Archive | 2017/10/11

Celem getta ławkowego było wypchnięcie Żydów z Polski

Dr hab. Jolanta Żyndul: Głównym celem getta ławkowego było wypchnięcie Żydów z Polski

Anna Kruszyńska


Lata 30. Pikieta Obozu Narodowo-Radykalnego przed gmachem Politechniki Lwowskiej z żądaniem wprowadzenia getta ławkowego. Źródło: Wikipedia Commons/Muzeum POLIN

Głównym celem getta ławkowego na uczelniach było wypchnięcie Żydów z Polski. W efekcie miało to pokazywać Żydom, że w Polsce nie mogą zostać i zmusić ich do emigracji – mówi dr hab. Jolanta Żyndul z Żydowskiego Instytutu Historycznego. 80 lat temu, w październiku 1937 r., minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego upoważnił rektorów do wprowadzone przepisów dot. getta ławkowego.

PAP: Dlaczego jesienią 1937 r. minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego pozwolił rektorom uczelni na wprowadzenie getta ławkowego?

Dr hab. Jolanta Żyndul: Getto ławkowe zostało wprowadzone w październiku 1937 r., dokładnie 5 października, przynajmniej jeśli chodzi o Warszawę. Minister Wojciech Świętosławski dość długo opierał się żądaniom nacjonalistycznych organizacji młodzieżowych i kilkakrotnie powtarzał, że getta nie wprowadzi. Ale w końcu 24 września upoważnił rektorów do wprowadzenia zarządzeń porządkowych dla uspokojenia sytuacji na polskich uczelniach wyższych.

Tak więc był to dość długotrwały proces w tym sensie, że pierwsze próby wprowadzenia getta ławkowego były podejmowane już w 1935 r. Najogólniej rzecz biorąc wiązało się to z przełomem w historii Polski, który nastąpił po śmierci Józefa Piłsudskiego, z przechodzeniem na pozycje nacjonalistyczne i antysemickie rządów pułkowników.

PAP: Jak sytuacja studentów żydowskich przedstawiała się w latach 30. w innych krajach Europy?

Dr hab. Jolanta Żyndul: Sytuacja żydowskich studentów w tym czasie pogorszyła się w wielu krajach. W 1933 r. wprowadzono oficjalnie numerus clausus w Niemczech, wcześniej już działał w Rumunii i na Węgrzech. Sytuacja w Polsce była jednak o tyle wyjątkowa, że przerodziła się w falę bardzo ostrych zajść na uniwersytetach.

PAP: Antysemickie nastroje na uczelniach można zauważyć od lat 30. Co wywołało falę antysemityzmu w środowisku akademickim?

Dr hab. Jolanta Żyndul: Antysemityzm na uniwersytetach był powiązany z antysemityzmem w całym kraju, rozwijał się w ścisłej korelacji z innymi procesami społecznymi. Od początku lat 30. można było zanotować w społeczeństwie polskim narastanie antysemickich nastrojów. Dopóki żył Piłsudski, te nastroje były przez władze pacyfikowane, jednak po śmierci Piłsudskiego ujawniły się z ogromną siłą. Podobnie było na uczelniach, gdzie zajścia rozpoczęły się właściwie na przełomie lat 20. i 30. Podczas antyżydowskich wystąpień na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie w 1931 r. zginął student Stanisław Wacławski. Później Młodzież Wszechpolska i studenckie organizacje narodowe w rocznicę jego śmierci, czyli 10 listopada, urządzały demonstracje ku jego pamięci i był to moment, w którym eskalowała się antyżydowska przemoc.

Antysemityzm lat 30. w bardzo dużym stopniu był generowany przez kryzys gospodarczy. Dwa miejsca, gdzie najsilniej przejawiał się w przestrzeni społecznej, to handel, targ, czyli tam, gdzie spotykali się żydowscy drobni handlarze oraz chłopi i niższe warstwy społeczne, a z drugiej strony uniwersytety, gdzie kształci się elita. Wielu się wydawało, że usunięcie Żydów z handlu i wolnych zawodów może rozwiązać problemy wynikające z przedłużającego się kryzysu.

