Archive | 2018/05/08

Ojciec Izrael

Ojciec Izrael

KATARZYNA ANDERSZ


Ojciec Tadeusz Rydzyk / Fot.Wikipedia

ROK TEMU TADEUSZ RYDZYK PRZEKROCZYŁ – WYDAWAŁOBY SIĘ DLA NIEGO NIEPRZEKRACZALNE – PROGI AMBASADY IZRAELA W WARSZAWIE. OD TEGO CZASU CHĘTNIE MÓWI O SWOIM SZACUNKU DLA IZRAELA I ŻYDÓW, PROMUJE PAMIĘĆ O POLSKICH SPRAWIEDLIWYCH, GOŚCI NA KOLACJACH SZABASOWYCH, A ZA WIELKIEGO PRZYJACIELA MA ŻYDA, KTÓRY OD JAKIEGOŚ CZASU JEST ŁĄCZNIKIEM POMIĘDZY POLSKĄ SPOŁECZNOŚCIĄ ŻYDOWSKĄ A RZĄDEM. TYLKO CZY KTOKOLWIEK WIERZY W TĘ NIEZWYKŁĄ PRZEMIANĘ OJCA DYREKTORA?

Pogoda dla całej Polski

Za początek tej historii można przyjąć konsekrację Sanktuarium Maryi Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II w Toruniu 18 maja 2016 roku. Data jest nieprzypadkowa – to rocznica urodzin papieża Polaka. W świątyni tłum ludzi, samych miejsc siedzących jest aż dziewięćset. Najbliżej ołtarza oczywiście kościelni hierarchowie, ale i politycy – pokaźny skład obecnej Rady Ministrów i polityków PiS-u, oraz goście – jak na kościelną uroczystość – wyjątkowi (ale o tym później). Na zewnątrz kilkanaście tysięcy pielgrzymów z różnych zakątków Polski z flagami i transparentami. Obecna na uroczystości premier Beata Szydło mówi, że „tu rzeczywiście jest cała Polska”. Ojciec Tadeusz promienieje: „Wczoraj było w Toruniu zimno, wiał wiatr. Zwróciłem się do św. Jana Pawła II: Ty zawsze pomagałeś, czy naprawdę nie możesz nic zrobić? I patrzcie, jest piękna pogoda”.

Toruńskie imperium kuriozów

Plac budowy poświęcono w czerwcu 2012 roku. Świątynię, zaprojektowaną przez Polonusa z New Jersey, zdołano postawić i wyposażyć w cztery lata. Wielki betonowy plac, na którym stoi kościół, znajduje się zaledwie kilka kroków od Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej prowadzonej przez fundację Rydzyka Lux Veritatis. Ojciec Tadeusz nie byłby jednak sobą, gdyby w zanadrzu nie trzymał pomysłów na kolejne projekty. W 2012 roku otrzymał zgodę na wybudowanie w pobliżu aquaparku i hotelu na sto pokoi. Do realizacji projektu jeszcze nie doszło, ale jeśli utrzyma serdeczne jak do tej pory stosunki z partią rządzącą, ma szansę na lepsze warunki jego urzeczywistnienia. Termy Toruńskie, ze względu na wykorzystanie w basenach rzekomo leczniczej wody z odwiertów geotermalnych, mogą uzyskać status uzdrowiska i w związku z tym szereg przywilejów, jak na przykład dofinansowanie z Narodowego Funduszu Zdrowia.

Jednak i bez aquaparku za płotem świątynia jest miejscem dość kuriozalnym. Prezbiterium w kościele głównym tak dosłownie nawiązuje do prywatnej papieskiej kaplicy w Watykanie, że znalazło w nim się nawet miejsce na naturalnych rozmiarów figurę Jana Pawła II. Uśmiechnięty papież na klęczniku wyciąga do góry prawą rękę i wskazuje nią na obraz Matki Boskiej. Na zdjęciach z konsekracji, na których prezbiterium wypełnione jest koncelebrującymi mszę księżmi, wygląda jak żywy. Piętro nad prezbiterium zostało ozdobione scenkami biblijnymi, malowanymi jakby ręką ilustratora Biblii dla dzieci, na których antropomorficzny Bóg lata pomiędzy Słońcem a Ziemią i innymi planetami. Na samym końcu tej kościelnej galerii groteski – witraż przedstawiający Rodzinę Radia Maryja (w tym oczywiście samego ojca dyrektora) z wizytą u Ojca Świętego, a także szarfę z napisem trzymanym przez gołębicę: „Ja Panu Bogu dziękuję codziennie, że jest w Polsce takie radio, że się nazywa Radio Maryja”, czyli słowami Jana Pawła II z 1995 roku.

