Archive | January 2020

Palestinians reject “deal of century”, vow to conquer Jerusalem – TV7 Israel News 29.01.20

Palestinians reject “deal of century”, vow to conquer Jerusalem – TV7 Israel News 29.01.20

  TV7 Israel News


1) U.S. President Donald Trump unveiled the political portion of his long-anticipated peace initiative, the so-called “deal of the century”, declaring it to be a vision for peace, prosperity and a brighter future for both Israelis and Palestinians.

2) Hundreds of Islamists rallied in the Hamas-controlled territory, during which they vowed to persist in their armed struggle to oust the Jewish people from the land, which they declare to be “Palestine.”

3) Israel is moving to implement the first stages of President Trump’s plan – as Prime Minister Netanyahu intends to have the cabinet vote on a motion to apply Israeli law to the Jordan Valley and all of the settlements in Judea and Samaria.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Przyszłość i przeszłość [komentarz do parszy Wa-jigasz]

Przyszłość i przeszłość [komentarz do parszy Wa-jigasz]

RABIN JONATHAN SACKS

Tłumaczenie: Jolanta Różyło


Józef ujawnia sie przed braćmi, ilustr. z Biblii Dore’a/ Wikipedia

W parszy Wa-jigasz Józef robi coś niezwykłego. Ujawnia braciom, kim jest, wiedząc, że kiedy przypomną sobie okoliczności, w jakich trafił do Egiptu, wywoła to u nich nie tylko szok, ale i poczucie winy. Bohater biblijnej opowieści tak reinterpretuje przeszłość:

I rzekł: „Jam jest Josef, brat wasz, coście sprzedali mnie do Micraim. Ale teraz nie smućcie się, i niech to przykrem nie będzie w oczach waszych, żeście mnie tu sprzedali: gdyż dla utrzymania was wysłał mnie Bóg przed wami. Bo to już dwa lata głodu na ziemi, a jeszcze pięć lat, w których nie będzie ani orki, ani żniwa. Wysłał mnie tedy Bóg przed wami, abym przygotował wam ostój na ziemi, i utrzymał przy życiu waszych, dla wieloznaczącego ocalenia. I tak teraz nie wyście posłali mnie tutaj, lecz Bóg, który też postanowił mnie ojcem Faraona i panem całego domu jego, i władcą w całym kraju Micraim” (Be-reszit 45:4-8).

Słowa te znacznie różnią się to od sposobu, w jaki opisał swoją historię podczaszemu w więzieniu: „Gdyż po złodziejsku wykradziono mnie z ziemi Ibrejczyków, a także i tu nie uczyniłem nic takiego, żeby wtrącono mnie do lochu” (40:15). Tutaj jest to opowieść o porwaniu i niesprawiedliwości, natomiast w parszy Wa-jigasz Józef przedstawia historię o Bożej opatrzności i odkupieniu. Nie wyście to uczynili – mówi – ale Bóg. Nie zdawaliście sobie sprawy z tego, że od początku byliście częścią Jego planu. I mimo że historia ma zły początek, dobrze się kończy. Nie czujcie się więc winni i nie obawiajcie się zemsty. Nie pragnę jej. Zrozumiałem, że kierowała nami siła znacznie od nas potężniejsza, siła, której nie możemy pojąć.

Robi to samo w kolejnej parszy, gdy jego bracia obawiają się, że po śmierci ojca Józef może jednak chcieć się na nich zemścić:

„Nie obawiajcie się, bo czyż ja w miejscu Boga? Jakkolwiek umyśliliście zło na mnie, Bóg umyślił to na dobre, aby sprowadzić to, co dziś się stało: aby zachować życie ludu licznego” (50:19-20).

Józef pomaga braciom zmienić obraz przeszłości. Kwestionuje tym samym jedno z naszych najbardziej podstawowych założeń – o asymetryczności czasu. Możemy wpłynąć na przyszłość, ale nie jesteśmy w stanie zmienić przeszłości. Czy rzeczywiście tak jest? Józef robi dla braci to, co wcześniej uczynił dla siebie: to, co się stało, zmieniło jego (a później ich) patrzenie na wydarzenia z przeszłości.

