Archive | 2020/01/08

Straszna wrzawa na ulicy Żydowskiej

Straszna wrzawa na ulicy Żydowskiej

Andrzej Koraszewski


Bernie Sanders

Wmalutkim Dobrzyniu nad Wisłą dawna ulica Żydowska to teraz Słowackiego. Młode pokolenie o Słowackim nie wie zbyt dużo, o dawnej przeszłości swojego miasteczka też nie. Tymczasem w kraju nadal wrzenie, bo podobno ta nasza nowa noblistka to jakaś polakożerczyni. Kto wie, co ona mogła w tych swoich książkach napisać, ale ludzie różne rzeczy mówią.

Tak czy inaczej, Żydowskiej w Dobrzyniu nie ma, Żydzi zniknęli, nikt nie wie co się z nimi stało, pewnie pojechali do Palestyny. W Ameryce jest jakaś Żydowska. Po ichniemu nazywa się J Street. Podobno to nawet nie jest ulica, tylko taka organizacja Żydów, którzy się kłócą z innymi Żydami.

Olga Tokarczuk opisywała kłótnie polskich Żydów sprzed prawie 300 lat i też trudno było dojść, o co oni się tak naprawdę kłócili, o Boga, czy o to, jak uciec od nienawiści? Tak czy inaczej, szukając tego, co mądre, świństw i okrucieństwa wzajemnie sobie nie oszczędzali i dla wielu tragicznie się te spory skończyły. Stare czasy, a Tokarczuk to Caravaggio słowa, pokazuje wszystko w ostrym świetle i przerażająco wyraźnie, więc trudno się dziwić, że niektórych oczy i bez czytania bolą.

No więc, na J Street wrzawa wśród odszczepieńców, bo zaprosili na występy niejakiego Sandersa. To taki amerykański Żyd, jego ojciec był z Podhala, a matka z Rosji, więc pewnie jego rodzice z tych Żydów, co to myśleli, że ten pomysł z Palestyną jest bez sensu, internacjonalizm jest obiecujący, ale amerykański kapitalizm bezpieczniejszy.

Bernie Sanders urodził się w 1941 roku w Brooklynie i jak tylko trochę podrósł, zabrał się za obalanie kapitalizmu. Podczas podróży poślubnej w 1988 pojechał do ZSRR, odwiedził mumię Lenina, poszedł do sauny i spotkał kilku dobrze dobranych zwykłych ludzi (o los radzieckich Żydów nie pytał, bo to w końcu nie jego sprawa), ucieszyły go niskie czynsze za mieszkania. Był również na Kubie, która zaimponowała mu jeszcze bardziej niż Kraj Rad. Potem wychwalał zmiany w Wenezueli.

Teraz postanowił, że zostanie prezydentem i ma nawet poparcie ważnych postaci z Partii Demokratycznej, takich jak Alexandria Ocasio-Cortez, Ihlan Omar czy Rashida Tlaib. Kto wie, może właśnie poparcie tych pań przekonało niektórych wątpiących wcześniej amerykańskich Żydów, że ten Bernie Sanders to jednak antysemita, ale inni nadal nie byli przekonani i Żydzi z J Street zaprosili go, żeby im opowiedział, co chciałby zrobić jako amerykański prezydent. Nikt nie wątpił, że Sanders opowie jak będzie walczył o pokój i jak wreszcie zakończy ten straszny konflikt między Izraelem i Palestyńczykami. (Pomysły tego kandydata na amerykańskiego prezydenta dziwnie przypominają pomysły niejakiego Jakuba Franka, ale może tylko mnie się to tak kojarzy.)

