Archive | 2024/02/03

55 lat po Marcu ’68 antysemityzm ma się dobrze. Ale nie kapitulujemy

Akcja ‘Wolni od nienawiści – uwalnianie murów z hejtu’ w Poznaniu, 


55 lat po Marcu ’68 antysemityzm ma się dobrze. Ale nie kapitulujemy

Sebastian Rejak, Aleksandra Gliszczyńska-Grabias [2023-03-03]


Twierdzenia o Polakach wysysających antysemityzm z mlekiem matki rodzą skojarzenia z teoriami rasistowskimi

Antysemityzm, czyli połączenie uprzedzeń, stereotypów, wrogości, dyskryminacji i prześladowań, nazywany bywa „najstarszą nienawiścią”. Wykazuje wyjątkową historyczną ciągłość, występuje wszędzie. Jego istota, jak wskazywał izraelski historyk Robert Wistrich, polega na uznaniu Żydów za pogardzanych lub wrogich „innych” oraz na postrzeganiu świata w sposób, który napędzany jest nienawiścią i strachem. Z kolei Wasilij Grossman pisał o antysemityzmie jako o „ironicznej, pokrywającej niechęć pobłażliwości”, która również prowadzić może do pogromów, „nigdy nie jest celem, zawsze jest tylko środkiem, miernikiem nieusuwalnych sprzeczności”.

Ma niebywałą zdolność adaptacji i nieustającej mobilizacji, która sprawia, że nadal, w 2023 roku, w przededniu kolejnej rocznicy Marca ‘68 oraz zbliżającej się 80. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim, również w Polsce antysemityzm ciągle o sobie przypomina.

Krzywdzi nie tylko tych, wobec których wymierzony jest bezpośrednio – jego destrukcyjne działanie wpływa bowiem na całą tkankę społeczną. Antysemityzm zazwyczaj wzmacnia inne postawy ksenofobiczne, napędza wrogość, prowadzi do wykluczania „innych”. Niechęć wobec Żydów przenosi się na kolejne grupy mniejszościowe; niechęć wobec innych grup wcześniej czy później dotyka także Żydów.

Antysyjonizm

Spektrum postaw i przejawów antysemityzmu jest dziś przy tym o wiele szersze niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Oprócz klasycznych antysemickich treści i działań, takich jak nienawiść motywowana religijnie, teorie spiskowe, uprzedzenia i stereotypy na tle ekonomicznym, napaść słowna, ataki na synagogi czy szkoły żydowskie, niszczenie żydowskich cmentarzy, a nawet przypadki zabójstw na tle antysemickim, mamy dziś do czynienia ze zjawiskiem tzw. antysyjonizmu. To postawa wroga Izraelowi tylko z tego powodu, że jest on państwem żydowskim. Oczywiście nie każda krytyka Izraela jest motywowana antysemicko. Jednak w praktyce bardzo często przekraczana jest cienka czerwona linia pomiędzy krytyką konkretnych decyzji instytucji państwa a wrogą i dyskryminacyjną retoryką skierowaną tak naprawdę przeciwko Żydom, niezależnie od ich związku (lub jego braku) z Izraelem. W gruncie rzeczy to, co nazywane bywa „antysyjonizmem”, jest często zawoalowanym antysemityzmem.

Na tym tle rodzi się szereg trudnych pytań: w jakim miejscu sytuować granice między wolnością wypowiedzi a krytyką nacechowaną nienawiścią? Jak reagować na zrównywanie działań izraelskiego rządu (nawet najbardziej kontrowersyjnych) ze zbrodniami nazistów czy zbrodnią apartheidu? Jak reagować na bojkot izraelskich naukowców czy przedsiębiorców? Czy można w tym wypadku dostrzec paralelę do przedwojennego „numerus clausus” na uniwersytetach lub antysemickiego bojkotu ekonomicznego, który wyrażał się hasłem „nie kupuj u Żyda”?

