Archive | 2023/10/24

Hamas i Iran: rzeź Żydów przez dziesięciolecia

Ci, którzy w dalszym ciągu bronią Iranu i Hamasu, są współwinni ich kampanii ludobójstwa na Żydach. Na zdjęciu: delegacja Hamasu, na której czele stał przywódca wojskowy Saleh Arouri, odwiedziła Iran i spotkała się z najwyższym przywódcą ajatollahem Alem Chameneim w dniu 22 lipca 2019 r. Arouri powiedział wówczas, że “palestyński ruch oporu i Iran stoją na jednym froncie przeciwko Izraelowi”. Cytowano, że Chamenei wyraził zadowolenie z “postępu”, jaki Palestyńczycy poczynili w ciągu ostatnich kilku lat: “podczas gdy Palestyńczycy zwykli walczyć [z Izraelem] kamieniami, dziś posiadają precyzyjne rakiety”. (Źródło zdjęcia: khamenei.ir)


Hamas i Iran: rzeź Żydów przez dziesięciolecia

Khaled Abu Toameh

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Wojna Hamasu z Izraelem 7 października nie zaskoczyła tych, którzy śledzą działania Iranu i jego wspieranej przez reżim islamistycznej grupy terrorystycznej od jej założenia pod koniec 1987 roku.

Od tego czasu Hamas, z pomocą Iranu (Hamas nie dba o tworzenie produktywnej gospodarki w Gazie), przeprowadził niezliczone ataki terrorystyczne, zabijając i raniąc tysiące Żydów w samobójczych zamachach bombowych, strzelaninach, zamachach nożowniczych i taranowaniu samochodami, a także ostrzeliwując Izrael (kraju o powierzchni 22 000 km2) dziesiątkami tysięcy rakiet. W 2002 roku Hamas dokonał jednej ze swoich najkrwawszych masakr podczas żydowskiego święta Pesach w izraelskim mieście Netanja. Trzydziestu cywilów zostało zamordowanych, a 140 zostało rannych, gdy terrorysta Hamasu przebrany za kobietę zdetonował walizkę wypełnioną potężnymi materiałami wybuchowymi w jadalni hotelu, w którym Żydzi obchodzili święto. Większość ofiar to osoby starsze (70 i więcej). Najstarsza ofiara miała 90 lat, najmłodsza 20.

Przez ostatnie trzydzieści lat funkcjonariusze Hamasu nigdy nie ukrywali ambicji swojej grupy, by zniszczyć Izrael poprzez dżihad (świętą wojnę). Nie ma dnia bez kolejnego oświadczenia Hamasu dotyczącego potrzeby “wyzwolenia całej Palestyny” (co oznacza zniszczenie Izraela).

Na kilka dni przed ostatnim atakiem Hamasu na Izrael ta grupa terrorystyczna wezwała wszystkich Arabów i muzułmanów do “kontynuowania prawomocnej walki we wszelkich formach” do czasu, aż Izrael zostanie pokonany i wyrzucony z “naszej historycznej ziemi”.

Oświadczenia urzędników i przywódców Hamasu z ostatnich trzech dekad nie były pustymi groźbami. Były one wspierane przez dosłownie tysiące ataków terrorystycznych na Izrael. Niestety, znaczna część społeczności międzynarodowej zdecydowało się odwrócić wzrok, podczas gdy Hamas kontynuował swoje groźby i ataki terrorystyczne.

Obojętność osiągnęła punkt, w którym niektóre zachodnie media i urzędnicy w dalszym ciągu określają terrorystów Hamasu jako “bojowników”. Rzeź z 7 października, podczas której brutalnie zamordowano żydowskie kobiety, dzieci i osoby starsze, pokazuje, że w rzeczywistości nie ma różnicy między Hamasem a Państwem Islamskim (ISIS).

