Obraz Izraela na amerykańskich uniwersytetach

Obraz Izraela na amerykańskich uniwersytetach


Hussein Aboubakr Mansour
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Uprzedzenia wobec Izraela w amerykańskich instytucjach szkolnictwa wyższego są tak powszechne i wszechobecne, że prawie nie mija tydzień bez doniesień o antyizraelskich i antysemickich incydentach na kampusach. Mniej jednak wiadomo, że antysyjonistyczna postawa nie ogranicza się do studenckiego aktywizmu, ale stała się założeniem większości nauk społecznych zajmujących się współczesnym Bliskim Wschodem lub współczesnymi społeczeństwami muzułmańskimi. Jest to w znacznej części bezkrytyczna akceptacja nacjonalistycznej narracji palestyńskiej i arabskiej jako historycznego opisu początku bliskowschodniej nowoczesności politycznej, która często jest dołączana do postkolonialnej antyzachodniej perspektywy ideologicznej, opartej na historycznym potępieniu kapitalizmu jako ideologicznego źródła wszelkiego zła zachodniego imperializmu, co jest tak głęboko zakorzenione w dzisiejszych naukach społecznych.

Pouczające jest moje niedawne doświadczenie w Elliot School of International Affairs na Uniwersytecie George’a Washingtona. Szkoła, strategicznie zlokalizowana w Waszyngtonie, ma silne powiązania z rządowymi instytucjami polityki zagranicznej i zapewniła służbie zagranicznej USA wielu absolwentów. Ma jeden z najbardziej prestiżowych wydziałów studiów bliskowschodnich w USA, a także jest obecną siedzibą notorycznie antyizraelskiego Middle East Studies Association, które niedawno głosowało za poparciem ruchu BDS. Dzięki moim doświadczeniom w tej szkole stało się dla mnie jasne, że w dużej mierze funkcjonuje ona jako obóz ideologiczny dla lewicowych uczonych i studentów. Jest także domem notorycznie propalestyńskich profesorów, takich jak Ilana Feldman, profesorka antropologii i była prodziekan szkoły oraz wybitna działaczka BDS, i Marca Lyncha, znakomitości wśród profesorów badań bliskowschodnich, którego prace pokazują propalestyński i niemal papugujący Chomsky’ego pogląd na Izrael.

Powiedzenie, że Elliot School jest wyjątkowo antyizraelska, byłoby całkowicie chybione. Odzwierciedla jedynie konsensus najbardziej prestiżowych badań w dziedzinie nauk społecznych, który jest ideologicznie zakorzeniony w teorii krytycznej i ideologii postmodernistycznej. Takie struktury analityczne budowane są na fundamencie, który łączy przekonania marksistowskie i antyzachodnie. Innymi słowy, wrogość wobec Izraela nie jest wynikiem procesu analitycznego, ale założeniem naukowego konstruktu o przymusowej treści, która delegitymizuje wszelkie alternatywne poglądy. Nie da się zrozumieć takiej wrogości bez zrozumienia ideologicznego światopoglądu, którego jest częścią a zarazem domyślnym stanowiskiem głównego nurtu nauki o Bliskim Wschodzie. Doprowadziło to do sytuacji, w której założenie, że Izrael jest opresyjną potęgą kolonialną, jest często wykorzystywane jako punkt wyjścia do budowy kolejnych struktur analitycznych niezwiązanych z Izraelem czy Bliskim Wschodem. Izrael stał się jedynie punktem odniesienia używanym do celów porównawczych, który pośrednio przekazuje studentom wyrok potępiający Izrael.

