Archive | January 2018

Człowiek za burtą. Łodzianie po Marcu

Człowiek za burtą. Łodzianie po Marcu.

Kamila Bogulew
Aleksander Milchtach Sław


11 marca 2018 roku o godz. 15:00 w Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi, ul. Wojska Polskiego 83

Drodzy marcowi ”wycieczkowicze”,

W niedzielę 11. marca 2018 nastąpi otwarcie wystawy „Człowiek za burtą. Łodzianie 50 lat po Marcu” – wystawy o Was i z Wami w roli głównej.
Autorzy projektu i Centrum Dialogu w Łodzi serdecznie zapraszają wszystkich do wzięcia udziału w otwarciu wystawy.
Wstęp na otwarcie wystawy jest bezpłatny i nieograniczony.

Wystawa w Centrum Dialogu w Łodzi.

Z okazji 50. rocznicy wydarzeń „Marca ‘68” Centrum Dialogu imienia Marka Edelmana przygotowała specjalny projekt – dwie wystawy: „Człowiek za burtą. Łodzianie 50 lat po Marcu”, oraz “Marzec ‘68 – konteksty”, które poprzez swoją formułę nie tylko przybliżą wszystkim zainteresowanym historię tamtych wydarzeń, jak również mają wysoki walor artystyczny.

Wystawa opowiada historię konkretnych osób, które wyjechały z Łodzi, ale także tych, którzy postanowili zostać po 1968 roku. Zostało przeprowadzonych ponad 60 wywiadów i sesji fotograficznych. Na wystawie można będzie obejrzeć portrety i wywiady ze wszystkimi uczestnikami projektu. Na podstawie wywiadów powstał pełnometrażowy film, którego premiera odbędzie się na otwarciu wystawy.

Pracująca w Polsce, Danii i Niemczech fotograf Kamila Bogulewska oraz mieszkający w Danii dziennikarz i emigrant Marca’68 Aleksander Milchtach Sław przygotowali projekt.

Narracja wystawy “Marzec ‘68 – konteksty” została poprowadzona trzytorowo – uwzględnia zarówno kontekst ogólnopolski jak i lokalną specyfikę Łodzi oraz ogólnoświatowy wymiar roku 1968. Kuratorem wystawy jest historyk Andrzej Czyżewski.

Ten kompletny projekt nie tylko przybliży historię wydarzeń sprzed półwiecza, ale także pokaże ludzi, pozwoli poznać ich wspomnienia i emocje. Serdecznie zapraszamy na wernisaż 11 marca 2018 roku o godz. 15:00 w Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi, ul. Wojska Polskiego 83 (Park Ocalałych).

Do zobaczenia w Łodzi.

Kamila Bogulewska
Aleksander Milchtach Sław

PS. Autorzy projektu „Człowiek za burtą” proszą o rozważenie udzielenia wsparcia finansowego dla projektu poprzez:  http://www.czlowiekzaburta.com/wspieram

 

PARTNERZY PROJEKTU
Projekt jeszcze nie ma partnerów

“Człowiek za burtą. Łodzianie 50 lat po Marcu” jest interdyscyplinarnym projektem o uniwersalnym i wielopłaszczyznowym charakterze. Rezultatem projektu będą multimedialne wystawy, gdzie uczestnicy opowiadają o swoich losach, swoich doświadczeniach emigracyjnych i o ich integracji w społecznościach gospodarzy.

Uniwersalny charakter i wszechstronność projektu, w połączeniu z fizyczną mobilnością wystaw, stwarza podstawę i możliwość przenoszenia wystaw z miejsca na miejsce jak również prezentowania ich w różnych miejscach w tym samym czasie. Ponieważ wystawy te mają zarówno wymiar historyczny jak i edukacyjny, pozostaną one aktualne przez okres dłuższy, niż tylko jako ograniczona czasowo wystawa upamiętniająca rocznicę wybranego wydarzenia.

