Archive | 2022/05/20

Maj 1942. Niemcy kręcą film w getcie warszawskim


Maj 1942. Niemcy kręcą film w getcie warszawskim

Przemysław Batorski


1 maja 1942 r. do getta warszawskiego przyjechała niemiecka ekipa filmowa, przygotowująca antyżydowski film propagandowy. Został on zatytułowany Das Ghetto. Przeczytaj, jak widzieli te wydarzenia członkowie grupy Oneg Szabat.

.

niemcy_film_propagandowy_bundesarchiv_2.jpg

Modlący się Żydzi – inscenizacja na potrzeby niemieckiego filmu propagandowego nakręconego a getcie w maju 1942 roku.
Bundesarchiv, Bild 101I-134-0791-20A / Knobloch, Ludwig / CC-BY-SA 3.0, Wikipedia

W maju 1942 roku, na dwa miesiące przed rozpoczęciem wielkiej akcji likwidacyjnej, do warszawskiego getta przybyła niemiecka ekipa filmowa. Jej celem było nakręcenie antyżydowskiego materiału propagandowego pokazującego rzekomo dostatnie życie mieszkańców dzielnicy zamkniętej, a przede wszystkim to, że bogaci Żydzi nie udzielają pomocy biednym.

Po półtora roku od zamknięcia granic getta w dzielnicy zamkniętej panowały nieludzkie warunki. Na jeden kilometr kwadratowy jego powierzchni przypadało około 146 tys. ludzi (obecnie gęstość zaludnienia w Śródmieściu Warszawy to ok. 7 tys. osób/km2, na Manhattanie w Nowym Jorku ok. 27 tys. osób/km2; zbliżoną do getta warszawskiego gęstość zaludnienia osiągają obecnie tylko niektóre dzielnice Dhaki, Mumbaju czy Kairu). Średni przydział żywności dla dorosłego mieszkańca getta w latach 1940-1942 wynosił ok. 300 kalorii dziennie. Od jesieni do 1940 do lipca 1942 r., najczęściej z zimna, głodu i chorób, w getcie zmarło ok. 92 tys. osób. Najwyższą populację, ok. 450 tys. ludzi, getto osiągnęło w 1941 r. W styczniu 1942 r. przebywało w nim ok. 35 tys. dzieci w wieku do 7 lat i mniej więcej 50 tys. w wieku 7-14 lat. Dzieci szczególnie źle znosiły głód.

Niemcy zmuszali Żydów do odgrywania scen pokazujących, że niektórym w getcie żyje się dostatnio, a inni umierają z głodu. „Prawdziwe” scenki z getta wyglądały w ten sposób, że do restauracji Szulca przy rogu Nowolipek i Karmelickiej wpędzili lepiej ubranych Żydów. Kazali im zająć stoliki i konsumować różne dania. Również do restauracji wpędzeni zostali biedni, źle ubrani Żydzi, którzy prosili tych siedzących przy stolikach o pomoc. Na polecenie reżyserów niemieckich bogatsi Żydzi bili i wypychali biednych[1] – wspominał Lucjan Gurman, którego relacja przechowywana jest w Archiwum ŻIH.

niemcy_film_propagandowy_klub_bundesarchiv_2.jpg [82.60 KB]
Getto warszawskie, Żydzi grają w karty w klubie. Niemieckie zdjęcie propagandowe. Bundesarchiv, Bild 101I-134-0794-11A / Knobloch, Ludwig / CC-BY-SA 3.0, Wikipedia

Wczoraj w Warszawie wydarzyło się coś, czego nie sposób właściwie wyrazić naszym ubogim, ludzkim językiem. Nie znam takiego słowa, które mogłoby to należycie określić, ocenić i zakwalifikować. Podam więc tylko sam fakt, tak jak mi go opowiedzieli różni ludzie oraz ktoś, kto dowiedział się o nim od bezpośredniego uczestnika od razu po zakończeniu tej diabelskiej zabawy.

