Archive | 2025/06/29

Prawdziwa historia syjonizmu

(Photo: Bronzino/Wikimedia Commons) / Doña Gracia Nasi: a 16th Century Religious Zionist


Prawdziwa historia syjonizmu

Cheryl E.


Wszyscy słyszeliśmy, jak ignoranci opowiadali, że pewnego dnia w 1897 roku grupa żydowskich syjonistów z Europy Wschodniej obudziła się i postanowiła rozpocząć ruch mający na celu zmuszenie i zmanipulowanie całego świata, by „ukradł” arabską ziemię – tylko dlatego, że ci źli żydowscy syjoniści chcieli odzyskać ziemię, na której żyli ich przodkowie i z której zostali wygnani niemal 1800 lat wcześniej.

Ale co, jeśli powiem ci, że to Imperium Osmańskie pragnęło przywrócić naród żydowski na ich ziemie? Co, jeśli powiem ci, że nie była to wyłącznie żydowska ambicja? Że również chrześcijanie rozumieli i wierzyli, że ziemia Izraela należy do narodu żydowskiego – i że Żydzi powinni mieć możliwość powrotu – na długo zanim powstał polityczny syjonizm?

Kiedy Rzymianie zniszczyli naszą Drugą Świątynię, wymordowali setki tysięcy Żydów po żydowskim powstaniu i zmusili wielu do opuszczenia ziemi, był to jeden z najczarniejszych momentów w naszej historii. Ale historia pokazuje, że nie wszyscy Żydzi opuścili tę ziemię. W rzeczywistości dziesiątki tysięcy pozostało.

Już w latach 250–300 n.e. Żydzi z diaspory, którzy wcześniej uciekli, zaczęli powoli wracać w małych grupach.

Skupię się jednak na kilku postaciach – nie tylko Żydach – które zapoczątkowały to, co później nazwano ruchem syjonistycznym.

Kiedy Imperium Osmańskie podbiło cały Lewant na początku XVI wieku, zastało ziemię, która dziś nosi nazwę Izrael, niemal całkowicie jałową i niezamieszkaną. Poza Jerozolimą – gdzie większość mieszkańców stanowili Żydzi i chrześcijanie – oraz Safedem, gdzie istniały głównie społeczności żydowskie, a także kilkoma rozproszonymi miastami i wioskami, ziemia była pusta, wyludniona, opuszczona i porzucona.

Osmanowie objęli ją kontrolą i próbowali ożywić – sprowadzając m.in. społeczności arabskie i tureckie – ale sami wiedzieli, że historycznie ziemia ta należała do Żydów.

W tym samym czasie Żydzi byli mordowani i prześladowani w Europie, zwłaszcza podczas hiszpańskiej inkwizycji. To właśnie w wyniku tych prześladowań sefardyjska żydowska „księżniczka” i jej siostrzeniec uciekli i stali się bliskimi sprzymierzeńcami Osmanów.


Żydowska księżniczka

W połowie XVI wieku jej imię znane było na całym świecie: Doña Gracia Nasi – prawdziwie odważna i nieugięta Żydówka, która wykorzystywała swój ogromny majątek dla dobra narodu żydowskiego.

Jako kobieta biznesu zarządzała potężną flotą statków handlowych, które pływały po całym świecie, przewożąc przyprawy, srebro i Żydów uciekających przed hiszpańską inkwizycją.

Doña Gracia przeciwstawiała się konwenansom, żyła otwarcie jako Żydówka i ubierała się zgodnie z najnowszą modą. Stawiała czoła królom, cesarzom, papieżom i sułtanom, promując sprawy swojego narodu.

W wieku osiemnastu lat Beatrice de Luna poślubiła Francisco Mendesa-Benveniste’a – najsłynniejszego kupca w Lizbonie i tajnego rabina społeczności konwertytów.

Ich małżeństwo nie trwało długo. Francisco zmarł w 1535 roku, pozostawiając Beatrice i ich młodą córkę, Anę. Zgodnie z jego wolą majątek został podzielony między Beatrice i jego brata, Diogo Mendesa.

W jednej chwili Beatrice Mendes stała się jedną z najbogatszych kobiet na świecie. W wieku 25 lat przejęła działalność handlową oraz ukryte obowiązki religijne po zmarłym mężu.

Diogo Mendes przeniósł się do Antwerpii, wówczas centrum finansowym Europy, do którego dołączyły Beatrice, Ana i jej siostra Brianda.

Ponieważ Antwerpia była pod hiszpańską jurysdykcją, Beatrice i jej rodzina nadal musieli żyć jako krypto-Żydzi, w obawie przed Inkwizycją. Mimo to, Beatrice zaczęła wykorzystywać swoje zasoby do zbudowania podziemnej sieci, która umożliwiła setkom krypto-Żydów ucieczkę z Hiszpanii i Portugalii.

