Archive | 2018/01/15

Marzec’68. Sprzątanie wspólnej pamięci

Marzec’68. Sprzątanie wspólnej pamięci

Agnieszka Dauksza


Fot. Krzysztof Wojciewski

Chciałabym się cofnąć, żeby posprzątać naszą wspólną pamięć – lub może raczej przeciw tym, którzy wspólną pamięć chcą zawłaszczyć – chciałabym krzyknąć: ja pamiętam inaczej – pisze Lidia Burska w książce “Awangarda i inne złudzenia. O pokoleniu ’68 w Polsce”.

“Awangarda i inne złudzenia. O pokoleniu ’68 w Polsce”
Lidia Burska
słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2012

Za niespełna dwa miesiące minie pół wieku od wydarzeń Marca 1968. Zapewne będziemy świadkami niepokaźnych uroczystości państwowych, czytelnikami zdawkowych not prasowych i słuchaczami kilku dyskusji uniwersyteckich. To wariant optymistyczny, bo jest jeszcze inny scenariusz: wydarzenia sprzed 50 lat zostaną „przepisane” zgodnie z aktualnymi trendami polityki pamięci, będą rewaloryzowane i rekonstruowane ze znaczącym przesunięciem, na przykład z użyciem innych aktorów. Podczas oczekiwania rozwoju wypadków warto jeszcze raz rozważyć konsekwencje ’68 r. i zadać pytanie, czy można dziś mówić o ciągłości oddziaływania marcowego dziedzictwa.

Awangarda i inne złudzenia

Dobrym punktem wyjścia do tych refleksji jest książka Lidii Burskiej. Autorka – przez lata pracująca w Instytucie Badań Literackich PAN – zmarła w 2008 r., nie ukończywszy książki. Dzięki staraniom jej bliskich tom został wydany w 2012 r. Zasadniczo składa się z dwóch obszernych części – pierwszej, poświęconej pokoleniu studentów inicjujących wydarzenia ’68 r. oraz rekonstruującej przyczyny, przebieg protestów oraz ich skutki, z reperkusjami włącznie. Część druga dotyczy literatury, cenzury, poetów Nowej Fali i przemian ich języka.

Jest to dziwna historia, nietypowa i niełatwa do sklasyfikowania.
Wykracza bowiem poza języki politologii, historii i socjologii,
czerpie z literaturoznawstwa, filozofii i historii idei.

U Burskiej granice dyscyplin się zacierają, priorytetem jest zbliżenie się do wydarzenia jako pasjonującego i wciąż nie dość opisanego fenomenu. Chodzi zresztą nie tylko o Marzec jako punkt centralny czy radykalne cięcie, ale też o szerszą tendencję, która według autorki obejmuje w istocie dziesięciolecia: rok 1968 wciąż trwa, żyjemy bowiem w świecie będącym konsekwencją zainicjowanych wówczas przemian świadomości.

Burska ewidentnie jest pod wpływem 1968 r. i choć wydarzenia marcowe
nie były jej doświadczeniem, odnosi się do nich z estymą i sentymentem.

Wyczuwalna jest fascynacja „młodymi, silnymi, zdolnymi”, jak autorka określa m.in. Michnika, Szlajfera, Barańczaka, Krynickiego, Kornhausera, Karaska i Zagajewskiego. Narracja o realiach pomarcowych poświęcona jest zatem konkretnym jednostkom, gdyż ten, kto pisze o buntownikach roku 68 (…), staje się związany ich opowieścią.

Jednocześnie jest to przede wszystkim narracja o wspólnocie, którą ukonstytuowało doświadczenie marcowe. Świadectwa protestujących wskazują na atmosferę intensywności, determinacji i euforii tamtych dni. Zawiązująca się wspólnota emocjonalna poruszyła zresztą szersze (choć nie szerokie) kręgi społeczeństwa.

