Archive | 2015/10/07

Das ist ein Dybuk i poważny człowiek, czyli żydowskie zdrowie psychiczne

Das ist ein Dybuk i poważny człowiek, czyli żydowskie zdrowie psychiczne

Mateusz Kamiński


Kadr z filmu "The Possession" /fot. materiały prasowe
Kadr z filmu “The Possession” /fot. materiały prasowe


Nietypowym wątkiem na stronach internetowych tropiących międzynarodowe spiski w 2010 roku był rzekomy list samobójczy pozostawiony przez Moshe Atoma, psychiatrę Benjamina Netanyahu, w którym to lekarz miał tłumaczyć swoją decyzję „wysysaniem życia” przez premiera Izraela i „brakiem możliwości leczenia”. Nie traktując tych rewelacji szczególnie poważnie, trzeba przyznać, że charakter zaburzeń i chorób psychicznych wśród Żydów jest inny niż wśród narodów świata. I nie chodzi tu wcale o przechwalanie się żydowskością Freuda czy wczesne filmy Woody’ego Allena.

Poważne badania przeprowadzone przez F.M. Herza i E.J. Rosena odpowiadają na odwieczne pytanie, czemu wkład Żydów w rozwój psychoterapii i psychologii jest tak znaczący? Według naukowców ma to źródło w różnicach kulturowych między Żydami a nie-Żydami. Ci pierwsi o wiele łatwiej wyrażają swoje emocje, szczególnie te negatywne i bolesne, niż pozostałe grupy etniczne, co ma być spowodowane doświadczeniami opresji i segregacji. Antropolog Mark Zborowski z kolei zauważył, że w rodzinach żydowskich wszystkie problemy omawia się bardzo dokładnie, a osoby czujące dyskomfort są zachęcane do dzielenia się emocjami i uwalniania ich. Następnym razem więc w czasie obiadu w gminnej stołówce czy podczas programu liderskiego należy pamiętać, że bardzo możliwe, że gdyby nie ciągłe narzekanie, nie powstałaby psychologia.

Nie wszystko jednak wygląda tak różowo. W 2013 roku naukowcy z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie pod kierownictwem profesora Ariela Daravasi ogłosili, że Żydzi aszkenazyjscy mają większą skłonność do zapadania na schizofrenię i depresję maniakalną w porównaniu z ogółem ludzkości i nie jest to wina nadopiekuńczych matek (przynajmniej nie bezpośrednio), ale częstszego występowania genów odpowiedzialnych za tego typu zaburzenia. Nowoczesne badania rzucają nowe spojrzenie na wynik amerykańskich opracowań statystycznych z końca

lat 90. XX w. W ich świetle, o ile Żydzi są bardziej skłonni zapadać na depresję i dystymię (depresję nerwicową), o tyle rzadziej – w porównaniu do katolików i protestantów – uzależniają się od alkoholu, a nawet jak już przejawiają problemy natury psychologicznej i psychicznej, to nie tylko częściej udają się do specjalistów, są też „lepszymi” pacjentami – tak wynika przynajmniej z badań nad nowojorskimi seniorami, które opisują żydowskich pacjentów jako bardziej gotowych (w porównaniu z czarnymi i białymi nieżydowskimi osobami) do dzielenia się swoimi emocjami, problemami i bardziej wierzących w możliwość niesienia pomocy przez specjalistów. Co ciekawe, Żydzi mniej obawiają się stygmatyzacji spowodowanej przyznaniem się do problemów natury psychicznej.