W marcu 2018 roku obchodzimy 50. rocznicę wypadków marcowych w 1968 roku, które rozpoczęły nagonkę i prześladowania Żydów w komunistycznej Polsce. Prześladowania te doprowadziły do masowej emigracji Żydów z Polski. Około 25.000–30.000 polskich Żydów opuściło kraj w latach 1968-72 jako uchodźcy polityczni. Ten żydowski Exodus z Polski znany jest pod nazwą emigracji marcowej.

Projekt „Człowiek za burtą. Łodzianie 50 lat po Marcu” ma na celu przedstawienie losów Żydów z Łodzi, którzy opuścili Polskę w tym okresie. Tytuł projektu „Człowiek za burtą” symbolizuje ich walkę o przetrwanie w obcym środowisku “bez kamizelki ratunkowej”.

Projekt obejmuje ponad 60 osób z różnych kręgów, które 50 lat temu przyjechały i rozpoczęły nowe życie w Danii, Szwecji, Izraelu, USA i innych krajach. W filmowanych wywiadach łódzcy Żydzi opowiadają o swoim życiu i doświadczeniach jako uchodźcy. Opowiadają o walce o przetrwanie, o swoich sukcesach, o swoich radościach i zmartwieniach, o tym co zdobyli, i o tym co może utracili. W swoich opowieściach łódzcy Żydzi pokazują z jakiego materiału są zrobieni – w jaki sposób się integrowali i realizowali w obcych społeczeństwach, jakie wyzwania musieli pokonać, z jakimi trudnościami się borykali, co osiągnęli, jakie osobiste koszty ponieśli jako uchodźcy.
Podobne pytania zadawaliśmy Żydom z Łodzi, którzy nie zdecydowali się na wyjazd mimo trwającej antysemickiej nagonki. Opowiadają jak kształtowało się ich życie, z jakimi problemami musieli sobie radzić, jak oceniają swoją decyzję i jej konsekwencje z 50-letniej perspektywy czasu.

Realizację projektu “Człowiek za burtą” prowadzą Kamila Bogulewska i Aleksander Milchtach Sław, którzy jako autorzy i właściciele praw autorskich rozpoczęli projekt z własnych środków. Projekt jest opracowany merytorycznie, dzięki Państwa wsparciu będzie zrealizowany w 100 %, a promocja dotrze do szerszego grona odbiorców.

Duński Instytut Kultury postanowił objąć patronatem projekt “Człowiek za burtą”. Kierownikiem projektu jest Bogusława Sochańska, szefowa Duńskiego Instytutu Kultury w Warszawie.

Ambasada RP w Kopenhadze wyraziła oficjalne poparcie i zainteresowanie projektem. Ambasada wraz z panią ambasador Henryką Mościcką-Dendys jest oficjalnym opiekunem projektu.

Wspólorganizatorem projektu jest Centrum Dialogu im. Marka Edelmana.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com

 


Claiming to be Israel’s first startup ventures

Claiming to be Israel’s first startup ventures, kibbutzim jump on tech bandwagon

SHOSHANNA SOLOMON


Cooperatives are investing in startups, providing them test beds for their technologies, and setting up their own ventures

Youth Aliya members from Germany dancing the hora at Kibbutz Ein Harod, 1936 (Kluger Zoltan/GPO)

Israel’s kibbutzim — the collective communities that were set up at the start of the 20th century and typically dealt in agriculture — are jumping on the startup nation bandwagon and setting their sights on new technologies.

“We are now strong enough to start becoming enterprising again,” Ofir Libstein, the CEO of the Kibbutz Industry Association, said in a phone interview. “In the last few years we have managed to develop a third pillar, alongside agriculture and industry: technology. We want to encourage kibbutzim to set up their own startup ventures, introduce technologies into their manufacturing processes and invest in startups. After all, we were Israel’s first startups.”