Nie możemy więc w pełni zrozumieć tego, co dzieje się z nami teraz, dopóki nie będziemy mieli okazji spojrzeć wstecz i ocenić, jak wszystko potoczyło się dalej. Oznacza to, że przeszłość nas nie więzi. Mogą przytrafić nam się rzeczy (być może nie aż tak dramatyczne jak z historii o Józefie), które całkowicie zmienią sposób, w jaki patrzymy w przeszłość i pamiętamy naszą historię. Działając w przyszłości, możemy odkupić przeszłość.

Klasycznym tego przykładem jest przemowa nieżyjącego już Steve’a Jobsa na Uniwersytecie Stanforda z 2005 roku. Na platformie YouTube obejrzało ją już ponad czterdzieści milionów osób. Jobs opisuje w niej trzy przełomowe momenty w swoim życiu: przerwanie studiów, wyrzucenie go z firmy, którą sam założył, i zdiagnozowanie u niego raka. Każda z tych chwil doprowadziła w jego życiu do czegoś ważnego i pozytywnego.

Rzucając studia, Jobs mógł w końcu, jako wolny słuchacz, uczęszczać na te zajęcia, które go interesowały. Tak nauczył się kaligrafii, a to zainspirowało go do zaprogramowania krojów pisma o proporcjonalnych odstępach, co nadało jego pierwszym komputerom elegancji, która wcześniej zarezerwowana była wyłącznie dla profesjonalnych drukarek. Po utracie pracy w Apple’u założył kolejną firmę komputerową, NeXT, tworząc rozwiązania, które później przeniósł z powrotem do Apple’a. Wtedy też dokonał zakupu działu animacji, z którego powstała wytwórnia Pixar – jedno z najbardziej kreatywnych studiów animacji komputerowej na świecie. Gdy Jobs dowiedział się, że choruje na raka, jego podejście do życia zupełnie się zmieniło. Uświadomił sobie, że – jak powiedział – „twój czas jest ograniczony, więc nie marnuj go na życie życiem kogoś, kim nie jesteś”.

Zdolność Jobsa do konstruowania tych historii – „łączenia punktów”– z pewnością ma wiele wspólnego ze sposobem, w jaki radził sobie z ciosami zadawanymi mu przez życie. Wielu z nas trudno byłoby dojść do siebie po utracie pracy we własnej firmie, nie mówiąc już o przeprowadzeniu rewolucji, której wynikami możemy się dziś cieszyć. Jobs nie wierzył w tragiczną nieuchronność zdarzeń. Sam nie użyłby takiego określenia, ale wiedział, że zmieniając przyszłość, możemy odkupić przeszłość.

Profesor Mordechai Rotenberg z Uniwersytetu Hebrajskiego twierdził, że taka technika reinterpretacji przeszłości może pomóc pacjentom, którzy cierpią na wyniszczające poczucie winy. Przeszłości nie możemy zmienić, więc ciąży nam ona jak łańcuch, którym spętane są nasze nogi. Możemy ją jednak zreinterpretować, sprawiając, że stanie się ona częścią nowej, szerszej narracji. Pomogło to Józefowi przetrwać życie pełne wzlotów i upadków, a teraz korzysta z tej samej techniki, aby pomóc braciom przezwyciężyć ogromne poczucie winy.

PRENUMERATA
Ten wątek często pojawia się w historii judaizmu. Prorocy reinterpretowali historię biblijną tak, aby odpowiadała ona czasom, w których żyli. Potem stworzono Midrasz, zawierający jeszcze głębszą reinterpretację – odpowiadającą radykalnej sytuacji, w której znaleźli się Żydzi. Następnie przyszedł czas wielkich komentatorów, mistyków i filozofów. W całej historii żydowskiej nie było chyba pokolenia, które nie interpretowałoby świętych tekstów przez pryzmat ich własnego doświadczenia. Jesteśmy narodem ludzi, którzy opowiadają historie, a następnie powtarzają je wielokrotnie, za każdym razem nieco inaczej – szukając połączenia między tym, co było, a tym, co jest; odczytując przeszłość w świetle teraźniejszości najlepiej, jak tylko potrafimy.