 

Witraż w toruńskim Sanktuarium Maryi Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II

Kaplica modyfikowanej Pamięci

W lipcu 2009 roku architekt Andrzej Ryczek opowiada o projekcie kościoła, w tym o mającej znaleźć się na dolnym poziomie Kaplicy Pamięci: „Jest to miejsce uroczystości i miejsce osobistych refleksji o tych, którzy oddali życie za Ojczyznę. W tym miejscu powstaną specjalne ołtarze – epitafia dla bohaterów Katynia, Monte Cassino, Powstania Warszawskiego i innych ważnych miejsc martyrologii i bohaterstwa Narodu Polskiego”. Jeszcze trzy lata później Radio Maryja wielokrotnie donosi o kaplicy, która będzie „poświęcona wszystkim, którzy oddali życie za Ojczyznę”, czy „martyrologii Narodu Polskiego”.

Potem jednak, z niewiadomych powodów, następuje zmiana planów. Pod koniec 2013 roku ks. Paweł Rytel-Andrianik, członek stowarzyszenia Christian Friends of Yad Vashem, z doktoratem z hebraistyki, a od lipca 2015 roku rzecznik prasowy Konferencji Episkopatu Polski, zaczyna prowadzić akcję zbierania informacji o osobach, które podczas wojny ratowały Żydów. Rytel-Andrianik od lat interesuje się Sprawiedliwymi, bada zaangażowanie księży i sióstr zakonnych w pomaganie ofiarom Zagłady, napisał też książkę „Dam im imię na wieki. Polacy z okolic Treblinki ratujący Żydów”. Teraz jednak jego apel wystosowywany jest przy pomocy Radia Maryja i ma, oczywiście, poparcie ojca dyrektora. W listopadzie 2013 roku, jak na lingwistę i poliglotę przystało (włada ponoć szesnastoma językami), dokładnie tłumaczy (nowe) znaczenie Kaplicy Pamięci. „Nazwa (…) odnosi się zarówno do słowa ‘pamiętać’, jak i do wyrazu ‘kaplica’, czyli miejsca modlitwy. Jest więc ona miejscem pamięci i modlitwy w intencji wszystkich, którzy oddali życie lub je ryzykowali dla ratowania drugiego człowieka” – mówi. Dodaje także, że zbierając dane osób zaangażowanych w niesienie pomocy, będzie przyjmował takie same standardy jak Yad Vashem. Jako osoba, która przez wiele lat mieszkała w Jerozolimie i odwiedzała archiwa instytutu, musi zdawać sobie sprawę, że w skład komisji desygnujących Sprawiedliwych wchodzi wielu historyków, a dokumentacja zbierana jest często latami. Jeśli pojawiają się jakiekolwiek wątpliwości, co do czystości intencji ratujących, sprawa jest odkładana na półkę. Radiu Maryja, którego apel powielany jest także w Telewizji Trwam i w Naszym Dzienniku, udaje się jednak w kilka miesięcy zebrać i zweryfikować tyle danych o sprawiedliwych Polakach, ile Yad Vashem uzyskało przez całą historię swojego istnienia. W grudniu 2013 roku ksiądz chwali się, że odbiera pięćdziesiąt telefonów dziennie. Zebranych zostaje prawie dwadzieścia tysięcy zgłoszeń. Rytel-Andrianik mówi: „(…) mamy relacje, których nie ma w ogóle w żadnej literaturze. Nie ma ich nawet w internecie. Są to kompletnie nowe nazwiska. Ktoś po latach zgłasza takie nazwisko w odpowiedzi na apel Radia Maryja; dlatego to takie piękne dzieło”.

Lobby

Radio Maryja donosi o spektakularnym sukcesie. „Jeżeli chodzi o audio, to jest to – w tak krótkim czasie – największe na świecie zebranie materiałów na ten temat” – w listopadzie 2014 roku mówi ks. Rytel-Andrianik.

Cieniem na „piękne dzieło” rzuca się jednak reszta działalności Radia Maryja, którego przekaz pozostaje niezmienny – konspiracyjno-antyżydowski. W tym samym czasie, kiedy trwa budowa Kaplicy Pamięci, a na antenie co chwilę mówi się o pomocy, jakiej w chrześcijańskim odruchu Polacy udzielali Żydom, stali współpracownicy radia wciąż głoszą swoje teorie o „lobby żydowskim” zagrażającym interesom Polski.
Po audycji „Myśląc Polska” z 17 lutego 2016 roku informatyk Rafał Maszkowski, zajmujący się monitorowaniem działalności stacji, między innymi pod kątem wypowiedzi, które mogą mieć charakter dyskryminacyjny, zawiadamia Krajową Radę Radiofonii i Telewizji o niepokojącej wypowiedzi prowadzącego program Stanisława Michalkiewicza. Tym razem stały felietonista Rydzyka i autor wielu książek, w tym zatytułowanej „Studia nad żydofilią”, mówi o lobby żydowskim „Gazety Wyborczej” i pośród ludzi władzy. KRRiT reaguje, ale prawnik stacji zasłania się satyrycznym tonem audycji. 7 lipca 2016 roku Jan Dworak, przewodniczący KRRiT, upomina w końcu prowincjała zgromadzenia redemptorystów i zwraca się o „zaniechanie postaw antysemickich”. 12 września 2016 kończy się kadencja Dworaka. Na stanowisku zastępuje go Witold Kołodziejski (członek PiS-u), w Radzie zasiada między innymi Janusz Kawecki (prowadzący audycje w Telewizji Trwam i Radiu Maryja, publicysta „Naszego Dziennika” i „wSieci”). Sprawa nie ma dalszego ciągu.