After playing a key role in founding the nation, Israel’s kibbutzim slid into social and economic malaise during a financial crisis that gripped the country in the 1980s. Disillusioned by the apparent failure of the economic cooperative model, many young members left for the cities, leading to concerns about the demise of what could possibly called Israel’s first startup venture.

But the kibbutzim made a comeback by shifting away from their socialist roots — setting up local industrial ventures, embracing differential salaries and undergoing some sort of privatization that allows members to work off the kibbutz and non-members to work on the premises.

Today, the country’s 270 kibbutzim account for some 50 percent of Israel’s agricultural sector and 9% of its traditional industry. Drip irrigation firm Netafim, founded in 1965 in Kibbutz Hatzerim, was acquired this year by Mexican firm Mexichem for $1.5 billion, and is perhaps the jewel in the crown of the kibbutz industry. But alongside Netafim, there are many other successful kibbutz enterprises, like armored vehicle manufacturer Plasan, in Kibbutz Sasa in northern Israel; optical lens manufacturer Shamir, in Kibbutz Shamir in the Upper Galilee; and Plasson Industries Ltd., of Kibbutz Maagan Michael, a maker of plastic fittings for plastic pipes.

A net greenhouse in Los Pinos, Mexico, the largest greenhouse tomato project in the country, developed with Israel’s Netafim drip irrigation and greenhouse technology (Courtesy Netafim)

“Since the crisis in the 80s, the kibbutzim have been in survival mode, to maintain their economic and social model,” said Libstein. Now, due to their model shift, they have largely stabilized and are ready to roar again, he said. And alongside their traditional manufacturing and agricultural enterprises, they are dabbling in new technologies.

Data provided by the Kibbutz Industry Association shows that the sales of kibbutz enterprises reached an all-time high of NIS 44.5 billion ($12.8 billion) in 2017, and there was a 46% increase in kibbutz investments in startup ventures, totaling some NIS 76 million, compared with NIS 52 million in 2016. These investments were made by 24 kibbutzim, which invested in 19 startup companies.

“This trend is expected to grow in coming years and will serve as one of the kibbutzim’s important future growth engines,” he said.

Ofir Libstein, CEO of Israel’s Kibbutz Industries Association (Courtesy)

The embracing of technology has multiple applications: encouraging existing kibbutz industries to use more technology in their production process; encouraging kibbutzim to set up their own tech enterprises in areas of interest to the cooperatives, such as solar power or agricultural technologies; investing in startups that operate in fields of interest, and mentoring them by letting them try out their technologies on the kibbutzim and giving them a space to work; and becoming a hub for startups, enabling new entrepreneurs who live nearby to set up their businesses on the pastoral kibbutz premises in return for rental fees and/or options in the firm.

Indeed, kibbutzim have some 200 underutilized public buildings and dining rooms that can be used as joint work spaces for startups and high-tech entrepreneurs. Earlier this month, Kibbutz Nir Am, in the Shaar Hanegev area, said it would inaugurate in the coming weeks a new high-tech joint work center that would replace its old communal dining room.

The center will be managed by the SouthUp Technological Incubator and will serve students and graduates of the Sapir College in Sderot, returning sons and daughters of the kibbutz, and entrepreneurs from the surrounding communities.


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


Dlaczego premier Izraela tak często mówi o Iranie?

Dlaczego premier Izraela tak często mówi o Iranie

   Malgorzata Koraszewska



Dlaczego premier Izraela tak często mówi o Iranie?
Czy Izrael jest naprawdę zagrożony, czy jego politycy muszą pamiętać o historii i czy jest szansa na zmianę stosunków tego kraju z krajami arabskimi?