Flota handlowa rodziny Mendesów kursowała między Lizboną i Antwerpią, przewożąc nie tylko przyprawy i złoto, ale również żydowskich uciekinierów.

Po przybyciu do Antwerpii, Beatrice organizowała dalszy transport przez Alpy do portowej Wenecji, a stamtąd – do Imperium Osmańskiego, w tym do Ziemi Świętej.

W 1549 roku Beatrice przeniosła się do Ferrary, gdzie książę Ercole II d’Este próbował przyciągnąć aktywa rodziny Mendes do swojego miasta.

Ferrara była domem dla dużej sefardyjskiej społeczności byłych konwertytów z Półwyspu Iberyjskiego. Po raz pierwszy Beatrice i jej bliscy mogli żyć otwarcie jako Żydzi.

W Ferrarze Beatrice przyjęła swoje żydowskie imię: Doña Gracia Nasi. „Doña” to hiszpański tytuł honorowy, „Gracia” to odpowiednik imienia Chana, a „Nasi” oznacza „księcia” – biblijny tytuł przywódcy politycznego i duchowego. Doña Gracia była jedyną znaną kobietą, która nosiła ten tytuł.

Zgodnie z tym statusem, nawet po otwartym powrocie do judaizmu, nie podporządkowała się przepisom dotyczącym ubioru Żydów i ubierała się z elegancją, jak przystało na jej pozycję.

Była też mecenasem żydowskiej działalności literackiej i drukarskiej. To jej zadedykowano Biblię Ferrary – hiszpańskie tłumaczenie Biblii hebrajskiej – oraz dzieło historyka Samuela Usque „Pocieszenie w uciskach Izraela”, wydane w Ferrarze w 1553 roku.

Wiosną 1553 roku Gracia przeniosła się do Konstantynopola – stolicy Imperium Osmańskiego.

W dalszym ciągu pomagała uchodźcom z Półwyspu Iberyjskiego, wykupywała żydowskich niewolników z rąk piratów, założyła jesziwę (tzw. „akademię giveret”) oraz synagogę („synagogę Señory”).

W 1556 roku zorganizowała bojkot portu Ancona w odpowiedzi na papieskie prześladowania portugalskich Żydów, spośród których dwudziestu czterech spalono na stosie. Codziennie w jej domu karmiono niemal sto potrzebujących pomocy.

Jej serce jednak niezmiennie pozostawało przy Ziemi Izraela. W latach 60. XVI wieku Gracia i jej siostrzeniec Joseph Nasi – który pełnił funkcję doradcy sułtana – zabiegali o zgodę na założenie osady w Tyberiadzie jako miejsca schronienia dla Żydów.

Sułtan Sulejman Wspaniały udzielił Josephowi Nasiemu zezwolenia na osiedlenie się w Tyberiadzie. Już w 1566 roku istniała tam prężna społeczność żydowska.

Doña Gracia sprowadziła szczątki swoich zmarłych rodziców i męża z Portugalii do Izraela. Choć wspólnota w Tyberiadzie później zmniejszyła się do kilku rodzin, pozostawiła po sobie niezatarty ślad.

Obecnie w Tyberiadzie znajduje się hotel i muzeum jej imienia, zapraszające gości do ziemi, do której zawsze pragnęła wrócić.

Doña Gracia Nasi zmarła w 1569 roku. Po jej śmierci poeta Sa’adiah Longo napisał odę zatytułowaną „Doña Gracia z Domu Nasi”, porównując żałobę po niej do bólu po zburzeniu Świątyń w Tisza be-Aw.

Czczona jako obrończyni narodu żydowskiego, Doña Gracia była kobietą, która działała w czasach, gdy Żydów palono żywcem na stosach. Jej niezłomna lojalność uczyniła ją symbolem wytrwałości na wygnaniu – przypomnieniem, że pewnego dnia Żydzi powrócą jako wolny i dumny naród do Ziemi Świętej.


Joseph Nasi

Joseph Nasi, siostrzeniec Gracii, był wpływową postacią na dworze osmańskim. Uzyskał od sułtana pozwolenie na odbudowę Tyberiady i Safedu.

Jego celem było stworzenie żydowskiej prowincji, zachęcenie Żydów do osadnictwa oraz przekształcenie Tyberiady w ośrodek przemysłu włókienniczego.

Działania Nasiego są uważane za jedne z pierwszych praktycznych prób żydowskiego osadnictwa w Izraelu – na długo przed narodzinami formalnego syjonizmu.

Kierowały nim zarówno religijne przekonania o świętości Ziemi Izraela, jak i pragmatyczna chęć stworzenia schronienia dla prześladowanych Żydów w Europie.