Terroryści z Hamasu, którzy najechali Izrael, zastosowali tę samą taktykę stosowaną przez ISIS w Syrii i Iraku: palenie ludzi żywcem, gwałcenie kobiet, obcinanie głów cywilom i porywanie kobiet (w tym 85-letniej ocalałej z Holokaustu na wózku inwalidzkim) i dzieci.

Dlaczego więc terrorystów Hamasu nazywa się “bojownikami”, podczas gdy członków ISIS nazywa się “terrorystami”?

Dzieje się tak ze względu na tożsamość ofiar. Kiedy ofiarą jest Żyd, sprawca jest “bojownikiem”. Jednak gdy ofiarą jest nie-Żyd, muzułmański ekstremista nazywany jest tym, czym naprawdę jest: terrorystą.

Podejmowane przez niektórych ludzi Zachodu próby wybielania Hamasu i przedstawiania go jako małej grupy bojowników rzucających wyzwanie Izraelowi, jednemu z najpotężniejszych krajów na Bliskim Wschodzie, są kontynuowane pomimo okrucieństw popełnianych przez tę grupę w ciągu ostatnich 35 lat. Co dziwniejsze, próby były kontynuowane nawet wtedy, gdy sami przywódcy Hamasu podkreślali, że ich grupa nie zmieniła się i pozostaje oddana idei rzezi Żydów i likwidacji Izraela.

W 2017 roku zachodnie media opublikowały artykuły, w których twierdzono, że Hamas uznał prawo Izraela do istnienia, akceptując “rozwiązanie w postaci dwóch państw”. To jednak nie miało nic wspólnego z prawdą.

Argumentacja opierała się na programie politycznym ogłoszonym przez przywódcę Hamasu Chaleda Maszaala na konferencji prasowej w Doha w Katarze.

Brytyjska gazeta The Guardian stwierdziła następnie , że Hamas w swoim nowym programie poszedł na “największe ustępstwa”, zgadzając się na utworzenie państwa palestyńskiego obok Izraela.

W artykule zacytowano fragment programu, w którym czytamy:

“[Hamas] uważa utworzenie w pełni suwerennego i niezależnego państwa palestyńskiego ze stolicą w Jerozolimie zgodnie z sytuacją z 4 czerwca 1967 r., wraz z powrotem uchodźców i przesiedleńców do ich domów, z których zostali wypędzeni, za formułę konsensusu narodowego”.

Wiele międzynarodowych mediów nie poinformowało jednak, że w tym nowym programie stwierdza się również, że:

“Hamas wierzy, że żadna część ziemi Palestyny nie zostanie sprzeniewierzona ani oddana, bez względu na przyczyny, okoliczności i naciski oraz niezależnie od tego, jak długo trwa okupacja. Hamas odrzuca jakąkolwiek alternatywę dla pełnego i całkowitego wyzwolenia Palestyny, od rzeki [Jordan] do Morza [Śródziemnego]”.

Inne części programu politycznego, fałszywie przedstawianego przez niektóre media jako przejaw rzekomego umiaru i pragmatyzmu Hamasu, w rzeczywistości potwierdzały pierwotny statut/Kartę grupy, opublikowany w 1988 roku.

W programie z 2017 roku znajdują się następujące stwierdzenia:

  • “Utworzenie Izraela jest całkowicie nielegalne”
  • “Nie będzie uznania prawomocności tworu syjonistycznego”
  • “Opór i dżihad (święta wojna) na rzecz wyzwolenia Palestyny pozostaną uzasadnionym prawem, obowiązkiem i zaszczytem dla wszystkich synów i córek, naszego ludu i naszej Ummy (społeczności muzułmańskiej)”.

Karta Hamasu z 1988 r. stwierdza, że “nasza walka z Żydami jest bardzo wielka i bardzo poważna”. Cytuje Hassana al-Bannę, założyciela Bractwa Muzułmańskiego (którego odgałęzieniem jest Hamas), który powiedział : “Izrael będzie istniał i będzie kontynuował istnienie, dopóki islam go nie zniszczy, tak jak unicestwił innych wcześniej”.

