Archive | 2020/01/09

Mieczysław Wajnberg. Życie uratowała mu muzyka

Mieczysław Wajnberg. Życie uratowała mu muzyka

Muzeum POLIN


W 100. rocznicę urodzin Mieczysława Wajnberga, pianisty, kompozytora, autora opery „Pasażerka”, symfonii „Kadisz” i ponad 150 dzieł, które dziś odkrywane są na nowo przez wykonawców na całym świecie.

Mieczysław Wajnberg urodził się w Warszawie w kamienicy przy ulicy Żelaznej 66. Jego ojciec – pochodzący z Kiszyniowa Samuel Wajnberg – był skrzypkiem-samoukiem, dyrygentem i akompaniatorem. W słynnym wydawnictwie Syrena Records nadzorował on realizację nagrań muzyki żydowskiej. Był także kierownikiem muzycznym w Teatrze Scala, który mieścił się na rogu ulic Dzikiej i Dzielnej. To tu młody Mietek przyjmował pierwsze muzyczne szlify.

Mieczysław był przede wszystkim pianistą. Za dnia, w konserwatorium, był jednym z najlepszych studentów profesora Józefa Turczyńskiego – bardzo cenionego warszawskiego pedagoga, jurora przedwojennych Konkursów Chopinowskich. Wieczorami grał w kultowych w owym czasie stołecznych klubach: Adria, Galeria Luxemburg czy kabaret Qui pro quo. Szykował się do wyjazdu do USA. Czekało na niego ponoć stypendium w Curtis Institute w Filadelfii.

Wszystko zmieniło się 1 września 1939 roku. 20-letni Wajnberg uciekł z Warszawy na Wschód. Jego rodzice i siostra prawdopodobnie spóźnili się na pociąg. Z Warszawy trafili do łódzkiego getta, a stamtąd do obozu w Trawnikach. Wojnę przeżył tylko Mietek.

W drodze przez Białystok, Mińsk i Taszkient życie ratuje mu muzyka. Związek Radziecki potrzebuje nowych utworów, które podniosą morale narodu. Wajnberg współtworzy przedstawienia muzyczne pod wiele mówiącymi tytułami Do boju za ojczyznęWojenni przyjaciele czy Miecz Taszkientu. Pisze też własną, niezależną muzykę: pieśni do wierszy Juliana Tuwima i Icchaka Lejba Pereca, koncerty, a także swoją pierwszą symfonię. Ich partytury trafiają wkrótce na biurko najważniejszego wtedy kompozytora Rosji – Dymitra Szostakowicza. Ten postanawia sprowadzić Polaka do Moskwy. Wojna się kończy. Przyjaźń Szostakowicza i Wajnberga okazuje się inspirująca dla obu kompozytorów. Konsultują ze sobą nowe utwory. Rywalizują w liczbie napisanych kwartetów smyczkowych (wygra Wajnberg: 17 do 15). Kolejne symfonie Szostakowicza mają przedpremierowe pokazy dla znajomych w wersji na fortepian na 4 ręce: grają Dymitr Dymitriejewicz i Mojsiej Samoiłowicz. Okazuje się jednak, że nawet wtedy Wajnberg nie jest do końca bezpieczny.

6 lutego 1953 r. premierę ma jedno z najpopularniejszych dziś dzieł Wajnberga – Rapsodia mołdawska w wersji na skrzypce i orkiestrę. Solistą jest Dawid Ojstrach (późniejszy nauczyciel Gidona Kremera). Wieczorem po koncercie, do mieszkania Wajnbergów wkracza służba bezpieczeństwa. Kompozytor zostaje aresztowany pod zarzutem „żydowskiego burżuazyjnego nacjonalizmu”.

„Ponieważ nie potrafię czytać ani pisać po żydowsku, ale mam dwa tysiące polskich książek, to czy nie powinno się raczej zarzucać mi polskiego nacjonalizmu?” – próbuje żartować Wajnberg.

– „Wiemy to lepiej od pana – odpowiada śledczy.

Pretekstem aresztowania okazała się napisana 5 lat wcześniej Sinfonietta na tematy żydowskie.

Wajnberg trafił do więzienia na Łubiance – do pojedynczej celi, w której nie mógł ani wstać, ani się położyć, a ostre światło lampy uniemożliwiało mu sen. Uratował go list od Szostakowicza, napisany do szefa NKWD Ławrientija Berii oraz śmierć Józefa Stalin, a w konsekwencji odwilż. Po trzech miesiącach kompozytor wychodzi na wolność. Pisze coraz więcej muzyki, ale zaufania do ludzi i poczucia bezpieczeństwa ma jeszcze mniej.

W ZSRR muzyczną modę dyktuje cenzura. Zachód zaś interesuje w tym czasie awangarda. Wajnberg nie lubił wyjeżdżać. W 1963 r. wybrał się na pierwszą zagraniczną delegację – na festiwal Warszawska Jesień. Nie znalazł tam jednak ani życzliwego przyjęcia, ani miasta z młodzieńczych wspomnień.

W 1968 r. Wajnberg kończy partyturę swojej pierwszej opery – Pasażerka, na podstawie powieści Zofii Posmysz. Po kilku próbach w Teatrze Bolszoj opera ląduje na cenzorskiej półce. Jej sceniczna premiera wydarzy się dopiero dekadę po śmierci kompozytora, podczas festiwalu w szwajcarskim Bregenz. W Moskwie Pasażerkę pokazano po raz pierwszy dopiero w 2006 roku, a w pełnej inscenizacji widzowie rosyjscy poznali ją podczas jekaterynburskiej premiery w 2016 roku.