Przykładem tego może być teoretyczna dyskusja naukowa na temat przymusu państwowego i demokracji w książce The Dark Side of Democracy, autorstwa profesora UCLA Michaela Manna. Izrael jest tam mimochodem i pośrednio oskarżony o morderstwo i porównywany niekorzystnie do Związku Radzieckiego i socjalistycznej Jugosławii:

„Reżimy, które mordują dużą liczbę swoich obywateli, nie mogą być uważane za demokracje, ponieważ rażąco naruszają część demokracji, jaką są wolności obywatelskie… Istnieje jednak niepokojąca liczba wyjątków. Europejscy osadnicy od XVII wieku byli bardziej ludobójczy, jeśli żyli pod rządami konstytucyjnymi, niż autorytarnymi. Być może demokracje osadnicze można lepiej opisać jako etnokracje, demokrację dla jednej grupy etnicznej… [jak w przypadku] Izraela. Związek Radziecki i Jugosławia Tito zwykle tłumiły konflikty etniczne…”.

W innym miejscu autor książki wykorzystuje Izrael jako przykład autorytarnego reżimu używającego wojen etnicznych przeciwko innym do krajowych celów politycznych. Ta książka nie jest związana z obszarem Bliskiego Wschodu, ale z naukami politycznymi i polityką porównawczą. Wystarczy powiedzieć, że dla argumentacji Manna student musi bezkrytycznie zaakceptować jego założenia i przykłady. Można założyć, że wysoko wykształcony profesjonalista wyprodukowany przez ten proces edukacyjny prawdopodobnie zaakceptuje antyizraelskość jako naturalne stanowisko liberalne.

Dla postmodernistycznych uczonych nie ma potrzeby choćby udawania akademickiego obiektywizmu. W Memories of Revolt Teda Swedenburga autor, który wykłada na Uniwersytecie w Arkansas, przedstawia argumenty za odrzuceniem szkolenia akademickiego, które wymaga obiektywizmu i twierdzi, że opinia Palestyńczyków, iż są ofiarami, niezależnie od tego, jak jest w rzeczywistości, oraz ich przekonanie, że Izrael jest dominującym państwem opresyjnym, ma znacznie silniejszą wartość prawdy. Ten rodzaj aktywistycznego nauczania jest również bardzo powszechny w środowisku akademickim i opiera się na teoriach Michela Foucaulta. W całej książce autor broni palestyńskiego terroryzmu, bez względu na to, jak makabryczny i brutalny, i zachęca swoich czytelników akademickich do tego samego.

W analizie Bliskiego Wschodu historyczna narracja, na której opiera się ta nauka społeczna, jest niemal identyczna z ideologiczną narracją arabskiego nacjonalizmu, która zaczyna się od twierdzenia, że europejski kolonializm wykorzystywał Bliski Wschód i niszczył jego społeczną i kulturową tkankę. Skolonizował społeczeństwa muzułmańskie zarówno terytorialnie, jak i kulturowo oraz zniszczył ich tradycyjną strukturę. Była to katastrofa, z której Arabowie nigdy się nie podnieśli. Ten europejski imperializm jest uważany za integralną część wyjątkowo diabolicznej ideologii zwanej kapitalizmem. Opowieść o tym, jak Brytyjczycy i Francuzi spiskowali w celu terytorialnego podziału regionu, uosobiona w micie Sykes-Picot, uważana jest za punkt wyjścia współczesnej polityki i społeczeństw Bliskiego Wschodu i obwiniana za wszystkie późniejsze zawirowania polityczne w regionie. Założenie państwa Izrael w 1948 roku jest zatem solidnie umocowane w tej narracji i włączone do kolonialnego dziedzictwa Zachodu w regionie.