 


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


Polskie obozy? My, Żydzi, wiemy, kto stał na wieżyczkach w Treblince

Polskie obozy? My, Żydzi, wiemy, kto stał na wieżyczkach w Treblince

   Paweł Smoleński


Fot. ANNA BEDYSKA/ Agencja Gazeta

Za to gdyby nie Polacy, nikt u nas nie pamiętałby ani o Jedwabnem, ani o Sendlerowej. Więc dalej z Tel Awiwu do Warszawy, Krakowa będą latały pełne samoloty. Ale coście sobie wstydu na świecie narobili…

 

Z Severem Plockerem rozmawia Paweł Smoleński

Sever Plocker – publicysta i dziennikarz izraelski polskiego pochodzenia, wicenaczelny dziennika „Yediot Ahronot”.

Paweł Smoleński: Takiej awantury między Polską a Izraelem jak ta o nową ustawę o IPN nie było od lat.

Sever Plocker: Z pewnością nie było od odzyskania przez Polskę niepodległości w 1989 r., a może nawet od antysemickiej hecy Gomułki i Moczara z Marca ’68.

– Kto zaczął?

– Polski rząd, który taką ustawę przeprowadza przez parlament. Rząd, powtórzę, ale nie Polacy. Zresztą w Izraelu wiedzą to wszyscy.

My, Izraelczycy, jesteśmy po prostu zdziwieni. Przecież tu nikt nie używał sformułowania „polskie obozy koncentracyjne”, bo kto jak kto, ale Żydzi wiedzą, kto wymyślił ostateczne rozwiązanie, Treblinkę, i kto stał na wieżyczkach strażniczych. Nawet te dzieciaki, które jeżdżą do Polski składać hołd zamordowanym w obozach, wiedzą, że jadą do obozów nazistowskich, niemieckich. Mogli o „polskich obozach” mówić jacyś Marsjanie, Europejczycy lub Amerykanie, ale nie Izraelczycy.

Przecież między Polską a Izraelem było lepiej niż dobrze. Na kilku poziomach, tym ludzkim przede wszystkim. Wycieczki, turyści, przyjaźnie, odwiedziny, wyjazdy na zakupy i kąpiele w Morzu Martwym.

Ale też na poziomie politycznym, z czego niekoniecznie trzeba się radować. Rządzący w Izraelu Likud, religijna i nacjonalistyczna prawica, i PiS w Polsce do spółki z nacjonalistami są jak bracia mleczni. Mam kłopot od czasu do czasu, gdy słyszę Kaczyńskiego lub premiera Netanjahu i nie wiem, który z nich co do mnie mówi. Hebrajski miesza mi się z polskim, tak blisko Bibi i prezes są w retoryce, w pomysłach na świat, w poglądach, w populizmie, w demagogii, we wrogości do liberalnej demokracji.

To trudne do uwierzenia, ale z kilku polskich miast codziennie latają samoloty do Izraela. Pełne, trzeba rezerwować miejsce z wyprzedzeniem. Polska stała się jednym z najważniejszych kierunków dla Izraelczyków. Dlaczego? Bo im się ten kraj podoba, lubią Polaków. Jeżdżą nie tylko ludzie, którzy mieli dziadka pod Mińskiem Mazowieckim albo na krakowskim Kazimierzu, ale z korzeniami w Maroku, w Jemenie, w Iraku. Wracają zachwyceni.

A tu taka ustawa.

– Boli?

– Bardzo. Kiedy Izrael robi głupoty, boli mnie, bo to moja ojczyzna. Kiedy polski rząd robi głupoty, też mnie boli, bo w końcu, do cholery jasnej, to moja druga ojczyzna, moja Polska.

I na dodatek wiemy, że idzie o jakieś drugorzędne sprawy.

– Drugorzędne?

– Przecież wiemy, jak wszyscy na świecie, że II wojna była dawno temu. Niech o historii rozmawiają historycy, a nie politycy. A jeszcze Izrael to nie jest kraj polskich Żydów.