Niemcy złapali wczoraj – przy pomocy żydowskiej policji – na ulicy, a zwłaszcza wśród mieszkańców domu przy Dzielnej 38, dziewczęta żydowskie, młode i starsze kobiety oraz mężczyzn z brodami i bez bród. Przed dom przy Dzielnej 38 zajechały dwa duże samochody z Niemcami: lotnikami, esesmanami i żołnierzami innych formacji. Przyjechało również małe auto z oficerami. Przede wszystkim sfotografowali młode dziewczęta. Należy zaznaczyć, że złapano młode dziewczyny i kobiety szczególnie przyzwoicie i bogato ubrane. Następnie zapędzili wszystkich – żydowskie kobiety i mężczyzn – do zakładu kąpielowego, znajdującego się w podwórzu wspomnianego domu. W zakładzie kąpielowym znów fotografowali kobiety. Po tym zmusili wszystkich obecnych Żydów – kobiety i mężczyzn – do rozebrania się do naga, na podobieństwo Adama i Ewy. Oficerowie niemieccy zestawili pary spośród żydowskich przedstawicieli obu płci. Przydzielali przy tym młodej dziewczynie starego Żyda i odwrotnie – młodzieńcowi – starą kobietę. Zmuszali ich następnie do odbycia stosunku płciowego.

Niniejsza scena, tzn. akt seksualny (należy przyjąć, że był jedynie pozorowany), została sfilmowana specjalnymi aparatami, które w tym celu przywieziono i zmontowano. Aparaty te miały być obsługiwane przez Polaków. Liczbę obecnych Niemców ocenia się na 200. To niesłychane i makabryczne barbarzyństwo wydarzyło się w getcie warszawskim we wtorek między godziną 3 i 6 po południu.[2]

Lewin_small.jpg [624.02 KB]Abraham Lewin

– zapisał w swoim dzienniku Abraham Lewin w środę 13 maja 1942 r.

O dalszych zdjęciach filmowych w getcie opowiedziano mi, co następuje: na rogu Żelaznej i Chłodnej mieści się żydowska restauracja. Wczoraj o 9 rano Niemcy wyprowadzili stamtąd wszystkie kelnerki, młode dziewczyny, ustawili na ulicy i kazali im robić wesołe i wyzywające miny. Jednocześnie zebrali oni gromadę żebrzących dzieci i kazali im przemaszerować przed wyelegantowanymi kelnerkami z wyciągniętymi rączkami, które jednak niczego nie otrzymały. Zostało to sfilmowane, aby pokazać, że Żydzi żyją w luksusie i nie dzielą się z głodującymi. Następnie zawieźli kelnerki do mieszkania prezesa Czerniakowa przy Chłodnej 20, posadzili je przy stole i kazali podać karafki z wodą, która miała imitować wódkę, oraz inne rodzaje dań. Kelnerki znów musiały być wesołe i hałaśliwe. Również i ta scena została sfilmowana. Potem Niemcy nakręcili jeszcze zdjęcia w prywatnych mieszkaniach żydowskich, w domu przy Chłodnej 6 i gdzie indziej. Filmowali tylko mieszkania ładnie umeblowane. Miało to pokazać „światu”, że Żydzi żyją sobie w getcie zgoła dobrze. I to ma być tego dowodem.[3]

– zapisał Lewin trzy dni później, 16 maja.

adam_czerniaków_album_1.jpg [593.83 KB]Prezes Rady Żydowskiej Adam Czerniaków. / Fotografia pochodzi z albumu dokumentującego pracę Służby Porządkowej w getcie warszawskim w latach 1940-1941. Zbiory ŻIH

Cztery dni później Szmuel Szajnkinder zapisał:

20 maja. Jutro święto szałasów. Słońce świeci już jak latem, ale jest jeszcze zimno. Ludzie chodzą ubrani na wpół po zimowemu. Zegar pokazuje godzinę 4. Najgorsza godzina dnia, kiedy kończę pracę w biurze i wracam do domu, gdzie czeka na mnie dwoje głodnych domowników. Ani oni nie przygotowali dla mnie obiadu, ani ja nie zostawiłem im rano pieniędzy na ten obiad.