Upomnienia wystosowanego przez Dworaka nie ma obecnie na stronie KRRiT. (Jego skan wraz z odpowiedzią prawnika można przeczytać na blogu Maszkowskiego)

Ku chwale ojczyzny

Uroczystość konsekracji świątyni w Toruniu rozpoczyna procesja postaci historycznych. Ojciec Rydzyk zaprasza do niej „wszystkich Piastów, którzy zasiadali na polskim tronie, od Mieszka do Kazimierza Wielkiego”. Aktorzy w przebraniach z epoki kroczą w procesji polskości. Jest królowa Jadwiga „z tym wszystkim, co uczyniła dla naszego narodu i dla polskiej kultury”, Jan III Sobieski, „wielki obrońca Europy przed ekspansją muzułmańską”, który „na przedpolach Wiednia pogromił niewiernych”,  a także pisarze i kompozytorzy: Mickiewicz, Norwid, Chopin, Sienkiewicz. Wśród (nielicznych) kobiet – Karolina Kózkówna, szesnastoletnia dziewczynka, zabita w 1914 roku przez rosyjskiego żołnierza, który próbował ją zgwałcić, beatyfikowana siedemdziesiąt lat później, z racji tego, że zdołała obronić swoje dziewictwo. Za Polaka został uznany też Witold Pilecki, ale już nie Jan Karski. Załapała się aktorka Helena Modrzejewska, ale nie Pola Negri. „Kultura polska od początku nosi bardzo wyraźne znamiona chrześcijańskie” – przypomina Rydzyk.

Na uroczystości przybyli: premier Beata Szydło, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, minister środowiska Jan Szyszko, minister obrony narodowej Antoni Macierewicz („Jak on to zrobił?” – dziwi się radośnie ojciec Rydzyk, bo Macierewicz dotarł wprost spod Monte Cassino), minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak, a także prezes PiS-u Jarosław Kaczyński. Od czasu zmiany rządów, ochoczo demonstrowana religijność władz już raczej nie dziwi. Zaskoczeniem pozostaje chyba jednak obecność w Toruniu także prokuratora krajowego, szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego czy prezesa PZU, a chyba najbardziej – przedstawicieli ambasad Stanów Zjednoczonych i Izraela w Polsce.

Attaché ds. kultury w ambasadzie Izraela Anna Ben Ezra wygłasza krótkie przemówienie. Mówi o przyjaźni Jana Pawła II z narodem żydowskim i o szacunku, z którym ambasada przyjęła inicjatywę uczczenia Sprawiedliwych. „Ambasada Izraela jest szczęśliwa z powodu dobrych kontaktów z Kościołem w Polsce i pragnie je kontynuować” – zapewnia.

Niezależnie od tego, jak wiele powściągliwości zawierało w sobie to przemówienie, dla ojca Rydzyka już samo pojawienie się na uroczystościach przedstawicielki ambasady Izraela to uchylone drzwi do podjęcia dalszych działań, które będą miały pokazać jego ekumeniczną, przyjazną twarz.

Dyplomatyczny wrzesień

Od konsekracji świątyni i kaplicy polskich Sprawiedliwych mijają prawie cztery miesiące. W międzyczasie Fundacja Lux Veritatis wydaje w pośpiechu przygotowany album o tym wydarzeniu. Właśnie pod pretekstem jego podarowania, Rydzykowi udaje się umówić na spotkanie z Ambasador Izraela Anną Azari. 7 września 2016 roku placówka w Warszawie informuje o ponad godzinnej rozmowie pomiędzy Rydzykiem a Azari. Miała ona dotyczyć kwestii „budowania dialogu polsko-żydowskiego oraz ochrony pamięci o żydowskich sąsiadach”. Ponadto dyrektor Radia Maryja miał chwalić izraelską „kuchnię, kulturę i niezwykłe osiągnięcia izraelskich naukowców”.