Narastanie antysemityzmu wśród drobnomieszczaństwa i wśród inteligencji dokonało się po śmierci Piłsudskiego, ale powiedziałabym więcej, że stało się to już po dojściu do władzy premiera Sławoja Składkowskiego, czyli po upadku rządu Mariana Kościałkowskiego. Kościałkowski jeszcze próbował nastroje antysemickie pacyfikować, ale od 1936 r., kiedy zaczyna się flirt Rydza-Śmigłego z narodowcami i z młodzieżą narodową, ta antysemicka fala nie ma już żadnej zapory.

Dr hab. Jolanta Żyndul: Antysemityzm lat 30. w bardzo dużym stopniu był generowany przez kryzys gospodarczy. Dwa miejsca, gdzie najsilniej przejawiał się w przestrzeni społecznej, to handel, targ, czyli tam, gdzie spotykali się żydowscy drobni handlarze oraz chłopi i niższe warstwy społeczne, a z drugiej strony uniwersytety, gdzie kształci się elita.

PAP: Z czym w praktyce wiązało się wprowadzenie getta ławkowego na uczelniach?

Dr hab. Jolanta Żyndul: Promotorom getta ławkowego chodziło o rozdzielenie w salach studentów. Oczywiście w małych salach, na seminariach czy na ćwiczeniach, rozdzielenie było właściwie niemożliwe. Natomiast w dużych salach wykładowych, w audytoriach, walczono o to, żeby studenci żydowscy siedzieli po lewej, patrząc od strony katedry, a studenci chrześcijańscy po prawej stronie. Oczywiście na różnych uczelniach mogło to inaczej wyglądać, bo zazwyczaj wydzielano jeszcze miejsca stojące dla tych, którzy nie chcieli usiąść ani po jednej, ani po drugiej stronie.

Po wydaniu rozporządzenia wezwano wszystkich studentów Uniwersytetu Warszawskiego do tego, żeby złożyli swoje książeczki studentów. Wstemplowano im oznaczenia miejsc siedzenia po parzystej, czyli prawej lub nieparzystej czyli lewej stronie.

Jeżeli studenci żydowscy nie stosowali się do wezwań, a później rozporządzenia rektora, dochodziło do strasznych sytuacji przeciągania osób na drugą stronę, wyrzucania ich z sal bądź niewpuszczania na wykłady. Fizyczna przemoc wobec żydowskich studentów stanęła na porządku dziennym. Na Uniwersytecie Warszawskim zorganizowano w 1938 r. „dzień bez Żydów”, a były nawet żądania „tygodnia bez Żydów”. Antyżydowskie wystąpienia studentów spod znaku Stronnictwa Narodowego, Młodzieży Wszechpolskiej czy ONR przenosiły się często poza teren uczelni.

Sama akcja, która wyrażała się w getcie ławkowym, była absurdalna. Nie chodziło tak naprawdę o segregację młodzieży, chociaż też podawano takie uzasadnienia: przecież w jednej ławce zawiązują się przyjaźnie i trzeba chronić polską młodzież przed kontaktami z Żydami.

Ale cele były inne – chodziło o to, żeby zniechęcić studentów żydowskich do studiowania. Kiedy już zaprowadzono getto ławkowe, a liczba studentów żydowskich na uczelniach zaczęła spadać także w wyniku stosowania numerus clausus, zaczęto wysuwać dalsze żądania – np. żądanie numerus nullus, czyli całkowitego zaprzestania przyjmowania studentów żydowskich na polskie uczelnie. To była akcja zwrócona przeciwko inteligencji żydowskiej, tak jak akcja „nie kupuj u Żyda”, „swój do swego po swoje” była zwrócona przeciwko drobnomieszczaństwu żydowskiemu. Głównym celem było w ogóle wypchnięcie Żydów z Polski. W efekcie miało to pokazywać Żydom, że w Polsce nie mogą zostać i zmusić ich do emigracji.

PAP: Czy do wprowadzenia getta ławkowego byli zobowiązani wszyscy rektorzy? Czy zdarzały się przykłady sprzeciwu rektorów wobec tego zarządzenia?