Burska przytacza słowa Jana Walca, który się zarzeka: Coś tak pięknego jak Marzec ’68 już się w moim życiu nie powtórzy, i relacjonuje liczne wspomnienia o ówczesnej aurze święta i karnawału, gdy profesorowie robili studentom herbatę, ludzie z ulicy, zamiast potępiać wichrzycieli, przynosili im jedzenie.

Strajkujących w Warszawie, Krakowie, Poznaniu i Wrocławiu wspierali kominiarze, kwiaciarki, mleczarze, licealiści, którzy oddawali im swoje śniadania, i krakowskie kwiaciarki, które ofiarowały białe i czerwone goździki tym, którzy przedzierali się ze strajkującego Uniwersytetu pod pomnik Mickiewicza. Wyjątkowe były także momenty interakcji z robotnikami, na przykład gdy jeden z nich przedostał się przez okno do protestujących i deklarował: Studenci, mnie do tego nikt nie upoważnił. Ale chciałem wam powiedzieć, że klasa robotnicza jest z wami, w reakcji na co wszyscy zebrani – jakby automatycznie – zaśpiewali „Międzynarodówkę”.

Mity a rzeczywistość wydarzeń Marca’68

Burska – choć daje się uwieść opowieściom marcowym – pozostaje jednak krytyczna wobec mitu roku ’68. I to na wielu poziomach. Jednym z przejawów jest obnażanie utopijnej wizji ogólnospołecznego i ponadklasowego charakteru protestów, gdyż – jak przekonuje autorka – zbiorowa świadomość pokolenia była w istocie świadomością niszową ludzi wykluczonych i napiętnowanych.

Burska wyraźnie akcentuje zasadnicze problemy: izolację studentów, brak poparcia i obojętność większości społeczeństwa, często także wrogość – wynikającą ze strachu przed pogłębieniem represji, zideologizowania, antysemityzmu itd. Co więcej, staje się jasne, że wraz z końcem strajków minęła także euforia samych protestujących, co odsłoniło bliską perspektywę reperkusji i pomówień. Krystalizujące się doświadczenie studentów – opierające się dotąd na determinacji i grupowej solidarności – zostało teraz wzbogacone o piętnującą marginalizację, mściwość władzy, osamotnienie. Stygmatyzację pogłębiało „opluskiwanie” przez prasę: piszącą najpierw o nieodpowiedzialnych wystąpieniach studentów, do których dołączyły się elementy chuligańskie, co doprowadziło do zakłóceń w ruchu ulicznym i komunikacji w rejonie Krakowskiego Przedmieścia i Nowego Światu. Następnie pojawiała się dehumanizująca retoryka oraz dewaluowanie studentów jako bananowej młodzieży (…), której obce są potrzeby naszego społeczeństwa. Jak wiadomo, kolejnym stopniem propagandy była brutalna nagonka antysemicka. Choć Burska poświęca niewiele miejsca rozległym konsekwencjom tych aktów, czyni to jednak w jednoznacznym tonie. Z rozproszonych uwag da się wywnioskować, że według niej wypadki ’68 r. aktywowały przedwojenne nastroje antysemickie oraz kształtowały nowe postawy wrogości i podejrzliwości. Wyjazd około 13 tys. Żydów Burska podsumowuje relacją jednego z emigrantów wspominającego młodego żołnierza WOP, który podczas kontroli paszportów na granicy pytał: Co to dzisiaj? Cała Polska wyjeżdża?

Atutem opowieści Burskiej jest przedstawienie gruntownych podziałów ówczesnej sfery publicznej i sceny politycznej: od dogmatyków partyjnych, jawnych rewizjonistów i „komandosów”, ludzi o mentalności „podziemnej”, nieujawniających swoich poglądów, po tych, którzy obawiali się wszelkiego zaangażowania. Jak przekonuje autorka, pokolenie ’68 to nie tylko zwolennicy demokracji liberalnej i „miękkiej”, nieideologicznej lewicowości, jak większość komandosów i ich sympatyków, nie tylko sympatycy neokonserwatyzmu (…) – to również młoda kadra działaczy partyjnych, nawet aparatczyków, oraz rzecznicy powrotu do tradycji, pragnący uwodzić biologicznie silną polskością. Różnice światopoglądowe dotyczyły również samych protestujących i znacznie wykraczały poza wymiar „kłótni w rodzinie”, co z czasem ujawniało się coraz silniej. Trudno nie dopowiedzieć, że ówczesne rozdźwięki i podziały do dziś oddziałują na współczesną sferę polityczną.

