Archive | 2017/07/03

Polski Kościół i znaki zapytania – rozmowa ze Stanisławem Obirkiem

Polski Kościół i znaki zapytania – rozmowa ze Stanisławem Obirkiem

KATARZYNA ANDERSZ


Papież Franciszek w Auschwitz. Okładka “Chiduszu” 7 (29) / 2016. Autorka: Edyta Marciniak

W 2002 ROKU STANISŁAW OBIREK, JEZUITA Z DWUDZIESTOLETNIM STAŻEM KAPŁAŃSKIM, WYKSZTAŁCONY W KRAKOWIE, NEAPOLU I RZYMIE, UDZIELIŁ „PRZEKROJOWI” SŁYNNEGO WYWIADU. PO TYM, JAK NAZWAŁ JANA PAWŁA II „ZŁOTYM CIELCEM POLSKIEGO KOŚCIOŁA”, PRZEŁOŻENI POZBAWILI GO PRAWA WYPOWIADANIA SIĘ. TRZY LATA PÓŹNIEJ ODSZEDŁ Z ZAKONU I, JUŻ BEZ PRZESZKÓD, ANALIZUJE KONDYCJĘ POLSKIEGO KOŚCIOŁA.

NIEWYGODNY DLA POLSKIEGO KLERU, Z OPINIĄ DYŻURNEGO KRYTYKA I, JAK NA POLSKIE WARUNKI, REWOLUCJONISTY. OTWARTY NA DIALOG Z RELIGIAMI I NIEWIERZĄCYMI, ZWOLENNIK RELIGIJNEGO PLURALIZMU. TUŻ PO WIZYCIE PAPIEŻA FRANCISZKA W POLSCE OCENIA, W JAKIM KIERUNKU ZMIERZA POLSKI KOŚCIÓŁ.

POLSKI KOŚCIÓŁ I JAN PAWEŁ II

Katarzyna Andersz: Księża i kościelni hierarchowie w Polsce mogą więcej. Szeregowi księża nawołują do nienawiści wobec uchodźców. Biskup Hoser pozwala sobie na skandaliczne pytanie do ks. Lemańskiego o to, czy jest obrzezany. W swojej książce „Polak katolik? ” winą za rozpasanie i antyintelektualizm polskiego Kościoła wini pan Jana Pawła II.

Stanisław Obirek: Owszem, uważam, że jakość edukacji seminaryjnej to w dużym stopniu wynik stylu sprawowania władzy w Kościele katolickim. W tym kontekście warto przywołać znaną maksymę brytyjskiego myśliciela katolickiego Lorda Actona (1834–1902), który był słusznie uważany za najbardziej wykształconego człowieka swoich czasów. Otóż, Lord Acton pod wpływem dogmatu o nieomylności papieża ogłoszonego na Soborze Watykańskim II w 1870 roku powiedział, że każda władza korumpuje, a władza absolutna korumpuje w sposób absolutny. Sam Acton zrobił wiele, aby do ogłoszenia tego dogmatu nie doszło, jednak papież Pius IX użył wszelkich środków, żeby zniszczyć silny opór wśród wielu katolików, w tym niektórych hierarchów. Wystarczy wspomnieć innego brytyjskiego myśliciela, kardynała Henry Newmana, dziś błogosławionego Kościoła katolickiego. Wspominam o tym w kontekście tego pytania, bo Jan Paweł II w czasie swojego długiego pontyfikatu zrobił wiele, aby tezę Lorda Actona potwierdzić. Przy nominacjach biskupich brał pod uwagę przede wszystkim lojalność i posłuszeństwo wobec konserwatywnej wykładni doktryny, a nie osobowość i dorobek intelektualny kandydatów.

Problemy nominacji biskupich nie dotyczyły jednak tylko Polski.

Problemy, z jakimi boryka się polskie społeczeństwo, są zauważalne również w innych Kościołach lokalnych. Mój przyjaciel, holenderski jezuita Paul Begheyn napisał mi ostatnio, że pontyfikat Jana Pawła II był dla Kościoła holenderskiego prawdziwą katastrofą, również ze względu na marnych biskupów. To ostra opinia i przez polskich apologetów papieża Wojtyły uważana za krzywdzącą, ale za granicą wcale nie tak odosobniona. Podobne zdania na temat nominacji biskupich za czasów Jana Pawła II słyszałem w USA i Niemczech. Konflikt polskiego papieża z teologami wyzwolenia w Ameryce Południowej jest zbyt dobrze znany, by go tu rozwijać, a to przecież tylko szczyt góry lodowej. Lista problemów stworzonych i pozostawionych następcom, jaką przypisuje się Janowi Pawłowi II, jest długa.