Z pewną ulgą można odnieść się również do innego zjawiska związanego z żydowską psychiką. Wspomniane amerykańskie badania pokazują, że z końcem XX wieku nie-Żydzi dogonili Żydów w częstotliwości zapadania na zaburzenia i choroby psychiczne. A jeszcze sto lat wcześniej było znacznie bardziej przygnębiająco dla żydowskiego wizerunku. Jedne z pierwszych statystyk pokazujących zróżnicowanie osób niepoczytalnych ze względu na wyznanie, przeprowadzone w drugiej połowie XIX wieku, wyraźnie wskazywały na nadreprezentację Żydów zarówno na terenie Prus, gdzie na 10 000 osób obłąkanych katolików było mniej niż 9 (podobnie jak wśród protestantów) a wśród 10 000 Żydów wskaźnik ten wynosił prawie 17 osób (1871 rok), jednak szczyt żydowskiej niepoczytalności miał miejsce we Włoszech w 1880 roku, gdzie na 10 000 osób tego typu problemy miało aż 39 Żydów, co stanowiło liczbę prawie siedmiokrotnie większą niż wśród innych nacji.

Nieszczególnie lepsze były wyniki badań nad żołnierzami stacjonującymi w Kijowie na początku XX wieku. Wśród Rosjan i Polaków procent obłąkanych nie był mniejszy niż jeden, wśród muzułmanów wynosił 1,06%, natomiast u Żydów wartość ta osiągnęła 2,19%. Również w Nowym Jorku końca XIX wieku stwierdzono, że Żydzi są częstszymi pacjentami szpitali psychiatrycznych. Jedyne, co wybrzmiewa odrobinę optymistycznie w ówczesnych amerykańskich statystykach, to rzadsze występowanie u żydowskich pacjentów objawów syfilisu.

A jak różnią się Żydzi między sobą, jeśli chodzi o zdrowie psychiczne? Z pewnością działacze społeczności żydowskiej ucieszą się, gdy dostaną kolejny argument zachęcający każdego Żyda, pół-Żyda, prawie Żyda i odrodzonego Żyda do zaangażowania się w życie społeczności. Istnieją badania, które pokazują, że Żydzi są bardziej skłonni zapadać na zaburzenia i choroby psychiczne w miejscach, gdzie społeczności żydowskie są mniej liczne. Tak więc dla dobra naszej psychiki i nastroju, widzimy się na najbliższym szabacie na Włodkowica. Przypomnę: piątek, godzina 19:30. Wszyscy. Nie ma wyjścia. ∎


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


1,5 miliona azylantów w Niemczech? “Nikt nie zna tego raportu”

1,5 miliona azylantów w Niemczech? “Nikt nie zna tego raportu” 

Najwięcej uchodźców chciałoby dostać azyl w Niemczech (http://www.tvn24.pl) Foto: PAP/EPA Video: Fakty TVN24

 

Przedstawiciele rządu Niemiec oświadczyli w poniedziałek, że nic nie wiedzą o rzekomym raporcie, w którym władze miałyby się spodziewać w tym roku nie 800 tys., lecz aż 1,5 mln imigrantów. Informację o takim raporcie podał rano niemiecki tabloid “Bild”.

Nikt nie zna tego raportu; ja go nie znam i inni też nic o nim nie wiedzą – powiedział dziennikarzom w Berlinie zastępca rzecznika rządu Georg Streiter. – Nie mogę potwierdzić tych liczb – dodał rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych Harald Neymanns. Jak wyjaśnił, zdobycie wiarygodnych liczb jest “bardzo trudne”, a rząd na razie nie planuje zmiany poprzedniej prognozy.Według ogłoszonej przez MSW w sierpniu prognozy w tym roku do Niemiec ma przyjechać 800 tys. obcokrajowców z zamiarem uzyskania statusu azylanta lub uchodźcy.

Bild pisze o milionach

W opublikowanym w poniedziałkowym wydaniu materiale dziennik “Bild” powołuje się na wewnętrzną prognozę władz, nie precyzuje jednak, o jaki urząd chodzi. Jak twierdzi gazeta, z poufnego raportu wynika, że w czwartym kwartale br. należy się spodziewać dodatkowych 920 tys. imigrantów. Łącznie z tymi migrantami, którzy już przybyli do Niemiec, daje to liczbę rzędu 1,5 miliona.Autorzy raportu, o którym informuje “Bild”, piszą o “skrajnych obciążeniach” dla samorządów i krajów związkowych odpowiedzialnych za zakwaterowanie i wyżywienie uchodźców, i przestrzegają przed ewentualnym “załamaniem się systemu zaopatrzenia”. Już teraz brak jest wystarczającej liczby kontenerów czy urządzeń sanitarnych.