Fot. materiały prasowe

Znaczenie polityki i kultury

Burska postrzega zmiany ’68 r. nie tylko przez pryzmat różnic, splotów i paraleli. Pisze również o zależnościach polityki i kultury: czasopismach, klubach, kabaretach, filmie, teatrze i literaturze, m.in. o Łódzkich Spotkaniach Teatralnych, FAM-ie w Świnoujściu, Teatrze Ósmego Dnia, Teatrze STU, Salonie Niezależnych, poezji Krynickiego, Barańczaka, Zagajewskiego, Kornhausera, Stabry, Karaska i innych. Właśnie poezja jest dla Burskiej głównym przewodnikiem w narracji o ’68 roku. Język jest w tym ujęciu rozpatrywany zarówno jako ofiara działania władzy, sprawca, środek propagandy i werbalnej przemocy, jak i świadek – także tworzywo poetyckie – „atrofii” form przekazu i „chorej komunikacji społecznej”. Książka jest więc pisana „z powodu wyrazów”, co zresztą wiąże się bezpośrednio z tytułową koncepcją awangardy, która nie jest tu pojęciem wyłącznie estetycznym, ale przede wszystkim przekraczaniem tego, co zastane, zmianą w polu polityczno-historycznym, intelektualno-artystycznym i społeczno-egzystencjalnym. Burska stawia tezę, że to właśnie zwątpienie w ideały rewolucji i socjalistycznej utopii – które według autorki przypadło mniej więcej na połowę lat 70. – przypieczętowało odwrót od mitu awangardy literackiej i światopoglądowej rozumianej jako wiara w postęp, możliwość korygowania doktryny, przemiana świadomości zbiorowej. Decydujący był więc moment, w którym bohaterowie pokolenia ’68 określili samych siebie jako politycznych opozycjonistów władzy.

Niedokończone dzieło

Z pewnością wyczuwalny jest brak kolejnych analiz i podsumowań, których Burska nie zdążyła napisać. Dlatego ważnym rozwinięciem lektury Burskiej może być tom wydany w 2016 r. nakładem Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego „1968/PRL/TEATR” pod redakcją Agaty Adamieckiej-Sitek, Marcina Kościelniaka i Grzegorza Niziołka. Wielu czołowych polskich badaczy rozważa w nim m.in. ówczesne napięcia społeczne, kontrkulturę, teatr „pomarcowy” i relacje rozmaitych aktantów – Kościoła, uniwersytetu, wspólnoty i partii, starając się jednocześnie uwolnić dyskurs o 1968 r. spod władzy dominującego fantazmatu (…) o tragicznym buncie, narodowym odrodzeniu i przezwyciężeniu społecznych antagonizmów. Choć autorzy „1968/PRL/TEATR” mówią na ogół innym językiem i bezkompromisowo odsłaniają wyparcia, wykluczenia oraz pominięcia reprezentacji ’68 r., to jednak zasadniczo ich perspektywa ma wiele wspólnego z opowieścią Burskiej: w obu przypadkach chodzi o próbę przedstawienia Marca jako – mówiąc słowami Niziołka – realnego, nieromantycznego, a czasami złowrogiego wyrazu społecznej emancypacji.

Trzeba jednak pamiętać, że niekiedy nie tylko uczestnictwo, ale też świadczenie jest mocnym gestem emancypacji. I z pewnością jest to przypadek Lidii Burskiej, która wyznaje: chciałabym się cofnąć, żeby posprzątać naszą wspólną pamięć – lub może raczej przeciw tym, którzy wspólną pamięć chcą zawłaszczyć – chciałabym krzyknąć: ja pamiętam inaczej.