Podczas swoich występów na J Street Bernie Sanders głosił, że i owszem, popiera samo istnienie Izraela (co przecież dla żydowskiego demokraty nie musi być takie oczywiste), ale przywódcy tego kraju muszą znać swoje miejsce i trzeba im to powiedzieć w taki sposób, żeby nie tylko zmusić ich do stworzenia państwa Palestyna obok Izraela, ale i pohamować ich niepohamowaną żądzę samoobrony. (Tak przynajmniej prezentują to prawowierni Żydzi, krytycznie nastawieni do tych z J Street). Głosił więc kandydat na stanowisko amerykańskiego prezydenta, że pomoc amerykańska powinna być bardziej rozłożona. Na tytuły w (głównie żydowskich) mediach zasłużyła jednak jego propozycja idąca znacznie dalej, a mianowicie, żeby te miliardy pomocy dla Izraela przekierować do Gazy. Pochylił się Bernie Sanders nad kryzysem humanitarnym w Gazie nie pamiętając, kto tam rządzi i kto do tego kryzysu humanitarnego doprowadził. Zrobił się więc krzyk i rwetes wśród innych amerykańskich Żydów, że ten Żyd chyba zwariował, jeśli on słowa Hamas nie umie wymówić, o terrorze tego Hamasu nic nie wie, a o jego konstytucyjnych celach zniszczenia Izraela i jego żydowskiej ludności nie chce słuchać, to on jest chyba meszuge jakiś, albo świadomie i z premedytacją chciałby, żeby Ameryka finansowała dążących do kolejnej Zagłady islamistów.

Przypominają zatem Żydzi amerykańscy tym Żydom z J Street, że blokada Gazy jest narzucona wspólnie przez Izrael i Egipt, że są po temu pewne powody, że domaganie się przez tego Sandersa otwarcia granic, jest głupotą bez granic, przynajmniej jak długo Gaza jest bazą terrorystyczną islamistycznych terrorystów wspomaganych przez Iran, Katar i Turcję i że może lepiej, żeby Ameryka już ich nie wspomagała.

Przypominają również żydowscy krytycy Sandersa, że Izrael dostarcza każdego dnia całe konwoje dóbr wszelkich, jak również elektryczność i wodę, a w zamian otrzymuje salwy rakiet, które nierzadko spadają na mieszkańców Gazy, a na dodatek hamasowcy zbierają się tysiącami przy granicy, wysyłając tysiące balonów, które podpalają izraelskie pola i lasy, próbują zniszczyć graniczne płoty, co jest zapewne powodem, że Sanders nazywa izraelskiego premiera rasistą.

Góry amerykańskich pieniędzy wzmocniłyby bardzo Hamas, ale z pewnością nie zmieniłyby jego natury krwiożerczej bestii, ani nie złagodziłyby kryzysu humanitarnego, bo to wymaga zmienienia natury Hamasu. Ale Bernie Sanders jest w dobrym towarzystwie i chce tego samego, co Ilhan Omar, Rashida Tlaib i Linda Sarsour— państwa Palestyna rządzonego przez Hamas.

Nie wiem, może ci amerykańscy Żydzi przesadzają z tymi oskarżeniami tego odszczepieńca, może Bernie Sanders ma nadzieję, że on nie tego chce. Czy Sanders świadomie przekłamuje naturę amerykańskiej pomocy dla Izraela, twierdząc, że to jakaś pomoc Waszyngtonu dla Netanjahu, przecież doskonale wie, że w odróżnieniu od pieniędzy przekazywanych Palestyńczykom, pomoc dla Izraela jest najbardziej przejrzystą pomocą na świecie, z tego prostego powodu, że w całości idzie na zakupy w amerykańskich fabrykach, więc jest to bardziej subwencjonowanie amerykańskiego przemysłu, a skierowanie tych pieniędzy do Gazy nie nakarmi ani jednego mieszkańca Gazy? (Tu już przesadzili amerykańscy Żydzi krytykujący Sandersa, bo trafiające do prywatnych kieszeni hamasowskich dygnitarzy pieniądze pozwoliły zapłacić za niejedno wystawne przyjęcie i nakarmić znacznie więcej ludzi niż było na weselu w Kanie, a i jedzenie podawano na tych przyjęciach wystawniejsze). Prawdą jest jednak, że ten Żyd nie martwi się specjalnie faktem, że jego propozycje pomogłyby znacznie w zabijaniu innych Żydów, zaś obecna amerykańska pomoc pomaga im tylko chronić się przed wymordowaniem przez przyjaciół pana Sandersa.