Opowiadając historie, nadajemy sens naszemu życiu i życiu całego narodu. Dzięki przekształcaniu naszego rozumienia przeszłości możemy odkupić historię i sprawić, że stanie się ona pozytywną siłą napędową dla naszego teraźniejszego życia.

Podałem tego przykład w przemowie podczas Kinud ha-Szluchim, na którym zebrało się około pięciu tysięcy chabadników z całego świata. Opowiedziałem o tym, jak w 1978 roku odwiedziłem Lubawiczer Rebe, aby zapytać go o radę w sprawie wyboru mojej ścieżki kariery. Zrobiłem to, co zwykle – wysłałem krótki list z trzema możliwościami. Liczyłem na to, że wskaże mi właściwą odpowiedź. Opcje były następujące: mogłem zostać albo adwokatem, albo ekonomistą, albo studiować filozofię i zostać akademikiem.

Rebe przeczytał listę i nie zgodził się z żadną z trzech opcji. Według niego moją misją miało być szkolenie rabinów w Jews’ College (dziś London School of Jewish Studies) i zostanie rabinem. W ciągu jednego dnia musiałem więc pożegnać się ze wszystkimi moimi aspiracjami i nabytymi umiejętnościami.

Najdziwniejsze było jednak to, że w momencie, w którym obrałem drogę w innym kierunku, zacząłem spełniać wszystkie moje ambicje. Zostałem honorowym adwokatem londyńskiej Inner Temple i przemawiałem przed grupą sześciuset prawników i Lordem Najwyższym Sędzią Anglii i Walii. Wygłosiłem dwa znaczące wykłady o ekonomii w ramach corocznego Mais Lecture i Hayek Lecture. Zostałem pracownikiem naukowym na moim uniwersytecie w Cambridge i wykładałem na kilku innych uczelniach. Głęboko identyfikuję się z biblijnym Józefem, ponieważ to, o czym marzyłem, spełniło się w momencie, w którym straciłem nadzieję. Dopiero po czasie zrozumiałem, że Rebe wcale nie chciał, żebym porzucił wszystkie plany. Pokazywał mi po prostu inną – i, jak się później okazało, korzystniejszą – drogę.

Wierzę, że sposób, w jaki piszemy następny rozdział naszego życia, wpływa na wszystkie rozdziały, które są już za nami. Działając w przyszłości, możemy uwolnić się od bólu z przeszłości.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Campus Antisemitism Reaches New Lows in America

Campus Antisemitism Reaches New Lows in America

Ken Cohen / JNS.org


An anti-Israel “apartheid wall” on display at Columbia University during Apartheid Week in 2017. Photo: Facebook.

The Trump administration issued an Executive Order last month aimed at combating antisemitism on American college campuses. For ideological as well as financial reasons, this action caused outrage on numerous campuses — eliciting cries of censorship from administrators, faculty, student governments, and others. Yet these same academics are quick to condemn similar offenses directed at African-American, Muslim, women, or transgender students.

Equal protection on campus is everybody’s business — not just that of the academic community. Antisemitism on campus is a reflection of a greater societal sickness that threatens every minority, whether racial, religious, sexual, or ethnic.

Yet college antisemitism has reached epidemic proportions and deserves not only outrage from every American, but also public pressure to eliminate it directed at university administrators and elected representatives at every level.

The numbers tell a story of hate directed at American Jewish college students — to some, reminiscent of early warnings in 1930s Germany.

Acts of campus antisemitism last year rose to 201 reported incidents, an 86 percent increase in just two years. These included numerous acts of harassment and vandalism, but also several assaults of Jewish students, according to the Anti-Defamation League’s Annual Report.