Względnie nową odsłoną antysemityzmu jest negowanie prawdy historycznej o zbrodni Holokaustu. Niedawno różne agendy Organizacji Narodów Zjednoczonych podjęły kroki w celu powstrzymania tej formy zakłamywania przeszłości. Warto podkreślić, że także przypisywanie Polakom odpowiedzialności za tworzenie i funkcjonowanie niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych i obozów śmierci jest jedną z form zniekształcania prawdy o Zagładzie, zgodnie z definicją Międzynarodowego Sojuszu na rzecz Pamięci o Holokauście.

W Polsce mamy jednak częściej do czynienia z innymi formami zniekształcania prawdy historycznej. Chodzi o twierdzenie, że Polacy wyłącznie Żydów ratowali, natomiast szmalcownictwo i inne postawy wrogości czy wręcz nienawiści wobec Żydów były marginalne. Taka narracja jest formą zafałszowywania prawdy historycznej dotyczącej Holokaustu. Świadomość negatywnych postaw w żaden sposób nie umniejsza bohaterstwa polskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Wręcz przeciwnie – uwypukla je.

Ponad podziałami

15 lutego 2023 przejdzie do historii brytyjskiej Partii Pracy. Tego dnia jej lider Keir Starmer publicznie przeprosił za antysemityzm w szeregach swojego ugrupowania. Postępowanie w sprawie antysemityzmu w Partii Pracy, przeprowadzone przez brytyjską Komisję ds. Równości i Praw Człowieka, wykazało odpowiedzialność partii za akty antysemickiego nękania i dyskryminacji. Fakt, że doszło do bezprecedensowych publicznych rozliczeń i przeprosin ze strony partii, która zawsze szczyciła się swym przywiązaniem do takich wartości jak równość i niedyskryminacja, powinien dawać do myślenia.

Źródła narracji antysemickiej znajdujemy obecnie także po lewej stronie sceny politycznej. Przodują w tym partie i organizacje pozarządowe radykalnej lewicy, które wydają się mieć realny „problem z Żydami”. W Żydach pod każdą szerokością geograficzną i na każdym etapie historii świata widzą klasę wyzyskiwaczy uciskających lud. Izrael jest dla nich wrogiem numer jeden na arenie międzynarodowej. Radykalną lewicę o wiele mniej interesuje kwestia praw człowieka na Kubie, w Chinach, Korei Północnej niż w Izraelu. To te ugrupowania wzywają do bojkotu ekonomicznego Izraela, a nawet izraelskich naukowców i żydowskich studentów na uniwersytetach.

Przed kilkoma miesiącami światowe media donosiły o antysemickich tyradach amerykańskiego artysty Kanye Westa, które, publikowane w jego mediach społecznościowych, zyskały miliony odbiorców. (…) Jego rozpoznawalność i popularność z całą pewnością zapewniły im globalne grono odbiorców. Ten przypadek obrazuje również dobrze siłę i niebezpieczeństwo związane z rozpowszechnianiem antysemityzmu w mediach i na kanałach społecznościowych. (…) Dzięki powszechnej dostępności mediów społecznościowych, których użytkowników liczymy w miliardach, antysemicka mowa nienawiści dotyka ludzi na niespotykaną wcześniej skalę. Ofiarami są miliony Żydów na całym świecie, ale także całe społeczeństwa, w których tkankę sączy się trucizna nienawiści.

Media społecznościowe są wykorzystywane jako narzędzie politycznego rozgrywania zjawiska antysemityzmu, i to nie tylko przez środowiska skrajne. Jednocześnie dostrzegamy, że stosowane dotychczas strategie przeciwdziałania antysemityzmowi, z których korzystały platformy społecznościowe, są nieadekwatne i niewystarczające.

Antysemityzm międzynarodowy

W 2021 roku Komisja Europejska przedstawiła pierwszą w swojej historii, wieloletnią strategię UE w sprawie zwalczania antysemityzmu i wspierania życia żydowskiego w państwach unijnych. (…) Strategia przewiduje wdrożenie szeregu działań skupiających się wokół trzech filarów: zapobiegania wszelkim formom antysemityzmu oraz reagowaniu na akty antysemityzmu, ochrony i wspierania życia żydowskiego w państwach członkowskich oraz promowania badań, edukacji i pamięci o Holokauście. Jej powodzenie uzależnione jest oczywiście od zaangażowania i reakcji państw członkowskich. Te zaś, w dużej mierze, pozostają jednak ograniczone.