Jak to możliwe, że do spotkania w ogóle doszło? Odpowiedzi na to pytanie udziela Anna Azari w audycji „Off Czarek” w Radiu TOK FM (29 czerwca 2017). „No, przyszedł. Był u mnie prawie półtorej godziny. Ja nie widzę problemu, ja nie widzę jakiegoś dyplomaty, który by się z nim nie spotkał, kiedy on ma taką wagę w kraju” – mówi. Prowadzący nie drąży tematu. Problemu najwidoczniej rzeczywiście nie ma, dlatego dalsza rozmowa w większości dotyczy izraelskiego high-techu i start-up’ów – tematów miłych i mniej politycznych.

Pozostajemy więc z wrażeniem, że ojciec Rydzyk rzeczywiście się nawrócił. Przyjmuje go Ambasador Izraela, a on sam przyznaje, że wielokulturowość tego kraju bardzo mu imponuje. „(…) Jest piękna, wzbudza szacunek i powoduje wielkie ubogacenie i urozmaicenie izraelskiego społeczeństwa” – mówi na spotkaniu w Ambasadzie. Obecność Żydów w Polsce nie jest już jednak tak dobrze widziana, skoro media ojca dyrektora stale przypominają o polskich czy zagranicznych Żydach, szykujących się do rozkradzenia Polski. Jeśli sądzić po innych przyjaciołach Rydzyka i ich poglądach, można wątpić, czy zachwyt nad wielokulturowością Izraela także jest szczery. Zresztą najprawdopodobniej nie ma on pojęcia o tym, jak w rzeczywistości funkcjonuje tamtejsze społeczeństwo.

Ojciec Rydzyk wręcza Ambasador Izraela Annie Azari album o toruńskim sankturarium /Fot. Ambasada Izraela w Polsce

Przyjaciele

Zbliżenie Tadeusza Rydzyka do Żydów było możliwe dzięki znajomości, a może nawet już przyjaźni, którą nawiązał z Jonnym Danielsem – tajemniczą postacią, która mniej więcej od początku 2014 roku stara się kultywować pamięć o Zagładzie w Polsce. Jonny, a w zasadzie Jonathan, ma 31 lat i jest angielskim Żydem. Od ponad dekady mieszkał w Izraelu, gdzie robił – jeśli wierzyć temu, co o sobie pisze – zawrotną karierę w polityce. Związków z Polską nie miał, ale szybko się tu zadomowił. Najpierw zaprosił izraelskich parlamentarzystów na obchody rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz (27.01.2014), potem założył fundację „From the Depths” (16.05.2014), następnie firmę zajmującą się PR-em (której klientem są m.in. PLL LOT, czyli spółka Skarbu Państwa, jednak tą współpracą Daniels nie chwali się na swojej stronie internetowej).

W Izraelu Daniels był doradcą parlamentarzysty Dannego Danona (Likud), obecnie stałego  reprezentanta Izraela przy ONZ. Do Polski, na wizytę w toruńskiej kaplicy Pamięci (29.01.2017), przywiózł z kolei innego członka Knesetu, Orena Hazana (także Likud). Co najlepiej podsumowuje biografie i kariery obojga posłów zaprzyjaźnionych z Danielsem? Danon jest znanym przeciwnikiem rozwiązania dwupaństwowego. Hazan mieszka na osiedlu na Zachodnim Brzegu.

Obaj są zatem raczej kiepskim przykładem wielokulturowego Izraela, którym zachwycał się Rydzyk. Oprócz tego Hazan ma na koncie jeszcze kilka skandali dużego kalibru, takich jak próba dyskredytacji pod fałszywym nazwiskiem stowarzyszenia „Breaking the Silence” (założonego przez byłych żołnierzy walczących o lepsze traktowanie Palestyńczyków), prowadzenie kasyna w Bułgarii, zażywanie ciężkich narkotyków, czy bycie oskarżonym o molestowanie seksualne pracownic baru, który prowadził w Tel Awiwie.Przy okazji wizyty Hazana Radio Maryja na swojej stronie internetowej pisało, cytując parlamentarzystę: „Jestem przekonany, że razem z Jonny’m Walkerem, o. Tadeuszem Rydzykiem CSsR, Radiem Maryja i telewizją Trwam zmienimy to, co myślą ludzie”. Nie chodziło ani o Johnnie’go Walkera, ani o Jacka Daniel’sa, ani żadną inną markę whisky, a oczywiście o Jonny’ego Danielsa.Bilans zysków