Ludzi żyjących w czasach Zagłady, nie tylko w Polsce, jest może 30, a może 20 tysięcy. Prawdopodobnie połowa z nich już nic nie pamięta. Połowa połowy, kiedy zobaczy w Tel Awiwie Polaka, stanie na głowie, by znaleźć mu arabską, chrześcijańską knajpę i postawić schabowego, bo Polakom zawdzięczają życie. A druga połowa zupełnie szczerze oznajmi, że Polacy ich prześladowali, wydawali; dziadek i babunia zginęli przez nich. Przecież to też jest prawda.

Ta druga smutna prawda – o szmalcownikach, o donosicielach, o antysemitach – też przebiła się do polskiej świadomości, była dyskutowana, analizowana, potępiana. Nie ma na świecie drugiego takiego narodu jak Polacy, który by z własnymi, antyżydowskimi grzechami rozliczał się w ostatnich latach tak radykalnie, uczciwie i z tak wielką szczerością. Znamy w Izraelu polskie książki o polskim antysemityzmie, słyszeliśmy polskie przeprosiny.

Ale gdyby nie Polacy, nikt w Izraelu nie pamiętałby ani o Jedwabnem, ani o Irenie Sendlerowej. Mamy tu naprawdę inne problemy. I nagle okazuje się, że polski rząd w polskim parlamencie chce gadać o II wojnie, i to w sposób, który knebluje usta tym kilku tysiącom starych, zmęczonych ludzi w tym liczącym ponad osiem milionów osób narodzie. Przecież to się nie mieści w głowie.

W Izraelu ludzie wiedzą, że ta wasza ustawa jest wymierzona w Niemców, a pewnie i w Amerykanów, nie w nas. Ale straszy ludzi ocalonych z Zagłady, więc nikt tego nie odpuści, bo ludzi starych i skrzywdzonych broni się zawsze i wszędzie.

W tym wszystkim zadziwia kalendarz zdarzeń, zupełnie od czapy. Bo było dość czasu, żeby wszystko odkręcić! Sejm uchwala głupią nowelizację w piątek, czyli na początku szabatu, gdy nikt z rządzących w Izraelu nie czyta gazet, bo święto, i nawet jeśli jest na bakier z Bogiem, nie pokaże tego publicznie, bo my – podobnie jak wy – mamy swoich wpływowych Rydzyków. W sobotę śledzimy w sieci jakieś cytaty za agencją Reuters, ale to ciągle szabat. Był czas, żeby się opamiętać. Niepojęte.

– Żydom dostało się przy okazji, bo szło, co można przeczytać w stenogramie sejmowym, głównie o Ukraińców.

– Izrael nie musi się zajmować polskim poplątaniem, tak samo jak Polska izraelskim. Nie rozumiemy tych spraw z Ukraińcami. W Polsce też nikt nie ma pojęcia o różnicach między Beduinami, izraelskimi Arabami, druzami, Żydami mizrahijskimi i aszkenazyjskimi.

Świat tym bardziej się na tym nie zna, więc pójdzie prosty przekaz: że Polska chce karać ludzi ocalonych z Holocaustu mówiących o winie niektórych Polaków w stosunku do Żydów przed 70 laty. Tak głupio sobie zaszkodzić to trzeba umieć.

– Jezus, Maria…

– (uśmiech, pierwszy raz w tej rozmowie) Nie wzywaj imienia nadaremnie…

Cud stał się w polskim Sejmie, a nie w Ziemi Obiecanej. Dzisiaj w Izraelu arabscy komuniści, arabscy politycy dążący do jedności świeckich Arabów i skrajnych islamistów, arabskie bloki nacjonalistyczne i muzułmańskie, żydowskie centrum polityczne, religijna i nacjonalistyczna izraelska prawica – wszyscy razem są oburzeni tą polską ustawą. Zjednoczyliście Izrael. Zamienić wodę w wino – to nic w porównaniu z tym, co zrobiła ta ustawa. Żartuję, ale nie do końca.

A serio – za rok i dziewięć miesięcy mamy wybory. To dużo czasu, ale już dzisiaj warto zbierać punkty. Łatwe to, bo my też mamy swoich nacjonalistów, antydemokratów, zupełnie jak wy. I jak w Polsce nasi mądrale już szykują się pod kolejną elekcję.