W swojej Karcie Hamas wyraźnie stwierdza, że pozostaje wierny słowom proroka Mahometa, które cytowano:

“Dzień Sądu Ostatecznego nie nadejdzie, dopóki muzułmanie nie będą walczyć z Żydami (zabijając Żydów), kiedy Żyd ukryje się za kamieniami i drzewami. Kamienie i drzewa powiedzą: O muzułmanie, o Abdullahu, za mną jest Żyd, przyjdź i zabij go.” (Artykuł 7)

Artykuł 13 Karty podkreśla znaczenie Dżihadu:

“Nie ma rozwiązania kwestii palestyńskiej inaczej niż poprzez dżihad. Inicjatywy, propozycje i konferencje międzynarodowe są stratą czasu i daremnymi wysiłkami”.

Hamas stwierdza w Karcie, że “ziemia Palestyny jest islamskim Wakf poświęconym przyszłym pokoleniom muzułmanów aż do Dnia Sądu Ostatecznego” (art. 11) oraz “dżihad na rzecz wyzwolenia Palestyny jest osobistym obowiązkiem każdego muzułmanina” (art. 15).

Warto zauważyć, że nowy program Hamasu nie zastąpił jego Karty z 1988 roku. W rzeczywistości w programie powtórzono zobowiązanie Hamasu do zniszczenia Izraela poprzez dżihad, ale wskazano, że skoro celu tego nie można osiągnąć w obecnych okolicznościach, ugrupowanie jest gotowe zaakceptować utworzenie państwa tymczasowego na uzyskanym terenie jako pierwszy etap w kierunku unicestwienie Izraela. Krótko mówiąc, Hamas mówi: Weźmiemy wszystko, co nam teraz dacie – zaczynając od państwa palestyńskiego – i użyjemy tego, aby was wymordować.

Ponadto żaden wyższy rangą funkcjonariusz Hamasu nigdy nie ogłosił publicznie unieważnienia Karty, która wzywa do wyeliminowania Izraela i zastąpienia go państwem islamskim. Przeciwnie; przedstawiciele Hamasu posunęli się bardzo daleko, aby dać do zrozumienia, że nie porzucili swojego pragnienia zabijania Żydów i zniszczenia Izraela.

Kilka dni po ogłoszeniu programu politycznego wysłannik Hamasu do Iranu Chaled al-Kaddoumi zapewnił, że nie nastąpiła żadna zmiana w podejściu jego grupy do Izraela. Program, powiedział al-Kaddoumi, nie obejmuje żadnego uznania “tworu syjonistycznego”, dodając:

“Palestyna, w którą wierzymy i której pragniemy, to każdy centymetr historycznej ziemi Palestyny, od rzeki [Jordan] do Morza [Śródziemnego]. Dlatego ten [program] jest potwierdzeniem zasad Hamasu, że chce wszystko”.

Mahmoud al-Zahar, inny przywódca Hamasu, również podkreślił, że nowy program polityczny nie oznacza, że jego grupa zmieniła swoje stanowisko wobec Izraela:

“Co najważniejsze, nie uznaliśmy tworu izraelskiego. Nasza zgoda na utworzenie państwa palestyńskiego w granicach z 1967 r. nie oznacza, że uznajemy [izraelskiego] wroga lub rezygnujemy z Palestyny“.

Hamas nie przeprowadził masakry 7 października, ponieważ Żydzi mieszkali w osiedlach na Zachodnim Brzegu lub w Strefie Gazy. Żydzi zamordowani tego dnia mieszkali w Izraelu, w pobliżu granicy ze Strefą Gazy. Należy zauważyć, że Izrael wycofał się z całej Strefy Gazy w 2005 roku.