Jest to metanarracja, z której wywodzi się cała nauka o społeczeństwie na Bliskim Wschodzie. Wszelkie dyskusje na temat politologii, teorii stosunków międzynarodowych czy socjologii historycznej regionu biorą ją za punkt wyjścia. Nauczanie przechodzi następnie do politycznej analizy świata arabskiego, który pozostaje wyjątkowo podatny politycznie na ciągłe manipulacje Zachodu oraz do tego, w jaki sposób instytucje międzynarodowe są wyraźnie konstruowane, aby zdominować i utrzymać władzę Zachodu. W tej metanarracji Izrael jest bezsprzecznie uważany za część dominującego obozu zachodniego. Nieproporcjonalnie potężniejszy Izrael ustanawia się jako regionalny hegemon i używa swojej potęgi, by karać, zakłócać i destabilizować. Duży deficyt demokracji arabskiej i brak rozwoju zasobów ludzkich, społecznych, ekonomicznych i politycznych jest postrzegany jako wynik działań tych międzynarodowych sił imperialistycznych. Palestyńczycy przyjmują rolę głównych ofiar systemu dominacji, specjalnie skonstruowanego w celu utrwalenia struktury władzy, która jest opresyjna, autorytarna i drapieżna, by wspierać rasistowski syjonizm.

Całkowicie nieobecna w tym nauczaniu jest jakakolwiek perspektywa przeciwna lub syjonistyczna. Informacje historyczne są selektywnie zbierane i porządkowane w celu wsparcia struktury ideologicznej. Studentom studiów magisterskich i licencjackich brakuje narzędzi do kwestionowania lub innego myślenia o polityce regionu. Profesorowie nalegają na rozpoczęcie współczesnej historii społeczno-politycznej regionu od kolonializmu i Sykes-Picot, całkowicie wykluczając ważne wydarzenia, takie jak masowe wypędzenie Żydów Mizrahi z krajów arabskich. Studenci mogą uzyskać tytuł magistra studiów bliskowschodnich na tak prestiżowym uniwersytecie, nigdy nie napotykając na informacje o antysemityzmie lub terroryzmie antysemickim w społeczeństwach arabskich. Prowadzi to do usunięcia ważnych kontekstów politycznych i społecznych, bez których izraelskie działania zawsze wydają się niesprowokowaną agresją. Przykładem tego może być omawianie izraelskiej inwazji na Liban w 1982 roku. Na kursie magisterskim poświęconym polityce libańskiej, omówienie izraelskiej inwazji bez żadnego szerszego kontekstu wielu lat ataków terrorystycznych z południowego Libanu dokonywanych przez palestyńskie grupy zbrojne przeciwko izraelskim cywilom dawało studentom przekonanie, że Izrael nagle zdecydował się na inwazję arabskiego kraju bez żadnego powodu.

Na podyplomowych zajęciach na temat Porównawczej Polityki Bliskiego Wschodu prowadzonej przez Charlesa E. Kiamie III, który jest również zastępcą dyrektora Centrum Edukacji Amerykańskiej Agencji Rozwoju Międzynarodowego (USAID), pan Kiamie w wykładzie wprowadzającym koncentrował się na kolonializmie i orientalizmie Edwarda Saida, dając listę lektur, które wahały się od całkowitej demonizacji syjonistycznego „kolonializmu osadniczego”, do głoszenia, że Zachód jest rasistowski w stosunku do islamu, ponieważ islam jest antyimperialistyczny. Prowadziłem na tej uczelni godzinną dyskusję z tym profesorem na temat rzetelności Saida. Mój polemista, wprowadzając studentów do zajęć z nauk społecznych, używał pojęcia kolonializmu jako kategorii analitycznej, która jest w stanie, jak to sugerował również w swoich książkach, wyjaśnić wszystko, od upadłych państw Bliskiego Wschodu po migracje, zmiany klimatu, i karierę Donalda Trumpa. Kwestionowałem teoretyczne podstawy traktowania syjonistycznego przedsięwzięcia za kolonializm osadniczy oraz poglądu, że islam jest antyimperialistyczny. Po długiej rozmowie, w końcu i z zauważalną frustracją, pan Kiamie zakończył zajęcia oświadczeniem, że kolonializm jest rzeczywiście jedyną koncepcją analityczną, za pomocą której można analizować współczesny Bliski Wschód i że to będzie podstawowa logika jego zajęć. Wtedy zdecydowałem się wycofać z zajęć i wykorzystać ograniczone zasoby gdzie indziej. Należy wspomnieć, że kilku studentów, dwóch oficerów wojskowych i jeden cywil skontaktowali się ze mną po zajęciach, by powiedzieć mi, że po raz pierwszy usłyszeli krytykę teorii Edwarda Saida lub dekonstrukcję kolonializmu jako narzędzia ideologicznego, a nie rzeczywistej kategorii analitycznej.