Na Lesznie, niedaleko mojego domu, zbiorowisko przechodniów. Po jednej stronie ulicy stoi wielka ciężarówka z elektrowni. Z samochodu ciągną się dwa długie węże, jak z wozu strażackiego, na drugą stronę ulicy do „Adasia”, knajpy popularnej wśród żydowskich denuncjatorów, gestapowców, innych typów spod ciemnej gwiazdy i po prostu bohaterów wojennych. Co tu się dzieje? Pożar? Nie! To… filmują. Od kilku dni okupant kręci i montuje film propagandowy o życiu Żydów w getcie.

Co tu się szykuje, trudno stwierdzić, w każdym razie reżyser i autor wpadli na dziki pomysł i cała historia jest rozmaicie komentowana. Z jednej strony, ludzie nie rozumieją, jak oni w takim poważnym momencie, kiedy w Kerczu i Charkowie leje się rzeka krwi, mogą mieć głowę do tego, żeby kręcić akurat żydowskie filmowe horrory. Z drugiej strony, ludzie wysuwają przypuszczenie, że ten film nic dobrego nam nie przyniesie. Czemu się dziwić? W oknach wystawowych […] ciasta, wyborne pieczywa i inna pyszna żywność. Lokale i ogródki afiszują się […], a nasze kobiety rażą w oczy makijażem, eleganckimi strojami i wyzywającymi postawami. Tego naturalnie okupant nie może znieść. To daje mu podstawę do dalszych […] upokorzeń. Na temat tego kręcenia filmów krążą rozmaite wersje. Fantazja pracuje nieco zbyt [mocno], razem tworzy się koszmarny obraz. Ludzie opowiadają o kręceniu filmu w Gminie. Złapano na ulicy Żydów z brodami, posadzono ich w sali posiedzeń przy Grzybowskiej pod przewodnictwem Czerniakowa i zorganizowano posiedzenie Judenratu. Żydzi musieli zachowywać się jak szaleńcy, Czerniaków również, musiał sam z siebie robić pośmiewisko, a kamery wszystko kręciły…

Na ulicach złapali Żydów z brodami i eleganckie młode kobiety. Zaprowadzili ich do publicznej łaźni przy Dzielnej, kazali rozebrać się do naga, ustawili w parach w różnych drastycznych pozycjach i kazali tańczyć. Jeden Żyd, który nie chciał tańczyć, zmarł śmiercią męczennika [al kidusz ha-Szem]. Tak opowiadają.

Przyjechali na Gęsią filmować dom modlitwy w trakcie trwania modłów. Jeden z modlących się, starszy człowiek, podszedł do szefa „artystów” i zapytał go, jak się nazywa… Ten odpowiedział mu: „Po co ci to wiedzieć?”. „Chciałbym odprawić modły za pańskie zdrowie” – padła przygotowana wcześniej odpowiedź. Szef zmieszał się i wszyscy sobie poszli… Tak opowiadają.

W popularnej knajpie Szulca na rogu Nowolipek i Karmelickiej, gdzie przed wojną było gniazdo „miłego towarzystwa”, również przyszli filmować. Zawołali ludzi z ulicy, posadzili przy stolikach, kazali zamawiać to, co najlepsze i filmowali… Potem ustawili przed wejściem szeregi z obdartych włóczęgów, a gruby, elegancko ubrany Żyd z cygarem wetkniętym w usta musiał przejść przez ten szpaler i… pluć na nich. Fotografowali… obrzezanie, inscenizowano piątkowy wieczór. Jeszcze wiele różnych wersji i wariantów podawano z ust do ust. Teraz filmują w „Adasiu”. Wcześniej byli w „Sztuce”, „lepszym” lokalu przy Lesznie 2, i na nowiuteńkiej, luksusowo urządzonej plaży na ruinach Leszna 26. Wszędzie filmowali. Wszędzie łażą z żydowskimi zdrajcami i denuncjatorami wyświadczającymi im przysługi…

