Archive | 2018/08/22

Nieodpowiedzialna obrona Palestyny

Nieodpowiedzialna obrona Palestyny

Paweł Marczewski  [2009]


Polemika z artykułem Artura Domosławskiego

Artykuł Artura Domosławskiego „Krytyka Izraela to nie antysemityzm”, napisany w odpowiedzi na wywiad Pawła Smoleńskiego z Etgarem Keretem („Gazeta Świąteczna”, 21-22 listopada 2009), zawiera wiele cennych argumentów i wprowadza do dyskusji o krytyce poczynań państwa izraelskiego rzeczowy ton, ale mimo wszystko grzeszy jednostronnością.

Autor wysuwa zasadniczą wątpliwość: Są antysemityzmem czy jeszcze nie są, twierdzenia i oceny: „Izrael popełnia zbrodnie na Palestyńczykach”, „Izrael stosuje tortury”, „Izrael prowadzi politykę podobną do apartheidu”, „Izrael jest okupantem”. Czy są antysemityzmem wezwania do bojkotu izraelskich produktów i instytucji? Gdy stawia się tak poważne oskarżenie jak oskarżenie o antysemityzm, warto być precyzyjnym.

Istnieje jednak precyzyjne kryterium pozwalające odróżnić tę krytykę Izraela, która bierze się z autentycznego oburzenia na łamanie prawa międzynarodowego czy reguł humanitarnego postępowania w czasie konfliktu, od zacietrzewionego potępiania nacechowanego moralnym triumfalizmem. Wśród podanych przez Domosławskiego przykładów krytycznych wypowiedzi pod adresem izraelskich poczynań zabrakło jednej: „Izrael postępuje dziś wobec Palestyńczyków tak, jak niegdyś naziści postępowali wobec Żydów”. Tego rodzaju stwierdzenia, nierzadkie wśród szczególnie zaangażowanych obrońców sprawy palestyńskiej, to antysemityzm w czystej postaci.

Dlaczego? Po pierwsze, oznaczają one relatywizowanie Zagłady w takim samym stopniu, jak piętnowane przez Domosławskiego oskarżanie en bloc krytyków Izraela o antysemityzm. Postawienie w jednym rzędzie działań izraelskiej armii, nawet tych najbardziej haniebnych, z przemysłowym mordem zaplanowanym w celu metodycznego wymordowania całego narodu oznacza zgubne rozmycie kryteriów etycznych. Po drugie, od zrównania sprzecznych z prawami człowieka działań Izraela z nazistowskim ludobójstwem już tylko krok do skandalicznego stwierdzenia, że Żydzi w gruncie rzeczy niewiele różnią się od nazistów, a więc zasłużyli na los zgotowany im przez Trzecią Rzeszę.

Domosławski słusznie dowodzi, że krytykowanie Izraela nie oznacza automatycznie potępiania Żydów. Problem polega jednak również na tym, że obrońcy Palestyńczyków rzadko kiedy bawią się w podobne rozróżnienia i niemal nigdy nie potępiają jednocześnie działań palestyńskich władz. Krytyk Izraela jest zazwyczaj obrońcą Palestyńczyków, rzadko kiedy krytykuje równocześnie Palestynę jako strukturę administracyjną. Prowadzi to do takich absurdów, jak stwierdzenie, że postulat wymazania Izraela z mapy świata znajduje się w programie Hamasu tylko po to, by zwrócić uwagę świata na los mieszkańców Strefy Gazy. Agresywna, wojująca retoryka garstki przywódców politycznych zostaje utożsamiona z wołaniem o pomoc zwykłych ludzi.

Artykuł Domosławskiego jest jednostronny, gdyż zdaje się on nie dostrzegać niebezpieczeństw, jakie niosą ze sobą te wypowiedzi krytykujące Izrael, które napędzane są przez poczucie moralnej słuszności. Opozycja zarysowana przez autora jest prosta – albo rzeczowa krytyka piętnująca naruszenia prawa międzynarodowego albo enuncjacje oszołomów, który nie potrafią rozróżnić między Żydami, a polityką Izraela i nie tyle obnażają łamanie praw człowieka, co dają upust własnym uprzedzeniom. Problem polega jednak na tym, że wielu krytyków Izraela ocierających się o antysemityzm nawet tego nie dostrzega, gdyż występuje przecież w obronie słabszego. Alain Finkielkraut opisał w głośnym eseju „W imię Innego. Antysemicka twarz lewicy”, jak łatwo broniąc zapamiętale godności jednej zbiorowości ludzkiej podeptać godność drugiej. Krytycy Izraela nie dzielą się, jak chce Domosławski, wyłącznie na zdecydowaną większość trzeźwo myślących obrońców praw człowieka i margines żydożerców. Istnieje również grupa oślepionych własnym zaangażowaniem w słuszną sprawę, którzy stopniowo tracą umiejętność dokonywania podstawowych rozróżnień i wcale tego nie zauważają.