Hamas rozpoczął swój atak na Izrael, ponieważ nie widzi różnicy pomiędzy Żydem mieszkającym w osiedlu na Zachodnim Brzegu a Żydem mieszkającym w mieście w Izraelu.

Dla Hamasu i jego zwolenników wszyscy Żydzi są “osadnikami” i “kolonialistami”, niezależnie od ich położenia geograficznego. Hamas przypuścił atak w ramach swoich wysiłków mających na celu rzeź Żydów i unicestwienie Izraela.

Zarówno obecny reżim irański, jak i Hamas jasno wyraziły swoje intencje i nigdy ich nie ukrywały. Iran od czasu rewolucji islamskiej w 1979 r. ślubował “śmierć Izraelowi” i “śmierć Ameryce”. Dlaczego ktoś miałby sądzić, że tak nie myślą? Hamas przechwalał się swoim zamiarem popełnienia okrucieństw wobec Żydów. Te dwa reżimy nie zmieniły się i nigdy się nie zmienią. Nadszedł czas, aby społeczność międzynarodowa obudziła się i zdała sobie sprawę, że Iran i jego palestyńscy pełnomocnicy terroryści są jak zawsze zdeterminowani, by wymazać Izrael – i Amerykę – z mapy.

Przywódcy Hamasu, w tym Ismail Hanija, Chaled Maszaal, Saleh Arouri i Chalil al-Hajja, mieszkający bezpiecznie w pięciogwiazdkowych hotelach w Katarze i Libanie, faktycznie zaprosili reporterów, aby sfilmować ich podczas specjalnej modlitwy, którą odprawiali, dziękując Bogu za masakrę Żydów. Ci fałszywi przywódcy w najmniejszym stopniu nie dbają o tysiące Palestyńczyków w Strefie Gazy, którzy stracili życie, domy i bliskich, bo Hamas pragnie żydowskiej krwi.

Ci, którzy w dalszym ciągu bronią Iranu i Hamasu, są współwinni ich kampanii ludobójstwa na Żydach. Taka obrona jest oburzająca nie tylko dla Żydów, ale także dla wielu Palestyńczyków, których wykorzystuje się jako ludzkie tarcze i mięso armatnie, by zaspokoić żądzę krwi przywódców Hamasu i umożliwić im utrzymanie rezydencji w pięciogwiazdkowych hotelach w Katarze, Turcji i Libanie. Jest także oburzające, że miliony Irańczyków są przetrzymywane jako wirtualni więźniowie we własnym kraju, podczas gdy ich przywódcy siedzą wygodnie i nietknięci, obserwując, jak wszyscy inni niszczą się nawzajem, podczas gdy oni zbierają ponad 60 miliardów dolarów z tytułu naruszenia amerykańskich sankcji – kiedy administracja Bidena odwróciła wzrok – co umożliwiło im prowadzenie tej wojny.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Ceasefire advocates are Hamas’s useful idiots

Ceasefire advocates are Hamas’s useful idiots

JONATHAN S. TOBIN


Those opposing a Gaza ground invasion aimed at the terrorist group’s destruction cite humanitarian concerns. Such appeals will only preserve a criminal regime.
.

The destruction left in the wake of Oct. 7, when Hamas terrorists infiltrated the Gaza border in southern Israel, and wreaked havoc on the residents of Kibbutz Be’eri, Oct. 22, 2023. Photo by Chaim Goldberg/Flash90.

It’s been more than two weeks since the atrocities of Oct. 7 shocked the world with the deliberate cruelty and barbarism exhibited by Hamas terrorists as they conducted what has been aptly described as pogroms inside Israel. The death toll in the largest mass slaughter of Jews—1,400 in a single day—since the Holocaust continues to rise as more bodies are discovered and identified. Added to that are those victims yet unaccounted for, in addition to the more than 4,000 wounded and as many as 200 others dragged captive into the Gaza Strip.

