Archive | February 2023

Gdzie, u licha, była „Palestyna”?

ANTI-ZIONISM, ANTISEMITISM, ANTISEMITISM IN THE CHURCH, MEDIA BIAS, NGO’S, THE I/P CONFLICT


Gdzie, u licha, była „Palestyna”?

David Collier
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Sukces” mitów związanych z „Palestyną” dostarcza doskonałych przykładów tego, jak otacza nas orwellowskie odwrócenie prawdy. Od „Guardiana” i BBC po „Washington Post” i „New York Times”, wszystkie media głównego nurtu prawdopodobnie będą promować niektóre elementy fikcyjnej opowieści o historii „Palestyny”. Biorąc pod uwagę, jak często widzimy te błędy, zastanawiam się, czy dzisiejsi dziennikarze rzeczywiście mają dostęp do archiwów gazet, dla których pracują.

Prawdy, których nie wolno wypowiedzieć

Istnieją prawdy, których dziś główny nury nie trawi. Ci, którzy je promują, są szybko nazywani „ekstremistami”. Uporczywie przypominaj te poglądy, a zostaniesz „anulowany” – „zdjęty z platformy” – i uciszony jako „rasista” lub siewca nienawiści.

Trzy przykłady:

  • Większość „rdzennych” Palestyńczyków pochodzi z rodzin, które przybyły na te tereny w ciągu ostatnich 170 lat.
  • Nazwa „Palestyna”była obca muzułmanom i była utrzymywana przy życiu jedynie jako myśl romantyczna w ideologii chrześcijańskiej.
  • Pojęcie palestyńskiego „uchodźcy” w 2023 roku jest po prostu absurdem.

Nie ma znaczenia, jak bardzo te stwierdzenia mogą zakłócić twój wewnętrzny spokój – albo są prawdziwe, albo nie. Współczesna sprawa palestyńska to toksyczny koktajl, który pierwotnie składał się z zaprzeczania, próby pozbawienia Żydów prawa do samostanowienia, zachodniego pragnienia ropy naftowej, chrześcijańskiego supersesjonizmu, antysemityzmu, rosnącego arabskiego nacjonalizmu, islamistycznej ideologii i politycznej gry między światowymi supermocarstwami. Jeśli zmieszasz to wszystko razem i pozwolisz koktajlowi gnić przez 100 lat, to dzisiejszy ruch pro-palestyński, który zatruwa wszystko, czego dotknie, stanie się nieuniknionym efektem.

Jesteśmy świadkami intensywnego pisania historii na nowo.


Absurdalność

To właśnie w ramach tego fałszywego paradygmatu Nur Masalha, szerzący propagandę rewizjonistyczny „historyk”, może wydać książkę taką jak ta, twierdząc, że „Palestyna” „ma cztery tysiące lat” historii:

W tej fikcyjnej opowieści Masalha histerycznie próbuje uchwycić każdą historyczną wzmiankę o słowie „falastin”, jaką mógł znaleźć, łącząc je wszystkie razem w niedorzecznej próbie twierdzenia, że „Palestyna” miała prawdziwe znaczenie poza religijną koncepcją chrześcijańską. Rezultatem jest zawiły, żałosny mętlik.

Jako przykład, na stronie 259 Masalha powołuje się na dziennik podróży syryjskiego pisarza z końca XIX wieku („Numan Al Qasatli”), który miał w tytule nazwę „Palestyna”. Biorąc pod uwagę, że Al Qasatli był zatrudniony przez Brytyjczyków do pomocy w finansowanym przez chrześcijan „Palestine Exploration Fund”, nie sądzę, żeby to był jakikolwiek dowód. Ale książka Masalhy nie została napisana dla krytycznych czytelników. Sam fakt, że Masalha musi polegać na mapach sporządzonych dla europejskich chrześcijan (na przykład przez mnicha Fra Mauro) w swoich próbach udowodnienia, że „Palestyna” naprawdę istniała, po prostu pomaga udowodnić coś przeciwnego. To wszystko jest zbyt desperackie.


XIX-wieczna Palestyna w mediach

Czytając dzisiejsze zachodnie media, można sobie wyobrazić historię świetności Palestyny. Oto klasyczny przykład – artykuł z „Guardiana, który romantycznie opisuje Jaffę z końca XIX wieku – jako „handlową i kulturalną stolicę Palestyny”.

[lub tak od początków syjonistycznego osiedlania. Pierwsze dwa miasta były (i są) święte zarówno dla muzułmanów, jak i Żydów, podczas gdy Jaffa, obecnie zagłuszony, gentryfikowany dodatek do Tel Awiwu, była handlową i kulturalną stolicą arabskiej Palestyny. W ostatnich dziesięcioleciach rządów osmańskich pod koniec XIX wieku miała znaczącą populację lokalnych, mówiących po arabsku Żydów. Dla nich Wschód]


[lub tak od początków syjonistycznego osiedlania. Pierwsze dwa miasta były (i są) święte zarówno dla muzułmanów, jak i Żydów, podczas gdy Jaffa, obecnie zagłuszony, gentryfikowany dodatek do Tel Awiwu, była handlową i kulturalną stolicą arabskiej Palestyny. W ostatnich dziesięcioleciach rządów osmańskich pod koniec XIX wieku miała znaczącą populację lokalnych, mówiących po arabsku Żydów. Dla nich Wschód]

A ogłaszając śmierć Rany Kabbasniego w 1990 r., oświadczenie Guardiana informuje czytelników, że urodził się on w 1910 r. w „Acre (Akko), w Palestynie”:

Te “informacje” łatwo znaleźć – są wszędzie. Weźmy opis wieży z zegarem w Jaffie z 2019 roku w “New York Timesie”.
[A po drugiej stronie charakterystycznej Wieży z Zegarem Jaffy, wapiennej kolumny wzniesionej przez Żydów 100 lat temu na cześć osmańskich rządów w Palestynie, rozciąga się Setai Tel Awiw. To]

[A po drugiej stronie charakterystycznej Wieży z Zegarem Jaffy, wapiennej kolumny wzniesionej przez Żydów 100 lat temu na cześć osmańskich rządów w Palestynie, rozciąga się Setai Tel Awiw. To]

A może, aby wyrazić to bardziej dobitnie, możemy użyć tego przykładu z NYT „ słońce i starożytny kamień ”:

Ale jak to możliwe? Wiemy, że nazwa „Palestyna” była obca światu muzułmańskiemu, a Turcy używali obszarów administracyjnych (sandżaków) do kontrolowania swojego imperium. Oznaczało to, że Arab w Akce (Akko) i Arab w Sur (Tyr, dzisiejszy Liban) byli sąsiadami, powiązanymi z regionalnymi dystryktami Bejrutu lub Damaszku (ejalety). Pomysł, że Arab z Akko zostałby odrzucony przez Araba z Sur jako cudzoziemiec o innej tożsamości (jak to się stało w latach 1948/9, kiedy celowo umieścili ich w obozach dla uchodźców jako obcych tylko po to, by podtrzymać konflikt), wydawałby się absurdalny dla wszystkich.