Poważny problem stanowią ponadto duże rodziny imigrantów. Osoby, którym przyznano status azylanta bądź uchodźcy, uzyskują prawo do sprowadzenia członków rodziny. Zdaniem autorów raportu liczbę azylantów trzeba pomnożyć przez co najmniej cztery, a nawet przez sześć.

Zima nadchodzi

Rzecznik MSW Niemiec powiedział, że celem władz jest zapewnienie wszystkim imigrantom ogrzewanych pomieszczeń przed nadejściem zimy. – Pracujemy nad tym – oświadczył Neymanns. Jak wyjaśnił, wraz z nadejściem zimy fala uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki może się ze względu na pogodę zmniejszyć, dlatego formułowanie obecnie prognoz obejmujących cały rok nie ma większego sensu.Odpowiadając na pytania dziennikarzy, rzecznik MSW powiedział, że do resortu nie dotarły informacje o molestowaniu kobiet i gwałtach w ośrodkach dla uchodźców. O takich incydentach pisała w minionych dniach niemiecka prasa.

Niemiecki rząd przywrócił w połowie września kontrole na granicy z Austrią, skąd przedostaje się najwięcej imigrantów, lecz nie zahamowało to ich napływu. Z nieoficjalnych danych wiadomo, że dziennie do Niemiec dociera około 10 tys. azylantów. MSW zwraca uwagę na trudności w podaniu wiarygodnych liczb, ponieważ część przybyszów dostaje się na teren Niemiec przez zieloną granicę i unika rejestracji.

Merkel nieustępliwa

Kanclerz Angela Merkel w niedzielę potwierdziła – mimo krytyki – swoją liberalną politykę wobec uchodźców. W wywiadzie dla radia Deutschlandfunk Merkel kategorycznie wykluczyła możliwość ograniczenia przez władze prawa do azylu dla osób prześladowanych z powodów politycznych i uciekających z terenów, na których toczą się wojny.- Prawo do azylu nie zostanie naruszone – oświadczyła kanclerz.Zmiany polityki rządu domagają się przede wszystkim politycy bawarskiej CSU. Ich zdaniem wypowiedzi Merkel o nieograniczonym prawie do azylu pogorszyły sytuację zachęcając uciekinierów z Bliskiego Wschodu i Afryki do przyjazdu do Niemiec. Spór o uchodźców spowodował wyraźny spadek poparcia dla szefowej rządu w sondażach. Część publicystów uważa, że Merkel może być w tym roku poważnym kandydatem do Pokojowej Nagrody Nobla.


Autor: dasz, fil / Źródło: PAP


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com

 


O ojcu w SB, Żołnierzach Wyklętych i stalinowskich katach

Wszyscy mamy brudne serca? O ojcu w SB, Żołnierzach Wyklętych i stalinowskich katach opowiada Anna Kłys

Anna Wittenberg Anna Wittenberg, naTemat


Stach wstąpił do milicji, zabił sowieckiego żołnierza, uciekł z więzienia i na dobę dołączył do leśnej bandy. Młynarek też zaraz po wyzwoleniu wstępuje do milicji, ale staje się dowódcą plutonu egzekucyjnego, przed którym staje Stach. Kto jest bohaterem?

Stach wstąpił do milicji, zabił sowieckiego żołnierza, uciekł z więzienia i na dobę dołączył do leśnej bandy. Młynarek też zaraz po wyzwoleniu wstępuje do milicji, ale staje się dowódcą plutonu egzekucyjnego, przed którym staje Stach. Kto jest bohaterem?