Autorzy raportu publikowanego przez Uniwersytet w Tel Awiwie alarmowali w 2021 roku o dramatycznym wzroście nastrojów antysemickich na całym świecie i że właściwie przegrywamy walkę z tym zjawiskiem. W 2021 r. w Niemczech odnotowano 3027 przestępstw o podłożu antysemickim, a ich liczba była najwyższa w historii prowadzonych statystyk.

Amerykański Komitet Żydowski opublikował badania, z których wynika, że 89 proc. amerykańskich Żydów uważa, że antysemityzm jest problemem w USA, a 82 proc. twierdzi, że nasilił się w ciągu ostatnich pięciu lat. 20 proc. respondentów przyznało, że z powodu antysemityzmu nie czuje się bezpiecznie, uczęszczając do jakiejkolwiek żydowskiej instytucji. Najważniejszym i najbardziej alarmującym wynikiem badania jest zdecydowany spadek poczucia bezpieczeństwa, spowodowany wzrostem antysemickich ataków, przestępstw i przemocy oraz przekonaniem, że antysemityzm w Stanach Zjednoczonych staje się zjawiskiem akceptowalnym w szerszych kręgach społecznych.

Nie mniej alarmująca sytuacja ma miejsce w Europie. Opublikowane w 2021 roku badania Andrása Kovácsa i Gyorgyego Fischera wykazały, że zarówno tradycyjne motywy antysemickie, jak i przejawy tzw. wtórnego antysemityzmu w niektórych krajach utrzymują się na niebezpiecznie wysokim poziomie. Przykładowo, 37 proc. greckich respondentów i 31 proc. pytanych Węgrów stwierdziło, że Żydzi są częściowo odpowiedzialni za zbrodnie i prześladowania, których sami byli przedmiotem. Z kolei 53 proc. pytanych Austriaków odpowiedziało, że z powodu polityki władz Izraela narasta w nich generalna niechęć do Żydów.

Według Europejskiej Agencji Praw Podstawowych antysemityzm stanowi problem społeczny i polityczny – dla 85 proc. Żydów w Polsce, 77 proc. na Węgrzech i 95 proc. we Francji. Żydzi w tych krajach postrzegają antysemityzm jako zagrożenie w szczególności w przestrzeni internetowej – tak widzi to 92 proc. respondentów w Polsce, 81 proc. na Węgrzech i 95 proc. we Francji. (…)

Antysemityzm w Polsce marginalny?

Twierdzenia o Polakach wysysających antysemityzm z mlekiem matki rodzą skojarzenia z teoriami rasistowskimi, ponieważ wskazują na rzekome biologiczne podłoże pewnej postawy czy zjawiska społecznego. Taki pogląd należy więc, co oczywiste, uznać za irracjonalny i nieakceptowalny. Antysemityzm jest jednak problemem społecznym – wynikającym nie z biologii, ale z kultury. Niestety w polskiej kulturze nadal funkcjonują kody, stereotypy, które cechuje podejrzliwość, niechęć, a czasem nawet nienawiść do Żydów. Sprawę komplikuje fakt, że przez wieki wrogość i pogarda wobec Żydów była elementem nauczania chrześcijańskiego. Sobór Watykański II przyniósł w tej dziedzinie kopernikański przewrót, ale niekoniecznie przełożyło się to na zmiany w społecznej percepcji Żydów w Polsce.