Choć jego plany nie zostały w pełni zrealizowane, zapisał się w historii jako prekursor idei powrotu Żydów do ojczyzny i wpłynął na późniejszych syjonistycznych myślicieli.


Chrześcijański syjonizm

Chrześcijański syjonizm to polityczna i religijna ideologia, według której chrześcijanie powinni wspierać powrót narodu żydowskiego do Ziemi Świętej.

Jej początki sięgają XII i XIII wieku, ale rozkwit nastąpił na początku XVII wieku.

Kluczową ideą chrześcijańskiego syjonizmu było przekonanie, że ponowne ustanowienie żydowskiej suwerenności w Lewancie – eschatologiczne „Zgromadzenie Izraela” – jest konieczne, by mogło nastąpić Drugie Przyjście Chrystusa.

Gdy kolejne odłamy chrześcijaństwa odchodziły od katolickiej doktryny Teorii Zastępstwa – która zakładała, że Kościół zastąpił Izrael – wielu liderów protestanckich zaczęło wierzyć, że biblijne proroctwa nie spełnią się, dopóki Żydzi nie powrócą do Izraela.

W 1615 roku angielski purytanin Thomas Brightman opublikował „Czy powrócą do Jerozolimy?” – jedno z pierwszych dzieł o „restauracji”.

Sir Isaac Newton, chrześcijański syjonista i reformator, przewidział powrót Żydów do Izraela i odbudowę Jerozolimy na przełomie XIX i XX wieku oraz budowę Trzeciej Świątyni, co miało zwiastować koniec świata najpóźniej w 2060 roku.

W 1621 roku Sir Henry Finch wydał 251-stronicową książkę zatytułowaną Wielkie odnowienie świata…, przekonującą o konieczności powrotu Żydów do ojczyzny.

W 1649 roku Ebenezer i Joanna Cartwright złożyli petycję do brytyjskiego rządu, w której domagali się pozwolenia na osiedlenie Żydów w Anglii i repatriację do Izraela.

W 1700 roku Judah ha-Chasid poprowadził 1500 Żydów do Jerozolimy.

W 1771 roku Joseph Eyre opublikował esej uzasadniający konieczność powrotu Żydów do Izraela.

W 1777 roku Menachem Mendel z Witebska osiedlił się w Safedzie, a w 1783 roku przeniósł się do Tyberiady.

W 1804/5 roku w Wielkiej Brytanii powstała Palestine Association – organizacja naukowa, której celem było badanie Lewantu i przygotowanie gruntu pod powrót Żydów do ziemi ich przodków.

W 1860 roku przekształcono ją w Palestine Exploration Fund z siedzibą w Jerozolimie, który działa do dziś.


Podsumowanie

Wbrew twierdzeniom propagandystów, syjonizm nie powstał w XIX wieku jako wynik żydowskiego spisku mającego na celu manipulację Zachodem i „kradzież” arabskiej ziemi.

Syjonizm istnieje od dnia wygnania narodu żydowskiego – jest przekonaniem, że Żydzi mają prawo do samostanowienia na swojej ziemi.

Nie jest to ruch opresyjny ani kolonialny – to ruch dekolonizacyjny, mający na celu odzyskanie ziemi, która zawsze należała do Żydów, a była okupowana przez prawdziwych ciemiężców – muzułmańskich Arabów.


Link do oryginału: https://x.com/CherylWroteIt/status/1938586881303720065


Cheryl E. – Pisze o sobie na X: Matka i żona. Miłośniczka historii. Zawsze żołnierka. Dumna Żydówka. Piszę co myślę, a jeśli ci się to nie podoba, to pocałuj mnie gdzieś.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


‘Time to smell the kosher turkey bacon’

‘Time to smell the kosher turkey bacon’

Andrew D. Lappin


The nomination of Zohran Mamdani, a known anti-Zionist, as the Democratic candidate for mayor of New York City best exemplifies the underlying political avalanche about to hit the Jewish community.

New York mayoral candidate, State Rep. Zohran Mamdani (D-N.Y.) speaks to supporters during an election night gathering at The Greats of Craft LIC in the Long Island City neighborhood of the Queens borough in New York City, June 24, 2025. Mamdani was announced as the winner of the Democratic nomination for mayor in a crowded field in the city’s mayoral primary to choose a successor to Mayor Eric Adams, who is running for re-election on an independent ticket. Photo by Michael M. Santiago/Getty Images

I prayed fervently that U.S. President Donald Trump would “bunker bust” Iran’s Fordow nuclear site. And he exceeded my prayers by also neutralizing both the Natanz and Ifshan nuclear lairs.

Operation Midnight Hammer not only materially neutered Iran’s nuclear program; it validated the reassertion of the right and the obligation of opposing evil with force. In a world where the vice grip of totalitarianism seems to gain every day over democracy, that was no small statement. 