Na innym kursie, zatytułowanym Stosunki Międzynarodowe na Bliskim Wschodzie, ani jedna lektura nie była przyjazna ani nawet neutralna wobec Izraela. Większość literatury o stosunkach międzynarodowych była albo marksowska, albo marksistowska w swoich ideologicznych podstawach. W tygodniu poświęconym prawu międzynarodowemu i stosunkom międzynarodowym profesor wybrał „Sprawiedliwość dla niektórych” Noury Erekat, książkę, która jest antysyjonistyczną propagandą, a próba dowiedzenia się z niej czegokolwiek, co ma związek z mechaniką i działaniem prawa międzynarodowego, okazuje się frustrująco trudna. Pomimo mojego braku zgody ze stanowiskiem Erekat, miałem nadzieję, że poznam zasady funkcjonowania międzynarodowego systemu prawnego w stosunkach między państwami, ale rozczarowałem się. Inne lektury wahały się od krytycznej analizy ekonomii politycznej stosunków międzynarodowych jako funkcji kapitalizmu do tego, że Izrael i USA są hegemonicznymi i opresyjnymi potęgami. Wszelkie moje próby kwestionowania teoretycznych podstaw tego światopoglądu lub rażącego braku krytycznego kontekstu historycznego i społecznego, który obejmuje współczesną arabską historię intelektualną, były po prostu dla słuchaczy niezrozumiałe, ponieważ nie były zgodne z ideologiczną strukturą zajęć. Próby mówienia o antysemityzmie, naseryzmie, islamizmie, dżihadyzmie lub baatyzmie były zwykle ignorowane i odsuwane na bok. Jedyną ideologią, o której studenci i wykładowcy byli w stanie dyskutować, była ideologia „kapitalizmu”.

Historia Izraela w środowisku akademickim to nie tylko opowieść o nieposkromionych uprzedzeniach i ambiwalencji wobec żydowskiego i izraelskiego życia na Bliskim Wschodzie, ale opowieść o wyższych uczelniach, które w coraz większym stopniu stają się źródłem dogmatyzmu i ideologicznego zaciemniania rzeczywistości. Dzisiaj nauki społeczne, świadomie lub nieświadomie, są bardziej nastawione na tworzenie intelektualnego konformizmu przebranego za krytyczny konsensus i krytyczne teorie, niż na tworzenie nowego pokolenia studentów zdolnych do prawdziwego krytycznego myślenia, zdolnych do kwestionowania ukrytych domniemań i zamaskowanych założeń. Co więcej, takie środowisko okazuje się być nie tylko wrogie ludziom o innych poglądach, ale także gościnne dla ekstremistycznych, antysemickich, antyizraelskich i antydemokratycznych ideologii z zagranicy.


Hussein Aboubakr Mansour Urodzony w 1989 roku w Kairze i wychowany w antysemickiej muzułmańskiej rodzinie, jako zradykalizowany student chciał się nauczyć języka wroga i dowiedzieć czegoś więcej o Żydach. Zaczął studiować hebrajską literaturę, co go natychmiast naraziło na przykre doświadczenia z egipską policją. Kiedy zamienił swoje poglądy na Żydów i Izrael został wyklęty przez rodzinę, był aresztowany i torturowany. Brał potem udział w „arabskiej wiośnie” i po kolejnym aresztowaniu uciekł za granicę. Obecnie mieszka w Stanach Zjednoczonych. Wykłada w Kalifornii na wydziale hebraistyki i walczy z obłędem antysemityzmu.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com