W tym kontekście warto wspomnieć o kampanii „Nie mów jak antysemita” zainicjowanej w 2022 roku przez American Jewish Committee Central Europe oraz platformę Meta. Posty tej kampanii, wyświetlone na Facebooku i Instagramie ponad pięćdziesiąt milionów razy, zwracały uwagę polskich użytkowników na fakt, iż niedopuszczalne jest używanie słowa „Żyd” jako obelgi. Niedopuszczalne – ponieważ rani każdego, kto jest Żydem lub kto odczuwa solidarność z narodem żydowskim. „Ale z ciebie Żyd”, „ty Żydzie” czy „żydzić” to niestety w potocznej polszczyźnie słowa nacechowane negatywnie, rzucane najczęściej w sytuacji, w której w grę wchodzą pieniądze. Przy czym język polski nie zna „zamienników” w postaci sformułowań „ty Szkocie”, „ty Bośniaku” czy „ale z ciebie Wietnamczyk”. Żadne inne określenie narodowości czy wyznania nie niesie ze sobą tak intensywnie negatywnych emocji. To ogromne wyzwanie dla polszczyzny i dla nas wszystkich współtworzących polskie społeczeństwo.

Nie mniejszym problemem jest postrzeganie ludzi przez pryzmat ich, nawet odległych, przodków. Osobiście znamy osoby, które w dzieciństwie słyszały w szkole: „przechrzta”, „Żydowica”. Powód? Jeden z przodków, trzy pokolenia wcześniej, jeszcze przed II wojną światową, przeszedł z judaizmu na katolicyzm.

Dlaczego do dziś w przekonaniu części sąsiadów posiadanie żydowskiego przodka, który osiemdziesiąt lat temu zmienił wyznanie, jest „skazą” na polskości?

To także przykład myślenia według kategorii rasowych. Oczywiste wydaje się skojarzenie z ideologią, która w latach 30. minionego wieku zaowocowała ustawami norymberskimi. Warto dodać, że w roku 1964 komunistyczne MSW opracowywało tzw. listę żydowską obejmującą osoby, które zmieniły nazwiska, dokonały konwersji z judaizmu oraz pozostawały w mieszanych, żydowsko-chrześcijańskich małżeństwach. Marzec ’68 był postawieniem kropki nad „i” w tym procesie wypychania Żydów z Polski. Czy nie jest przerażające, że jakaś część polskiego społeczeństwa podziela (zapewne nieświadomie) przekonania ówczesnego szefa MSW Mieczysława Moczara – w kwestii uznawania pochodzenia żydowskiego za obciążenie w życiorysie?

Często słyszymy w Polsce, że w porównaniu z antysemicką przemocą fizyczną Europy Zachodniej to, z czym mamy do czynienia w naszym regionie, jest zjawiskiem marginalnym. To prawda, że pobicia Żydów są rzadkie, a zabójstwa na tle antysemickim nienotowane od wielu lat, ale wystarczy przyjrzeć się bliżej polskiej skrajnej prawicy – zarówno tej neonazistowskiej, jak i pansłowiańskiej czy prokremlowskiej. Przykładów nie brakuje: od kabaretowych pseudourodzin Hitlera, przez scenę muzyki neonazistowskiej, hajlowanie brunatnych grup, używanie symboliki nazistowskiej i rasistowskiej przez część środowisk radykalnej prawicy i pseudokibiców, po tzw. Rodaków – Kamratów.

To ostatnie ugrupowanie „wsławiło” się zorganizowaniem 11 listopada 2021 roku wiecu w Kaliszu, podczas którego dokonano spalenia kopii Statutu kaliskiego (gwarantującego Żydom w XIII-wiecznej Wielkopolsce w ograniczonym zakresie własne sądownictwo wyznaniowe oraz określającego m.in. sankcje grożące za fałszywe oskarżenia Żydów). Grupa uczestników skandowała również „śmierć Żydom!”. Nie było reakcji ani miejscowej policji, ani przedstawiciela prezydenta miasta – wiec trwał kilka godzin. Prokuratura okręgowa w Sieradzu nie dopatrzyła się w tym niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych. Podobny wiec powtórzono w roku 2022, tym razem w Krakowie. Znowu – żadnej reakcji władz. Zarówno samo organizowanie tego typu wydarzeń w przestrzeni publicznej, jak i brak działania ze strony właściwych instytucji państwa wysyłają czytelny sygnał do społeczeństwa: wyznawanie i propagowanie poglądów antysemickich jest tolerowane. Głoszenie nienawiści do konkretnej grupy społecznej, włącznie z nawoływaniem do zabijania jej członków, jest akceptowalne. Taki przekaz rozzuchwala środowiska radykalne, a większość społeczeństwa czyni nieczułą na nienawiść wobec mniejszości. Kiedyś będziemy się tego wstydzić.

