Archive | 2021/04/03

Historie utraconego dzieciństwa. O książce „Piętno Zagłady” Joanny Beaty Michlic

Historie utraconego dzieciństwa. O książce „Piętno Zagłady” Joanny Beaty Michlic

Przemysław Batorski


Żydowskie dzieci, którym udało się przetrwać wojnę, musiały często zmierzyć się z kolejną traumą – trafiały do domów dziecka, zmieniały opiekunów, spotykały zapomnianych rodziców. Niekiedy dopiero po wielu latach poznawały swoją przeszłość lub decydowały się na ujawnienie pierwotnej tożsamości. W książce „Piętno Zagłady” Joanna Beata Michlic korzysta z relacji, zapisów i dokumentów, by ukazać nieznane epizody z życia najmłodszych ocalonych z Holokaustu.

dzieci_1_fb.jpg

Ocalone żydowskie dzieci z Domu Dziecka w Śródborowie, 1945 (1947?) r. (fot. Julia Pirotte, Dział Dokumentacji ŻIH, CBJ)

„Najbardziej znanymi obrazami małych dzieci starających się pomóc rodzinom w getcie warszawskim są te przedstawiające małych szmuglerów żywności. Dzieci błagały o jedzenie po stronie aryjskiej i wnosiły je do getta, ryzykując własnym życiem”. Pomimo takich przedstawień, które trafiły do zbiorowej pamięci i kultury popularnej, obraz tego, co działo się z żydowskimi dziećmi podczas wojny, pozostaje fragmentaryczny. Przed 1939 r. na około 3,5-milionową społeczność żydowską w Polsce kilkaset tysięcy osób stanowiły dzieci. W 1945 r. Centralny Komitet Żydów Polskich zarejestrował jedynie pięć tysięcy ocalałych dzieci żydowskich. Obok starców i chorych, to dzieci często jako pierwsze padały ofiarą Niemców. Dlatego relacje najmłodszych ocalałych z Zagłady są rzadkością – a osoby te, przeważnie urodzone w latach 30. albo w czasie wojny, należą dziś do ostatnich, które pamiętają Zagładę.

Joanna Beata Michlic, historyczka z Institute of Advanced Studies, University College London, w książce Piętno Zagłady analizuje i interpretuje relacje dzieci Holokaustu – tych, które miały kilka, najwyżej kilkanaście lat, gdy Niemcy i ich wspólnicy zmusili je do ukrywania się w lasach, zdobywania fałszywych świadectw chrztu, podszywania się pod Polaków, ukrywania żydowskiej tożsamości. Najczęściej powołuje się na świadectwa i przykłady z okupowanej Polski. Korzystając z dokumentów źródłowych, spisanych relacji (pochodzących między innymi z Archiwum ŻIH), nagrań i rozmów z żyjącymi jeszcze świadkami autorka pokazuje sytuację osób, dla których dzieciństwo oznaczało ukrywanie się, ucieczkę, doświadczenie śmierci najbliższych, utratę tożsamości. 

lena_atlas_1.jpg [578.26 KB]Lena Atlas, dokument powojenny. Archiwum ŻIH

Wizerunek ocalałych dzieci nie pasuje do pojawiającego się czasami stereotypu „szczęśliwych historii”, „prostych, pokrzepiających publicz­nych przedstawień tych dzieci jako «beztroskich młodych ludzi rozpoczynających nowe życie» bezpośrednio po Zagładzie”. Obok relacji żydowskich dzieci, Michlic interpretuje „relacje i listy z tego samego okresu au­torstwa grupy chrześcijańskich Polaków z oddaniem ratujących żydowskie dzieci”. Poświęca wiele miejsca dramatom, które przeczą stereotypom i burzą jasne klasyfikacje. Książka rozpoczyna się od przypadku Leny Atlas, dziewczynki maltretowanej przez Polaków, którzy udzielali jej schronienia. Po wojnie Lena trafiła pod opiekę żydowskiej wychowawczyni w domu dziecka, Miny Halberstadt-Kapłan, która, zainspirowana pismami Janusza Korczaka, w krótkim czasie pomogła dziewczynce nabrać sił i przystosować się do towarzystwa innych dzieci:

(…) w czerwcu 1945 roku Mina Halberstadt-Kapłan uważała Lenę za bystre i lotne dziecko, aczkolwiek trudne i niespokojne, pełne gniewu i zachowujące się arogancko. Uznała jednak, że Lena, tak jak ona pochodząca z Lublina, doświadczyła w swym młodym życiu wiele trudów i bólu i potrzebuje rehabilitacji zarówno ciała, jak i duszy. (…) Uczyniła ją odpowie­dzialną za młodsze dziecko w grupie i mianowała nadzorczynią higieny w grupie rówieśniczej. Halberstadt-Kapłan zauważyła, że w ciągu trzech miesięcy Lena przeszła znaczną przemianę emocjo­nalną i psychiczną. Z butnej i swarliwej dziewczynki stała się mi­łym, współczującym i troskliwym dzieckiem, które cieszyło się na rozpoczynającą się we wrześniu 1945 roku szkołę.

Z kolei Chana Grynberg, choć była źle traktowana przez Józefę, Polkę, która udzieliła jej schronienia, po latach wniosła o przyznanie kobiecie tytułu Sprawiedliwej Wśród Narodów Świata. Historia ocalonych składa się z wielu kontrastujących epizodów – od przypadków Polaków, którzy z oddaniem i troską ratowali dzieci swoich żydowskich przyjaciół, po osoby, które tylko z chęci zysku przechowywały ukrywających się Żydów i nawet po wojnie domagały się za to nagrody. 

chlopiec_1.jpg [158.33 KB]Portret chłopca, Dom Dziecka w Śródborowie, 1945 (1947?) r., Julia Pirotte, zbiory ŻIH

Michlic zbiera te i inne historie – wśród nich niemal nieznane dzieje żydowskich dzieci, starających się na własną rękę przeżyć w środowisku nieżydowskim, „w którym trudno było odróżnić przyjaciół od wrogów”. Podkreśla, za Laurence’em Langerem, że „konwencjonalni historycy zawiedli ofiary, gdyż uprzywilejowali sprawców, a to dlatego, że reżim nazistowski tworzył oficjalne dokumenty archiwalne. Zgodnie z tym stanowiskiem można powiedzieć, że najmłodsze ofiary i ocalałych zawiedli najbardziej, odmówili im bowiem nie tylko zdolności sprawczych, lecz także należytego im miejsca jako przedmiotu badań historycznych”.

Po wojnie ocalałe dzieci trafiały zazwyczaj do domów dziecka. Do najważniejszych placówek należały Dom Dziecka w podwarszawskim Otwocku, Dom Dziecka w Śródborowie (dzielnica Otwocka) oraz Żydowskie Domy Dziecka w Lublinie i dolnośląskim Petrolesiu (od 1947 r. Pieszyce). Dzieci oczekiwały tam na krewnych, którzy usiłowali je odszukać – zarówno ocalałych z Zagłady, jak i członków dalszej rodziny, przyjeżdżających np. z USA. Poszukiwania prowadziły także organizacje żydowskie.

Rodzice wychodzący z ukrycia po stro­nie aryjskiej lub uwolnieni z obozów koncentracyjnych często nie mieli dokumentów niezbędnych do udowodnienia, że są biologicz­nymi rodzicami dziecka, i zdarzało się, że nie znali jego nowego aryjskiego imienia i nazwiska. Niektórym udawało się rozpoznać dziecko po znamieniu lub innej cesze fizycznej. W żydowskich domach dziecka tego rodzaju identyfikację uznawano za dosta­teczny dowód rodzicielstwa.