But this astounding victory for the “free world” has neither lightened my heart nor uplifted my spirit. Unlike Israel’s victory in 1967, which ignited the pride and unity of the Jewish soul, this event has left me feeling anxious and uncertain.

Perhaps that’s because running parallel to the existential threat of Iranian nuclear capability is the globally virulent rise of antisemitism. And whereas ending the existential nuclear threat was possible, mitigating the surge of antisemitism is a vastly more complex task.

Neutering Iran was an essential step in confronting the global surge of antisemitism, camouflaged as anti-Zionism, but Iran regretfully is not the only spigot that must be shut. 

Revealed after Oct. 7, 2023, was the dumbfounding awakening of the depth of anti-Zionism within the fabric of the Democratic Party’s left wing. Isolationism, residing within the far-right wing of the Republican Party, is no less virulent. However, it is far less of a threat because isolationists, in step with white supremacists, and unlike progressives, wear their heinous ideology very visibly. 

Progressives of the far left have deceptively cloaked their anti-Zionist agenda behind a veil of human rights. Worming their way into the American body politic as avengers of injustice and protectors of black, brown and all non-white, they have gained a status of a protected species. 

It has been a compellingly disarming costume by which Jews and non-Jewish Americans have stood by in impotence, numbly observing the stealthy incursion.  

The nomination of Zohran Mamdani, a known anti-Zionist, as the Democratic candidate for mayor of New York City best exemplifies the underlying political avalanche about to hit the Jewish community.    

The core of our problem is that we have, since the 1990s, been a community divided between Jewish Americans and American Jews, living in an “Alice in Wonderland” bubble of toleration and acceptance. 

American Jews believed that their “loyalty” as Americans ensured Israel’s protection under the umbrella of American power.  Whereas Jewish Americans read history from an angle that focused on Israel’s security deficit within the context of living in an oil-thirsty world, amongst the volatility of a hostile Islamic region, while being refereed by the fickle court of “world opinion.” 

And our adversaries wasted no time in cunningly using that divide to squeeze through the fissure. The rise in antisemitism is, among other signs, a reflection of the awareness of our adversaries, whose sixth sense has correctly interpreted the opportunity created in the face of Jewish disunity and the dysfunction resulting therefrom.     

So here we are today, divided, weakened in dysfunctionality and mortified at the idea that the “Alice in Wonderland” bubble, in which we have thrived so remarkably over the last seventy years, is about to pop. And despite what we see, our fear has blinded us as we continue to cling relentlessly to the world as it was, instead of the world as it is.  

Another factor in the continuing political paralysis of Jews, the vast majority of whom disdain President Trump, is the admission that antisemitism is a problem of sufficient danger to abandon the path on which we traveled during the days of the “Alice in Wonderland” bubble. 

True, polls by major Jewish organizations reflect that 85% of the Jewish community is aware and fearful of antisemitism, but those same polls show that Jews would rather invest their energy fighting Trump than visibly supporting his far-reaching policies that have protected Jews domestically and in Israel. 

Etched collectively in our Jewish souls is the fantasy that the horrors of the Holocaust punctuated a universal revulsion of Jewish genocide.  The historical anomaly in which Jews have prospered safely over the last generation and a half created the illusion of an irreversible linear advancement.

But the election of Zohran Mamdani, cheered openly by identified pro-Hamas activists, in a city with the highest concentration of Jews outside of Tel Aviv, demands that if for nothing else but for the protection of our grandchildren, we acknowledge what we see and respond by arming ourselves with the most powerful of antidotes: Jewish unity.


Andrew D. Lappin is a redeveloper of urban industrial properties. He is a board member of the Ember Foundation, the Middle East Forum, NGO Monitor and Committee for Accuracy in Middle East Reporting (CAMERA)


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com


Pro-Palestinian Rapper Leads ‘Death to the IDF’ Chant at English Music festival

Pro-Palestinian Rapper Leads ‘Death to the IDF’ Chant at English Music festival

i24 News and Algemeiner Staff


Revellers dance as Avril Lavigne performs on the Other Stage during the Glastonbury Festival at Worthy Farm, in Pilton, Somerset, Britain, June 30, 2024. Photo: REUTERS/Dylan Martinez

Chants of “death to the IDF” were heard during the English Glastonbury music festival on Saturday ahead of the appearance of the pro-Palestinian Irish rappers Kneecap.

One half of punk duo based Bob Vylan (who both use aliases to protect their privacy) shouted out during a section of their show “Death to the IDF” – the Israeli military. Videos posted on X (formerly Twitter) show the crowd responding to and repeating the cheer.

This comes after officials had petitioned the music festival to drop the band. The rap duo also expressed support for the following act, Kneecap, who the BCC refused to show live after one of its members, Liam Óg Ó hAnnaidh – better known by stage name Mo Chara – was charged with a terror offense.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com