Dr hab. Jolanta Żyndul: Rektorzy nie byli zmuszeni do wprowadzenia getta ławkowego. Minister w swoim rozporządzeniu dał rektorom prawo do wydania rozporządzeń, które oni uznają za stosowne. Jeszcze przed rozpoczęciem roku akademickiego, odbyła się konferencja rektorów, którzy uznali, że wprowadzenie getta ławkowego uspokoi młodzież akademicką i spowoduje, że tryb studiowania wróci na swoje normalne tory. W poprzednim roku akademickim uniwersytety notorycznie były sceną antyżydowskich burd, siłowego zajmowania gmachów akademickich, jak np. na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie okupowano Audytorium Maximum. Stale zawieszano wykłady. Rektorzy w poczuciu bezradności wobec bardzo rozpolitykowanej młodzieży uważali, że to w jakiś cudowny sposób zaprowadzi spokój na uniwersytetach.

Natomiast nie sądzę, żeby wśród rektorów był szczególny pęd do wprowadzania getta ławkowego, była to raczej kapitulacja. Ale nie wszyscy się poddali. Rektor Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie prof. Stanisław Kulczyński podał się do dymisji 7 stycznia 1938 r., nie chcąc ulec żądaniom studentów. Tego samego dnia prorektor podpisał zarządzenie wprowadzające getto ławkowe. Presji nie uległ rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, który w końcu listopada 1937 r. zapowiedział, że nie wprowadzi zarządzeń porządkowych.

PAP: Jak na getto ławkowe reagowali studenci?

Dr hab. Jolanta Żyndul: Można przyjąć, że większość młodzieży akademickiej w drugiej połowie lat 30. skłaniała się bardziej ku organizacjom nacjonalistycznym, które były promotorami getta ławkowego. Oczywiście piłsudczycy i lewica mieli wpływy na uniwersytetach i ta część studentów protestowała, stojąc podczas wykładów. Często to oni także stawali się obiektem ataków narodowców. Żydowscy studenci próbowali się bronić, ale mieli niewielkie pole manewru.

PAP: Która z uczelni wprowadziła getto ławkowe jako pierwsza?

Dr hab. Jolanta Żyndul: Smutne pierwszeństwo przypada Warszawie. To tutaj rektorzy szkół wyższych – Uniwersytetu Józefa Piłsudskiego, Politechniki Warszawskiej, Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego i Szkoły Głównej Handlowej – wprowadzili getto najwcześniej, choć już wcześniej Politechnika Lwowska sankcjonowała segregację w salach wykładowych.

PAP: Na której uczelni rozporządzenia dyskryminujące Żydów były na największą skalę?

Dr hab. Jolanta Żyndul: Obok Warszawy to właśnie Lwów był miastem, gdzie stosunki między studentami polskimi i żydowskimi były bardzo napięte. W roku akademickim 1938/1939 aż trzech studentów żydowskich we Lwowie straciło życie w wyniku antyżydowskiej przemocy.

PAP: Czy wprowadzenie getta ławkowego obejmowało wszystkie kierunki studiów, czy ograniczało się do jakichś konkretnych?

Dr hab. Jolanta Żyndul: To rozporządzenie dotyczyło wszystkich kierunków, ale skala wystąpień związanych z wprowadzeniem getta ławkowego była największa na medycynie i prawie, bo w tych obszarach, w tych zawodach, podejmowano najostrzejsze próby wyeliminowania Żydów.

PAP: Czy poza studentami dyskryminowani byli również profesorowie pochodzenia żydowskiego?

Dr hab. Jolanta Żyndul: Getto ławkowe było tylko środkiem do celu, a celem głównym była tzw. polskość wyższych uczelni i wyeliminowanie Żydów ze środowiska inteligencji w Polsce, więc akcja antysemicka w szkołach wyższych zwracała się też przeciw profesorom żydowskiego pochodzenia. W prasie akademickiej drukowano np. skrzętnie zestawiane listy pracowników akademickich pochodzenia żydowskiego, które obejmowały około 150 nazwisk. A ponieważ zdarzały się pomyłki, przepraszano potem niesłusznie „posądzonych” profesorów. Te interwencje zainteresowanych musiały być tak samo przykre jak owe listy.