Skuteczna edukacja?

Polskie społeczeństwo (ale też wiele społeczeństw Europy Środkowej i Wschodniej) wciąż nie uporało się również z historią Holokaustu, a właściwie z kwestią różnych postaw wobec masowej zagłady Żydów, a stosunek instytucji państwa (w tym reakcji prawnych) wobec tego problemu i szerzej – przejawów antysemityzmu, wymaga radykalnej zmiany.

Nie wiemy, czy polski rząd pracuje nad krajową strategią zwalczania antysemityzmu, do czego jest zobowiązany m.in. przez Komisję Europejską. Nie doczekaliśmy się reakcji na rekomendacje środowisk żydowskich i ekspertów wysłane w styczniu 2022 roku m.in. do Ministerstwa Sprawiedliwości i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Z odpowiedzi, jaką otrzymaliśmy z Ministerstwa Edukacji i Nauki, wynika, że w dziedzinie oświaty podejmowany jest cały szereg skutecznych działań, które prowadzą do eliminacji zjawiska antysemityzmu, a uczniowie polskich szkół uzyskują gruntowną wiedzę nt. historii polskich Żydów. Wszyscy czekamy zapewne na rezultaty tak prowadzonego nauczania. Co ciekawe, na Węgrzech tamtejsze władze właśnie finalizują prace na swoją strategią, równolegle zaś toczy się proces konsultacji ze społecznością żydowską.

Jesienią 2021 polski rząd potwierdził „uznanie przez Polskę roboczej prawnie niewiążącej definicji antysemityzmu IHRA za ważny i oczywisty punkt odniesienia w przeciwdziałaniu temu zjawisku”. To bardzo ważna deklaracja. Jednak z drugiej strony, wciąż brakuje jej przełożenia na konkretne działania kompetentnych organów państwa. A przynajmniej taka informacja nie pojawiła się w obiegu publicznym. Również na poziomie samorządowym definicja słabo się przyjmuje. Tu chlubnym wyjątkiem jest miasto Płock, którego prezydent 21 lutego br. ogłosił deklarację ws. przeciwdziałania antysemityzmowi, której częścią jest właśnie wspomniana definicja.

Czy polskie sądy mają świadomość istnienia definicji i sięgają po nią w sprawach dot. nienawiści wobec Żydów? Czy wiedzą o poparciu przez polskie władze stosowania definicji prokuratorzy i funkcjonariusze policji? Czy wiedzą o tym kuratorzy i dyrektorzy szkół, nauczyciele historii, historii i teraźniejszości oraz wiedzy o społeczeństwie? Nie zadajemy tych pytań jako retorycznych.

Walka ma sens

Przeciwdziałanie jakiejkolwiek formie uprzedzeń, nienawiści czy dyskryminacji jest długotrwałym, złożonym i niezwykle wymagającym procesem. Można jednak wskazać na pewne polityki czy działania, bez których zwalczanie antysemityzmu będzie nieskuteczne, nieudolne i nieszczere. Konieczne są programy edukacyjne dla młodzieży, w których antysemityzm nie występuje jako teoretyczne zjawisko, ale pokazywany jest na rodzimych przykładach, a młodzież dowiaduje się o jego konsekwencjach, o tym, jak nienawiść do Żydów dotyka prawdziwych ludzi. Nieodzowne jest korzystanie przez młodzież z podręczników, które same wolne są od stereotypowego przedstawiania Żydów. Potrzebne są szkolenia w zakresie rozpoznawania przestępstw na tle antysemickim – obowiązkowe dla funkcjonariuszy policji, prokuratorów i sędziów. Co jednak najważniejsze – i co warunkuje wdrażanie wymienionych wyżej elementów – absolutnie niezbędne jest komunikowane w sposób jednoznaczny stanowisko władz państwowych co do braku tolerowania postaw antysemickich. Za tym winny iść nie tylko pociąganie do odpowiedzialności tych, którzy swój antysemityzm upubliczniają, ale i nieuchronność kary.