* Paweł Marczewski – historyk idei, socjolog. Doktorant w Instytucie Socjologii UW, członek redakcji “Przeglądu Politycznego” i zespołu “Kultury Liberalnej”.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com

 


Temple University SJP Posts Column Supporting Palestinian Terrorists

Temple University SJP Posts Column Supporting Palestinian Terrorists

John Rossomando


An SJP protest at Northeastern University. Photo: Dexter Van Zile.

The Marxist-Leninist Popular Front for the Liberation of Palestine (PFLP) terrorist group is the “most ideologically clear organization in the Palestinian liberation movement,” a Temple University Students for Justice in Palestine (SJP) officer wrote on Thursday. The statement appeared in a column promoted and linked to by the group.

It should be noted that the PFLP’s goal is Israel’s complete destruction.

The PFLP rejects “concessions made by the Arab misleadership class, which has supported so-called ‘peace’ agreements with Israel,” wrote Temple SJP Vice President Brandon Do. “These agreements have allowed the forces of occupation to extend deeper into Palestine and diminished chances of Palestinian liberation.”

The PFLP rose to notoriety in the 1960s and 1970s through a series of airline hijackings, including the 1976 hijacking of a Paris-bound Air France flight, which was then flown to Entebbe, Uganda. In a legendary operation, the IDF stormed Entebbe airport and rescued the hostages.

The PFLP was also responsible for a 1972 airport massacre that left 26 people dead. During the Second Intifada at the beginning of the century, several PFLP terrorists committed suicide bombings.

Brandon Do has also supported PFLP terrorist Rasmea Odeh, who played a key role in a 1969 Jerusalem supermarket bombing that killed two people. A 2016 picture posted by the Temple SJP chapter shows Do holding a sign calling for charges against Odeh to be dropped.

In his column, Do praised PFLP founder George Habash, who has been called the “godfather of Middle East terrorism” as an authority for “raising the Arab world’s consciousness” against Israel. He also attacked Palestinians who he claimed “sell out” their own people to Israel. The Palestinian Authority’s establishment following the 1993 Oslo Accords, he says, created a “crypto-Zionist front.”

Do’s SJP chapter has also praised other PFLP terrorists, includingLeila Khaled, who hijacked two planes in 1970. Khaled is currently a member of the PFLP’s political bureau and has been involved in fundraising for the Boycott, Divestment, and Sanctions (BDS) movement. BDS aims to economically isolate Israel by encouraging the boycott of Israeli goods and divestment from the Israeli economy, as well as the imposition of sanctions. SJP is a key component of the BDS movement in the US.

Do also attempted to link black Americans with the Palestinian fight against Israel.

“By embracing our shared destiny with Black America and those living under the degradation of imperialism worldwide, the Palestine solidarity movement in the United States will say that a free Palestine is possible, and that with struggle, we can restore humanity back to its rightful place, where the civilizations of the world are once again united and no longer living under the threat of invasion, partitioning, and mass exploitation,” Do wrote.

The PFLP has repeatedly drawn the same connection in articles on its website and it is a tactic it hopes to use to destroy support for Israel in the United States.


John Rossomando is a senior analyst at The Investigative Project on Terrorism.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com

 


What Was the Cold War?

What Was the Cold War?

   PragerU



The decades-long “Cold War” (1947-1989) between the United States and the Soviet Union was so named because the two global powers never came to direct blows. Yet, the war was not without its victims. In fact, millions of Cubans, Koreans and Vietnamese suffered under Communist tyranny. In this video, Renowned British historian Andrew Roberts explains why “The Cold War” could just as easily be called “The Third World War.”
Donate today to PragerU! http://l.prageru.com/2eB2p0h

 


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com