Dzieci po wyjściu z ukrycia często były osłabione, chore i zawszone. Te ukrywane w szafach cierpiały na krzywicę. Niektóre dzieci przez całe późniejsze dziesięciolecia nie opowiedziały o swoich cierpieniach, jak żydowskie dziewczynki, gwałcone przez ludzi, którzy wykorzystywali ich bezbronność. Wszystkie potrzebowały opieki, zdecydowana większość – przepracowania doświadczeń, które dotykały traumą silnych, dorosłych ludzi.

Zdarzało się, że dzieci nie rozpoznawały rodzeństwa, z którym połączyły się po wojennej rozłące. Były i inne problemy – niektóre dzieci pozostały przy wierze katolickiej, którą praktykowały w okresie wojny, udając chrześcijan, co powodowało napięcia w rodzinach przywiązanych do judaizmu. Zdarzało się, że małżonkowie, którzy stracili dziecko podczas Zagłady, adoptowali sieroty, tworząc nieraz szczęśliwe rodziny.

Jednak często na tym etapie dochodziło do dramatów. Na przykład Sara Warszawiak trafiła jeszcze w 1943 r. do krakowskiego sierocińca. Adoptowało ją bezdzietne małżeństwo, Jan i Julia Pilchowie, nie wiedząc, że jest ona żydowskim dzieckiem. Po wojnie dziewczynkę odnaleźli wuj Simcha i dziadek Awram Grinapel, którzy powrócili z ZSRR. Podczas kilkuletnich procesów dziewczynka trafiła do domu dziecka, skąd uciekała do przybranych rodziców. Dziadek w końcu siłą odebrał dziewczynkę i zawiózł ją do Izraela, gdzie stała się Sarą Avinum. Z kolei o adopcję 10-letniego Wiktora Barańskiego (Awigdora Baranowicza) ubiegało się w 1947 r. aż troje krewnych – z Palestyny, Paryża i Nowego Jorku.

Dzieci często wyjeżdżały z krewnymi za granicę – do Szwecji, Francji, Australii czy Stanów Zjednoczonych. Nie zawsze udawała się aklimatyzacja w nowym kraju, języku, środowisku, czasami relacji z niewidzianymi przez lata rodzicami nie udało się odbudować. Wielu musiało się zmierzyć z doświadczeniem niezakorzenienia. Jak pisze Michlic, „[c]zęść dzieci, które ze względu na wiek całkowicie zapomniały swą żydowską tożsamość lub w ogóle nie miały o niej pojęcia i które ich wybawcy nadal wychowywali na chrześcijan, miały się o swym utraconym dzieciństwie, o pierwotnej tożsamości etnicznej i kulturowej oraz o biologicznych rodzinach dowiedzieć dopiero w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku”.
grupa_dziewczat_1.jpg [563.97 KB]Grupa dziewczyn na leśnej polanie, w tle namioty. Otwock, 1945 (1947?) r., Julia Pirotte, zbiory ŻIH

„Dzieci tęskniły za straconymi latami edukacji szkolnej i za kochającą, mocną i stabilną rodziną” – pisze Michlic. – „(…) dla wielu z tych dzieci Zagłada z jej potwornymi doświadczeniami była jedyną znaną im rzeczywistością – dla nich był to jedyny świat ich dzieciństwa i dorastania, gdyż innego nie pamiętały”. Dlatego zapis relacji najmłodszych uratowanych z każdego ludobójstwa, nie tylko Zagłady Żydów, musi należeć do pamięci o wydarzeniach, które nigdy nie powinny się powtórzyć.


Zobacz książkę Piętno Zagłady w Wydawnictwie ŻIH

Przeglądaj fotografie Julii Pirotte na portalu Delet


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


2021 Israeli Elections: Extremists Became Stronger — and There’s Still No Alternative to Netanyahu

2021 Israeli Elections: Extremists Became Stronger — and There’s Still No Alternative to Netanyahu

Ori Wertman


Israeli Prime Minister Benjamin Netanyahu attends the first working cabinet meeting of the new government at the Chagall Hall in the Knesset, in Jerusalem, May 24, 2020. Photo: Abir Sultan / Pool via Reuters.