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


US denies freezing millions in aid to Palestinian refugee agency

US denies freezing millions in aid to Palestinian refugee agency

ERIC CORTELLESSA
and TOI STAFF


Decision on slashing funds to UNRWA ‘under review,’ says State Department official; White House rebuffs report of missed January 1 deadline

Palestinians receive their monthly food aid at a UN distribution center in the Rafah refugee camp in the southern Gaza Strip in November 2012 (Abed Rahim Khatib/Flash 90)

WASHINGTON — Senior US officials on Friday denied reports that $125 million in aid to the UN’s Palestinian refugee agency had been frozen over Palestinian Authority President Mahmoud Abbas’s refusal to enter US-led peace talks with Israel.

“Contrary to reports that we have halted funding to UNRWA, the decision is under review,” a State Department official told The Times of Israel. “There are still deliberations taking place, and we have missed no deadline.”

Earlier on Friday, Channel 10 news reported that the $125 million in US funding should have been transferred to UNRWA by January 1, but was being held up because the White House is furious over the Palestinians’ reaction to President Donald Trump’s recognition of Jerusalem as Israel’s capital last month.

The TV report said that while the initial $125 million payment had been frozen, the administration was actually considering cutting altogether a total of some $180 million from its UNRWA payments — about half of the annual budget. It said a meeting on the issue took place at the White House on Friday, and that no final decision had been taken.

A White House official also responded to the TV report on Friday, confirming to The Times of Israel that no decision had been taken on the issue.

“There is no existing schedule that obligates the United States to provide specific amounts of aid to UNWRA on specific dates,” the statement said. “The decisions of when to provide aid in the fiscal year, and in what allocations, lie with the Secretary of State.”

“At this time, no such decisions have been made,” the official said.

US President Donald Trump speaking about his administration’s National Security Strategy at the Ronald Reagan Building and International Trade Center in Washington, DC, December 18, 2017. (SAUL LOEB/AFP)

Relations between Trump’s White House and the Palestinians have been tense since Trump’s December 6 announcement recognizing Jerusalem as Israel’s capital.

The declaration led Abbas to break off all contact with the Trump administration, and he has refused to meet with US officials regarding the peace process, including envoy Jason Greenblatt and Vice President Mike Pence.

On Tuesday, Trump threatened to cut off aid to the PA, asking why Washington should make “any of these massive future payments” when the Palestinians were “no longer willing to talk peace.”

The Palestinians rely heavily on international aid, with many analysts, including Israelis, saying such assistance helps maintain stability in a volatile region.

“We pay the Palestinians HUNDRED OF MILLIONS OF DOLLARS a year and get no appreciation or respect,” Trump tweeted. “They don’t even want to negotiate a long overdue peace treaty with Israel. We have taken Jerusalem, the toughest part of the negotiation, off the table, but Israel, for that, would have had to pay more.”

It was not immediately clear whether Trump was threatening all of the budget, worth $319 million in 2016, according to US government figures.

Illustrative: Palestinian girls at a UNRWA school in Gaza. (Abed Rahim Khatib/Flash90)

While Prime Minister Benjamin Netanyahu has yet to publicly address the reports about possible slashed American funding to UNRWA, Channel 10 reported Thursday that he is privately urging the US not to go through with the cuts.

The report said Netanyahu would publicly back the move, amid pressure from right-wing lawmakers such as Jewish Home leader Naftali Bennett, and in order not to undermine Trump.

But the Axios news site reported that Netanyahu has been in contact with the White House regarding UNRWA funding and that Israel prefers a “gradual disengagement” from the refugee agency.

In response to the report, the Prime Minister’s Office said: “Netanyahu supports President Trump’s critical attitude towards UNRWA and believes practical steps need to be taken in order to change the fact that UNRWA is being used to entrench the Palestinian refugee problem instead of solving it.”

An Israeli security source also told Channel 10 the funding cuts to UNRWA would make an already tense situation in Gaza “much worse.”


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com