But for most of the world, the narrative about this conflict has already flipped. The Israel Defense Forces continues airstrikes on Hamas targets inside Gaza. The focus of most of the discussion about the conflict is now on the plight of Palestinian civilians and how—in the words of New York Times columnist Nicholas Kristof—a desire for revenge and futile quest for Israeli safety had led to a campaign to “kill Gazan children.”

Enlightened liberal opinion that opposes Hamas terrorism and doesn’t want to see Israel destroyed is now making common cause with leftist ideologues who openly cheer for the murderers in the streets of the world’s leading cities and on the campuses of American universities. Both seem to agree that the priority now is to force Israel to accept a ceasefire with Hamas in order to prevent a humanitarian crisis inside the Islamist-ruled coastal enclave.

But there is one thing that needs to be understood as the toll of Palestinian casualties grows, even if the numbers bandied about come from the Hamas propaganda machine and many, if not most, of those killed are actually terrorists. It’s that everyone who is now focused on stopping Israel from carrying out a decisive military attack inside Gaza that will terminate the terrorist regime that has existed as an independent Palestinian state in all but name since 2007 are, despite the differences in their views, pushing for a common goal: ending the fighting so as to enable the survival of Hamas.

An immoral coalition

In this way, well-meaning humanitarians and critics of Israel’s government who are nevertheless supporters of the Jewish state are essentially on the same side as the antisemitic left demanding its elimination.

They must all be considered Hamas’s useful idiots.

The predictable one-sided calls for Israel to stand down in its efforts to defend itself against Hamas coming from the United Nations are easily dismissed by the Jewish state’s supporters, who fail to understand the ability of the international community to help undermine the Jewish state. Also troubling are calls for a ceasefire coming from American legal scholars, the professors who teach in elite schools turning out the legislators and judges of tomorrow, treating every Israeli measure of self-defense as immoral.

Even those not openly demanding that Israel not strike back at the terrorists are warning that the anticipated ground invasion of Gaza is a mistake that will backfire on Israel. That’s the position of CNN host and Washington Post columnist Fareed Zakaria, who remains the most reliable source for whatever conventional wisdom is being peddled by the same foreign-policy establishment that has been wrong about everything in the Middle East for more than 30 years.

Times columnist and inveterate Israel critic Thomas L. Friedman, who seems to have President Joe Biden’s ear, is also among those who believe that an invasion is wrong. He thinks that the United States should force Israel to promise in advance of any further ill-advised fighting that when the guns fall silent, they will withdraw from Judea and Samaria, so as to enable the creation of another independent Palestinian state in addition to the one that Hamas has ruled in Gaza since 2006. That is a formula for another Islamist terror state, not peace.

Still others—like Israeli historian Yuval Noah Harari, whose banal observations on the past and contemporary life have given him something of the status of an intellectual icon—are appalled by leftist demonization of Israel. But he writes in The Washington Post that he considers the Israeli consensus that Hamas be wiped out as a mirror image of the terrorist group’s own absolutist view of the world. He believes that the quest for dealing out “justice” to the Oct. 7 criminals is no different from Hamas’s apocalyptic worldview. He feels Israeli actions that would prioritize the safety of Palestinian civilians, even if it means letting them live inside Israel and even if that helps Hamas, will be better for Israel in the long run.

Even Biden, whose statements of unabashed support of Israel and condemnation of Hamas have so heartened Jews there and in the United States, seems to be doing everything possible to delay the Gaza offensive or to push for it to be so restricted in nature that it’s hard to see how it can accomplish the objective of destroying the terrorists’ hold on Gaza. The U.S. military assistance that is vital to resupply the Israel Defense Forces and hopefully deter Iran from widening the war seems also to be coming with conditions and advice that may be aimed at limiting the campaign. Part of this may be related to American efforts to free some of the hostages being held by Hamas, even if this may, as such ransom deals always do, only strengthen the terrorists.