There were also a half-dozen bomb threats to Jewish campus institutions. At the University of California at Berkeley, campus police found a fake bomb covered with antisemitic statements, including “All Jews f*** off and evaporate.”

Horrifically, during the week of national grieving for victims of the massacre at the Tree of Life Synagogue in Pittsburgh, memorials set up at four universities — the University of Tennessee, Pomona College, Eastern Michigan University, and Duke University — were defaced with antisemitic graffiti and Nazi swastikas.

Nationwide, many meetings and events of Jewish organizations like Hillel were disrupted by raucous protesters, typically shouting anti-Zionist and outright antisemitic chants. On campuses from coast to coast, national pro-Palestinian groups like Students for Justice in Palestine (SJP) and Jewish Voice for Peace (JVP) have usually orchestrated the antisemitic verbal — and sometimes physically threatening — assaults. Some Jewish students are scared to wear outward signs of their Jewishness because doing so can lead to harassment and sometimes even assault.

Trump’s executive order relates to Title VI of the Civil Rights Act of 1964, which specifically denies funding to colleges that do not prevent and/or punish perpetrators of discrimination or harassment based on “race, color, or national origin.”

The new rules extend the list to include antisemitic actions, and clearly state that anti-Zionism — that is, the denial of the Jewish people’s right to a nation in their indigenous home — is a form of antisemitism and thus covered by Title VI. (It also states that normal criticism of particular Israel policies is no different than, say, critiquing American immigration policy or Great Britain’s Brexit policy.)

The president’s order states that a school’s Title VI obligations are triggered when harassment is “based on the group’s actual or perceived shared ancestry or ethnic characteristics, rather than solely on its members’ religious practices.” It also suggests that funding agencies use the definition of antisemitism advanced by the International Holocaust Remembrance Alliance (IHRA).

The IHRA guidelines include “applying double standards by requiring of Israel a behavior not expected or demanded of any other democratic nation.”

The antisemitic activities on campuses go beyond the sort of incidents that the ADL tallies. At several schools (including McGill University in Canada), student and faculty groups have tried to eliminate study-abroad programs at Israeli universities. At the University of Michigan, a professor — based on his advocacy of a total academic boycott of Israel — refused to write a letter of recommendation for a Jewish student who wished to study at the University of Haifa. (Fortunately, in this case, the campus administration remedied the situation.)

Columbia University and the University of North Carolina have already been put on notice that various campus goings-on regarding Jewish students and groups may endanger their Title VI funding. Even the notoriously antisemitic San Francisco State University has taken steps to ameliorate the hostile atmosphere for Jewish students fostered by pro-Palestinian groups.

It is tragic that the state of American universities has degenerated to the point that Jewish students and groups must look to a presidential order for protection from rampant antisemitism. Apparently, though, this is the only way to make cowardly campus administrations sit up and take action when their Jewish students are harassed and made to feel unwelcome on campus.

All people of goodwill — and certainly all of those who care about young Jewish students — should continue to pressure colleges to take responsibility for the well-being of Jewish students and organizations on campus in their communities and nationwide.

If your local college — or your alma mater — is a place of hostility for Jewish causes and Zionist students, demand that the campus leadership provide a safe place for all Americans, regardless of ethnicity, religion, or support for Israel. Make your financial support dependent on such equal protection. Write letters to your local newspaper — or college newspaper — expressing your outrage at the harassment of Jewish students.

Demand that young Jews leaving home for the first time to study at an American university should not have to hide their Jewish identity or their support for the State of Israel as the home of the Jewish people. Nor should they feel that it is risky to participate actively in Jewish-related or pro-Israel activities at institutions that are supposed to be centers of diversity and free expression.