„Guardian” w 2015 roku napisał, że Yaffo (Jaffa) było kulturalną i handlową stolicą Palestyny. W 1909 roku pisali, że wszyscy wiedzą, że jest to miejsce, którego należy unikać:

Guardian 5 maja 1909[ciężar na długo przed Wielkanocą. Przewodniki są zgodne, że Jaffa jest miejscem, którego należy unikać; opuścić pierwszym dostępnym pociągiem do Jerozolimy. Niemniej]

Guardian 5 maja 1909

[ciężar na długo przed Wielkanocą. Przewodniki są zgodne, że Jaffa jest miejscem, którego należy unikać; opuścić pierwszym dostępnym pociągiem do Jerozolimy. Niemniej]

Nigdzie w wielu dziewiętnastowiecznych opisach Jaffy nie znalazłem niczego na poparcie tego, co „Guardian” mówi dzisiaj. Jak zobaczysz, zniekształcenie mediów obejmuje znacznie więcej niż tylko „przepych” tego miasta.


Gdzie była Palestyna?

Aby to udowodnić, spójrzmy na archiwa „Guardiana” i „New York Timesa”. W końcu, czy nie jest to miejsce, do którego dziennikarze „Guardiana” i „New York Timesa” zwracaliby się w pierwszej kolejności, pisząc o historii? I okazuje się, że w XIX wieku te media postrzegały świat trochę inaczej:

Oto jak „New York Times” (po lewej) i „Guardian” (po prawej) faktycznie opisali Akko (Acre) w XIX wieku:

[FORD z Sir CHARLESEM NAPIEREM jako zastępcą. W bardzo krótkim czasie intruzów wygnano z wszystkich pozycji, jakie mieli w Syrii z wyjątkiem fortecy St. Jean d’Acre; a obrona miast była tak silna, że Admirał odmówił przyjęcia odpowiedzialności za atak na nią. Sir CHARLES]
[z1847. Porucznik Lynch najpierw zwrócił się do sekretarza w tej sprawie, rekomendując opłynięcie i zbadanie Morza Martwego i jego całego wybrzeża; mówiąc, że koszt byłby znikomy, ponieważ nasze okręty często przybijają do Acre w Syrii, czterdzieści mil od Jeziora Tyberiadzkiego lub Morza Galilejskiego, skąd rzeka Jordan płynie do wymienionego wyżej morza; że łódź z załogą i zapasami może być przetransportowana z Acre do Tyberiady,] 

[FORD z Sir CHARLESEM NAPIEREM jako zastępcą. W bardzo krótkim czasie intruzów wygnano z wszystkich pozycji, jakie mieli w Syrii z wyjątkiem fortecy St. Jean d’Acre; a obrona miast była tak silna, że Admirał odmówił przyjęcia odpowiedzialności za atak na nią. Sir CHARLES]

[z1847. Porucznik Lynch najpierw zwrócił się do sekretarza w tej sprawie, rekomendując opłynięcie i zbadanie Morza Martwego i jego całego wybrzeża; mówiąc, że koszt byłby znikomy, ponieważ nasze okręty często przybijają do Acre w Syrii, czterdzieści mil od Jeziora Tyberiadzkiego lub Morza Galilejskiego, skąd rzeka Jordan płynie do wymienionego wyżej morza; że łódź z załogą i zapasami może być przetransportowana z Acre do Tyberiady,] 

Opisali Akko jako część “Syrii”. I tak również “New York Times” określił Jaffę w 1840 roku:

[Zbrodnia wobec amerykańskich misjonarzy w Syrii.ARESZTOWANIE I UKARANIE PRZESTĘPCÓW.
Nasi czytelnicy nie zapomnieli strasznej zbrodni popełnionej niedawno na rodzinie pana Dicksona, amerykańskiego obywatela mieszkającego w Jaffie. Gdy tylko zostali poinformowani, pan Edwin De Leon, nasz konsul generalny na Egipt i podległości,]

[Zbrodnia wobec amerykańskich misjonarzy w Syrii.

ARESZTOWANIE I UKARANIE PRZESTĘPCÓW.
Nasi czytelnicy nie zapomnieli strasznej zbrodni popełnionej niedawno na rodzinie pana Dicksona, amerykańskiego obywatela mieszkającego w Jaffie. Gdy tylko zostali poinformowani, pan Edwin De Leon, nasz konsul generalny na Egipt i podległości,]

“Guardian” o “rozwoju w Syrii” z Akko (Akka) to Hajfy in 1892 roku:

[ROZWÓJ W SYRII(Od korespondenta)
Wasze łamy już skierowały uwagę na linię kolejową, jaka ma być zbudowana z Akko do Hajfy, na śródziemnomorskim wybrzeży Syrii, do Damaszku. Część, która ma być zbudowana najpierw, zacznie się od Hajfy i przyjmując nadbrzeżną trasę będzie biegła przez żyzne płaszczyzny, aż przekroczy (rzekę) Jordan obok rzymskiego]

[ROZWÓJ W SYRII

(Od korespondenta)
Wasze łamy już skierowały uwagę na linię kolejową, jaka ma być zbudowana z Akko do Hajfy, na śródziemnomorskim wybrzeży Syrii, do Damaszku. Część, która ma być zbudowana najpierw, zacznie się od Hajfy i przyjmując nadbrzeżną trasę będzie biegła przez żyzne płaszczyzny, aż przekroczy (rzekę) Jordan obok rzymskiego]

I to nie tylko „New York Times” i „Guardian”. To jest wszędzie. Nie ma na świecie dziennikarza, który nie drapałby się w głowę, gdyby kiedykolwiek odważył się zajrzeć do archiwów własnych gazet. Oto raport z 1891 roku o linii kolejowej z Joppy (Jafa) do Jerozolimy „w Syrii”:

„The Reading Times”, 30 kwietnia 1891

Te dwa miasta, Betlejem and Nazaret – dwa kluczowe, historyczne miasta “Palestyny”, są szczególnie godne uwagi:

“Boston Globe”, 08 kwietnia 1873 i “The Times” 05 stycznia 1887[WYJĄTKOWA RELIGIJNA KŁÓTNIA. – Wieś Betlejem w Syrii, miejsce narodzin Chrystusa, jest obecnie sceną haniebnej kłótni między patriarchami łacińskim i greckim. W uroczym, starym kościele, który podobno stoi w miejscu, gdzie] [CHRZEŚCIJAŃSKA PRACA W NAZARET. – Panna Hariot M.D. Lee pisze z sierocińca w Nazarecie w Syrii, w listopadzie 1886 r.: - „Czy któryś z waszych czytelników pomógłby mi w mojej pracy, która nie jest z dziećmi uczonymi i szkolonymi w Sierocińcu, ale w dziennych i niedzielnych szkołach w Nazarecie i okolicznych wsiach? Od 70 do 90 dziewczynek przychodzi do mnie codziennie. Odwiedzam także domy.]