Od czasu, kiedy otwarta została Kaplica Pamięci, przyjaźń Rydzyka i Danielsa zacieśnia się. Rydzyk gościł na kolacji szabatowej u Danielsa, a Daniels na obchodach 25-lecia Radia Maryja. Dzięki Danielsowi doradcy prezydenta Trumpa odwiedzili (w marcu 2017 roku) nie Muzeum POLIN, a Muzeum Polaków Ratujących Żydów w Markowej oraz Kaplicę Pamięci w Toruniu, gdzie spotkali się z Rydzykiem. Można powiedzieć, że dla obojga jest to związek, który niesie za sobą wiele korzyści.Daniels zbliżył się do władzy, z którą Rydzyk ma serdeczne relacje. Jeździ teraz po świecie z zadaniem promowania Polski i zacieśniania stosunków polsko-żydowskich. Ostatnio był w Nowym Jorku razem z delegacją wicepremiera Mateusza Morawieckiego – to chyba niezłe osiągnięcie, jak na człowieka, który jeszcze kilka lat temu z Polską nie miał nic wspólnego. Promowanie się na naczelnego Żyda w Polsce jest o tyle dziwne, że jeszcze w styczniu 2014 roku w wywiadzie dla Onetu Daniels twierdził, że niezrozumiałe jest dla niego, „dlaczego wszyscy Żydzi nie mieszkają w Izraelu”. Teraz w Polsce najwyraźniej czuje się jak ryba w wodzie. Mogą o tym świadczyć jego wpisy na Twitterze, gdzie bardzo aktywny zrobił się dopiero w 2016 roku. O czym pisze? Na przykład o reparacjach, których Polska powinna „żądać” od Niemiec (a nie „zastanawiać się”, czy to robić). Chętnie fotografuje się z ministrem turystyki Witoldem Bańką, którego nazywa swoim przyjacielem, i innymi politykami związanymi z PiS-em. Wybiela obecny rząd do tego stopnia, że w wywiadzie dla portalu „wPolityce” twierdzi, że premier Szydło lepiej niż politycy Platformy Obywatelskiej rozumie „powagę i znaczenie” Auschwitz, bo „niemal całe życie mieszkała w bliskiej odległości od obozu”. Za ataki na rząd wini m. in. Jana Tomasza Grossa.

Dla Rydzyka z kolei bliskie stosunki z Danielsem to kluczowy element propagandy mającej udowodnić, że z antysemityzmem Radio Maryja nie ma nic wspólnego. Nic dziwnego, na pamięci o Żydach – tej właściwej – może sporo zyskać.Nauka w służbie dobrego imieniaDlaczego Tadeusz Rydzyk zajął się kultywowaniem pamięci o Polakach ratujących Żydów podczas drugiej wojny światowej? Na to pytanie niech dwugłosem odpowiedzą ojciec dyrektor (w wywiadzie dla Radia Maryja z czerwca 2017 roku) i Lidia Kochanowicz-Mańk, dyrektor Fundacji Lux Veritatis (w kwietniowym wywiadzie dla „wSieci”).„(…) Trzeba ocalić od zapomnienia naszych bohaterów i świętych” – pięknie tłumaczy ideę Rydzyk. „Z obowiązku ukazania prawdy, odkłamania historycznej propagandy, oddania hołdu bohaterskiemu narodowi polskiemu” – przybliża ją Kochanowicz-Mańk. Dodaje, że chodzi o zwalczanie „stereotypu polskiego antysemityzmu” i fałszywego obrazu Polski, na którego promowaniu zależy zagranicznym mediom, twórcom terminu „polskie obozy zagłady”.

PRENUMERATA

Prawidłowy dobór narracji historycznej, zgodnej z wizją obozu rządzącego, pozwolił ojcu Rydzykowi uzyskać 200 tysięcy złotych dotacji od Ministerstwa Kultury na Kaplicę Pamięci (twierdzi, że to mało, bo badania nad Polakami ratującymi Żydów kosztowały go już prawie półtora miliona złotych) oraz 105 tysięcy od Ministerstwa Spraw Zagranicznych na organizację debaty ,,Przywracanie pamięci o zapomnianych bohaterach II wojny światowej. Pomoc Polaków w ratowaniu Żydów” w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w październiku 2016 roku. Udział w niej wzięli m.in. dr Jarosław Szarek, prezes IPN (dla Radia Maryja wypowiadał się o „środowiskach”, które próbują zawładnąć pamięcią) i dr Mateusz Szpytma, były dyrektor muzeum w Markowej, obecnie wiceprezes IPN.

Obecny był też przedstawiciel Ambasady Izraela Michał Sobelman, który wyraził nadzieję, że Kaplicę Pamięci będzie odwiedzała izraelska młodzież.Czy Kaplica to na pewno dobre miejsce do zgłębiana wiedzy o Zagładzie? Wystarczy wejść na jej stronę internetową, żeby dowiedzieć się, że służy ona kilku celom, ale na pewno nie obiektywnemu pokazywaniu historii.