Ken Cohen is editor of Facts and Logic About the Middle East (FLAME), which publishes educational messages to correct lies and misperceptions about Israel and its relationship to the United States.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Kinder Yoren Potpurri – The best of Yiddish Songs

Kinder Yoren Potpurri – The best of Yiddish Songs – Jewish Music

  The Soul of Jewish Music


Yiddish songs, taken from the album: “from my Heritage” 22 of the best of Yiddish songs.
A must for all lovers of Jewish music. Here you can find the famous traditional songs in Yiddish words.
An integral part of Jewish culture

9 tracks that should be include in every Yiddish dictionary:

1. Roshinkes Mit Mandlen 2. Belz Medley 3. Beigalach 4. Avreimel Der Marvicher 5. Papirosen 6. Kinder Yoren Medley 7. Kartofel Zup Mit Shvomen 8. Chiribim, Chiribom Medley 9. Efsher Yo Un Efsher Neyn

Performed by Elisheva Edelson in Yiddish, like we used to hear them at home.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Żołnierze Armii Czerwonej bali się podejść do więźniów niepodobnych do ludzi

Wyzwolenie Auschwitz. Żołnierze Armii Czerwonej bali się podejść do więźniów niepodobnych do ludzi

Bartłomiej Kuraś


Więźniowie KL Auschwitz wyzwoleni w styczniu 1945 r. przez żołnierzy Armii Czerwonej. Zdjęcie wykonane po wyzwoleniu obozu. (Fot. Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau)

W oddali stały grupy ludzi. Najpierw nie rozumieli, co się dzieje, potem zaczęli machać rękami w geście pozdrowienia, coś krzyczeli. 27 stycznia 1945 roku Armia Czerwona wyzwoliła Auschwitz.

*

Więźniowie, których ujrzeli za płotem z drutu kolczastego, cierpieli na gruźlicę i biegunkę głodową – chorobę w przedwojennej Europie prawie już nieznaną. Jej objawy to zanik funkcji trawiennych, skrajne wyczerpanie organizmu i gwałtowny spadek wagi ciała.

Część uwolnionych z obozów Auschwitz II – Birkenau, gdzie znajdowały się komory gazowe i krematoria, oraz Auschwitz III – Monowitz, w którym zamknięci byli pracownicy przymusowi koncernu chemicznego IG Farben, została przeniesiona do bloków obozu głównego Auschwitz I, bo były tam trochę lepsze warunki. Wygłodzonych ludzi stopniowo przyzwyczajano do jedzenia, podając im niewielkie ilości posiłków – trzy razy dziennie po jednej łyżce zupy z przecieranych ziemniaków.

Przez wiele tygodni po wyzwoleniu pielęgniarki znajdowały pod ich siennikami i materacami chleb, który chowali w obawie, że obozowe piekło powróci. Na wizytę w łaźni albo zastrzyk reagowali panicznym lękiem – jeszcze kilkanaście dni wcześniej jedno i drugie mogło oznaczać śmierć.

Nadchodzą Sowieci

Gdy w lipcu 1944 r. Armia Czerwona stanęła nad Wisłą, było jasne, że jej dalszy marsz na zachód jest tylko kwestią czasu. Na kilka miesięcy wstrzymał go jednak wybuch powstania warszawskiego, dzięki czemu Niemcy zyskali czas m.in. na przygotowanie ewakuacji Auschwitz-Birkenau i zniszczenie dokumentacji obozowej.

Na początku 1945 r. radziecka ofensywa znów ruszyła, 18 stycznia Kraków został zajęły przez wojska 1. Frontu Ukraińskiego, ale jego dowództwo nie wiedziało, że niedaleko znajduje się obóz śmierci. W ZSRR jedyna wzmianka o Auschwitz ukazała się w kwietniu 1943 r., gdy “Prawda” przedrukowała lakoniczną depeszę agencji TASS o istnieniu obozu. Sowiecki wywiad od 1944 r. otrzymywał wprawdzie informacje (także od zachodnich aliantów) o zagładzie Żydów w obozach, jednak nie dzielił się nimi z armią.