Anna Kłys pracując nad książką o Żołnierzach Wyklętych dowiedziała się przypadkiem, że jej ojciec był w SB. – Obciążenie mentalne, ekonomiczne, genetyczne? O jakim poziomie mogę mówić? – zastanawia się. A później opowiada mi o “Resortowych dzieciach”, własnych korzeniach, i przeszłości tych, którym dzisiaj chcemy stawiać pomniki.

O pani.

Co panią interesuje?

To, co wydarzyło się wtedy, kiedy pracując nad książką o Żołnierzach Wyklętych dowiedziała się pani, że ojciec był w SB.

Wszystko, co wtedy czułam, o czym myślałam jest zapisane w “Brudnych sercach”. Nie wyrosła mi druga głowa, ani trzecia ręka, nie zmieniłam się fizycznie, tyle tylko że błyskawicznie przesiadłam się z wygodnego auta, do trzęsącej furmanki. Runął mi cały świat, tylko tyle.

Da się wyleczyć z “wirusa czerwonej zarazy”? Tak pani opisuje bycie córką oficera SB.

Czerwona zaraza, komunistyczny pomiot, esbecki bachor… To nie ja nazywam siebie „pomiotem ubeckim“, tylko taki obowiązuje język w dyspucie internetowo-ulicznej. Upłynęło sporo czasu, zanim dość swobodnie zaczęłam mówić o sobie w tym kontekście. Pisać mogłam od razu, ale rozmawiać jakoś nie.

Mimo że wszyscy wiedzieli? Portret pani ojca był pokazany na wystawie IPN na jednym z głównych poznańskich placów.

Ale ja nie wiedziałam. Ani tego, kim był ojciec przed moim urodzeniem, ani tego że była taka wystawa i że moi przyjaciele o tym wiedzą. Że stałam się tematem towarzyskich pogawędek o moralności. Nie widziałam tej wystawy, nikt się nawet nie zająknął przy mnie o tym, że coś takiego miało miejsce.

Wtedy, kiedy dowiedziałam się, zresztą zupełnie przypadkowo, dzięki internetowi, o przeszłości mojego ojca, napisałam listy do bliskich mi osób. I dopiero wtedy dowiedziałam się, że oni wszyscy wiedzieli. Wtedy to bardzo przeżywałam, ale teraz mam dystans. Żartuję, że jestem najlepszym wywiadowcą świata, bo mało jest osób, które od urodzenia były uczone jak szukać informacji, jak łączyć fakty. Albo, kiedy palnę coś wyjątkowo złośliwego o kimś, to mogę sama siebie przywołać do porządku, i powiedzieć, że wychodzi ze mnie ubek. Teraz mogę się z tego śmiać. Nie dlatego, że lekceważę ten temat, ani że jestem wyjątkową cyniczką. Ale dlatego, że przerobiłam w sobie tę historię.
Nie jestem karmicznym ciałem urzędu bezpieczeństwa.

Obciążenie mentalne, ekonomiczne, genetyczne? O jakim poziomie mogę mówić? O jakiej odpowiedzialności za przeszłość? Odpowiadam za siebie, za moje tu i teraz. Za to jestem odpowiedzialna. Za moją ocenę tego co robił mój ojciec. Dlatego opowiedziałam swoją historię, żeby przez własny ekshibicjonizm pokazać, jak trudna to jest droga, jak potwornie bolesna – ale możliwa. Żeby te tysiące i tysiące ludzi żyjących w Polsce, w XXI wieku zrobiły ten maleńki krok i dały sobie radę z tajemnicami własnych rodzin, albo co musi być jeszcze potworniejsze – z własnymi tajemnicami.

W pani przypadku, to było czterdzieści lat tajemnicy…

Czytaj dalej to: Wszyscy mamy brudne serca?…


twoje uwagi, linki, wlasne artykuly, lub wiadomosci przeslij do: webmaster@reunion68.com