Archive | 2018/05/09

Marcin Wroński – “Pogrom w przyszły wtorek”

Marcin Wroński – “Pogrom w przyszły wtorek”

Janusz R. Kowalczyk


Marcin Wroński w najlepszej formie. Jest wrzesień 1945 r. Miesiące brutalnych przesłuchań nie złamały Zygmunta “Zygi” Maciejewskiego. Ubecki śledczy, major Grabarz, wypuszcza go z kazamatów.  Jego resortowi zwierzchnicy szykują w Lublinie antysemicką prowokację i pomóc może tylko przedwojenny komisarz.

W powojennym Lublinie wszystko się kotłuje i miesza. Widok sowieckich mundurów skłania przechodniów do obrania drogi drugą stroną ulicy. Czarne citroëny, zwane cytrynami, kojarzone z gestapo, teraz równie dobrze służą tajniakom z bezpieki, ale i królom miejskiego półświatka.

Wyniszczony odsiadką, szybko jednak odrabiający kondycyjne straty były bokser Zyga Maciejewski znalazł się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Z jednej strony cieszy go możliwość spotkania z niewidzianym jeszcze synkiem Olkiem, z drugiej – niepokoi los żony Róży, która, chroniąc dziecko, została kochanką szantażującego ją aparatczyka. Komisarzowi przyjdzie też od nowa układać relacje ze znajomymi, którzy jego wyjście zza krat uznali za zaprzedanie się nowemu systemowi.

“Maciejewski poczuł się jak ulicznik, który właśnie oberwał batem od dorożkarza. I coś mu mówiło, że w nowej Polsce do takiego stanu ducha powinien jak najprędzej przywyknąć.”

Wprowadzanie nowych porządków w mieście, w którym jeszcze nie tak dawno wykluwał się ideologiczny kształt PRL-u, szło pełną parą. Jedni starali się okupić to możliwie najmniejszymi stratami, pozostali – ugrać coś dla siebie. W znanych lubelskich lokalach i sklepach pojawili się nowi właściciele – nie wspominając o zupełnie innych twarzach za urzędowymi biurkami.

“Major puścił policzek Zygi i poklepał Maciejewskiego niemal czule. – Ty jednak krótko jesteś na wolności. Nie zauważyłeś, że niestety jeszcze nie mamy komunizmu i nie ma każdemu według potrzeb. Dopiero przymierzamy się do budowania socjalizmu, więc póki co będzie każdemu według zasług. […] Ewangelicznie?”

Powracający z wojennej tułaczki lublinianie odnajdują w swoich mieszkaniach całkiem obcych ludzi. Wszędzie odbywają się dokwaterowania, przed którymi lepiej się nie uchylać. “- No bo niby czemu te Żydy rozbijają się w takim pokoju, że dwie rodziny mogłyby mieszkać, kiedy my gnieździmy się jak szczury?”. Teraz byle donos wystarczy, żeby lokator zmienił swój dotychczasowy adres na nowy – w celi.

Wojna i jej konsekwencje mocno przeorały ludzkie dusze, stąd też trudno było odróżnić bandytów od przedstawicieli nowostanowionego prawa. Nic więc dziwnego, że w prowadzeniu nieoficjalnego śledztwa były komisarz uzyska pomoc od starego lubelskiego złodzieja. On też szybko się pożegna, na widok pokazanej mu przez funkcjonariusza MO ulotki:

“Polacy! Jak do niedawna Niemcy byli naszymi wrogami, tak dziś są nimi bolszewicy i Żydzi”.”- A pan gdzie? – zdziwił się pijany milicjant.
– Jak to gdzie? Na UB! Donieść na pana, jak Pan Bóg przykazał.”

Niebezpieczna gra, jakiej podjął się Maciejewski – chcąc odzyskać utraconą rodzinę, jak też uwolnić od więziennych tortur podwładnego – zacznie przynosić efekty. Dzięki dawnym i nowopozyskanym kontaktom uda się komisarzowi zapobiec szykowanej prowokacji. Stary pretekst porwania przez Żydów niewinnego dziecka na macę nie wypalił – jak się okazało, co autor odnalazł w archiwach, zaginiona dziewczynka uciekła z domu z powodu kiepskich ocen na świadectwie.

Umiejętność przenikania powiązań między pozornie różnymi światami – NKWD, UB, MO, NSZ, antysemitów, bandytów, paskarzy, szabrowników, bimbrowników – pozwolił sanacyjnemu glinie pomóc śledczym w rozpracowaniu tandemu bestialskich seryjnych morderców. I co znacznie ważniejsze, zdemaskować wysoko usadowioną parę szmalcowników, okradających podczas wojny z dobytku Żydów, których następnie wydawali Niemcom.