Wymieńmy więc choćby kilka z nich.

Wspomnę tylko o dwóch. Pierwszy to zamiatanie pod dywan problemu pedofilii wśród kleru. Wystarczy tu przywołać zbrodniczą działalność bliskiego przyjaciela papieża, założyciela zgromadzenia Legionistów Chrystusa, Macieja Degollado z Meksyku. Drugi to pozbawianie możliwości nauczania i publikowania najbardziej oryginalnych teologów. Użyty przez znanego niemieckiego teologa termin „Winterzeit” już na początku lat 80-tych wcale nie był przesadą. Teologia została w sposób dosłowny zamrożona, a kariery zaczęły robić miernoty intelektualne, które specjalizowały się w donosach i tropieniu herezji. Łatwo sobie wyobrazić, co się dzieje w seminariach duchownych, jeśli tacy ludzie stają się przewodnikami przyszłych kapłanów. Ale to tylko część problemu z niektórymi polskimi biskupami, jak wspomniany przez panią abp Henryk Hoser lub wielu innych księży wygadujących na ambonie albo w mediach wierutne bzdury, w tym pozwalających sobie na antysemickie komentarze. Sprawą równie ważną, a może nawet najważniejszą (przecież od śmierci polskiego papieża minęło już 11 lat!) jest jakość seminaryjnego wykształcenia, które odbywa się w całkowitej izolacji od prawdziwych problemów współczesnego człowieka. Moim zdaniem to właśnie swoiste klonowanie postaw ksenofobicznych, wrogich wszystkiemu, co nie jest zgodne z fundamentalistyczną wykładnią katolicyzmu, generuje zachowania, o jakich pani wspomniała w pierwszym pytaniu.

Czy nigdy nie żałował pan, że porównał pan Jana Pawła II do wiejskiego proboszcza, mówił, że jest czczony jak złoty cielec? Te słowa obróciły się przeciwko panu, a nie przyniosły rzeczowej dyskusji o pontyfikacie, nie doprowadziły do tego, że sprawy, o których powiedział pan przed chwilą, są poddawane sensownej dyskusji.

To tylko część prawdy. Wielu ludzi (co prawda głównie prywatnie, a nigdy publicznie) dziękowało mi za te słowa, bo sprowadziłem dzięki nim wywindowany pod niebiosa kult żyjącego jeszcze Karola Wojtyły do ludzkich rozmiarów. Tamtą diagnozę wyrażoną dwa lata przed śmiercią Jana Pawła II podtrzymuję w całej rozciągłości. Jeśli czegoś żałuję, to właśnie tej dwulicowości, z jaką się wtedy spotkałem. Wielu ludzi w samym Kościele myśli podobnie jak ja, ale boi się własne opinie wyrazić publicznie. Paradoksalnie uważam, że dobrze się stało, iż moi ówcześni przełożeni zakonni zareagowali tak histerycznie i zabronili mi kontaktów z mediami oraz pozbawili mnie możliwości wykładania i publikowania. Dzięki temu szybciej dojrzałem do decyzji opuszczenia zakonu, a to sprawiło, że od 11 już lat jestem człowiekiem wolnym i mogę mówić, a także pisać to, co naprawdę myślę i czuję.

W książce „Polak katolik?” stawia pan polskiemu papieżowi na przykład takie zarzuty: religia jako narzędzie do osiągnięcia celów politycznych, związki z Opus Dei i otaczanie się osobami tylko z tych kręgów, postawa wyczekiwania w obliczu zmiany systemu politycznego w Polsce, radykalna encyklika Humanae Vitae (i zakaz wypowiadania się tych, którzy chcieli wpłynąć na jej bardziej liberalny kształt), beatyfikacja Piusa IX (i po raz kolejny usuwanie krytyków z grona doradców, oddzielenie „wyborów historycznych” od cnót przypisywanych papieżowi). To nie są bezpodstawne i nierzeczowe argumenty, a jednak rzadko słyszy się wypowiadaną na głos krytykę Jana Pawła II.