Odpowiedzialnością rządów, społeczeństwa obywatelskiego oraz każdego z nas jest sprzeciwianie się wszelkim przejawom antysemityzmu. Cytując bowiem Marka Edelmana: „Jak się przyglądasz złu i odwracasz głowę albo nie pomagasz, kiedy możesz pomóc, to stajesz się współodpowiedzialny. Bo twoje odwrócenie głowy pomaga tym, którzy dopuszczają się zła”. Jeśli odwracamy głowy, gdy na murach naszych miast gwiazdy Dawida wiszą na szubienicach; gdy towarzyszy im napis „Jude raus”; gdy słowo „Żyd” jest wyzwiskiem; gdy w mediach usiłuje się oczerniać osoby publiczne, przypisując im rzekome działania w interesie międzynarodowych organizacji żydowskich; gdy wyszukiwanie żydowskich przodków ma dyskredytować sąsiada czy adwersarza w sporze politycznym – pomagamy złu. Nasze działanie, na poziomie ministerstwa, urzędu miasta, klubu sportowego, uczelni, szkoły, przystanku autobusowego – lub zaniechanie tego działania – będzie miało konsekwencje.


*Dr Sebastian Rejak – dyrektor biura American Jewish Committee na Europę Środkową; dr Aleksandra Gliszczyńska-Grabias – adiunkt w Instytucie Nauk Prawnych PAN, członkini Rady Zarządzającej International Association of Jewish Lawyers and Jurists

Tytuł, śródtytuły i skróty – od redakcji


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


USA rozpoczęły ataki odwetowe w Iraku i Syrii

Foto: Bombowiec strategiczny B-1B Lancer. Fot./USAF/Senior Airman Denise Jenson


USA rozpoczęły ataki odwetowe w Iraku i Syrii

Jakub Łukaszewski


USA rozpoczęły ataki na cele bojówek w Iraku i Syrii. To początek amerykańskiego odwetu za niedzielny atak dronów na amerykańską bazę wojskową w Jordanii, przeprowadzony przez bojowników wspieranych przez Iran.

Stany Zjednoczone rozpoczęły naloty na wspierane przez Iran grupy w Syrii i Iraku – podały w piątek wieczorem amerykańskie media, powołując się na urzędników Pentagonu.

BBC informuje, że siły amerykańskie przeprowadziły naloty na oddziały irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej i powiązane z nimi grupy.

Trafiono w ponad 85 celów. W akcji brały udział m.in. drony i bombowce dalekiego zasięgu. Użyto ponad 125 rakiet i pocisków. CNN podaje, że w nalotach wykorzystano bombowce B-1, czyli ciężkie bombowce dalekiego zasięgu, które mogą używać broni precyzyjnej i nieprecyzyjnej.

Wśród celów były centra dowodzenia i kontroli, centra wywiadowcze, a także miejsca przechowywania dronów oraz inne obiekty logistyczne. O godz. 23 czasu polskiego Centralne Dowództwo USA potwierdziło, że doszło do ataku.

Agencja Associated Press twierdzi, powołując się na swoje źródła, że ataki dotknęły obszary we wschodniej Syrii, gdzie znajduje się centrum telekomunikacyjne Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. Siły USA zbombardowały także magazyn broni w syryjskim Abu Kamal, przy granicy z Irakiem.

To amerykańska odpowiedź na atak dronów na bazę wojskową w Jordanii, w wyniku którego w niedzielę zginęło trzech amerykańskich żołnierzy.