“Staruszka pokręciła głową. – Po co żyć, Zygmuś, kiedy wszystko idzie jak kurwie na nagniotki?”. Niedługo później wezwany do niej doktor odezwie się do bohatera: “- Niech pan się z nią pożegna i pozwoli staruszce odejść w spokoju. Myśli pan, że to mało umrzeć po ludzku? Wielu nawet tego nie miało i wciąż nie ma. To bardzo przedwojenny rarytas.”

Nowa powieść Wrońskiego to – podobnie jak i poprzednie z cyklu o komisarzu Maciejewskim – nie tylko pasjonujący kryminał, ale też kronika życia obyczajowego dawnego Lublina. Autor doskonale konstruuje fabułę, wtapiając w nią fakty z przeszłości, jak również umieszcza błahe z pozoru obserwacje, które w niezapomniany sposób budują klimat tej prozy:

“RAZEM ZA ŻYCIA – RAZEM PO ŚMIERCI, chwaliło się z nagrobka jakieś protestanckie małżeństwo w sąsiedniej alei cmentarza. Zyga chętnie by im spojrzał w oczy i powiedział to wszystko, czego nie śmiał powiedzieć Kraftowi. Niestety, nie miał na to szans: porcelanowe zdjęcia posłużyły komuś za tarcze strzelnicze.”

Wzorem Chandlera, lubelski autor wprowadza niekiedy zwięzły, ironiczny komentarz do wpadek swego bohatera: “Nawet cały pluton oszronionych kieliszków dobrej wódki, stojących równo w szeregu, nie sprawiłby mu takiej przyjemności, jak krew, która żywiej zaczęła krążyć w kończynach, kiedy barczysty osiłek otworzy nóż sprężynowy i rozciął więzy”. Maciejewski na tarczy – zanim się poderwie, żeby z nią wrócić – staje się przez to znacznie wiarygodniejszy. Bliższy codziennemu doświadczeniu każdego z czytelników.

Marcin Wroński – pisarz, autor kryminałów. Urodził się w 1972 r. w Lublinie, gdzie do dziś mieszka. Z wykształcenia polonista, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W latach 90. związał się z trzecim obiegiem literackim – publikował między innymi w artzinach “Lampa i Iskra Boża”“Mała Ulicznica” i “Brytan OD NOWA”. Zadebiutował zbiorem opowiadań “Udo Pani Nocy” (1992), a wkrótce ukazała się jego mikropowieść pijacko-przygodowa “Obsesyjny motyw babiego lata” (1994). Tworzył też piosenki i skecze dla prowadzonego przez siebie kabaretu Osoby o Nieustalonej Tożsamości, był felietonistą i dziennikarzem radiowym, pracował jako nauczyciel, pisał książki dla dzieci. W 2007 r. opublikował pierwszy kryminał z serii o komisarzu Maciejewskim, “Morderstwo pod cenzurą”, a rok później następny – “Kino Venus”. Kolejne tomy cyklu to “A na imię jej będzie Aniela” (2011), “Skrzydlata trumna” (2012) i “Pogrom w przyszły wtorek” (2013). Wroński jest także autorem thrillera kościelnego “Officium Secretum. Pies Pański” (2010). Jego książki były wielokrotnie nominowane do prestiżowych nagród literackich i omawiane przez wielu krytyków.

Marcin Wroński
“Pogrom w przyszły wtorek”
seria: mroczna seria
Wydawnictwo W.A.B., Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2013
125 x 195 mm, ss. 320, oprawa miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-7747-740-3
www.wab.com.pl


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com

 


Światowa premiera filmu „Sobibór” w Warszawie

Światowa premiera filmu „Sobibór” w Warszawie

Red.



“Sobibór”: drugi polski zwiastun
“Sobibór”, epicka produkcja w międzynarodowej obsadzie, trafi do polskich kin 11 maja.
Christopher Lambert,
Michalina Olszańska,
Mikołaj Krawczyk,
Konstantin Chabienski,
Fabian Kocięcki
i Kacper Olszewski
zagrali główne role w międzynarodowej produkcji pt. „Sobibór”.