– Myślisz, że za nowelizacją ustawy stała głupota czy antysemityzm?

– Mój drogi, czy ty znasz mądrego antysemitę?

– Może polityczna instrumentalizacja antysemityzmu?

– Nie ma mnie w Polsce tak długo, że nie bardzo wiem, czy jakaś polska pani poseł albo pan poseł są antysemitami, głupkami, czy zdaje im się, że są politycznymi cwaniakami.

– Nie wykręcisz się. Co się stało?

– Niech ci będzie: doszedł do głosu idiotyzm najczystszej próby.

Można się było przecież dogadywać. Co ja mówię – Polska nie musi się dogadywać, ale może zapytać zaprzyjaźniony kraj, mlecznych braci w polityce i w poglądach. Wysłać maila do Yad Vashem: słuchajcie, chcemy coś zrobić z ludźmi, którzy mówią o „polskich obozach koncentracyjnych”, obarczają Polaków winą za Zagładę, więc podpowiedzcie, jak to zrobić, pomóżcie, napiszmy jakieś paragrafy, pod którymi podpisze się Sejm, a Kneset, Yad Vashem, wszyscy będą za.

– A co teraz będzie?

– Z kilku polskich miast co najmniej raz dziennie będą latały samoloty do Izraela. My tutaj, nie jutro, ale za jakiś czas, wzruszymy ramionami i, daj Bóg, będzie, jak było.
Ale w świecie zostanie na honorze Polski wielka plama. My – chciałbym bardzo – wyjaśnimy sobie wszystko, może nawet ktoś w Polsce przyzna się do głupoty, ale innych nie będzie to obchodzić. Gębę sobie przyprawiliście. Na lata.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com

 


Izraela – Będą lekcje o udziale Polaków w Holokauście

Zdecydowana reakcja ministra edukacji Izraela. Będą lekcje o udziale Polaków w Holokauście

WBG


Naftali Bennett, Israelski Minister Edukacji i Diaspory.

Izraelski minister edukacji zapowiedział, że w każdej szkole odbędą się lekcje na temat zaangażowania narodów europejskich w Holokaust, w tym Polaków. To reakcja na proponowane zmiany prawa w Polsce.

Izraelski minister edukacji Naftali Bennett w rozmowie z „Artuz Sheva” powiedział, że polecił izraelskim szkołom, by nauczyciele porozmawiali z uczniami na temat udziału narodów europejskich w Holokauście. – Wiele narodów pomogło nazistom w mordowaniu Żydów – tłumaczy swoją decyzję Bennett.

Specjalne lekcje w izraelskich szkołach

Minister edukacji Izraela nakazał szkołom zorganizowanie lekcji na temat osób, które pomagały nazistom.

– Poinstruowałem pracowników izraelskiego systemu edukacji, by przeprowadzili dwugodzinne lekcje na temat zaangażowania poszczególnych narodów europejskich w Holokaust. Prawda jest taka, że członkowie wielu narodów, w tym Polacy, byli zaangażowani w pomaganie nazistom przy mordowaniu Żydów, a także sami ich mordowali – tłumaczył swoją decyzję Bennett.

Lekcje mają odbyć się we wszystkich izraelskich szkołach jeszcze w tym tygodniu.

Reakcja na nowelizację ustawy o IPN

Zdaniem izraelskiego ministra edukacji prawidłowy terminem opisujący obozy koncentracyjne to „niemieckie obozy zagłady na terenie Polski”.

Decyzja ministra podyktowana jest planowanymi zmianami w polskim prawie. Chodzi o głośną nowelizację ustawy o IPN, którą od soboty krytykują władze i mieszkańcy Izraela. Nowe przepisy mają karać m.in.za używanie sformułowania „polskie obozy śmierci”.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com