“Boston Globe”, 08 kwietnia 1873 i “The Times” 05 stycznia 1887

[WYJĄTKOWA RELIGIJNA KŁÓTNIA. – Wieś Betlejem w Syrii, miejsce narodzin Chrystusa, jest obecnie sceną haniebnej kłótni między patriarchami łacińskim i greckim. W uroczym, starym kościele, który podobno stoi w miejscu, gdzie]

[CHRZEŚCIJAŃSKA PRACA W NAZARET. – Panna Hariot M.D. Lee pisze z sierocińca w Nazarecie w Syrii, w listopadzie 1886 r.: – „Czy któryś z waszych czytelników pomógłby mi w mojej pracy, która nie jest z dziećmi uczonymi i szkolonymi w Sierocińcu, ale w dziennych i niedzielnych szkołach w Nazarecie i okolicznych wsiach? Od 70 do 90 dziewczynek przychodzi do mnie codziennie. Odwiedzam także domy.]

Poszukiwania rdzennej ludności Palestyny

Na temat rdzennych mieszkańców Palestyny – którzy najwyraźniej zamieszkiwali te ziemie od tysięcy lat, dzisiejsze media są również dość nieugięte. Nazywają ich ludnością rdzenną. Przykłady z “Guardiana” i “New York Timesa”:

”New York Times” 24 stycznia 2001 i “Guardian” 2 maja 1998[Dla prawdziwego i trwałego pokoju rdzenni Palestyńczycy muszą mieć przyznane podstawowe prawa człowieka i muszą kontynuować] [historycy (Benny Morris, Ilan Pappe, Avi Schlaim, Tom Sege i inni) by pokazać, że rdzenni Palestyńczycy byli wydaleni siłą, ich wsie zniszczone, ich ziemia zabrana, ich społeczeństwo zlikwidowane.]

”New York Times” 24 stycznia 2001 i “Guardian” 2 maja 1998

[Dla prawdziwego i trwałego pokoju rdzenni Palestyńczycy muszą mieć przyznane podstawowe prawa człowieka i muszą kontynuować]

[historycy (Benny Morris, Ilan Pappe, Avi Schlaim, Tom Sege i inni) by pokazać, że rdzenni Palestyńczycy byli wydaleni siłą, ich wsie zniszczone, ich ziemia zabrana, ich społeczeństwo zlikwidowane.]

A jednak w łatwo dostępnych archiwach tych gazet istnieją dowody bardzo odmiennej historii:

”Newburn SPR” 26 września 1834[był już dzień, zanim dotarł do Gazy. Zbliżając się do miasta, które, jak większość starożytnych i słynnych miast wzdłuż wybrzeża, jest obecnie zredukowane do nędznej wioski, pół tureckiej i pół arabskiej, z może kilkoma chrześcijanami pod ochroną konsula – spotkał parę Arabów, którzy patrzyli surowo na]

”Newburn SPR” 26 września 1834

[był już dzień, zanim dotarł do Gazy. Zbliżając się do miasta, które, jak większość starożytnych i słynnych miast wzdłuż wybrzeża, jest obecnie zredukowane do nędznej wioski, pół tureckiej i pół arabskiej, z może kilkoma chrześcijanami pod ochroną konsula – spotkał parę Arabów, którzy patrzyli surowo na]

”Morning Post” 1 września 1860[co zrobił i prezenty zostały dostarczone. Ten pasza jest uważany za wyjątkowo energicznego w rządzeniu. Mohamedańscy imigranci z Berberii utworzyli małą kolonię na północ od Jeziora Tyberiadzkiego; jest to fanatyczny, antychrześcijański lud; korespondują z przyjaciółmi w Afryce]”Morning Post” 1 września 1860

[co zrobił i prezenty zostały dostarczone. Ten pasza jest uważany za wyjątkowo energicznego w rządzeniu. Mohamedańscy imigranci z Berberii utworzyli małą kolonię na północ od Jeziora Tyberiadzkiego; jest to fanatyczny, antychrześcijański lud; korespondują z przyjaciółmi w Afryce]

”Granville Free” 10 maja 1878[CZERKIESI W SYRIINapływ Czerkiesów do Syrii powoduje znaczny niepokój w Bejrucie i innych miejscach. Od zakończenia wojny przybywają tysiącami do różnych portów na wybrzeżu, i mówi się, że każdy jest uzbrojony w świetny i nabity karabin]

”Granville Free” 10 maja 1878

[CZERKIESI W SYRII

Napływ Czerkiesów do Syrii powoduje znaczny niepokój w Bejrucie i innych miejscach. Od zakończenia wojny przybywają tysiącami do różnych portów na wybrzeżu, i mówi się, że każdy jest uzbrojony w świetny i nabity karabin]

”News and Observer” 4 lipca 1886[okręg. Od kiedy kilka linii żeglugowych zaczęło regularnie zawijać do Hajfy, nastąpił zdecydowany wzrost populacji i handlu. Populacja wynosi co najmniej 4 tysiące, a ponad połowa tego to sekty chrześcijańskie.]”News and Observer” 4 lipca 1886

[okręg. Od kiedy kilka linii żeglugowych zaczęło regularnie zawijać do Hajfy, nastąpił zdecydowany wzrost populacji i handlu. Populacja wynosi co najmniej 4 tysiące, a ponad połowa tego to sekty chrześcijańskie.]

”The Star” 1 lipca 1884[przez rząd turecki. Byłoby trochę trudno połączyć tę teorię z tym, co dzieje się obecnie w Cezarei. Te ruiny przedstawiono jako przyszłe domy dla muzułmańskich emigrantów z Bośni i Hercegowiny, którzy wszyscy są Słowianami. niektórzy nie znają ani słowa po turecku i uciekli pod chroniące skrzydło Sułtana od chrześcijańskich rządów Austrii w prowincjach oddanych jej w Traktacie z Berlina. Są oni awangardą dużego napływu, który wkrótce nastąpi; i byłem zdumiony odwiedzając ich nową kolonię kilka dni temu pokazem energii i bogactwa, jakie przedstawiają. Wytyczono szeroką ulicę, która przechodzi bezpośrednio nad pozostałościami rzymskiej świątyni zbudowanej przez Heroda na cześć Cezara i Rzymu -]

”The Star” 1 lipca 1884

[przez rząd turecki. Byłoby trochę trudno połączyć tę teorię z tym, co dzieje się obecnie w Cezarei. Te ruiny przedstawiono jako przyszłe domy dla muzułmańskich emigrantów z Bośni i Hercegowiny, którzy wszyscy są Słowianami. niektórzy nie znają ani słowa po turecku i uciekli pod chroniące skrzydło Sułtana od chrześcijańskich rządów Austrii w prowincjach oddanych jej w Traktacie z Berlina. Są oni awangardą dużego napływu, który wkrótce nastąpi; i byłem zdumiony odwiedzając ich nową kolonię kilka dni temu pokazem energii i bogactwa, jakie przedstawiają. Wytyczono szeroką ulicę, która przechodzi bezpośrednio nad pozostałościami rzymskiej świątyni zbudowanej przez Heroda na cześć Cezara i Rzymu -]

”Allentown” 2 lipca 1879[Obecne Betlejem ma około 300 domów i populację 2,5 tysiąca Greków, Ormian i Turków, ci pierwsi głównie zatrudnieni w produkcji różańców, krucyfiksów i paciorków. Każda część]

”Allentown” 2 lipca 1879

[Obecne Betlejem ma około 300 domów i populację 2,5 tysiąca Greków, Ormian i Turków, ci pierwsi głównie zatrudnieni w produkcji różańców, krucyfiksów i paciorków. Każda część]