Po co oni to robią? Dla kogo? Nikt tego nie wie. Czuje się jednak, że nie wyniknie z tego nic dobrego. Ludzie pytają tylko, dlaczego nie filmują „wylotu” na rogu Karmelickiej i Leszna, gdzie wczoraj żandarm roztrzaskał karabinem głowę 10-letniego żydowskiego chłopca, który przebiegał z 3 czy 5 kilogramami kartofli. Dlaczego nie filmują Pawiaka, skąd niosą się bez przerwy odgłosy strzałów, albo ulicy Więziennej, gdzie łapią na Pawiak przechodzących Żydów i zadają im barbarzyńskie, potworne (naprawdę) cierpienia? Dlaczego nie filmują samochodu, który często jeździ Karmelicką i zabija niewinnych przechodniów? Dlaczego nie filmują muru przed Żelazną Bramą, gdzie potwór każdego dnia strzela do Żydów już na śniadanie i szczyci się, że jest najlepszym strzelcem ze wszystkich niemieckich pilotów? Zastrzelił już 171 Żydów. Dlaczego nie filmują policjantów, którzy chodzą ulicą i biją, kopią żydowskich przechodniów?

Dlaczego? W tym jednym słowie ucieleśnia się krzyk rozpaczy dziesiątków tysięcy [Żydów], zakrzepłej krwi, ponadludzkiego cierpienia i bólu, głodu i nędzy. Dlaczego i po co? […] Również film, który teraz jest kręcony i montowany, nie da żadnej odpowiedzi na te pytania.[4]

Pawiak_in_Warsaw_(-1906).jpg [106.23 KB]Więzienie na Pawiaku, ok. 1906 r. Wikipedia

11 czerwca Jechiel Górny zapisał:

Dzisiaj, około 2.30 po południu, do piekarni panów Goldfarba i Frasza przy Pawiej 16 przyszło kilku żydowskich policjantów, którzy zażądali 5 chlebów na rachunek Komendy Głównej żydowskiej policji. Zgodnie z zarządzeniem niemieckiej władzy – wyjaśnili – chleb ten trzeba dostarczyć na Pawią 18, gdzie kręcony jest film. Na Pawiej 18 były już wtedy zgromadzone dziesiątki Żydów – głównie typy chasydzkie, z brodami i pejsami. Na stołach rozstawiono talerze z rybami, przyniesione z restauracji „Szulc” z Karmelickiej. W rogach pokoju stali Niemcy z aparatami i robili zdjęcia. Jak przekazali żydowscy policjanci, zgodnie z zarządzeniem, film zrobiony w getcie jest w całości finansowany przez Gminę.[5]

11.06.1942_jechiel_gorny.jpg [207.35 KB]Jechiel Górny, wpis w dzienniku z 11 czerwca 1942 r.
Archiwum Ringelbluma, Centralna Biblioteka Judaistyczna

22 lipca 1942 r. rozpoczęła się wielka akcja deportacyjna z getta warszawskiego. Do połowy września Niemcy wywieźli blisko 300 tysięcy Żydów do obozu zagłady w Treblince.

Materiały sfilmowane przez Niemców dla celów propagandowych wiosną 1942 r. w getcie warszawskim umieszczone zostały w filmie dokumentalnym A Film Unfinished (Niedokończony film) izraelskiej reżyserki Yael Hersonski. Miał on swoją premierę na festiwalu Sundance w 2010 r., otrzymał wtedy nagrodę World Cinema Documentary Editing Award. Fragmenty filmu są też wykorzystane na wystawie stałej w Żydowskim Instytucie Historycznym[6].

Oryginalny niemiecki film można oglądać na stronie United States Holocaust Museum Memorial. W pierwszych kadrach widzimy budynek Głównej Biblioteki Judaistycznej, dzisiejszą siedzibę ŻIH.


Przypisy:

[1] Lucjan Gurman, [relacja spisana po wojnie], Archiwum ŻIH, sygnatura 301/6146.