Na stronie czytamy między innymi, że „wiele kłamliwych oskarżeń pod adresem narodu polskiego, rzekomo współwinnego tragedii holocaustu, można obalić, pokazując fakty”. Jako jedyny fakt przytoczona jest natomiast liczba sześciu i pół tysiąca odznaczonych przez Yad Vashem Polaków. Merytorycznie stronę opracował dr hab. Mieczysław Ryba (publicysta „Naszego Dziennika”), opierając się m.in. na książce Szpytmy oraz ciekawej publikacji Marka J. Chodkiewicza (współpracownika m.in. „Frondy”) „Złote serca czy złote żniwa?”, będącej polemiką z Janem Tomaszem Grossem i jego „Złotymi żniwami”, których główną tezą było czerpanie przez polską ludność materialnych korzyści z Zagłady. Chyba tylko dla pozorów zachowania naukowej rzetelności, w bibliografii podana jest publikacja dawno nieżyjącego historyka ŻIH, Szymona Datnera, z 1968 roku. Z publikacjami oddającymi najnowszy stan badań dr Ryba najwyraźniej nie miał do czynienia.Filosemita

Po wizycie w Ambasadzie Izraela zadowolony ojciec Rydzyk żartobliwie komentował: „Dodałem [w rozmowie z Anną Azari], że może doszło do ambasady, że niektórzy sądzą, że jestem antysemitą. Ale niektórzy z kolei mówią, że jestem filosemitą”. A potem już na poważnie: „Ważne jest, co nam mówi sumienie i Pan Bóg”.

Póki co, mówi sam ojciec Tadeusz w wywiadzie dla swojej własnej stacji w czerwcu 2017 roku o tajemniczej roli żydomasonerii:

– „Gdy dowiaduję się o tych wszystkich oszczerstwach, to sam się siebie pytam, czy to są te działania, o których mnie już dawno ostrzegali bracia kapłani. (…) Przed laty (…) spotkałem się z zakonnikiem, Włochem, który już wtedy mi mówił, co mnie czeka. Powiedział: ‘Siły wrogie Kościołowi nie dadzą ci spokoju, będą cię chcieli zniszczyć’. W ten sposób mówił o masonerii.”
– „(…) Mój przyjaciel, kapłan ze Szwajcarii, powiedział: ‘Tadeusz, oni cię zabiją’. Zapytałem, jak to zrobią. I usłyszałem odpowiedź: ‘Przez media. Oni cię będą chcieli zabić, odbierając dobre imię u ludzi’. I dodał, że zna te mechanizmy z własnego życia. Jego mama mogła się ochrzcić dopiero wtedy, gdy skończyła 21 lat, ale wtedy dziadkowie wyrzekli się jej, a potem i wnuków, gdyż ‘byli tak wysoko w tych strukturach’. Nie powiedział, o jakie struktury chodzi, ale możemy się tego domyślić.”
– „(…) W paru źródłach pojawił się tekst ‘Czas rozwiązać problem Radia Maryja’. Najpierw wyszło to z kręgu loży B’nai B’rith i było zamieszczone na stronie jednej z ambasad (…). Sformułowanie to potem było powtórzone przez inne podmioty i to od razu mnie zastanowiło, czy nie jest to przez kogoś sterowane.”

Posądzana o czyhanie na życie ojca Tadeusza „loża” B’nai B’rith to najstarsza na świecie organizacja żydowska, zajmująca się głównie pomocą Żydom w diasporze i w Izraelu oraz zwalczaniem antysemityzmu. Zrzeszona w federacji Światowego Kongresu Żydów, tak jak pozostała (ponad setka) organizacji członkowskich, nie ma ukrytej mafijnej agendy. Jednak nie od dziś ojciec Rydzyk lubi coś przemilczeć, a coś dodać, żeby całość brzmiała tajemniczo i strasznie. W jego biografii „Imperator”, autorstwa dziennikarzy „Gazety Wyborczej”, podsumowuje to doskonale jeden z ojców redemptorystów: „ (…) nie kończył myśli, mówił równoważnikami zdań. (…) Tworzył taki słowny collage. W latach 80. ten styl wynikał raczej z jego słabej ogłady językowej. Ale potem jako mówca się rozwinął. Dzisiaj świadomie stosuje niedomówienia, insynuacje, nie mówi precyzyjnie, rysuje świat w ten sposób, żeby słuchacz dopowiedział sobie resztę.”

Mimo to Tadeusz Rydzyk, od niedawna pilnujący swojego języka, wciąż prezentuje jasny przekaz na temat roli Żydów w świecie.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com

 


Project to ‘Resettle’ Jews During World War II

New Documents Reveal FDR’s Eugenic Project to ‘Resettle’ Jews During World War II

Steve Usdin


As the Holocaust raged, the American president secretly asked his government to study the possible resettlement of remaining European refugees in Africa and South America. His goal: for Jews to be ‘spread thin all over the world.’

