Archive | 2017/12/30

“Arabska ulica” wybucha w Europie

Gatestone Institute“Arabska ulica” wybucha w Europie

Douglas Murray
tłumaczenie: Andrzej Koraszewski


Mijają pierwsze tygodnie od historycznego ogłoszenia prezydenta Trumpa o statusie Jerozolimy. Przemówienie, w którym oświadczył, że Ameryka przestaje udawać, iż Jerozolima nie jest stolicą Izraela, oglądane było na żywo na całym świecie. W głównych stacjach telewizyjnych i na czołówkach gazet reakcja była niemal jednogłośna. Media obwieszczały, że był to katastrofalny błąd w polityce zagranicznej, który spowoduje niezliczone problemy, włącznie, jak wielu przewidywało, z natychmiastowym wybuchem “trzeciej intifady”.

Telewizyjne kamery filmowe natychmiast skierowały się na Betlejem, gdzie grupka przedsiębiorczych Palestyńczyków paliła na pokaz dla dziennikarzy amerykańskie flagi. Te obrazy obiegły cały świat. W innych miejscach niewiele się działo. Hamas ogłosił “dzień wściekłości”, jakby to miało być coś różniącego się od dni pokoju i harmonii, do jakich zwykle wzywa ta grupa terrorystyczna, ale jakoś nie wywołało to większych efektów. W pierwszy piątek po oświadczeniu Trumpa miał być fajerwerk. Nastroje były gorące po popołudniowych modłach. A jednak, jak tweetował doświadczony korespondent BBC, Jeremy Bowen: “W Jerozolimie, przy Bramie Damasceńskiej tłum dziennikarzy był większy niż liczba demonstrantów”. Osławiona “ulica arabska” miała wybuchnąć. Ale nie wybuchła. Przynajmniej w arabskim świecie.

W Londynie, przed amerykańską ambasadą widzieliśmy demonstrację zorganizowaną przez grupę znanych działaczy Partii Pracy oraz kilka organizacji muzułmańskich. Poseł z ramienia Partii Pracy, Andy Slaughter był wśród tych, którzy wygłaszali przemówienia do tłumów. Ten pospiesznie skrzyknięty protest szybko przekształcił się w skrajnie antysemicki wiec, na którym tłum skandował: “Od rzeki do morza Palestyna będzie wolna” (inaczej mówiąc “nie będzie Izraela na żadnym skrawku ziemi”). Tłum skandował również: “Khaybar Khaybar, ya yahud, Dżaish Muhammad, sa yahud ” czyli: “Żydzi pamiętajcie Chajbar, armia Mahometa powraca”. Dla tłumu, który zebrał się pod amerykańską ambasadą w Londynie, przypominanie Żydom masakry z siódmego wieku, kiedy wyrżnięto żydowską ludność w osadzie pod Mediną, było najwyraźniej całkowicie właściwe.

Tymczasem w Amsterdamie, mężczyzna z palestyńską flagą i z kefią na szyi wybrał się do żydowskiej dzielnicy. Tam zabrał się za wybijanie szyb w koszernej restauracji. Całe zdarzenie zostało nagrane. I znów ten protestujący uznał to za całkowicie logiczne. Amerykański prezydent uznaje Jerozolimę za stolicę państwa Izrael, więc ten przedsiębiorczy człowiek wybiera się, żeby odtworzyć Kristallnacht w żydowskiej restauracji na holenderskiej ulicy.

Bardziej na północ sytuacja była poważniejsza. W Szwecji nowa narodowa tradycja dała o sobie znać zaraz po przemówieniu prezydenta Trumpa. Spontaniczne protesty wybuchły w Malmö wieczorem, w czwartek i w piątek po oświadczeniu w sprawie Jerozolimy. Nazwa tego miasta stała się symbolem nowego, importowanego od Europejczyków antysemityzmu, tam tłum skandował między innymi “Wystrzelamy Żydów”. Jeszcze dalej na północ, w Göteborgu , działy się rzeczy jeszcze potworniejsze. W sobotę wieczorem około 20 zamaskowanych mężczyzn zaatakowało lokalną synagogę, obrzucając ją kamieniami i koktajlami Mołotowa. W tym czasie w pomieszczeniach przylegających do synagogi było spotkanie dzieci i młodzieży. Kiedy poczuto smród benzyny, około 20 do 30 młodych ludzi pospiesznie sprowadzono do piwnic. W Sztokholmie natomiast nowi “mieszkańcy” zadowolili się paleniem Gwiazd Dawida, a nie żywych Żydów jak to próbowali zrobić ich współwyznawcy w Göteborgu.