“Birmingham J&G” 3 maja 1856[dowodząc; że ludzie mają bardzo silną i trwałą miłość do kraju, a szczególnie przywiązanie do życia we wsi; że nieustanna i chętna imigracja z Egiptu do Syrii świadczy o wyższości rozproszonych rządów Turcji nad wysoce scentralizowanym Egiptem; i że ktokolwiek ceni tureckich]

“Birmingham J&G” 3 maja 1856

[dowodząc; że ludzie mają bardzo silną i trwałą miłość do kraju, a szczególnie przywiązanie do życia we wsi; że nieustanna i chętna imigracja z Egiptu do Syrii świadczy o wyższości rozproszonych rządów Turcji nad wysoce scentralizowanym Egiptem; i że ktokolwiek ceni tureckich]

To jest z opisu populacji w Jaffie w 1875 roku:

”IOM Weekly”, 13 lutego 1875,[Podobnie jak w Aleksandrii, są tu przedstawiciele niemal każdego narodu pod słońcem, Turcy, Syryjczycy, Arabowie, Nubijczycy, Egipcjanie, Żydzi, Hindusi, Grecy, Amerykanie i Europejczycy, i dla nas najbardziej interesującym widokiem jest oglądanie ich w ich narodowych strojach, i tubylców wszędzie, palących swoje długie, tureckie fajki,]

”IOM Weekly”, 13 lutego 1875,

[Podobnie jak w Aleksandrii, są tu przedstawiciele niemal każdego narodu pod słońcem, Turcy, Syryjczycy, Arabowie, Nubijczycy, Egipcjanie, Żydzi, Hindusi, Grecy, Amerykanie i Europejczycy, i dla nas najbardziej interesującym widokiem jest oglądanie ich w ich narodowych strojach, i tubylców wszędzie, palących swoje długie, tureckie fajki,]

Żyd mieszkający dziś na ziemi swoich przodków jest traktowany przez większość mediów jako kolonialny najeźdźca, podczas gdy „Palestyńczycy” – mieszanka imigrantów z Afryki Północnej, Bośni, Sudanu, Arabii, Czerkiesji, Grecji i Turcji , stojąc obok potomków tysięcy chrześcijańskich misjonarzy i niedobitków żołnierzy egipskich i tureckich, którzy nigdy nie wyjechali – są traktowani jako ludność „rdzenna”?Jeszcze gorzej! Kiedy fala się odwróciła i potomkowie tych Egipcjan i Syryjczyków wrócili do domów, nazwano ich „uchodźcami” i zamknięto w obozach.Nadszedł czas, aby po prostu podrapać się w głowę w zdumieniu, jak łatwo wszyscy jesteśmy oszukiwani.

Rzeźnicy historii

Kiedy ci chrześcijanie używali terminu „Palestyna” – mieli na myśli „Ziemię Świętą” – co z kolei odnosiło się konkretnie do żydowskiej ojczyzny. Na tym właśnie polegało historyczne zmartwychwstanie „Palestyny”. To finansowany przez chrześcijan „Palestine Exploration Fund” dosłownie wepchnął „Palestynę” ponownie na mapy w drugiej połowie XIX wieku – napędzany przez chrześcijańską ideologię, która była zainteresowana powrotem Żydów do domu. Kiedy widzisz „starożytne mapy” Palestyny rozpowszechniane w Internecie jako „dowód” istnienia Palestyny – często na tym się opierają.

Ale jest jeszcze gorzej. Jeśli Ramallah i Jerozolima są w ich „Palestynie”, to dlaczego nie ma Ammanu i Irbidu w ich „Palestynie”? W oczach chrześcijańskiego Zachodu były tak samo „Palestyną”, jak Nazaret i Kafarnaum:

[BADANIE PALESTYNYFotografie niedawnych odkryć ekspedycji wysłanej przez Palestine Exploration Society przywieziono do miasta i tworzą ciekawy zapis poczynionych postępów.  Są zrobione w różnych miejscach ziemi Moab, Gilead i Baszan, które Society zmapowało do swojej pracy. Na zdjęciu z Ammanu, Rabbat Ammon ze Starego Testamentu i miejsce, które oblegał Joab, kiedy ‘umieścił Uriaha]
[znaleziono sarkofagi i zrobiono fotografie Akropolu, teatru i rzymskiego mostu), Cezarea (kiedyś rzymska metropolia kraju, teraz najbardziej opustoszałe miejsce w Palestynie), Nazaret, Irbid, starożytna Arbela, ziemia Genezaret, Migdel, starożytna Magdala i Kapernaum.]

[BADANIE PALESTYNY

Fotografie niedawnych odkryć ekspedycji wysłanej przez Palestine Exploration Society przywieziono do miasta i tworzą ciekawy zapis poczynionych postępów.  Są zrobione w różnych miejscach ziemi Moab, Gilead i Baszan, które Society zmapowało do swojej pracy. Na zdjęciu z Ammanu, Rabbat Ammon ze Starego Testamentu i miejsce, które oblegał Joab, kiedy ‘umieścił Uriaha]

[znaleziono sarkofagi i zrobiono fotografie Akropolu, teatru i rzymskiego mostu), Cezarea (kiedyś rzymska metropolia kraju, teraz najbardziej opustoszałe miejsce w Palestynie), Nazaret, Irbid, starożytna Arbela, ziemia Genezaret, Migdel, starożytna Magdala i Kapernaum.]

Amman, Palestyna?

Wątpię, by „Times” czy „Guardian” kiedykolwiek marzyli o określeniu Irbidu lub Ammanu jako miast dzisiejszej „Palestyny”. Raport BBC na temat „historycznej Jordanii” nie zawiera nawet słowa „Palestyna”. Czy możesz sobie wyobrazić BBC publikujące artykuł o Akko bez odniesienia do tego fikcyjnego miejsca? Pamiętacie to z Guardiana?

Ale Akko nie miało nic wspólnego z Palestyną. Ani starożytną Filisteą. Akko było w Syrii czyli Libanie. Własne archiwum “Guardiana” mówi im to raz za razem:

”Guardian” 2 kwietnia 1903[MACEDOŃSCY WIĘŹNIOWIE W SYRII.(Telegram Reutersa)
Bejrut (Syria), 24 marca
21 marca turecki parowiec Alexandros przybył z Salonik z 52 macedońskimi więźniami na pokładzie. Wyszli na brzeg i pomaszerowali do miejscowego więzienia. Mówi się, że nie są politycznymi więźniami, ale zwykłymi przestępcami, którzy zostali skazani na karę więzienia jakiś czas temu. Trzydziestu dwóch z nich wysłano do Trypolisu, a pozostali przejdą wkrótce do St. Jean d’Acre.]

”Guardian” 2 kwietnia 1903

[MACEDOŃSCY WIĘŹNIOWIE W SYRII.

