world wants to give them a state. It won’t happen,” tweeted National Security Minister Itamar Ben-Gvir. He added in an interview with Israeli media “The intention of the US, together with the Arab states, to establish a terror state alongside the State of Israel is delusional and part of the misguided conception that there is a partner for peace on the other side… While we are in the government, no Palestinian state will be established.”

Education Minister Yoav Kisch added “We are only concerned with winning in Gaza. There will simply be no reward for the murderers.”

Finance Minister Bezalel Smotrich also tweeted against the plan, saying “We will in no way agree to this plan, which actually says that the Palestinians deserve a reward for the terrible massacre they did to us: a Palestinian state with Jerusalem as its capital. The message is that it pays very well to massacre Israeli citizens. A Palestinian state is an existential threat to the State of Israel as was proven on October 7, Kfar Saba will not be Kfar Aza!”

He further called on the cabinet to issue “a clear and unequivocal decision stating that Israel opposes the establishment of a Palestinian state and the imposition of sanctions on over half a million settlers. I expect clear support from Prime Minister Netanyahu, Benny Gantz, Gadi Eisenkot and all the ministers.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com