Dochodziło też do napadów na profesorów. Jeszcze w 1934 r. głośna była sprawa pobicia prof. Marcelego Handelsmana, wówczas dziekana Wydziału Humanistycznego na Uniwersytecie Warszawskim. Na marginesie warto przypomnieć, że Wydział Humanistyczny był jednym z miejsc, gdzie podniósł się sprzeciw wobec antyżydowskich działań na uczelniach, a Rada Wydziału wystosowała do rektora Uniwersytetu protest przeciwko gettu ławkowemu, uznając je za sprzeczne z konstytucją, moralnością i budzące zastrzeżenia pod względem wychowawczym.

PAP: Jak opinia publiczna i różnego rodzaju środowiska reagowały na sprawę dyskryminacji Żydów na uczelniach?

Dr hab. Jolanta Żyndul: Profesorzy na Uniwersytecie Warszawskim, ale też i w innych szkołach wyższych protestowali przeciwko gettu ławkowemu. Bardzo znaną osobą, która wypowiadała się w prasie na ten temat był prof. Tadeusz Kotarbiński. Drugą osobą ostro występującą przeciwko gettu ławkowemu był prof. Uniwersytetu Warszawskiego na Wydziale Lekarskim – prof. Mieczysław Michałowicz, pediatra. Ale w gruncie rzeczy nieliczni decydowali się na sprzeciw. A zdarzali się też tacy, którzy popierali getto ławkowe. Taką postacią jest prof. Roman Rybarski z Wydziału Prawa. W pewnym momencie nawet zarzucano mu, że oblał wszystkich żydowskich studentów z trzeciego roku prawa z powodu ich oporu przeciwko getto ławkowemu. Środowisko się podzieliło, ale sprawa nie stanęła na ostrzu noża, większość nie chciała się w to mieszać i udawała, że nie widzi, co robią studenci.

Sprzeciw wobec getta ławkowego znalazł oddźwięk w pracach posłów i senatorów żydowskich, wśród których był profesor Uniwersytetu Warszawskiego – Mojżesz Schorr. Zwracali się oni do ministra wyznań religijnych i oświecenia publicznego z prośbami o interwencję na uniwersytetach. Te protesty nie miały wielkiego wpływu na rzeczywistość, podobnie jak żydowski strajk w październiku 1937 r.

Getto ławkowe nie było zresztą jedyną sprawą, która angażowała wówczas żydowską opinię publiczną. Lata 1935 i 1936 to fala pogromów w Polsce. W Sejmie odbywały się dyskusje nad ograniczeniem praw ludności żydowskiej. Rok 1936 r. upłynął pod znakiem dyskusji o uboju rytualnym. Za chwilę dojdzie kwestia ograniczenia liczby Żydów nie tylko na uczelniach, ale też w niektórych wolnych zawodach, przede wszystkim adwokaturze i w zawodach medycznych. Sprawa getta ławkowego w gruncie rzeczy ginęła w powodzi innych zagrożeń, które się wówczas ujawniały.

PAP: Czy poza gettem ławkowym istniały inne formy dyskryminacji studentów pochodzenia żydowskiego?

Dr hab. Jolanta Żyndul: Na uczelniach już wcześniej pojawiały się próby wprowadzenia tzw. paragrafu aryjskiego. Ale dopiero po tym, jak została zmieniona ustawa o szkolnictwie wyższym w 1937 r., do statutów stowarzyszeń uniwersyteckich, np. samopomocowych, zaczęto coraz częściej wprowadzać tzw. paragraf aryjski, mówiący o tym, że Żydzi nie mogą być ich członkami. Niektóre organizacje nawet wprowadzały tzw. zaostrzony paragraf aryjski, który mówił o tym, że trzeba sprawdzać pochodzenie do trzeciego pokolenia. Uczelnie dopuściły więc stosowanie kryterium rasowego. Na wielu wydziałach obowiązywał oficjalny lub faktyczny numerus clausus, czyli procentowe ograniczenie liczby przyjmowanych studentów żydowskich. Ci, którzy się nie dostali, musieli podejmować zagraniczne studia i potem walczyć o nostryfikację dyplomów w Polsce. Dyskryminacji doświadczali też żydowscy studenci medycyny, którym odmawiano prawa do zaliczania zajęć z anatomii, dopóki nie zostaną dostarczone „żydowskie” zwłoki do badań w prosektorium.