Podobno dyskutanci na tym spotkaniu nie kwestionowali mądrości żydowskiego kandydata na stanowisko amerykańskiego prezydenta, bo propozycje pozwalają na pozyskanie, jeśli nie sympatii, to przynajmniej względnego spokoju ze strony amerykańskich antysemitów.

Kłopot z tymi Żydami, bo czasem człowiek ma wrażenie, że oni muszą być najlepsi nawet wśród antysemitów. Szef J Street, Jeremy Ben-Ami, powiedział na dorocznej konferencji tej organizacji 27 października, że amerykańska pomoc dla Izraela nie może być bezwarunkowa.

Prawdę mówiąc, żadna pomoc dla Izraela nigdy nie była bezwarunkowa. Stalin gotów był pomóc w 1948, pod warunkiem, że Izrael będzie państwem komunistycznym. Umożliwił wysyłanie czeskiej broni, co pozwoliło zrównoważyć trochę blokadę dostaw broni dla Żydów i masowe zaopatrywanie w broń (przez Brytyjczyków) Jordańczyków, Egipcjan i Syryjczyków.

Kiedy się okazało, że Izrael nie chce być państwem komunistycznym, Czesi zaangażowani w te dostawy broni zostali wymordowani. Kiedy w 1973 roku kraje arabskie szykowały się do kolejnej próby ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej, inny amerykański polityk żydowskiego pochodzenia (tym razem z prawicowego obozu politycznego) pilnował starannie, żeby izraelscy Żydzi nie mieli szans na powtórzenie sukcesu z 1967 roku.

Jak opisywał to w swojej książce izraelski dyplomata Yehuda Avner, Henry Kissinger, grożąc izraelskiej premier całkowitą zmianą amerykańskiej polityki, zabronił uderzenia prewencyjnego w przeddzień wojny Yom Kippur, ostrzegł również, żeby Izrael nie zarządzał pełnej mobilizacji.

W efekcie zginęły w tej wojnie tysiące izraelskich żołnierzy.

Kissinger nie ukrywał, że bał się, iż Izraelczycy rozgromią arabskie armie, bo wtedy trudno będzie Izrael „przycisnąć”. W długiej karierze Kissingera antyizraelskich występów było wiele, włącznie z „przepowiednią”, że za dziesięć lat Izrael nie będzie istniał. Wiele zbrodni ma ten wielki dyplomata na sumieniu, więc nie wiadomo dlaczego mu tylko te przeciw Izraelowi wypominać, ani Kurdowie nie mają powodu go dobrze wspominać, ani Chilijczycy. Dość wstrętna postać, chociaż bez wątpienia umysł niepośledni.

Wrzawa na ulicy Żydowskiej jednych martwi, innych cieszy, zrozumieć ją trudno, chociaż lektura podróży przez siedem granic Olgi Tokarczuk może tu trochę pomagać. Tokarczuk jest zdumiewającą pisarką, zdumiewa nie tylko piękno jej języka, ale i niezwykła staranność badaczki dokumentów, wierność historycznym faktom, psychologiczna wiedza i poetycka wyobraźnia. W historii Jakuba Franka opisuje żydowskie ulice, żydowskie domy i żydowskie dusze.

Pokazuje również polski ówczesny świat i nie jest w tym antypolska.

Pokazuje ludzi uwikłanych w swoje wierzenia, pasje i pragnienia i dlatego jest również zrozumiała poza granicami Polski. Prawdopodobnie Bernie Sanders nigdy jej nie będzie czytał, nie sądzę, żeby sięgnął po nią Soros, a nadwiślański minister kultury będzie dalej zapewniał, że kiedyś spróbuje jakąś jej książkę przeczytać.

W Dobrzyniu nad Wisłą ulicy Żydowskiej nie ma, nie ma tu również żadnej księgarni, ludzie czasem mówią, że Polską rządzą Żydzi, że Ameryką rządzą Żydzi, że Europą rządzą Żydzi. Żydzi czasem boją się tego gadania, a reagują różnie, jedni tak, drudzy inaczej. Ludzie jak ludzie. W Europie pozostały nędzne resztki Żydów, większość zginęła z rąk europejskich antysemitów, ci, co przeżyli, uciekli do Palestyny lub do Ameryki.