Muszę od razu zaznaczyć, że te argumenty wcale nie są tylko „moje”. Tak naprawdę mój krytyczny stosunek do pontyfikatu polskiego papieża jest – co chyba można uznać za paradoks – wynikiem lat studiów i pracy w zakonie jezuitów. Dodam, że nie tylko w Polsce, ale przede wszystkim za granicą. Wiele zawdzięczam studiom w Neapolu i Rzymie od 1980 do 1985 roku, jak i częstym wyjazdom do USA, Niemiec, Francji, a także do Rzymu, gdzie zakon jezuitów ma główną siedzibę. Krytycznego spojrzenia na autorytarne zakusy Watykanu nauczyłem się dzięki moim jezuickim współbraciom. Gdy wracałem do Polski, jedynie powtarzałem to, co usłyszałem lub przeczytałem na Zachodzie.

Dlaczego w takim razie Polsce w ponad dekadę od śmierci Jana Pawła II, nikt nie zdobywa się na krytykę papieża?

Weźmy konkretny przykład wspomnianej przez panią encykliki Humanae Vitae z 1968 roku. Była to encyklika ogłoszona przez Pawła VI, choć Karol Wojtyła jako biskup Krakowa miał na nią wpływ. To bodajże najbardziej kontrowersyjny dokument w historii katolicyzmu. Kiedyś w rozmowie z księdzem Adamem Bonieckim belgijski kardynał Godfried Danneels powiedział, że to właśnie ona doprowadziła do opustoszenia tamtejszych kościołów. Ludzie poczuli się oszukani. W przekonaniu Karola Wojtyły i później Jana Pawła II był to natomiast dokument najważniejszy. A przecież wyrażone tam stanowisko odbiegało od praktyki codziennej samych katolików (głównie chodziło o używanie środków antykoncepcyjnych). Jednak żadnej dyskusji na ten temat nie dopuszczano i to właśnie jest znamienne dla stylu duszpasterskiego polskiego papieża. Jednym z powodów braku krytyki jest na pewno system rekrutacji na wyższych przełożonych i biskupów, gdzie podstawowym kryterium nie jest intelektualna kreatywność, tylko bierne i bezwzględne posłuszeństwo. A poza tym, w przypadku wielu polskich księży, na pewno w grę wchodzi dość osobliwa tożsamość zbudowana właśnie na wielkości i świętości polskiego papieża. Gdyby zaczęli go krytykować, to być może byłoby dla nich jednoznaczne z podcinaniem gałęzi, na której siedzą. Wiem też, że wielu z nich nie potrafi albo nie chce dostrzec intelektualnego bogactwa Kościołów Europy Zachodniej i krajów pozaeuropejskich. To poza starą Europą dokonuje się dzisiaj radykalne przewartościowanie dotychczasowego modelu katolicyzmu rzymskiego.

Na czym to przewartościowanie polega?

Pojawiają się niezwykle ciekawe propozycje wychodzące od teologów z Azji czy Afryki. Mój przyjaciel, profesor na jezuickim uniwersytecie w Georgetown w Waszyngtonie, Peter C. Phan, z pochodzenia Wietnamczyk, zaproponował na przykład formułę jednoczesnej przynależności do różnych religii (multiple religious belonging). Jego zdaniem, a jest teologiem jak najbardziej katolickim, jest to nie tylko możliwe, ale i bardzo wzbogacające. Takich pomysłów jest więcej, ale właśnie one zostały zablokowane przez Jana Pawła II i jego otoczenie. Sam Peter C. Phan był pod lupą watykańskich teologów, ale na szczęście czasy się zmieniły i może dalej pracować, a także rozwijać swoje oryginalne pomysły teologiczne. Podejmując takie tematy, siłą rzeczy należałoby skonfrontować się z dziedzictwem polskiego papieża. Moim zdaniem polski Kościół jeszcze do takiej konfrontacji nie dojrzał. A szkoda, bo tylko by na tym zyskał i na pewno mógłby wnieść wiele oryginalnych pomysłów do światowej debaty. Tym bardziej, że mamy z czego czerpać, wystarczy wspomnieć choćby dziedzictwo Braci Polskich z XVI i XVII wieku lub tysiącletnią obecność Żydów na byłych ziemiach Rzeczpospolitej Wielu Narodów. Tutaj akurat można byłoby nawiązać również do dziedzictwa Jana Pawła II, który z dużym entuzjazmem wielokrotnie mówił nie tylko o dziedzictwie Jagiellonów, ale też o wkładzie w europejski katolicyzm Cyryla i Metodego. Tę część dziedzictwa polskiego papieża twórczo rozwija ksiądz Wacław Hryniewicz, niestety – jego głos jest w polskim Kościele słabo słyszalny.