[2] Archiwum Ringelbluma, t. 23, Dzienniki z getta warszawskiego, oprac. Katarzyna Person, Zofia Trębacz, Michał Trębacz, tłum. Sara Arm i in., Wydawnictwo ŻIH/Wydawnictwo UW, Warszawa 2015, s. 23. Pisownia fragmentów dziennika została miejscami uproszczona, uzupełniono kilka brakujących słów.

[3] Tamże, s. 30.

[4] Tamże, s. 352-353.

[5] Tamże, s. 284.

[6] Tamże, s. 23, p. 39. Informacje o filmie w leadzie artykułu: tamże, s. 352, p. 548.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Theodor Herzl’s Cursed Children

Theodor Herzl’s Cursed Children

SHALOM GOLDMAN


The fates of Herzl’s son and daughters complicate the legendary origin story he shared with the world.

Theodor Herzl with his children in his Vienna study, 1897WIKIPEDIA

Theodor Herzl’s narrative about his ancestry has long been shrouded in legend. Herzl told his earliest biographers that his paternal great-grandfather, Lobel Herzl, “was a Spanish Jew who was forced in Spain to accept Christianity. To escape the Inquisition he emigrated, and as a Marrano, re-Judaised in Constantinople.” Jacob de Haas has noted that “this tradition was related to the author by Herzl at almost their first meeting in London in 1986.” Alex Bein, another confidant and early biographer of Herzl, relates an even more elaborate and mythic version of this tale. In this retelling, Herzl’s distant ancestors were two Spanish Jewish brothers who were forced by the Inquisition to convert to Christianity and join a monastic order. Their intellectual and organizational talents were such that they rose to leadership levels in the order, although secretly they observed Jewish ritual whenever possible. Years later the head of their order sent the brothers overseas on a secret mission for the church. Taking the opportunity to flee, they made their way to Constantinople “and renounced the religion which had been forced upon them.”

Herzl’s self-image, and the image he promoted, emulated tales of classic heroes. He was descended, he claimed, from kings and legends. Note his oft-quoted diary entry of late 1897, where he adopts a regal tone:

“Were I to depict the Basel Congress in a word—which I shall refrain from uttering publicly—it is: In Basel I founded the Jewish State. If I said this aloud today, the answer would be universal laughter. Perhaps in five years, in any case in fifty years, everyone will recognize this. In truth a state exists by the people’s will to be a state.”

While Herzl’s political legacy was of enormous significance, his personal legacy, particularly the fate of his three children, was ultimately tragic. The difficulties of the Jewish-Christian relationship, a major theme in Herzl’s sense of self, intruded in its most troubling forms in the lives of his three children. As the historian Ilse Sternberger noted, “Although Herzl’s political child, Zionism, managed to survive incredible difficulties to become the Jewish Homeland to which he dedicated his life … his physical children did not, struck down by relentless fate like protagonists in a Greek tragedy.”

The children lost their mother, Julia, in 1907, three years after Herzl’s demise. Each of them suffered greatly from the loss of their parents. Pauline, Herzl’s eldest child, had a very unhappy adolescence. Her short-lived marriage ended in an early divorce. Pauline became addicted to drugs in her 20s, and within a few years she died from an overdose. Her brother and sister were devastated by her death. The middle child, Hans, in particular, was burdened by terrible feelings of guilt for not being able to save his sister from the ravages of addiction.

Hans suffered the strangest fate. Defying Jewish custom, his parents decided not to circumcise him in infancy. His mother objected to the procedure; his father did not insist on it. News of this defiance of Jewish law angered many in the Zionist movement. When Hans was 15, two years after his parents’ death, his wards in the Zionist leadership pressured him to undergo circumcision. Afterward, Hans was schooled in England, where he was attracted to various Christian doctrines. After a few years in England, despairing of finding a spiritual home within a Jewish environment, Hans converted to Christianity. Dissatisfied with the Baptist denomination into which he was first received, Hans turned to the Roman Catholic Church. He soon left the church and returned briefly to British Liberal Judaism before committing suicide in 1930. He was 40 years old.