Gdziekolwiek są, spierają się dalej, niepewni co jest mądre. Niektórzy są przerażająco głupi, bywa również, że podli.


Andrzej Koraszewski – Publicysta i pisarz ekonomiczno-społeczny. Ur. 26 marca 1940 w Szymbarku, były dziennikarz BBC, wiceszef polskiej sekcji BBC, i publicysta paryskiej „Kultury”.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Medical-device firm Lumenis to be sold for $1.2b

Medical-device firm Lumenis to be sold for $1.2b

Abigail Klein Leichman


Baring Private Equity Asia to acquire Israeli maker of energy-based medical devices for aesthetics, urology, ophthalmology, ENT and gynecology.

Photo courtesy of Lumenis

Israeli medical-device pioneer  Lumenis will be acquired by Hong Kong-based Baring Private Equity Asia (BPEA). The transaction values Lumenis at an enterprise value of over $1 billion; the deal has been reported worth $1.2 billion.

If it passes the customary regulatory approval process, this will be one of the 15 biggest acquisitions in Israeli history.

Founded in 1966, Lumenis is a global leader in minimally invasive medical devices for the aesthetic, surgical and ophthalmology specialties using energy technologies including laser, intense pulsed light (IPL) and radio frequency (RF).

Headquartered in Yokne’am with offices in more than 100 countries, and close to 1,500 employees, Lumenis was acquired for $510 million by the London-based XIO Group investment firm in 2015. The Asia Pacific region is its largest market.

“In recent years, we have developed and introduced multiple groundbreaking technological solutions that have redefined our industry and opened entirely new market segments,” said Tzipi Ozer-Armon, CEO of Lumenis.

“We look forward to partnering with the team at BPEA to continue developing and delivering to the world better technology for better patient care,” she said.

The transaction is expected to be completed in early 2020


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Leonard Cohen – Hallelujah (Live In London)

Leonard Cohen – Hallelujah (Live In London)

  LeonardCohen



Facebook: https://www.facebook.com/leonardcohen
Official Website: https://www.leonardcohen.com

Lyrics:

Now I’ve heard there was a secret chord
That David played, and it pleased the Lord
But you don’t really care for music, do you?
It goes like this, the fourth, the fifth
The minor fall, the major lift
The baffled king composing “Hallelujah”

Hallelujah, Hallelujah
Hallelujah, Hallelujah

Your faith was strong but you needed proof
You saw her bathing on the roof
Her beauty and the moonlight overthrew you
She tied you to a kitchen chair
She broke your throne and she cut your hair
And from your lips she drew the Hallelujah

Hallelujah, Hallelujah
Hallelujah, Hallelujah

Baby I have been here before
I know this room, I’ve walked this floor
I used to live alone before I knew you
I’ve seen your flag on the marble arch
Love is not a victory march
It’s a cold and it’s a broken Hallelujah

Hallelujah, Hallelujah
Hallelujah, Hallelujah

There was a time you let me know
What’s really going on below
But now you never show it to me, do you?
And remember when I moved in you
The holy dove was moving too
And every breath we drew was Hallelujah

Hallelujah, Hallelujah
Hallelujah, Hallelujah

You say I took the name in vain
I don’t even know the name
But if I did, well really, what’s it to you?
There’s a blaze of light in every word
It doesn’t matter which you heard
The holy or the broken Hallelujah

Hallelujah, Hallelujah
Hallelujah, Hallelujah

Maybe there’s a God above
But all I’ve ever learned from love
Was how to shoot at somebody who outdrew you
And it’s not a cry that you hear at night
It’s not somebody who’s seen the light
It’s a cold and it’s a broken Hallelujah

Hallelujah, Hallelujah
Hallelujah, Hallelujah

I did my best, it wasn’t much
I couldn’t feel, so I tried to touch
I’ve told the truth, I didn’t come to fool you
And even though it all went wrong
I’ll stand before the Lord of Song
With nothing on my tongue but Hallelujah

Hallelujah, Hallelujah
Hallelujah, Hallelujah


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com