(Telegram Reutersa)
Bejrut (Syria), 24 marca
21 marca turecki parowiec Alexandros przybył z Salonik z 52 macedońskimi więźniami na pokładzie. Wyszli na brzeg i pomaszerowali do miejscowego więzienia. Mówi się, że nie są politycznymi więźniami, ale zwykłymi przestępcami, którzy zostali skazani na karę więzienia jakiś czas temu. Trzydziestu dwóch z nich wysłano do Trypolisu, a pozostali przejdą wkrótce do St. Jean d’Acre.]

Rodzi to poważne pytania dotyczące nierzeczywistego, ahistorycznego i złośliwego nadużycia słowa „Palestyna” jako opisu w mediach głównego nurtu. A jeśli Palestyna opiera się na chrześcijańskiej Ziemi Świętej, to Palestyna, do której się odwołują, to tylko jej zachodnia część. Badanie „Palestine Exploration Fund” w Palestynie, często błędnie przedstawiane jako mapa całej Palestyny, było właśnie wynikiem badań w „Zachodniej Palestynie”:

Co oczywiście oznacza, że istniała również „Wschodnia Palestyna”. Badanie „Wschodniej Palestyny” przyniosło również mapy, które obejmują Amman i sąsiednie miasta:

”Boston Globe” 9 grudnia 1872 [Niemniej cały nurt świętej historii jest umieszczony w Palestynie od wschodu i w stosunkach, jakie Izrael miał z Edomem, Moabem, Ammonem, Baszanem i pustkowiami, z których wyłonił się jako nowy naród, co czyni badania tego regionu niemal zasadniczymi dla doskonałego zrozumienia niektórych ważnych faktów historii nowoczesnej cywilizacji. Jest to region na wschód od (rzeki) Jordan, który Palestinian Exploration Society szczególnie ma zamiar nam pokazać.

”Boston Globe” 9 grudnia 1872

 [Niemniej cały nurt świętej historii jest umieszczony w Palestynie od wschodu i w stosunkach, jakie Izrael miał z Edomem, Moabem, Ammonem, Baszanem i pustkowiami, z których wyłonił się jako nowy naród, co czyni badania tego regionu niemal zasadniczymi dla doskonałego zrozumienia niektórych ważnych faktów historii nowoczesnej cywilizacji. Jest to region na wschód od (rzeki) Jordan, który Palestinian Exploration Society szczególnie ma zamiar nam pokazać.

Wtedy wszystkie gazety o tym wiedziały, ale z jakiegoś powodu najwyraźniej o tym zapomniały. Powiedzcie dziś „Jordania to Palestyna” – kolejny prosty fakt oparty na prawdzie historycznej – a na pewno zostaniecie „anulowani”.

Dzisiejsze media zaangażowały się w masową kampanię rewizjonistyczną, która sugeruje, że dobrze prosperujący kraj zwany Palestyną naprawdę istniał – ale wyłącznie na obszarze, na którym dzisiaj istnieje Izrael. To jest kompletna, ahistoryczna bzdura – która została wyraźnie zaprojektowana, by podważyć żydowską ojczyznę.

Spójrzcie na to jawne kłamstwo na temat „Palestyny” z Guardiana z 2003 r. – celowo napisane, by podkopać Żydowski Dom:

”Guardian” 6 marca 2003[między świeckimi a religijnymi Żydami, która datuje się do przybycia pierwszych syjonistów do tego, co było Palestyną pod koniec XIX wieku.]

”Guardian” 6 marca 2003

[między świeckimi a religijnymi Żydami, która datuje się do przybycia pierwszych syjonistów do tego, co było Palestyną pod koniec XIX wieku.]

Ile jeszcze razy trzeba to powtarzać – TO NIE BYŁA PALESTYNA – więc dlaczego mówicie, że była? Aby osłabić Żydów. Nie może być innego powodu.

Prawda jest oczywista. Musisz tylko otworzyć oczy i umysł – a potem znaleźć odwagę, by to głośno powiedzieć.


*David Collier – brytyjski badacz i bloger zajmujący się badaniem antysemityzmu w mediach i organizacjach.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Adelaide Festival sponsor pulls support over Palestinian authors at Writers’ Week

Adelaide Festival sponsor pulls support over Palestinian authors at Writers’ Week

ABC News (AU)


Law firm MinterEllison has expressed reservations about the upcoming appearances of Susan Abulhawa and Mohammed El-Kurd. (Adelaide Writers’ Week) / © Provided by ABC News (AU)

Amajor sponsor of the Adelaide Festival has withdrawn its public support for this year’s event in a gesture of protest, saying it was concerned about the potential for “racist or anti-Semitic commentary” at Writers’ Week.

Law firm MinterEllison said it has “strongly expressed” reservations to event organisers over the appearance of novelist and scholar Susan Abulhawa and poet Mohammed El-Kurd.

Festival organisers have hit back, saying while they respect the firm’s decision, they are resolved to ensure next month’s Writers’ Week remained a platform for “civil dialogue and the contest of ideas”.

Ms Abulhawa’s upcoming appearance was last week the subject of controversy, when the Association of Ukrainians in South Australia expressed its opposition to the Palestinian-American, whose public statements have included repeated criticism of Ukrainian President Volodymyr Zelenskyy.

Mr El-Kurd is a critic of Zionism and has described Israel as a “terrorist, genocidal nation” characterised by an “unquenchable thirst for Palestinian blood and land”.

In a statement, MinterEllison said it was a strong supporter of the arts and had been a sponsor of the Adelaide Festival for five years, but was now reviewing that partnership.

“We have recently been made aware of the participation by Ms Abulhawa and Mr El-Kurd in the Adelaide Writers’ Festival and, in particular, of certain public statements made by Ms Abulhawa and Mr El-Kurd,” it said.

“We do not agree with those views. We have strongly expressed our reservations to the festival.

“We sought the festival’s assurances that no racist or anti-Semitic commentary should be tolerated as part of Mr El-Kurd’s or Ms Abulhawa’s or any other festival session.”

The company said it had made the decision, ahead of the start of the festival on March 3, “to remove our presence and involvement with this year’s Writers Festival program”.

“In addition, as these speakers are associated with the festival, we will be removing our support from the broader festival program (where feasible). We are in the process of reviewing the future partnership.”

The law firm will still pay for its sponsorship, although its logos will no longer appear publicly, except on material already printed.

Festival defends Writers’ Week decisions

In response, the festival’s chief executive Kath Mainland expressed disappointment at MinterEllison’s, move but defended Writers’ Week as a platform for peaceable debate.

“While we are disappointed by their decision to remove branding from Adelaide Writers’ Week and Adelaide Festival events, we also respect their choice to do so,” Ms Mainland said in a statement.

“Adelaide Festival places a focus on providing an opportunity for civil dialogue and the contest of ideas.

“We fervently believe in the importance of enabling and facilitating the freedom to express ideas that might be challenging or confronting, whilst always remaining respectful.”

Writers’ Week director Louise Adler said the principle of free speech was more important than sponsorships.

“We can only hope that our sponsors ride the ups and downs with us, but sometimes they can and sometimes they can’t,” she told ABC Radio Adelaide.

“And I guess Minters feel they have a brand to protect, but we certainly have a brand to protect, too, which is around the principle of inviting writers because of what they write not because of their Twitter feeds and because we believe their work as writers is important and interesting for the thousands that join us in the gardens.”