Auschwitz w 1945 roku, tuż przed wyzwoleniem (fot. wikimedia Stanisław Mucha / CC-BY-SA 3.0 [CC BY-SA 3.0 DE ) Auschwitz w 1945 roku, tuż przed wyzwoleniem (fot. wikimedia Stanisław Mucha / CC-BY-SA 3.0 [CC BY-SA 3.0 DE )

Kilka dni po zajęciu Krakowa sowieckie dowództwo wiedziało już o obozie, ale informacje wciąż były skąpe i sprowadzały się do stwierdzenia, że to miejsce, gdzie przetrzymywani są więźniowie. W tym czasie strażnicy Auschwitz pełniący służbę na wieżach opuścili już obóz, którego nadal pilnowali esesmani i w którym pojawiali się także żołnierze Wehrmachtu.

Wyzwolenie Auschwitz

Od strony Krakowa lewym brzegiem Wisły nacierała 60. Armia 1. Frontu Ukraińskiego, a w rejonie Oświęcimia walczyły jej cztery dywizje, w tym 100. Lwowska Dywizja Piechoty generała-majora Fiodora Krasawina. W piątek 26 stycznia 1945 r. czerwonoarmiści przekroczyli Wisłę pod Oświęcimiem i następnego dnia około godz. 9 pojawili się na terenie obozu Auschwitz III – Monowitz. Znajdująca się tam fabryka koncernu IG Farben częściowo leżała w gruzach, bo od sierpnia do grudnia 1944 r. alianci zbombardowali ją aż czterokrotnie. Powstrzymali się jednak przed nalotami na Auschwitz i Birkenau w obawie, że mogą się one wiązać z dużą liczbą ofiar wśród więźniów.

Po południu żołnierze radzieccy ruszyli z Monowitz w stronę Auschwitz, a następnie Birkenau. Niemcy stawiali zaciekły opór, w walkach w rejonie Oświęcimia zginęło 231 czerwonoarmistów, ale około godz. 15 Sowieci otworzyli bramy obozu.

Więźniowie i czerwonoarmiści pod bramą ze sławetnym napisem: ‘Arbeit macht frei’. Niektórzy mieli jeszcze tyle sił, by wkrótce wyruszyć w rodzinne strony BE&W

– Było wilgotno, padał mokry śnieg. Kiedy podeszliśmy w pobliże obozu, zobaczyliśmy płoty z rzędami drutów kolczastych – opowiadał w 2013 r. Iwan Stiepanowicz Martynuszkin, w 1945 r. starszy lejtnant, dowódca kompanii karabinów maszynowych w jednym z pułków 322. Dywizji 60. Armii 1. Frontu Ukraińskiego.

– W oddali stały grupy ludzi. Najpierw nie rozumieli, co się dzieje, potem zaczęli machać rękami w geście pozdrowienia, coś krzyczeli. Kiedy żołnierze zobaczyli pierwszą grupę więźniów, bali się do nich podejść, byli niepodobni do ludzi. Walki trwały też w samym miasteczku, a przed moją kompanią, z której pozostało zaledwie 50 ludzi, postawiono zadanie: oczyścić z Niemców tereny przylegające do ogrodzonych obiektów. Nie mieliśmy pojęcia, że to jest obóz śmierci, dopiero potem zrozumiałem, jakie miejsce wyzwoliliśmy.

Obóz staje się szpitalem

Czerwonoarmiści zastali w obozie około 7 tys. więźniów, w większości chorych i skrajnie wyczerpanych, których esesmani nie zdążyli ewakuować albo wymordować. Natknęli się też na zwłoki około 600 rozstrzelanych lub zmarłych z wycieńczenia – miesiąc później, 28 lutego 1948 r., Polski Czerwony Krzyż zorganizował im uroczysty pogrzeb we wspólnej mogile niedaleko obozu.

Okolice Auschwitz Niemcy zaminowali, w Birkenau wysadzili komory gazowe i krematoria, spalili też tzw. Kanadę, jak w obozowym żargonie nazywano baraki z rzeczami odebranymi więźniom. Obóz główny, Auschwitz I, pozostał niemal nienaruszony, jedynie dwa budynki miały spalone dachy.