HeaderFranklin D. Roosevelt in 1941.(Photo: Library of Congress)

A new exhibition at the U.S. Holocaust Memorial Museum, Americans and the Holocaust, explores Americans’ knowledge of and responses to Nazism, war, and genocide. An unstated question runs through the photographs, films, and artifacts: What explains FDR’s apparent indifference to the plight of the Jews? If he’d had complete freedom to act without concern for the political consequences, what would he have done? Visitors leave the museum without answers.

Roosevelt didn’t address these issues publicly, but confidential files kept in his personal safe in the White House and released to the public decades after his death, as well as correspondence in his personal files, provide valuable clues. They make it clear that the question of where to settle the Jews had been on FDR’s mind for years. While he was uncertain about whether they would be better off on the slopes of the Andes or the savannahs of central Africa, there was one place he knew he didn’t want them: the United States of America.

John Franklin Carter in 1936. (Photo: Library of Congress)

Among the files in Roosevelt’s safe were documents about the origins and goals of the “M Project,” a secret study he commissioned of options for post-war migration (hence “M”) of the millions of Europeans, especially Jews, expected to be displaced by the war. The President first discussed the project in the summer of 1942 with John Franklin Carter, a journalist, novelist, and former diplomat who ran an informal secret intelligence service for Roosevelt. Carter’s No. 2 was an anthropologist named Henry Field.

In the beginning of July, FDR asked Carter and Field to sound out prominent anthropologists and geographers about the possibility of undertaking a survey of regions that would be suitable for settlement of displaced Europeans.

FDR found time on the afternoon of July 30, 1942, in the midst of a schedule packed with meetings with Soviet Ambassador Maxim Litvinov, Secretary of State Cordell Hull, and General ‘Hap’ Arnold, to dictate a memo greenlighting the M Project. The memo, delivered by White House courier to Carter in his office in the National Press Building, a few blocks from the White House, stated: “I know that you and Henry Field can carry out this project unofficially, exploratorially, ethnologically, racially, admixturally, miscegenationally, confidentially and, above all, budgetarily.” It concluded: “Any person connected herewith whose name appears in the public print will suffer guillotinally.” Roosevelt repeatedly admonished Carter to keep the M Project completely secret.

Memo from FDR to John Franklin Carter authorizing the M Project, July 30, 1942. (Photo: FDR Library)

Roosevelt’s first choice to head the M Project was Aleš Hrdlička, curator of physical anthropology at the Smithsonian Museum of Natural History. The two men had carried on a lively correspondence for over a decade and the President had absorbed the scientist’s theories about racial mixtures and eugenics. Roosevelt, the scion of two families that considered themselves American aristocrats, was especially attracted to Hrdlička’s notions of human racial “stock.”

A prominent public intellectual who had dominated American physical anthropology for decades, Hrdlička was convinced of the superiority of the white race and obsessed with racial identity. Shortly after the Pearl Harbor attack he’d written to Roosevelt expressing the view that the “less developed skulls” of Japanese were proof that they were innately warlike and had a lower level of evolutionary development than other races. The president wrote back asking whether the “Japanese problem” could be solved through mass interbreeding.

Roosevelt had asked Carter to recruit Hrdlička, and to tell him his task would be to head up a secret international committee of anthropologists to study the “ethnological problems anticipated in post-war population movements.” Outlining the president’s charge for the committee, Carter told Hrdlička it was expected to “formulate agreed opinions as to problems arising out of racial admixtures and to consider the scientific principles involved in the process of miscegenation as contrasted with the opposing policies of so-called ‘racialism.’ ” The instructions were consistent with views Roosevelt had expressed for decades.

In 1925, while undergoing therapy for polio at Warm Springs, Georgia, FDR wrote a series of columns for the Macon Telegraph, including one that touched on his ideas about immigration. He praised elements of Canada’s immigration policy, especially its regulations “to prevent large groups of foreign born from congregating in any one locality.” Roosevelt added: “If, twenty-five years ago, the United States had adopted a policy of this kind we would not have the huge foreign sections which exist in so many of our cities.”

The future president remarked that “no sensible American wants this country to be made a dumping ground for foreigners of any nation, but it is equally true that there are a great many foreigners who, if they came here, would make exceedingly desirable citizens. It becomes, therefore, in the first place, a question of selection.” Roosevelt informed his readers that “a little new European blood of the right sort does a lot of good in every community.”

While the column doesn’t define “the right sort,” it provides two examples of good emigrants, those from Southern Germany and Northern Italy. Roosevelt also expressed the opinion that “for a good many years to come European immigration should remain greatly restricted,” and that “foreigners” who had congregated in large American cities should be encouraged to disperse into the heartland. Roosevelt apparently held onto these opinions when he moved into the White House.