To prawdziwa historia zbrojnego buntu i jedynej w historii II Wojny Światowej masowej ucieczki więźniów z hitlerowskiego obozu. “Stworzyliśmy wzruszający film, o ludziach, którzy przeszli piekło i cudem uniknęli śmierci” – powiedział reżyser i odtwórca jednej z głównych ról Konstantin Chabienski. “Sobibór” to film o ludziach, którzy w totalnie opresyjnych warunkach znaleźli w sobie siłę, by stawić czoła wrogowi. Stanęli do nierównej walki, wybierając wolność. “Sobibór” opowiada historię ostatnich tygodni przed powstaniem oraz samego buntu. Gdy do obozu trafia Aleksander Peczerski (Konstantin Chabienski) pułkownik Armii Radzieckiej, schwytany na froncie wschodnim, staje się dla niego jasne, że jedynym sposobem na uniknięcie pewnej śmierci jest ucieczka z obozu. Peczerski staje na czele konspiracji, której celem jest ucieczka wszystkich osadzonych. Utrzymanie planu w tajemnicy okazuje się trudniejsze niż się wydawało, a postawa Peczerskiego przyciąga coraz większą uwagę. 14 października 1943 r. wybuchł bunt w obozie zagłady w Sobiborze na Lubelszczyźnie. 600 wycieńczonych więźniów podjęło próbę ucieczki, stając naprzeciwko uzbrojonym strażnikom. Po krwawej walce z obozu uciekło blisko 200 osób. 42 z nich doczekały końca wojny. “Sobibór” w kinach od 11 maja!

 

Historia więźniów z Sobiboru, ponownie pobudziła wyobraźnię filmowców, dając możliwość zrealizowania poruszającego dramatu z udziałem międzynarodowej obsady.

Już 11 maja do kin w całej Polsce wejdzie film „Sobibór” w reżyserii Konstantina Chabienskiego. Jest on jednym z najwybitniejszych współczesnych rosyjskich aktorów, a w Rosji ma status mega gwiazdy kina, a „Sobibór” – to jego debiut reżyserski.

Dramat wojenny “Sobibór” opowiada historię zbrojnego buntu, do jakiego doszło 14 października 1943 roku w obozie zagłady w Sobiborze na Lubelszczyźnie. Była to jedyna w historii II Wojny Światowej masowa ucieczka więźniów z hitlerowskiego obozu zagłady. Na jej czele stanął Aleksander Peczerski – urodzony na Ukrainie rosyjski Żyd, który po agresji Niemiec na ZSRR został powołany do Armii Radzieckiej. Gdy trafił do niemieckiej niewoli, a jego pochodzenie zostaje ujawnione, razem z grupą radzieckich jeńców żydowskich trafia do obozu zagłady w Sobiborze.

Peczerski przeżył wojnę. Zmarł w 1990 roku w Rostowie nad Donem, gdzie mieszkał przez większość życia.

Chabienski podczas poniedziałkowej światowej premiery z udziałem twórców w Warszawie mówił, że „Sobibór” to nie tylko jednostkowa historia pewnego wydarzenia, ale historia całej ludzkości. Coś, co może zdarzyć się ponownie w każdym miejscu na świecie. Twórca podkreśli, że najważniejsze dla niego jako debiutującego reżysera było wzbudzenie silnych emocji, wielkiego współczucia i empatii.

Dla reżysera postać Aleksandra Pieczerskiego, oficera Armii Radzieckiej – więźnia obozu w Sobiborze, który zaplanował i przeprowadził ucieczkę 250 uwięzionych osób, była niezwykle inspirująca. – Pieczerski jest postacią niejednoznaczną – mówił reżyser – bliskie są mi właśnie takie postaci, które nie są bohaterami, ale stają nimi niejako przez przypadek. Pieczerski, choć wzniecił powstanie, odczuwał też bezsilność, wątpliwości, znał swoje ograniczenia. Historia jednak spada na tych ludzi, którzy nawet w najtrudniejszych warunkach, potrafią ją unieść i sprawić, że jeden człowiek wznieci wiarę w innych ludziach, że ci na nowo uwierzą, że są ludźmi – dodał.

W filmie wystąpili polscy aktorzy m.in.: Michalina Olszańska, Mikołaj Krawczyk i Fabian Kocięcki.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com

 


Iran Deal: JCPOA Is Not a Treaty, and Has No Legal Status

US Diplomat Leading Negotiations With Europe on Future of Iran Deal: JCPOA Is Not a Treaty, and Has No Legal Status

Benjamin Kerstein


A display featuring missiles and a portrait of Iranian Ayatollah Ali Khamenei is seen at Baharestan Square in Tehran, Sept. 27, 2017. Photo: Nazanin Tabatabaee Yazdi / TIMA via Reuters.