Cytowani przez CNN urzędnicy twierdzą, że obecne ataki będą prawdopodobnie poważniejsze niż te z ostatnich kilku tygodni. Wtedy skupiono się głównie na magazynach broni lub obiektach szkoleniowych bojówek wspieranych przez Iran.

Sekretarz obrony USA Lloyd Austin stwierdził w czwartek, że reakcja USA będzie “wielopoziomowa”. -Jesteśmy w stanie zareagować kilka razy, w zależności od sytuacji – powiedział Austin na konferencji prasowej w Pentagonie. Agencja Associated Press cytuje urzędnika Pentagonu, który mówi, że “nie będzie to pojedyncze trafienie, ale stopniowa reakcja rozłożona w czasie”.

Od października bojownicy wspierani przez Iran atakowali obiekty wojskowe USA w Iraku i Syrii ponad 160 razy. Waszyngton groził Teheranowi odwetem, choć Amerykanie podkreślali, że raczej nie wyjdą poza punktowe ataki na cele szyickich bojówek. 

CNN cytował w czwartek amerykańskich urzędników, którzy anonimowo przyznają, że także irańscy przywódcy nie palą się do wojny i coraz bardziej nerwowo przyglądają się poczynaniom swoich podopiecznych w Iraku i Syrii.

Jak opowiadają powiązane z amerykańskim wywiadem źródła, ajatollahowie uważają, że wspierane przez Teheran bojówki, bezpośrednio uderzając w Amerykanów, działają wbrew ich woli. Ponoć nawet atak, w którym zginęli amerykańscy żołnierze, najpoważniejszy jak dotąd incydent w regionie, zaskoczył i rozgniewał irańskich przywódców, którzy nie chcą bezpośredniej konfrontacji z Ameryką.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


South African Immigrants to Israel Protest Against Former Country Government

South African Immigrants to Israel Protest Against Former Country Government

Troy O. Fritzhand


Virtual visit of the International Court of Justice (ICJ) – YouTube

Dozens of South African immigrants to Israel protested against their former country’s government on Friday, standing with their new home against political and legal attacks from South Africa’s ruling ANC party, highlighted by accusing Israel of “genocide,” last Thursday in the International Court of Justice (ICJ)

“The demonstration is not against South Africa or its people, but against its disgraceful government. I am proud to stand here as an Israeli, but I am ashamed of the government of my homeland, for stooping so low. It is a danger to Judaism,” said David Kaplan, an attendant of the event.

Former Knesset member Ruth Wasserman Lande, who was raised in Cape Town, South Africa before moving to Israel for military service, living in Israel since, added “Justice is with us, the ruling party of South Africa has sold its soul to Iran.”

The protest in Ra’anana in central Israel comes a few weeks after Israel was forced to stand trial at the International Court of Justice in The Hague against charges of “genocide” in its current defensive war against Hamas in Gaza. The charges were filed by South Africa’s government, a noted friend of Hamas leadership and outspoken critic of Israel and the Israeli government.

In South Africa’s case against Israel, the country alleges that the IDF is acting “genocidal in character because they are intended to bring about the destruction of a substantial part of the Palestinian national, racial and ethnical group.”

The suit came as both countries are signatories to the 1948 Genocide Convention, passed after the Holocaust and with the goal of creating proceedings to ensure no genocide like what happened to the Jews of Europe occurs in the future.

Israel said South Africa was acting as “the legal arm of Hamas,” and called the charges “baseless,” especially as the country has been noted to take unprecedented steps to protect civilians in the war. Furthermore, the war began after Israel was attacked by Hamas terrorists on October 7, when they invaded southern Israel, murdering more than 1,200 and taking hostage over 240.

The ICJ refused to grant South Africa’s wish of calling for an immediate ceasefire, but nevertheless ruled to investigate the genocide charges and called on Israel to “take all measures within its power to prevent the commission of all acts within the scope of [genocide].”

Even this past week South Africa continued its attacks, calling for the defunding of Israel, with Foreign Minister Naledi Pandor saying “This necessarily imposes an obligation on all states to cease funding and facilitating Israel’s military actions.”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com