It is unlikely that most ordinary Israelis are listening to any of them. The Israeli public and its deeply shaken political, military and intelligence establishments have rightly come to the conclusion that the only way to prevent more such criminal assaults is to invade Gaza and put an end to Hamas rule once and for all.

The kind of campaign to wipe out Hamas that the government of Israeli Prime Minister Benjamin Netanyahu has promised will be difficult to accomplish. It may be that what Israel is planning will take weeks or even months to carry out. The toll in casualties on both sides may be terrible. And the longer it goes on with the Hamas propagandists and their accomplices at mainstream corporate media outlets hyping Palestinian casualties and treating Israel as morally equivalent to the Oct. 7 criminals, the harder it will be for Israel to stay the course.

But contrary to the moral relativism of people like Kristof, Zakaria, Friedman and Harari, the option facing Israel and the world in Gaza is not one that can be characterized as morally complex or one in which the truth lies somewhere in the gray area between the absolutist claims of either Palestinians or Israelis.

A simple choice

The choice between Hamas and Israel is not complex. It is one between an Islamist tyranny and a democratic state, between a group whose Western ideology isn’t merely alien to Western thought but steeped in what can only be described as evil. The comparison between Hamas and ISIS is apt; they are both modern-day Nazi movements that share an eliminationist mentality when it comes to Jews and the Jewish state.

The destruction of the Hamas regime is not merely a difficult policy option that will generate criticism from Western humanitarians, as well as hysteria on the “Arab street” and throughout the Muslim world. It is a moral imperative and should be treated no differently from the implacable determination of the West to wipe out the ISIS caliphate in Iraq and Syria, or the Allies goal to destroy the regimes of Nazi Germany and Imperial Japan during World War II. 

In neither of those examples did the toll of civilian casualties, however tragic it may be, serve as a deterrent to pursuing the goal of victory over those evil entities.

In Mosul in 2017, when Iraqi and Allied forces recaptured Mosul from ISIS with the assistance of the United States, as many as 11,000 civilians were killed in the fighting inside the city. And some 800,000 German civilians were killed during the Allied bombings of Germany. On top of that, perhaps 150,000 civilians were killed during the 1945 invasions of Germany that ended with, in addition to the fighting elsewhere, a brutal house-to-house battle in Berlin.

We know that in neither of those cases did those seeking the end of those regimes take as much care in avoiding civilian deaths as Israel does now. Yet those casualty numbers were not terrible enough to render the wars to destroy ISIS and Adolf Hitler’s Nazi murder machine immoral undertakings.

The same moral calculus must be applied to the war in Gaza.

Contrary to Kristof’s despicable attempt at moral equivalence, Israel doesn’t seek to kill Arab children to make Israeli kids safe. He should know that a regime that murders and beheads Jewish infants cannot be allowed to hide behind the Palestinian children that they have endangered by launching this war. And those who would let it do so are not demonstrating wisdom or superior morals to those correctly demanding Hamas’s elimination.

Western minds raised on moral relativism and uncomfortable with the concept that some movements and governments are evil rather than merely misguided or mistaken. That is why they find a war that can only end in the complete defeat of Hamas—no matter the cost—to be in conflict with their understanding about how the world works.

Still, it’s much simpler than all that. If, despite condemnations of terrorism, you advocate for policies that will enable Hamas to emerge alive and well from the murderous rampage it undertook on Oct. 7—and which started this war—then you are their unwitting accomplices and as reprehensible as those who cry in the streets for more Jewish blood to be spilled.


Jonathan S. Tobin is editor-in-chief of JNS (Jewish News Syndicate). Follow him on Twitter at: @jonathans_tobin.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Israel Daily News – War Day 17, October 23, 2023

Israel Daily News – War Day 17, October 23, 2023

ILTV Israel News


President Herzog reveals Al-Qaeda’s original chemical weapon plans used by Hamas terrorists. Speculation on China’s military involvement brings new theories, as protests to return the hostages in Gaza continue in Israel and worldwide. And much more.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com