If the Tehran regime rushes to the bomb, the Iranians will “create a much bigger set of problems than they face now,” the State Department diplomat leading negotiations with European officials on the future of the July 2015 nuclear deal with Iran said on Wednesday.

President Donald Trump faces a deadline of May 12 to recertify the Joint Comprehensive Plan of Action (JCPOA). There are strong indications that he will not do so without major changes to the deal.

In an interview with NPR, negotiator Brian Hook stated, “What we are trying to do is to address the deficiencies of the Iran nuclear deal.” The administration, he added, is working “on achieving a supplemental agreement that the president has requested that would address a lot of the problems that we have with the existing deal.”

Such agreements, says Hook, are not unusual. “If you look at the history of arms control it’s very common for one deal to then be improved upon or supplanted by another deal,” he stated, “and so what we’re asking for has a lot of precedent historically.”

One major issue, Hook told NPR, is the current agreement’s so-called “sunset clause.”

“Right now this JCPOA imposes limits on Iran’s nuclear program,” he said. “Those limits expire around 2025. So we want to extend those limits.”

In addition, Hook added, “we also want to address Iran’s intercontinental ballistic missile program. And we need to deter Iran from its adventurism in the Middle East, which has destabilized the region.”

Hook went on to clarify the actual legal status of the Iran deal. When played an excerpt of a statement by Iranian Foreign Minister Mohammad Javad Zarif describing the JCPOA as an “agreement,” Hook responded, “Foreign Minister Zarif is incorrect when he says this is an agreement. I was in a meeting with him in September on the margins of the UN General Assembly where he said the JCPOA is not an agreement. The parties could not agree on an agreement. That’s why it’s called a ‘plan of action.’”

“So this JCPOA is not a treaty,” he asserted. “It’s not an executive agreement. It has no signatures. It has no legal status. It is a political commitment by an administration that’s no longer in office.”

The Obama State Department confirmed this in a 2015 letter to then-Congressman Mike Pompeo (currently Trump’s nominee for secretary of state). The State Department wrote:

The Joint Comprehensive Plan of Action (JCPOA) is not a treaty or an executive agreement, and is not a signed document. The JCPOA reflects political commitments between Iran, the P5+1 (the United States, the United Kingdom, France, Germany, Russia, China) and the European Union. As you know, the United States has a long-standing practice of addressing sensitive problems in negotiations that culminate in political commitments.

Then-Secretary of State John Kerry agreed, telling Congress, “We’ve been clear from the beginning. We’re not negotiating a ‘legally binding plan.’ We’re negotiating a plan that will have in it a capacity for enforcement.”

Hook pointed directly to the deal’s flaws as the reason for this “weak status,” which forced former President Barack Obama to bypass Congress in order to impose the agreement.

“It did not have the votes in the Senate to make it something permanent and enduring,” Hook explained. “So what we are doing is try to work with the Congress and work with our European allies to address the deficiencies.”

When asked what would happen if Trump dumped the agreement and Iran then “races to the bomb,” Hook said only, “If Iran were to restart its nuclear program it would create a much bigger set of problems than they face now.”

This statement echoed one made on Tuesday by Trump at a White House meeting with French President Emmanuel Macron.

“You can mark it down,” Trump said. “If they restart their nuclear program, they will have bigger problems than they have ever had before.”

Trump was cryptic as to whether he would decertify the deal by the May 12 deadline, though he did call the deal “insane” and “ridiculous.”

“Nobody knows what I’m going to do on the 12th,” he said. “But we’ll see. But we’ll see also if I do what some people expect, whether or not it will be possible to do a new deal with solid foundations. Because this is a deal with decayed foundations. It’s a bad deal. It’s a bad structure. It’s falling down. It should have never, ever been made.”

For his part, Macron appeared open to Trump’s proposed reforms. However, the French leader stated, “I’ve never been as critical of the JCPOA as President Trump has, because I believe we can add to it. But not knowing the decision President Trump will take, I would like us to work on a deal to build on what has already been accomplished on the JCPOA, which is beyond the current activities, the ballistic activities, and the regional influence.”

Iran has been escalating a war of words with the US for several days over the issue of the JCPOA. President Hassan Rouhani openly threatened Trump on Wednesday, saying, “I am telling those in the White House that if they do not live up to their commitments, the Iranian government will react firmly. If anyone betrays the deal, they should know that they would face severe consequences.”

Rouhani also insulted Trump personally, saying to him, “You don’t have any background in politics. You don’t have any background in law. You don’t have any background on international treaties.”

He added, “How can a tradesman, a merchant, a building constructor, a tower constructor make judgments about international affairs?”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com