Theodor and Julia Herzl’s youngest child, Trude, was wracked by mental illness. She was married briefly to textile manufacturer Richard Neumann. Their only child, Stephen Theodor, was brought up in England, where Trude was institutionalized for many years. During World War II she was taken from her mental hospital to the Nazi camp at Terezienstadt, where she died. Thus two of the Herzl children took their own lives while the third fell victim to the forces of anti-Jewish hatred that Herzl had predicted and feared.

When the Israeli government arranged for the removal of Herzl’s remains from Vienna and their reburial in Jerusalem in 1949, they also moved the remains of his parents from Budapest and reburied them in the national shrine on Mt. Herzl, the mountain named in his honor. The ashes of his children’s mother, who was cremated in 1907, have been lost, and the ashes of his youngest, Trude, murdered by the Nazis, were, of course, lost among the myriad dead of World War II. But the bodies of Herzl’s children Pauline and Hans were left in their graves in the cemetery in Bordeaux, France.

In 2004, Israel marked the 100th anniversary of Herzl’s death and the government passed a law setting a date for an annual commemoration of the founder’s legacy. Renewed attention to Herzl’s legacy brought the fate of his children to public attention. Some secular members of the Knesset, now aware of the unfulfilled request in Herzl’s will that his children be buried near him, proposed the “repatriation” of Pauline’s and Hans’ remains. Members of the religious parties objected, as Hans had converted to Christianity and Pauline had been addicted to drugs.

After a lengthy debate, the Israeli government finally had the remains of Pauline and Hans reburied in Jerusalem on Mt. Herzl in 2007. In a controversial ruling, the Sephardic Chief Rabbi Shlomo Amar declared that Hans’ conversion to Christianity was the result of mental illness, and not the result of a rational decision, and therefore he could be reburied in a Jewish cemetery.

Herzl’s own narrative of origins, which emphasized the story of his ancestors’ forced baptisms and their eventual return to Judaism, was thus subverted by his children’s stories, particularly the tale of his son. As Hans himself realized, Herzl’s children were fated to be neither Jewish nor Christian. The Jewish state that Theodor Herzl envisioned came into being 44 years after his death. The family he and his wife established came to an end with the suicide of their only grandson, Trude’s son Stephen Theodor Norman, in Washington, D.C., in 1946, not long after he found out that most of his family had died during the war. In 2007, the Israeli government arranged the transfer of Stephen’s remains for reburial in the family plot on Mt. Herzl.


Shalom Goldman is Professor of Religion at Middlebury College. His most recent book is Starstruck in the Promised Land: How the Arts Shaped American Passions about Israel.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


‘Integral’: New Exhibit Reveals Ancient Jewish Roots in Greece

‘Integral’: New Exhibit Reveals Ancient Jewish Roots in Greece

i24 News


An exterior view of the Monastir Synagogue. in Thessaloniki, Greece. Photo: NYC2TLV via Wikimedia Commons.

Little is known about the origins of Jews in Greece, but their presence dates back centuries and they were an “integral” part of ancient society, a new exhibit in Athens reveals.

The show is a treasure trove of ancient inscriptions unearthed during more than two decades of research by the Jewish Museum of Greece.

It is the first time that the Jewish presence in the country has been confirmed as early as the fourth century BC — one of the oldest recorded religious and cultural settlements in Europe, according to the show’s website.

Their existence proves the crucial role that Jews played in the social, religious, political and cultural life of ancient Greece, curators say.

“The Jewish community is an integral part of Greek identity, a fact that has been too often denied for centuries,” Greece’s chief rabbi Gabriel Negrin told AFP on Monday at the exhibition’s inauguration.

“This history should be passed on to future generations in order to combat ignorance and prejudice.”

The exhibition, which opened Tuesday, features a Greek inscription referring to Jews dated to between 300 and 250 BC.

The precious piece was discovered at the sanctuary of Amphiareion near Athens, and makes reference to a freed slave from Judea.

A total of 10 inscriptions are on display at the Jewish Museum, while another 29 are on display at the Epigraphical Museum, which is co-hosting the exhibition.

The show, “Stone Paths – Stories Set in Stone: Jewish Inscriptions in Greece,” runs until February 2023.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com