Dr hab. Jolanta Żyndul: Jak pisała Maria Dąbrowska w artykule z listopada 1936 r., zatytułowanym „Doroczny wstyd”, antyżydowskie ekscesy, które powtarzały się na początku każdego roku akademickiego, urągały nie tylko cywilizacji, ale też elementarnym uczuciom ludzkim i obywatelskim, tym bardziej, że były dziełem elity umysłowej. Postrzegała je nie tylko jako hańbę polskich uniwersytetów, ale i całej Polski.

PAP: Jakie dziś znaczenie dla środowiska akademickiego powinna mieć pamięć o atmosferze panującej na uczelniach pod koniec lat 30.?

Dr hab. Jolanta Żyndul: Jak pisała Maria Dąbrowska w artykule z listopada 1936 r., zatytułowanym „Doroczny wstyd”, antyżydowskie ekscesy, które powtarzały się na początku każdego roku akademickiego, urągały nie tylko cywilizacji, ale też elementarnym uczuciom ludzkim i obywatelskim, tym bardziej, że były dziełem elity umysłowej. Postrzegała je nie tylko jako hańbę polskich uniwersytetów, ale i całej Polski.

I to jest hańba, o której nie możemy zapominać, szczególnie obecnie w obliczu narastania nacjonalistycznych postaw wśród młodzieży uniwersyteckiej. Po drugie, bardzo dobrze jest się chwalić, że ten czy inny wielki uczony żydowski, który zrobił międzynarodową karierę naukową, kształcił się lub pracował na polskim uniwersytecie. Wszyscy się chętnie do niego przyznają. Nie pamięta się z reguły, że ta polska rzeczywistość uniwersytecka była dla żydowskich studentów i profesorów bardzo trudna. Po trzecie, myślę, że dobrze jest pamiętać o tej atmosferze i tych wydarzeniach także w kontekście wprowadzania polityki na uniwersytet, bo rozhuśtanie nastrojów może prowadzić do takich właśnie sytuacji. Z mojego punktu widzenia to jest dzisiaj ta przestroga.


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


FRENCH PM OUTLINES STRATEGY TO COMBAT ‘SHAMEFUL’ ANTISEMITISM

FRENCH PM OUTLINES STRATEGY TO COMBAT ‘SHAMEFUL’ ANTISEMITISM

EYTAN HALON


French Prime Minister Édouard Philippe announced “a new plan to combat antisemitism” during a speech at Paris’s Buffault Synagogue.

French Prime Minister Edouard Philippe attends a ceremony at the Buffault Synagogue in Paris, France, October 2, 2017.. (photo credit:REUTERS/CHRISTOPHE ARCHAMBAULT/POOL)

French Prime Minister Édouard Philippe announced “a new plan to combat antisemitism” during a speech at Paris’s Buffault Synagogue.
Speaking at a ceremony on Monday following the Jewish New Year, Philippe said that the plan, set to be implemented in 2018 to 2020, will be “conceived and developed in close partnership with civil society and obviously [the Jewish community].”
One of the key objectives, the French premier explained, is to fight online antisemitism. In particular, he added, there is a need to counter hate that has “overrun social media” and which should not remain unpunished.

“A sustainable fight against antisemitism necessarily calls for prevention, through education and culture,” said Philippe.

In recent years, France has suffered a wave of Islamist terrorist attacks, including several targeting Jews. Philippe mentioned the kidnap and murder of Ilan Halimi in 2006, the killing of four Jews outside Toulouse’s Ozar Hatorah school in 2012, the attack on the Hyper Casher kosher supermarket in January 2015 and the murder last April of Sarah Halimi in Paris as examples of “the ultra-violence of Islamist terrorism and barbarism.”