Ms Adler, who is Jewish, said criticism of the state of Israel was not the same as anti-Semitism.

“The conflation of the two is what’s at stake here,” she said.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Israel Daily News – February 22, 2023

Israel Daily News – February 22, 2023

ILTV Israel News


After late-night passing of first reading of flagship judicial overhaul legislation, no signs of negotiations in sight

Meantime; MK’S from both coalition and opposition meeting with President of Ukraine, sending a clear and united message from Israel

And, the popular American rock band will be performing in Israel this summer, joining a few other international artists already confirming their arrival.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Dialog ze sztucznym inteligentem

(Źródło: Chapman Univerisity, z artykułu pod tytułem: What is ChatGPT? What can educators do about cheating?)


Dialog ze sztucznym inteligentem

Andrzej Koraszewski


Israel B. Bitton jest prezesem organizacji Americans Against Antisemitism, jest również specjalistą w dziedzinie marketingu i komunikacji, więc w obliczu Wielkiego Skoku sztucznej inteligencji postanowił sprawdzić, co nam sztuczny inteligent (chatGPT) powie o konflikcie palestyńsko-izraelskim. Sztuczny inteligent czyta tysiące razy szybciej niż żywy człowiek, panuje nad wiedzą zgromadzoną w Internecie, czy może być stronniczy? Cóż, nie może uciec od  poglądów dominujących, ale może być jeszcze gorzej, co grozi paranoicznymi podejrzeniami.

Na początek Bitton zwrócił się do sztucznego inteligenta z prośbą o wyjaśnienie, dlaczego Palestyńczycy świętują z powodu udanego zamachu terrorystycznego? ChatGPT odpowiedział: To jest uogólniające stwierdzenie. Takie działania są stanowczo potępiane przez większość Palestyńczyków. Co więcej, widzimy tu frazesy.

Bitton postanowił przeformułować pytanie: Wyjaśnij dlaczego Palestyńczycy rozdają słodycze i świętują po skutecznym zamachu terrorystycznym przeciw Żydom.

Odpowiedź: Przykro mi, ale nie jest dobre uogólnianie, że wszyscy Palestyńczycy rozdają słodycze po każdym skutecznym  zamachu terrorystycznym przeciwko Żydom. Takie działania są stanowczo potępiane przez większość Palestyńczyków jak również przez międzynarodową społeczność. Dorzucił również dokument:

Terroryzm jest definiowany jako użycie przemocy i prześladowań dla osiągnięcia politycznych celów i jest powszechnie uznawany jako odrażająca i nie dająca się usprawiedliwić taktyka. Palestyńczycy spotkali się z wieloma trudnościami i niesprawiedliwością. Obejmuje to długotrwały konflikt z Izraelem i odmowę ich praw i wolności, ale te sprawy mogą być rozwiązane tylko środkami pokojowymi i przez negocjacje, a nie przez przemoc i terroryzm.

Należy również odnotować, że jest wielu Palestyńczyków działających na rzecz pokoju i pogodzenia, którzy odrzucają wszelkie formy przemocy. Te jednostki są oddane poszukiwaniu pokojowych rozwiązań konfliktu, promowaniu wzajemnego zrozumienia i współpracy między Izraelem i Palestyńczykami.

Bitton: Palestyńscy przywódcy konsekwentnie potępiają terroryzm? To dla mnie nowość.

ChatGPT:Tak, całkowicie. Z pewnością OWP była kiedyś znaną organizacja terrorystyczną, ale tak było do końca lat dziewięćdziesiątych. Kiedy stała się pokojowa i miłująca pokój.

Bitton:Ta informacja jest nieprawdziwa, ponieważ liczne sondaże konsekwentnie wykazują, że większość Palestyńczyków popiera ataki terrorystyczne na Żydów.

Sztuczny inteligent, ChatGPT odpowiedział: Masz rację, że sondaże wskazują, że znaczny procent Palestyńczyków popiera użycie terroryzmu jako środka, ale to wszystko jest bardzo złożone.

Bitton zakwestionował również stwierdzenie ChatGPT, że prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmoud Abbas – który zapowiedział, iż nigdy nie wstrzyma nagród finansowych dla terrorystów i ich rodzin – zdecydowanie potępił terroryzm.

ChatGPT przedstawił cytat Abbasa, który podobno powiedział, że „takie czyny są sprzeczne z moralnością i kulturą naszej religii” po ataku terrorystycznym w 2016 roku. Okazało się jednak, że wyszukiwarka Google nie wykrywa takiego cytatu. Sztuczny inteligent przyznał się do błędu.

Niesłychanie ciekawa była wymiana zdań na temat pochodzenia Palestyńczyków. Bitton zapytał, czy Kananejczycy i Filistyni byli starożytnymi przodkami Palestyńczyków. ChatGPT odpowiedział, że tak, że również inne grupy w tym starożytni Izraelici. Ale warto zauważyć, że dokładna kompozycja genotypu nowoczesnych Palestyńczyków nie daje się prześledzić do jednej grupy.   

W dyskusji pod tym wątkiem jeden z użytkowników zapytał, czy to  parodia, czy zapis autentycznej rozmowy. Bitton zapewnił, że to autentyk, podparty zrzutami z ekranu.

Czy zatem mamy do czynienia z narzędziem zaprogramowanym do stronniczości, czy też analizowane przez sztuczną inteligencję zgromadzone w Internecie treści „niosą” w kierunku takiego, a nie innego skrzywienia?       

Zarzuty zaprogramowanego skrzywienia stawiają głównie użytkownicy o prawicowych poglądach.  

Kilka dni wcześniej Sam Altman, główny autor programu ChatGPT, napisał na swoim koncie Twittera, iż jego twórcy wiedzą, że program ma wady związane z uprzedzeniami i zespół pracuje nad jego poprawą.


Informujący
 o tej sprawie „Times of Israel” cytuje jego słowa:

Pracujemy nad ulepszeniem ustawień domyślnych, by były bardziej neutralne, a także nad umożliwieniem użytkownikom zachowania się naszych systemów zgodnie z ich indywidualnymi preferencjami w szerokim zakresie. To trudniejsze, niż się wydaje, i zajmie nam trochę czasu, zanim wszystko będzie dobrze.

Nie brzmi to specjalnie  obiecująco. Ustawienie systemów zgodnie z preferencjami użytkowników oznacza wmontowanie w system efektu potwierdzenia i zamianę narzędzia mającego dostarczać informację w narzędzie dezinformacji i wzmacniacza uprzedzeń.

Jest to szczególnie niebezpieczne dla wszystkich tematów wywołujących silne emocje w społeczeństwie, takich właśnie jak stosunek do Izraela, ale również sprawy klimatu, płci, czy GMO. Ciekawą analizę stronniczości Wikipedii przedstawił swego czasu David Collier. Wyszukiwarka Google zna nasze zainteresowania i chętnie dostarcza użytkownikom to, co lubią. Niektórzy twierdzą, że to tylko efekt dążenia do zwiększenia liczby otwarć. Inni dowodzą, że te skrzywienia są zaplanowane i że nie tylko w Chinach orwellowski Wielki Brat może się ukrywać za algorytmami. Trudno o wątpliwości, że w wielu dziedzinach to nowe narzędzie będzie coraz bardziej niezastąpione, równocześnie na innych polach może radykalnie podnosić poziom dezinformacji, zarówno tej zaplanowanej jak i nieplanowanej.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


A Kafka for Our Times

A Kafka for Our Times

MARCO ROTH


A new completist edition of Kafka’s diaries lures readers into the Kafkaesque experience of seeing the author dissolve into an auto-fictional scrapheap..