The 2021 Israeli election ended — once again — without a clear outcome.

Although the right-wing bloc won 59 seats (if you include Naftali Bennett), a slight strengthening of the mandate from the 2020 elections, Netanyahu once again failed to gain a majority of 61 MKs. The center-left bloc also failed to obtain a majority in the Knesset, although it received a significant strengthening from the right-wing. In fact, if it were not for the parties of Avigdor Lieberman and Gideon Sa’ar, the center-left bloc would now stand at only 38 seats, a drop of two seats from the 2020 election.

The bloc of Arab parties also suffered a severe defeat, from only 15 to 10 seats, as many Arab voters again chose not to vote, expressing a firm distrust of their authentic representatives. As a result, there are currently two options for forming a government in Israel: First, the establishment of a unity government between the Zionist parties that are closer to the center of the political spectrum (from Likud to Yesh Atid). But sadly, this scenario has little chance of succeeding in light of the fact that in Israeli politics, everything is personal and not ideological.

The second way is to form a government with the support of the Arab parties, a scenario that also seems difficult to implement because of the objection of some of the future coalition parties, both in the right-wing bloc and the anti-Netanyahu camp.

There are two main takeaways from the latest round of elections.

First, the new Knesset introduces extremist elements from both sides of the political spectrum. Indeed, we have become accustomed to seeing MKs from the Arab parties, who support Palestinian terrorism and call for the end of Israel as a Jewish and democratic state. But this year, they received a boost from right-wing extremists.

On the right side, one can find in the Religious Zionist party, led by Bezalel Smotrich, two new MKs that the Israeli legislature should not be proud of. The first is Itamar Ben-Gvir, who praised and supported the Jewish terrorist Baruch Goldstein, who murdered 29 Palestinian worshipers in the Cave of the Patriarchs in Hebron in February 1994. The second, no less notorious, is Avi Maoz, who is currently waging a despicable struggle against the rights of LGBT people and Reform Judaism.

But a radical figure has entered the Knesset from the left as well. Surprisingly, this time it is the Labor Party, which brings to the Knesset an extremist figure, Ibtisam Mara’ana, who does not honor Memorial Day for IDF casualties and even expressed support for an operative from the Islamic Jihad terrorist organization.

The second takeaway is that the center-left bloc failed to create an alternative in the form of a leader who has the appropriate skills to become prime minister.

Compared to the last few elections, in which Blue and White chairman Benny Gantz led the center-left bloc, the 2021 election illustrated that the center-left bloc is divided, as each of the leaders of the bloc’s parties thinks he is the right person to lead Israel. The center-left bloc needs to recalculate its path, especially if it wishes to return to power one day. It must find a leader with a rich security and public background, a person who will have the skills to convince the Israeli public that he or she could lead Israel in the face of the security and socio-economic challenges it faces — and not just blame Netanyahu for the evils of the world.

Although some claim that Israeli democracy is in danger, the repeated elections prove that Israeli democracy is alive and kicking. I strongly believe that Israeli society — a strong society that has already proven itself in times of crisis — will figure out how to overcome the political tangle. But in order to do so, we need real leaders who will stop boycotting each other, and form a government that will work for all the citizens of Israel.


Ori Wertman is a PhD candidate and research assistant at University of South Wales, UK, and an Adjunct Researcher at the National Security Studies Center at the University of Haifa, Israel.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Eden Alene – Set Me Free – Official Music Video – Israel – Eurovision 2021

Eden Alene – Set Me Free – Official Music Video – Israel 🇮🇱 – Eurovision 2021

Eurovision Song Contest


Eden Alene will represent Israel at the Eurovision Song Contest 2021 with the song Set Me Free.

 


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com