„Muszę się Panu poskarżyć na Stwórcę – powiedział Mieczysław Wajnberg Eugeniuszowi Mielczarkowi, przedstawicielowi Ambasady RP w Moskwie, który przyszedł wręczyć mu medal Zasłużony dla Kultury Polskiej – Jak Pan widzi, nie udała mu się koncepcja starości. Choroba Crohna przykuła już wtedy Wajnberga do łóżka, uniemożliwiając pracę. 

– Panie Mieczysławie jak Pan radzi sobie w tej sytuacji? – spytał dyplomata.

– Proszę pana, na szczęście istnieje jeszcze wspaniała polska muzyka. Codziennie gram w pamięci utwory Chopina i a także przesłuchuję opery Moniuszki”.

Dwie dekady po śmierci kompozytora jego muzyka zyskuje coraz większą popularności. Pasażerka w inscenizacji Davida Poutneya pojawia się w repertuarze 7 różnych scen operowych po obu stronach Atlantyku – w tym w warszawskiej Operze Narodowej. W Polsce od lat utwory Wajnberga włączają do swych koncertów znakomici dyrygenci Agnieszka Duczmal i Gabriel Chmura. W Niemczech propagatorem jego muzyki jest skrzypek Linus Roth. W międzynarodowej trasie koncertowej z okazji swoich 70. urodzin jeden z najwybitniejszych skrzypków naszych czasów, Gidon Kremer, na każdym koncercie sięgał po muzykę Wajnberga. Dla ECM nagrał też dwa albumy monograficzne z jego utworami.


W 2019 r. w Muzeum POLIN realizujemy cykl koncertów Wajnberg@100. Zapoczątkowaliśmy go na POLIN Music Festivalu, podczas którego orkiestra Sinfonia Varsovia wykonała Rapsodię na tematy mołdawskie w wersji na skrzypce i orkiestrę. Solistą tego koncertu był znakomity skrzypek i znawca muzyki Wajnberga Linus Roth. Podczas festiwalu miała także miejsce premiera poematu muzycznego Mieczysław Wajnberg. Epitafium na podstawie nieprezentowanych dotąd pieśni Wajnberga Profil i Tryptyk. W kwietniu 2019 r., w 76. rocznicę powstania w getcie warszawskim, na naszej scenie zabrzmiała IV Symfonia kameralna Op. 153, a w maju Royal String Quartet wykonali Kwintet fortepianowy f-moll op. 18.

Mecenasem cyklu Wajnberg@100 jest Jankilevitsch Foundation.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


One HPV shot may be enough to prevent cancer-provoking infection – study

One HPV shot may be enough to prevent cancer-provoking infection – study

JERUSALEM POST STAFF


A study published in the medical journal JAMA Network Open on Friday has analyzed the situation in the US a little over a decade after the vaccine against HPV was introduced.

Brajtbord administers a shot of gardasil, a Human Papillomavirus vaccine, to a 14-year old patient in Dallas. / (photo credit: REUTERS/JESSICA RINALDI)

Receiving one dose of the human papillomavirus (HPV) vaccine might be as effective as receiving two or three HPV shots, a new study has suggested.
As explained by Encyclopedia Britannica, HPV refers to a subgroup of viruses that infect humans and in some cases can cause warts (papillomas) and other benign tumors as well as cancers of the genital tract, especially of the uterine cervix in women – more than 90% of women diagnosed with this type of cancer are found infected with one of the viruses. The viruses can spread through sexual contact.

A study published in the medical journal JAMA Network Open on Friday has analyzed the situation in the US a little over a decade after the vaccine against HPV was introduced.

According to the study, about 51% of the adolescents in the US have completed the series of vaccines, while about 68% have received at least one dosage – the gap being caused by reasons including unawareness of the need of receiving the vaccine more than once, forgetfulness and lack of insurance coverage.

1,620 women were sampled in the study, of whom 1004 were unvaccinated and 616 received at least one dose of the HPV vaccine. Of those, 106 received one dose, 126 received two doses, and 384 received three doses.

Among those who received at least one shot, the researchers found no significant difference in terms of the effectiveness of the protection.
“HPV vaccine coverage is less than 10% globally because of poor vaccine uptake rates in many resource-limited countries. Ensuring boys and girls receive their first dose is a big challenge in several countries and a majority of adolescents are not able to complete the recommended series due to a lack of intensive infrastructure needed to administer two or three doses,” Ashish Deshmukh, the study’s senior author and an assistant professor at the University of Texas Health Science Center at Houston’s School of Public, said in a press release, as quoted by CNN.

“If ongoing clinical trials provide evidence regarding sustained benefits of a one-dose regimen, then implications of single-dose strategy could be substantial for reducing the burden of these cancers globally,” he added.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Tango “Rebeka” – full version – Zofia Terné !

Tango “Rebeka” – full version – Zofia Terné !

urek46pink



Still I would call it Old Polish Tango although it is — in text and music — so Jewish. There were many songs composed in Poland in pre-war time meant for audience speaking Polish language, regardless their roots or ancestry. Some of them were picturing people, their habits and customs, according to Jewish tradition; no wonder, there were more than 3 millions Jews in the country on Vistula river.
Tango ‘Rebeka’ is not the only example of the kind, although seems to be the most popular: story of a poor girl, shop attendant in a small town, where one day a handsome and rich gentleman from ‘great world’, passing by, asks her for ‘Ergo’ product. She will not forget this visit and the image of ‘the prince’ — as a love at first sight — will haunt her all her life.
Before the war, a full text version was recorded only by Zofia Terné (1932). After the war the tango-song became a Polish standard recollecting times “when Jews were among us”. Sung by such interpreters as Wanda Warska, Elżbieta Kępińska, Ewa Demarczyk, Sława Przybylska and many, many others.

 


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com