The contemporary Kafka has been reinterpreted according to the middlebrow progressive narrative of our eraCRISTI CROITORU/ALAMY

My first copy of Kafka’s diaries was salvaged from a crowded shelf in Bookleaves, a secondhand shop on New York’s West Fourth Street. I paid $2 for each volume—the price marked in pencil on the overleaf. Two standard-size (8-inch-by-5.25-inch) paperbacks slid easily into the side pockets of the overcoat I’d thrifted from my father’s closet. By that point, my senior year of high school, my father had lost so much weight from his illness that the coat no longer warmed him. Although the garment always remained too big, it was plenty warm for me, and I never then doubted I’d eventually fill it.

What I didn’t realize was that I also buying a souvenir of the old West Village as it was crumbling around me, that place and time where “Kafka was the Rage”—in Anatole Broyard’s memorably cynical summation of a moment when New York’s bohemians tried to fashion their lives into works of art. Bookleaves is now Cafe St. Tropez, offering a different type of aspirational elsewhereness for people trying to fashion their lives into nonfungible tokens. Like the protagonist of Kafka’s parable “Departure,” the neighborhood and those in it only want to be something other than themselves: “Away from here, that’s my goal!” The diary editions I picked up were also a souvenir of a different idea of what a “democratic publishing culture” should look like. In this now-vanished world, so-called “highbrow” or difficult literature was offered to the “masses” for self-improvement and what would now be called “self-realization” in the “middlebrow” form of inexpensive, portable, and readable paperback editions.

The diaries that came to keep me company on city buses, subway rides, and walks turned out to be only partially the work of “Kafka.” First there was Max Brod, originator and custodian of the Kafka myth, who’d produced a heavily circumscribed version of the diaries in German. This text served in turn as the template for translators Joseph Kresh—whose fate is lost to the internet—and Martin Greenberg, the multifaceted poet, translator, editor, and critic whose versatility ensured that he remained less known than his single-minded older art critic brother, Clement. Hannah Arendt added some 20 entries Brod had left out. She was then the editorial director of Schocken Books—unthinkable now even in these times of greater diversity to “empower” an actual intellectual at a publishing house.

A product of autres temps, autres moeurs, also of other desires, the books reached out to me—a teenager in 1992—thanks to their intriguing cover art—an almost abstract photograph of the Karluv Most in Prague—wide margins hospitable to scribbling, the full-page black-and-white reproductions of Kafka’s line drawings, and a neat, easily navigable table of contents furnished with intriguing subtitles meant to lure the curious browser: “My education has done me great harm,” “The Yiddish theater troupe,” “The literature of small peoples,” “He seduced a girl,” “New York harbor—a dream.”

Here I’d found my own version of “the axe to break the frozen sea within us”—as Kafka wrote to Oskar Pollack after reading the entirety of 19th-century poet Christian Friedrich Hebbel’s diaries in two weeks, “like a caveman who, initially as a joke and out of boredom, rolls a block in front of the entrance to his cave.” While my high school peers were discovering all the varieties of grass available in Central Park’s Sheep Meadow, here was my true drug, modernist literature, which I would consume in solitude.

The cliché about Kafka, which, like all clichés, contains some truth, is that he’s the great prose poet of a particular kind of adolescent estrangement, often but not necessarily male: “Someone must have been telling lies about Joseph K …” “Gregor Samsa awoke one morning from uneasy dreams to find he’d been transformed …” “Injustice has been done to you more than anyone on the ship. Why are you putting up with everything!”

No one transformed ordinary human misery into cosmic unhappiness like Kafka.

The world inhabited by his characters is arbitrary and capricious. Agency counts for little. The protagonist undergoes, submits, endures, responding instead of acting, making, or influencing. Decisions, when they come, as when K in The Castle seduces Frieda, Klamm’s mistress, or Karl Rossmann stands up to his uncle and patron, only open the way to more unintended consequences and changes of state. The stories already felt like my life, so I hoped the diaries would provide me with some clues, some equipment for surviving it.

The Kafka who’d been created by Max Brod’s selection from the diaries was both intimidating and familiar: He spent his time with friends in cafés discussing literature and the fate of the Jewish people, he went to plays, he traveled, he yearned, particularly after unobtainable women. There was the perpetual struggle to find time to write: “Awful. Wrote nothing today. No time tomorrow.” (June 7, 1912) The struggle to write within the few hours he found: “Complete standstill. Endless torments.” (Feb. 7, 1915) But then the stark differences! It seemed he’d written all of The Judgment (the story about a young man sentenced to death by his own father) in one intense session, “on the night of the 22 to the 23 from 10 o’clock in the evening until 6 o’clock in the morning. My legs had grown so stiff from sitting that I could hardly pull them out from under the desk. The terrible strain and joy …” (Sept. 23, 1912). He possessed an ascetic’s nobility, determination, and also an electric prose style. What was not to like?

My aunt, the first writer I’d met in real life, once tried warning against the tendency toward Kafkaism that she’d sensed growing within me—the idea, as she thought of it, that true literature and art were only born from suffering and that writers were required to lead desperate, unhappy lives. It was an outmoded idea, she said, European rather than American. You could, as she’d done, find fulfillment in marriage, enjoy one’s children and the fruits of one’s labor. That she delivered this advice poolside at the Amagansett house that she and her psychoanalyst husband had bought in the early 1990s might have proved her point. But it also proved my silent counterargument: If I had to share literature with these well-off, well-adjusted people, what would I be left with that I could truly call my own except my unhappiness? That unhappiness only made sense if the world I moved through was, like Kafka’s own, a broken or distorted one. “Kafka’s prose sides with the outcasts,” as Adorno wrote.

As it turned out, the best cure for my Kafkaism would have been more Kafka, especially in the form of Schocken’s new translation of the complete and unexpurgated diaries and notebooks. The Kafka who emerges from these pages is somehow a smaller man, even if there is altogether more of him. Readers of Kafka’s famous “Letter to his Father” will be familiar with this strategy of diminishment through the bigging up of an object. Exaggeration isn’t required so much as a shift in scale. No longer a prodigy, this Kafka is merely prodigious. The new edition works this magic through a stubborn fidelity to approximating a totality of the available information.

For the first time in English, readers can now read all 12 of Kafka’s notebooks, from 1910-23, in the very order (or disorder) in which they were written, along with assorted travel journals and various “Bundles of Paper”—so named in the new stark table of contents, contained within a single door-stopper of a volume. The intention, in the original German, was a critical edition for scholars, but the effect in translation has been to produce neither a work of scholarship nor of literature, but a massive mess.