W reakcji na deklarację prezydenta Trumpa o statusie Jerozolimy legendarna “arabska ulica” ruszyła do boju w Europie. W Niemczech tłumy ludzi, którzy niedawno przybyli do tego kraju, paliły Gwiazdy Dawida. Na zdjęciu wielotysięczny tłum, głównie muzułmanów, protestuje w Berlinie 8 grudnia 2017 (Zdjęcie: Sean Gallup/Getty Images)

W Niemczech tłumy niedawno importowanych mieszkańców również paliły Gwiazdy Dawida. Co prawda niemieccy politycy potępili czyny, które miały miejsce w samym centrum Berlina, nic jednak nie mogli na to poradzić. W ubiegłym roku było 479 antysemickich incydentów tylko w stolicy Niemiec. Stanowiło to szesnastoprocentowy skok w porównaniu z rokiem 2015. Opowieści, jak ta o uczniu pochodzenia żydowskiego, który jest wnukiem ocalonych z Holocaustu, który musiał na początku tego roku zrezygnować z chodzenia do szkoły w Berlinie ze względu na ustawiczne napaści ze strony uczniów z rodzin muzułmańskich, należą do tych, które powodują, że niektórzy Niemcy czują się zaniepokojeni.

W Niemczech jednak, podobnie jak w Szwecji, Holandii, Wielkiej Brytanii i wszystkich innych krajach Zachodniej Europy zaniepokojenie nie jest modne. Jak się wydaje modny jest radosny optymizm. Po ostatniej serii wyczynów, szwedzki polityk Carl Bildt podsumował opinię całego establishmentu. Opłakując antysemityzm i mizoginię wielu imigrantów z arabskiego świata Bildt pisał:

“Większość uchodźców przybywających do nas z krajów muzułmańskich dostosowuje się do tolerancji będącej centralną wartością naszego społeczeństwa. Fakt, ze wielu z nich często uciekło od nietolerancji w swoich krajach wspomaga ten proces”.

Pan Bildt, podobnie jak wielu innych polityków z jego pokolenia, jest już gotów przyznać odrobinę prawdy na temat efektów masowej imigracji, czego by nigdy nie zrobił jeszcze kilka lat temu. Tyle, że teraz wcześniejsze milczenie zostało zastąpione radosnym optymizmem. Uznaje się, że owszem, niektórzy z imigrantów, którzy do nas przybyli, dyszą wściekłą nienawiścią do Żydów. I oczywiście, niektórzy z nich nie lubią kobiet i gejów. Ale z czasem będą równie przyjaźni wobec Żydów jak pozostali Europejczycy.

Być może pan Bildt ma rację w swojej optymistycznej wizji, że ci imigranci będą jak wszyscy inni. A może jednak on i jemu podobni są w błędzie. Zważywszy na tę drugą możliwość, wszystkie te ostatnie wydarzenia są złowieszczym ostrzeżeniem. Wydarzenia takie jak te po oświadczeniu prezydenta Trumpa powinny być dzwonem alarmowym. Ciągle jednak zbyt wielu ludzi woli tego nie słyszeć. Wiele czasu może ludziom zabrać dostrzeżenie tego, że osławiona ‘arabska ulica” wybuchła w ostatnich dniach, ale nie tam, lecz tu, w Europie.


Douglas Murray: Brytyjski autor, dziennikarz i komentator telewizyjny.


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


On 3rd day of anti-regime protests, Iran blames US, Israel for stirring unrest

On 3rd day of anti-regime protests, Iran blames US, Israel for stirring unrest

TOI STAFF


As hardliners organize rallies in support of government, state media claims US, UK, Israel encouraging ‘dissidence’ after playing a ‘pivotal role’ in 2009 demos

Iranians chant slogans as they march in support of the government near the Imam Khomeini grand mosque in the capital Tehran on December 30, 2017. (AFP PHOTO / TASNIM NEWS / HAMED MALEKPOUR)

Iranian state-controlled media on Saturday characterized the worst anti-regime protests in eight years as masterminded by American, British, and Israeli spies seeking “to stir unrest” in the Islamic republic.

The regime on Saturday warned protesters against holding fresh demonstrations, and organized rallies by hardline supporters, after protests spread Thursday and Friday into several cities including Tehran. State news channel IRINN said it had been banned from covering the protests.