‘No sensible American wants this country to be made a dumping ground for foreigners of any nation … a little new European blood of the right sort does a lot of good in every community.’ —FDR, 1925

Roosevelt’s goals for the committee were consistent with the views he had expressed in 1925. He wanted it to identify “the vacant places of the earth suitable for post-war settlement” and the “type of people who could live in those places.” Initial work was to focus on South America and Central Africa. Roosevelt wanted the committee to explore questions such as the probable outcomes from mixing people from various parts of Europe with the South American “base stock.”

FDR asked the committee to consider some specific questions, such as: “Is the South Italian stock—say, Sicilian—as good as the North Italian stock—say, Milanese—if given equal economic and social opportunity? Thus, in a given case, where 10,000 Italians were to be offer[ed] settlement facilities, what proportion of the 10,000 should be Northern Italians and what Southern Italian?”

Roosevelt “also pointed out,” Carter informed Hrdlička, “that while most South American countries would be glad to admit Jewish immigration, it was on the condition that the Jewish group were not localized in the cities, they want no ‘Jewish colonies,’ ‘Italian colonies,’ etc.” Keeping with this theme, the president also tasked the committee with determining how to “resettle the Jews on the land and keep them there.”

Hrdlička ultimately refused to participate in the M Project because Roosevelt wouldn’t give him absolute control. Isaiah Bowman, president of Johns Hopkins University and a geographer, was promoted from his role as a member of the committee to the head of the project. Roosevelt knew Bowman well and so was presumably aware of his anti-Semitic views.

Bowman understood what Roosevelt was trying to achieve through the M Project. Years earlier, in November 1938, he had undertaken research for FDR about the prospects for European settlement in South America. Requesting the research, Roosevelt wrote to Bowman: “Frankly, what I am rather looking for is the possibility of uninhabited or sparsely inhabited good agricultural lands to which Jewish colonies might be sent.” Roosevelt added that “such colonies need not be large but, in all probability, should be large enough for mutual cooperation and assistance—say fifty to one hundred thousand people in a given area.”

The M Project expanded far beyond Roosevelt’s original charge, producing thousands of pages of reports, maps, and charts analyzing the suitability of locations around the globe for settlement by Europeans who were expected to be displaced by the war, analyzing the characteristics of myriad racial and ethnic groups, and theorizing about optimal proportions in which to combine them in their new homelands.

Bowman provided overall direction to the M Project. The hands-on leader was Robert Strausz-Hupe, an Austrian émigré intellectual who went on to hold prominent positions in the Reagan and George H.W. Bush administrations, including U.S. Ambassador to NATO. Strausz-Hupe was in charge of six social scientists and three secretaries, along with additional part-time translators, cartographers, and secretaries. They produced memos on a plan for Jewish settlement in northwestern Australia, rice farming in Manchukuo, settlement possibilities in Nigeria, and scores of other topics.

Settlement contingencies for a wide range of peoples were studied, but when Roosevelt described the M Project to Churchill during a lunch at the White House in May 1943, he focused on one particular group. FDR described it as a study about “the problem of working out the best way to settle the Jewish question,” Vice President Henry Wallace, who attended the meeting, recorded in his diary. The solution, which the President endorsed, “essentially is to spread the Jews thin all over the world,” rather than allow them to congregate anywhere in large numbers.

recommended by: Leon Rozenbaum

After Roosevelt died on April 12, 1945, Carter wrote to Truman explaining his work for FDR, offering to continue his unit’s covert activities and urging the new President to fund completion of the M Project.

Truman was deeply skeptical about the need for espionage or secret intelligence, and he had been informed by the State Department that the $10,000 per month that was being spent on the M Project was a waste of money. He terminated Carter’s operations and cut off funding for the migration studies.

Very few people outside the team that produced the reports were allowed to see them and they had no discernible impact on policy decisions. In retrospect, the M Project’s principal accomplishment was to shed light on how now-discredited eugenic theories influenced FDR’s thinking about race, immigration, and the Jews of Europe. As the M Project’s reports rolled into the White House, so did news about the methodical starvation, torture, and extermination of Europe’s Jews in the Nazi Holocaust.


This material is adapted from the forthcoming Bureau of Spies: Secret Connections between Journalism and Espionage in Washington. You can help support Tablet’s unique brand of Jewish journalism. Click here to donate today.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com

 


Jewish quarter in Warsaw in 1939 – original color footage

Jewish quarter in Warsaw in 1939 – original color footage



Dr. Benjamin Morris Gasul was invited to give a lecture in the Soviet Union in 1939 and he and his wife Lala took a tour of Europe. They brought their movie camera along on the trip and shot 16mm color footage showing the Jewish quarter of Warsaw weeks before the German invasion of Poland. —US Holocaust Memorial Museum, Gift of the Gasul Family

16mm kodachrome camera original, author: Benjamin Gasul
source: Steven Spielberg Film and Video Archive, United States Holocaust Memorial Museum


 

 


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com