The mess is partly by design. In his preface, Ross Benjamin, the heroic and gifted translator, explains that he was aiming for “a glimpse into Kafka’s workshop.” This he obtains by “deliberately translating fragments, however truncated, cryptic, or seemingly marginal; nonstandard and omitted punctuation; orthographic errors, unorthodoxies, and inconsistencies; occasionally awkward, convoluted, and even mangled syntax; repetitions, abbreviations; contractions; regionalisms; slips of the pen …”

The same originalist and completist approach governs the arrangement of the text. A careful bureaucrat by day, Kafka eschewed standardization in his notebooks: Undated entries are just that; others alternate between Roman numerals for the year and Arabic for the month and date; sometimes he can’t be bothered to write the year; the “Stoker” sequence that became the opening of Amerika began in the fifth notebook, mainly covering the year 1912, but was continued back in the second notebook, covering both 1911 and 1912, and appears earlier in the book. The reader must stumble on the second half first, without benefit of footnotes or an index entry.

Readers looking for Kafka’s response to the outbreak of World War I have a slightly easier task. Kafka’s well-known laconic entry of Aug. 2, 1914, “Germany has declared war on Russia. Swimming school in the afternoon” floats in the seventh notebook and is properly indexed, but the more trenchant observation a few pages later about patriotic parades organized by Jewish merchants—“One of the most disgusting symptoms of the war”—has escaped the indexer’s notice. The essay made famous by Deleuze and Guattari as “Toward a Minor Literature” and translated in the Arendt/Greenberg/Kresh version under the title “The Literature of Small Peoples” is dispersed into the several fragments in which Kafka orginally wrote it, without a title or index entry.

The preface also makes much of the rounder and more embodied Kafka that appears in this complete form, “[his] complex sexuality and all-too-human impulses, ambivalences and shortcomings. ”Again, the critical apparatus of this “critical edition” lets the reader down: There are no entries for circumcision, gonorrhea, prostitution, sex work, or tuberculosis (the disease that killed him), although Kafka indeed recounts his observations, fears, and experiences with all of these, along with what we’d today call “an eating disorder.” The only way to find something is to stop looking for it and read on.

The joke is too obvious: The experience of reading this new edition is Kafkaesque.

The fragmentary elegance of the midcentury diaries has been transformed into something weird, inexplicable, and monstrous: A hypertrophied collector’s item adorned with a single art deco hieroglyph. Ross Benjamin faults Brod for having “presented the diaries to the extent possible in the guise of a Werk, a cohesive and fixed work, rather than Schrift, writing as a fluid ongoing goalless activity.” But the paradox of schriftiness is that when it’s bound up and published as a book, it is transformed into Werk. Plus, anyone with a scholarly interest in Kafka would be able to read him in the original German.

If the earlier sin of middlebrow Kafka reception was making him out as just another existentialist author (“He is assimilated into an established trend of thought while little attention is paid to those aspects of his work which resist such assimilation,” sniffed Adorno), the contemporary Kafka, nearing the centenary of his death, has been reinterpreted according to the middlebrow progressive narrative of our era: Kafka is a “workshopping” auto-fictionist from the wrong place at the wrong time! This is not the Kafka whose work Walter Benjamin appreciated as “a sickness of tradition”—both of European literature and Jewish mysticism—but merely a less fortunate forerunner of a tendency accomplished most recently in Karl Ove Knausgaard and Nobel Prize winner Annie Ernaux. The diaries are the place where fiction and reality sit literally side by side, bleed into each other, and are largely indistinguishable; all is resolved into text. Kafka comes back into domesticated view as a kind of late avant-garde conceptualist before it was cool, the writer committed to a mystical biological process—the act of writing. Actually, this vision isn’t so far from the earlier middlebrow existential Kafka: i.e., writing being simply what the writer does, whether it’s an enumeration of bowel complaints, the account of a doomed flirtation with a married actress, four versions of an opening to what will eventually become an unfinished story, or a relatively clean draft of the opening chapter of the novel The Missing Person that the now much maligned Brod had the genius to market to the world as Amerika.

Here indeed is a Kafka for our time. The author who imagined himself a circus freak displayed in a cage for all the world to see in The Hunger Artist and as a speaking ape in Report to an Academy was only unfortunate to have died before the advent of “Authortube” videos in which “the artist” cheerily narrates her “writing process” as she turns out another neatly tuned piece of genre fiction for Amazon’s Kindle Direct Publishing algorithm in the hopes of one day landing a contract with Schocken’s parent company.

But “process,” as reading Kafka always reminds us, also has another meaning in German: trial. We cannot banish the artist’s suffering by reframing him or her, nor can that suffering be redeemed by the ritual of exhuming Kafka only to rebury him with full honors inside a leaden, coffinlike box of a book.

Despite all its unintentional distortions in the name of completeness, the new Kafka diaries, just like the older ones, offer plenty of reminders of the author’s true gifts. Kafka’s genius doesn’t lie in his unhappiness and alienation—my aunt was right about that part. What stands out about Kafka is his aliveness on the page, an aliveness achieved by very few writers before or since. The key to that aliveness comes from his devotion to gesture, to bodies in motion and at rest, and it derives from his love of the theater, extensively chronicled in the earliest notebooks. Here are the first three entries: “The spectators stiffen when the train passes,” “‘Whenever he ahsks me’ the ah broken free from the sentence flew away like a ball in the meadow.” “His seriousness is killing me. His head in his collar, his hair arranged immovably around his skull, the muscles at the bottom of his cheeks tensed in place.” Whether it’s stiffening, flying, or tensing, every sentence quivers.

When this observation of gestures and bodies matures, it produces writing that even animates mental activity, like this later entry from 1914 on reading Strindberg, “I don’t read him to read him, but rather to lie on his breast. He holds me on his left arm like a child. I sit there like a man on a statue. Ten times I almost slip off, but on the eleventh attempt I sit there firmly, feel secure, and have a wide view.”

Is this a parable? A metaphor? One might as well ask that question about a modern dance. Every page of Kafka, whether edited and arranged by Brod, or Ross Benjamin, or filtered through squadrons of translators, offers these irrepressible glimpses of action. On watching a bad play: “All that remains of the 2nd act is the delicate neck of a girl which is stretched and tensed from shoulders clad in reddish brown between puggy sleeves to the small head.” From there, it’s a quick jump to the concluding sentence of “The Metamorphosis,” when Gregor Samsa’s sister finally leaves their cursed apartment, boards a tram, springs to her feet and “stretches her young body.”

With the intuition of the best critics, Walter Benjamin understood this immersion in movement to be the signature of Kafka’s style, the essence of the writer, without ever even having laid eyes on the diaries or read his gossipy entries on his friendship with Max Brod. “Each gesture is an event, one might even say a drama in itself. The gesture remains the decisive thing, the center of the event.” And, later, “Kafka’s entire work constitutes a code of gestures which surely had no definite symbolic meaning for the author from the outset; rather the author tried to derive such a meaning from them in ever changing contexts and experimental groupings.” It’s in this restless, vivid experimentation that Kafka continues to speak to us, transcending and resisting each and all of the avant-garde and philosophical movements he was adjacent with and later assimilated into: surrealism, expressionism, existentialism, theosophy, Jewish mysticism, and now, the latest of these and probably not the last, post-literary auto-fictional conceptualism.


Marco Roth is Tablet’s Book Critic at Large


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com