The semi-official Fars News Agency said pro-regime demonstrators, in “resolutions” issued at the end of counter-rallies on Saturday, had warned against “any kind of move masterminded by the anti-revolutionary forces and the US, British, and Israeli spy agencies to stir unrest and dissidence in Iran.”

It claimed Washington, London, and Jerusalem played “pivotal roles” in the 2009 Green Movement protests against the reelection of president Mahmoud Ahmadinejad.

Fars said pro-regime protesters had “further reiterated their everlasting allegiance to Supreme Leader of the Islamic Revolution Ayatollah Seyed Ali Khamenei.”

Media coverage inside Iran focused almost exclusively on the pro-regime rallies held on Saturday to mark the defeat of the last major protest movement in 2009, which hardliners call “the sedition.”

On Friday evening, video footage on social media showed hundreds marching through the holy city of Qom, with people chanting “Death to the dictator,” and “Free political prisoners.”

There were even chants in favor of the monarchy toppled by the Islamic revolution of 1979, while others criticized the regime for supporting the Palestinians and other regional movements rather than focusing on problems at home.

Footage showed thousands gathered in the cities of Rasht, Hamedan, Kermanshah, Qazvin, and elsewhere, with police responding with water cannons.

Fars said “millions of Iranians across the country” gathered in the streets Saturday “to show allegiance to the Islamic Republic one day after tens of people staged economic protests in a few towns.”

The timing was coincidental, since the rallies are held every year on this day, but offered a handy show of strength to the regime as huge crowds of black-clad supporters gathered across the country.

“The enemy wants once again to create a new plot and use social media and economic issues to foment a new sedition,” Ayatollah Mohsen Araki told a crowd in Tehran, according to the conservative Fars news agency.

At the same time, however, students protested in Tehran in a third day of demonstrations sparked by anger over Iran’s economic problems.

The pro-regime students shouted “Death to the seditionists” as they seized back control of the entrance of the University of Tehran, videos published by several local news agencies showed.

This followed a relatively small protest by several dozen students, with videos on social media showing scuffles with police and chants against the regime.

“The opportunists who wanted to benefit from the situation have been dispersed with the arrival of [the other] students,” the conservative-linked Tasnim news agency reported.

The numbers at the anti-regime protests on Saturday appeared to be smaller than in demonstrations seen across other major towns and cities on Thursday and Friday, which had been sparked by high living costs but quickly turned against the Islamic regime as a whole.

Fars said “harsh chants” were heard at the Tehran protests and that riot police had been dispatched to the scene.

“Unlike other protests in various cities which were against the economic situation and high prices, the one in front of the University of Tehran was political,” Fars said.

The students repeated a popular chant of “Not Gaza, not Lebanon, my life for Iran” — an expression of anger over claims the government is focusing more on regional issues than problems at home.

Meanwhile Iran said US President Donald Trump’s support for protests in the country was “deceitful and opportunist.”

read more:  On 3rd day of anti-regime protests, Iran blames US, Israel for stirring unrest


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


Jerusalem Day Jubilee Celebrations

Jerusalem Day Jubilee Celebrations, Part III: Hallelujah!

The Temple Institute



Another feature of Sunday night’s light and sound show projected against the old city walls of Jerusalem, was the performing of Leonard Cohen’s beloved “Hallelujah.” The song, sung in both Hebrew and English, takes on new depths of meaning in this celebration of 50 years of Jerusalem’s liberation.

Hallelujah

Leonard Cohen

Now, I’ve heard there was a secret chord
That David played, and it pleased the Lord
But you don’t really care for music, do you?
It goes like this, the fourth, the fifth
The minor fall, the major lift
The baffled king composing hallelujah

Hallelujah
Hallelujah
Hallelujah
Hallelujah

Your faith was strong but you needed proof
You saw her bathing on the roof
Her beauty and the moonlight overthrew ya
She tied you to a kitchen chair
She broke your throne, and she cut your hair
And from your lips she drew the hallelujah

Hallelujah
Hallelujah
Hallelujah
Hallelujah

You say I took the name in vain
I don’t even know the name
But if I did, well really, what’s it to you?
There’s a blaze of light in every word
It doesn’t matter which you heard
The holy or the broken hallelujah

Hallelujah
Hallelujah
Hallelujah
Hallelujah

I did my best, it wasn’t much
I couldn’t feel, so I tried to touch
I’ve told the truth, I didn’t come to fool you
And even though it all went wrong
I’ll stand before the lord of song
With nothing on my tongue but hallelujah

Hallelujah
Hallelujah
Hallelujah
Hallelujah

 


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com