Słyszalny bardzo głośno jest natomiast głos Tadeusza Rydzyka. Jak to możliwe, że Kościół nie jest sobie w stanie poradzić z Radiem Maryja? Nie może? Nie chce? Nie potrafi?

Sam często się nad tym zastanawiam. Jak to jest, że instytucja, która z definicji jest hierarchiczna, a nawet autorytarna, o czym mówiłem wcześniej, przywołując maksymę Lorda Actona, nie potrafi sobie poradzić z tak prozaiczną sprawą? Założyciel tego radia ślubował posłuszeństwo nie tylko swoim bezpośrednim przełożonym zakonnym, ale i biskupowi konkretnego miejsca, o papieżu nie wspominając. Jedynym wyjaśnieniem tolerowania zjawiska umownie nazywanego „Radio Maryja” jest fakt, że ono tak naprawdę Kościołowi katolickiemu w Polsce nie tylko nie przeszkadza, ale spełnia jego oczekiwania. Typ obecności w przestrzeni publicznej zaproponowany przed laty przez redemptorystę Tadeusza Rydzyka jest traktowany jako pożądany i duszpastersko skuteczny. Przecież obecnie to już nie jest tylko radio, ale prawdziwe imperium medialne! Wystarczy przeanalizować, kto w tym imperium występuje i co mówi, aby zdać sobie sprawę, że tak naprawdę środek ciężkości polskiego katolicyzmu nie znajduje się ani w Warszawie, ani w Krakowie, ani nawet w Watykanie, tylko w Toruniu.

Konferencja Episkopatu Polski. Fot. episkopat.pl

czytaj dalej tu: Polski Kościół i znaki zapytania….


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


The Rise of Anti-Semitism on Social Media: Summary of 2016.

The Rise of Anti-Semitism on Social Media: Summary of 2016.

WJC


Dear friends,
The World Jewish Congress recently published a new study about cyberhate, The Rise of Anti-Semitism on Social Media: Summary of 2016. The report identifies the sources of online anti-Semitism and the nations and platforms where it occurs.

It’s time to do something to curb this growing threat to Jewish communities around the world. You can watch a preview of our findings and recommendations for combating online hate in the video below.

The Rise of Anti-Semitism on Social Media: Summary of 2016


“BURN IN HELL, JEWS.”
This is just one example of the 382,000 anti-Semitic posts we found on the major social media networks. Each post is an affront to our humanity and encourages further hate and violence. Get the facts: http://ambclub.wjc.org/

 


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


THE SECRET BEHIND BESTSELLER ON PALESTINIAN HISTORY

THE SECRET BEHIND BESTSELLER ON PALESTINIAN HISTORY

JOY BERNARD


Sometimes it’s really important not to judge a book by its cover.

A history of the Palestinian people. (photo credit:screenshot)

Israeli publicist and editor Assaf A. Voll’s book, “A History of the Palestinian People: From Ancient Times to the Modern Era,” just ranked the respectable second spot on Amazon’s list of best-selling books in the category of ‘Israel and Palestine History’ and has become a huge Internet sensation, but not for the reasons you would imagine.

The lengthy paperback, which can be purchased via Amazon for $7.99, is described on the site as “a fruit of many years of research,” and is proclaimed to be “the most comprehensive and extensive review of some 3,000 years of Palestinian history, with emphasis on the Palestinian people’s unique contribution to the world and to humanity.”

The catch? This lauded historical account that is also available in Arabic and in Hebrew and was penned by the Israeli writer offers no real insight, let alone content. Yes, that’s right- “History of the Palestinian People” is a book whose every single page (and there are 120 of them) is a blank.

As Amazon offers no disclaimer on the site to explain that the novel is not the deeply-researched account it appears to be, it remains unclear if the book’s multiple buyers were duped by the promising title or were in on Voll’s sardonic joke.

Voll himself reacted to the success of his book by saying that “it feels great, but now I feel bad for Grossman.” Voll was jokingly referring to acclaimed Israeli writer David Grossman, who was awarded the prestigious Man Booker Prize last week for his recent work “A Horse Walks Into a Bar,” a moving and amusing tale about a man who wanders into a dive bar one night to perform a standup routine and ends up divulging a traumatic childhood moment that changed him forever.

While Grossman is far from being out-shadowed by the success of the misleading “A History of the Palestinian People,” the viral gimmick has piqued the interest of many in what could be seen as a joke that went too far or actually a thought-provoking critique about the bias and intrigue revolving the Arab-Israeli conflict.


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com