Niektórzy mieli jeszcze tyle sił, by wkrótce wyruszyć w rodzinne strony, ale często wyglądali tak jak na zdjęciu (luty 1945 r.), na którym radziecki lekarz bada pochodzącego z Wiednia inżyniera Rudolfa Scherma. BE&W

Ocaleni witali żołnierzy ze łzami w oczach, nie dowierzali, że to koniec gehenny. Radzieckie służby medyczne zorganizowały w obozie dwa szpitale polowe, PCK kolejny, którym zarządzał doktor Józef Bellert. W szpitalach tych znalazło się ponad 4,5 tys. obłożnie chorych więźniów, a niektórzy wyjechali dopiero po czteromiesięcznym leczeniu. Pacjenci, głównie Żydzi, pochodzili z ponad 20 państw, wśród nich było ponad 400 dzieci, m.in. bliźnięta, które pseudomedycznym eksperymentom poddawał lekarz SS Josef Mengele.

– Mnie i mojej siostrze Miriam udało się przeżyć – opowiadała Eva Mozes Kor podczas wizyty w Auschwitz w 2010 r. – Pamiętam dzień, w którym wyzwolili nas sowieccy żołnierze. Było bardzo zimno, a my nie mieliśmy ciepłych ubrań. Byliśmy wychudzeni, głodni i schorowani.

Powrót do domu

Ocalałymi, którzy czuli się trochę lepiej i nie musieli się leczyć w szpitalach, zaopiekowali się mieszkańcy, m.in. z pobliskich Brzeszcz. Niektórzy więźniowie mieli na tyle sił, że wkrótce wyruszyli w drogę do rodzinnych miejscowości. Jednym z nich był znany rzeźbiarz Xawery Dunikowski. – Byłem wyczerpany, ważyłem tylko 40 kg, ale pojechałem do Krakowa – opowiadał.

Więźniom organizowano transporty, które często okazywały się bardzo skomplikowane logistycznie – kilkuset Żydów z Europy Zachodniej i Bałkanów wracało do domów przez Związek Radziecki – najpierw pociągiem do Odessy, a potem statkiem do Marsylii. Wielu trafiło do obozów przejściowych w Słucku na Białorusi i Czerniowcach na Ukrainie, gdzie czekali na dalszy transport.

W lutym i marcu 1945 r. z Auschwitz wywieziono dzieci, w większości sieroty, które trafiły do ośrodków charytatywnych i domów dziecka. Te dramatyczne sceny rejestrowała ekipa filmowa Armii Czerwonej, a jej wstrząsający film dokumentalny pt. “Kronika wyzwolenia obozu” wyświetlany jest w muzeum obozowym.


Sceny z wyzwolonego obozu nakręcone w styczniu i lutym 1945 r. przez radziecką ekipę filmową

Auschwitz było najbardziej poruszające i najstraszniejsze spośród tego, co zobaczyłem i sfilmowałem podczas wojny – wspominał Aleksander Woroncow, jeden z radzieckich filmowców. Zinowij Tołkaczew, utalentowany plastycznie czerwonoarmista pochodzenia żydowskiego, dokumentował obóz w szkicach, które po wojnie zostały wydane w Polsce, Izraelu i ZSRR.

Stosy ludzkich prochów

W pierwszych miesiącach po wyzwoleniu na terenie obozu działały dwie specjalne komisje – radziecka i polska, które zabezpieczały dowody zbrodni. Podczas śledztwa prokuratury 1. Frontu Ukraińskiego (w wizjach lokalnych uczestniczyło m.in. sześciu mieszkańców Oświęcimia i pięciu byłych więźniów) odkryto zwały ludzkich prochów oraz około siedmiu ton włosów.

Zebrany materiał dwa lata później wykorzystał polski Najwyższy Trybunał Narodowy w procesach przeciwko komendantowi Auschwitz Rudolfowi Hössowi i 40 innym członkom załogi.


Korzystałem z opracowania historycznego Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau autorstwa Andrzeja Strzeleckiego


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com