“When someone attacks a French citizen because of his background or his beliefs,” Philippe continued, “he attacks France and what it holds most precious: its way of life, its values, its heritage… And when you insult a French citizen for these reasons, you insult the memory of those who have given their life to ensure that these values prevail.”

French Prime Minister Edouard Philippe delivers a speech to the Jewish Community for the Jewish New Year, or Rosh Hashanah, at the Buffault Synagogue in Paris, France, October 2, 2017. (Reuters)

Philippe emphasized that the “insufficient decrease” in “shameful, cowardly” antisemitism in France does not mean that this dangerous reality has been repaired. “This reality is the normalization of antisemitism, and of its reinvented form, as President [Emmanuel Macron] said, anti-Zionism.”

Chief Rabbi of France Haïm Korsia, government officials, ambassadors and former prime minister Manuel Valls also attended the event.

Philippe quoted from then-prime minister Manuel Valls’s January 2015 speech to the National Assembly following the attack on the Hyper Casher supermarket: “We cannot permit that, in France, the land of Jewish emancipation two centuries ago, but also that became a place of Jewish suffering 70 years ago, we will hear cries of ‘Death to Jews’ in our streets.

“The awakening of antisemitism is a symptom of a crisis of democracy,” Philippe said.

The prime minister also paid tribute to France’s “closest partner,” Israel. Philippe saluted the 150,000 French citizens living in Israel, describing them as the best ambassadors of his nation’s language and culture. He highlighted next year’s France-Israel Season, a six-month event that will run simultaneously in both countries, as an example of their close cooperation.

Extending his best wishes for the new year to the Jewish community, the prime minister looked forward to developing bilateral ties. “We hold onto this relationship, and we want to deepen it in all ways, economically and culturally,” said Philippe.

“President [Macron] has announced his visit to Israel next spring. I would also like to visit next year,” he said.


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


Oscar Front-Runner Regrets Signing Anti-Israel Letter

    United with Israel
Oscar Front-Runner Regrets Signing Anti-Israel Letter

United with Israel Staff


Greta Gerwig admitted she did not know what she was signing when she lent her name to an anti-Israel petition.
Actress Greta Gerwig says she regrets signing a letter that calls for the cancellation of the performance of two Israeli plays in Los Angeles.

In July, she signed a letter along with 60 other artists urging Lincoln Center to cancel performances of “To The End Of The Land,” a play based on a novel of the same name by Israeli novelist David Grossman. The signatories took issue with the fact that the play was funded by Israel’s Office of Cultural Affairs in North America.

Creative Community for Peace, an organization of prominent members of the entertainment industry dedicated to promoting the arts as a means to peace and to countering the cultural boycott of Israel, announced last week that due to their efforts in assembling a group of top Hollywood executives rejecting the boycott call, Gerwig retracted her support.

The CCFP is made up of prominent members of the music industry, including Celine Dion, Lady Gaga and Justin Timberlake.

Gerwig told the New York Post that she was not knowledgeable enough on the issue to have taken a stand on it and that a close friend had asked her to sign the petition.

“I am generally careful about the causes I support, but in this case I was not. I was unfamiliar with the complexities of the letter and I did not take the time to study them,” she conceded.

She explained that “because the letter had already been signed by many other friends and collaborators I know to be thoughtful and honorable people, I agreed to add my name.”

While she respects “the passion and integrity of others who signed this letter, for me to put my name to something outside of my personal realm of knowledge or experience was a mistake — my mistake — and I am sorry for any confusion or hurt I may have caused.”

The film “Lady Bird,” Gerwig’s directorial debut, is considered a serious contender for an Oscar.
More than 45 high-level entertainment industry executives signed a letter denouncing the “hypocritical, discriminatory, and dangerous” Boycott, Divestment, and Sanctions (BDS) movement against Israel, after activists associated with the movement demanded that Lincoln Center cancel the Israeli play.

“Selectively silencing art is dangerous,” they wrote in the letter. “Art unites us, and helps us get past what makes us different while connecting us at the core of what makes us similar. We — and especially Israelis and Palestinians, who require being brought together more than anything — need more of it, not less.”


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com