Archive | 2018/02/21

IRENA GRUDZIŃSKA-GROSS – CHCIELIŚCIE POLSKICH OBOZÓW KONCENTRACYJNYCH

KrytykaPolityczna.plCHCIELIŚCIE POLSKICH OBOZÓW KONCENTRACYJNYCH, NO TO JE MACIE

IRENA GRUDZIŃSKA-GROSS


Fot. Wikimedia Commons, edycja KP

Pisowska nowelizacja ustawy o IPN, która m.in. wprowadza kary za przypisywanie polskiemu narodowi odpowiedzialności za zbrodnie popełniane w czasie wojny, w ekspresowym tempie przeszła przez Senat i czeka na podpis prezydenta Dudy. „Zawiera ona wszystkie elementy uczuleniowo-roszczeniowej postawy historycznej. Można ją streścić w trzech zdaniach: Polacy byli najdzielniejsi, Polacy byli najszlachetniejsi, Polacy zostali zdradzeni” – komentuje Irena Grudzińska-Gross z Uniwersytetu Princeton.

Napisano już wiele o szkodliwości nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej dotyczącej, cytuję:

„przypisywania (..) publicznie i wbrew faktom (…) Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność[i] lub współodpowiedzialność [i] za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie (..) lub za inne przestępstwa stanowiące zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne lub w inny sposób rażąco pomniejsza odpowiedzialność rzeczywistych sprawców tych zbrodni”.

Winny tego naruszenia podlega zaś:

„(…) karze grzywny lub karze pozbawienia wolności do lat 3. Wyrok jest podawany do publicznej wiadomości”.

Zwolennicy nowelizacji tej ustawy mówią, że chodzi tu o słynne „polskie obozy koncentracyjne”. Ale czy na pewno? Nie są one nawet wymienione w zapisie, który jest na tyle ogólny, że może kryminalizować rozmaitego rodzaju wypowiedzi oraz akcje. Może dotknąć na przykład autorów wspomnień, organizatorów wystaw, a przede wszystkim nauczycieli.

DYPLOMATYCZNY STRZAŁ W KOLANO, CZYLI JAK ZASIAĆ W LUDZIACH NIEPEWNOŚĆ

Nowelizacja ustawy o IPN nie pojawiła się znikąd. Tak się składa, że „polskie obozy koncentracyjne” są wielkim „sukcesem” wewnętrznej propagandy państwowej, która wytworzyła w ludziach poczucie, że wrogie Polsce siły celowo i niesprawiedliwie oceniają ją i postawy Polek i Polaków w czasie wojny. Poczucie to, trzeba to jasno powiedzieć, zostało także wytworzone wieloletnim wysiłkiem polskiej dyplomacji.

Zanim polski MSZ zaczął reagować na każdą gazetową wzmiankę o „polskich obozach koncentracyjnych” i mobilizować Polonię do zbiorowych protestów w tej sprawie, wyrażenie to oznaczało wyłącznie niemieckie obozy na terytorium polskim. Przypominam tu wypowiedź prezydenta Baraka Obamy z roku 2012. Słowa „polski obóz śmierci” wypowiedział podczas laudacji dla Jana Karskiego.

Po naciskach m.in. ze strony ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego oraz szefa Fundacji Kościuszkowskiej Alexa Storozynskiego, rzecznik Białego Domu wyjaśnił na konferencji prasowej, że prezydent Obama nie wyraził się być może wystarczająco jasno, bo jego intencją było oczywiście odniesienie się do „nazistowskich obozów koncentracyjnych w okupowanej Polsce”.

 

Prezydent Obama napisał potem list do prezydenta Komorowskiego, w którym wyjaśnił, że użytego przez siebie zwrotu żałuje, a swoje słowa traktuje również jako okazję do dalszej wspólnej pracy nad ugruntowaniem prawdy historycznej dla przyszłych pokoleń. Jednak ani w laudacji Karskiego, ani przy żadnej innej okazji Obama Polski ani Polaków o kolaborację z nazistami nie oskarżał, co podkreślał w swoim liście do Komorowskiego, a wręcz przeciwnie – chwalił. Nikomu w Stanach (no może poza Polonią) wtedy do głowy nie przychodziło, że amerykański prezydent mógłby mieć na myśli coś innego niż obozy niemieckie – zakładane na okupowanym terytorium Polski przez nazistów.

To samo dotyczy wyrażeń „Holocaust w Polsce” czy „Holocaust we Francji”. Dopiero naleganie czy bezpośredni dyplomatyczny nacisk ze strony Polski na to, aby w każdym przypadku podkreślało się, że to nie Polacy prowadzili te obozy, doprowadziło do serii korekt, dyskusji, polemik, zapewnień i potwierdzeń, że to przecież Niemcy. Czy rzeczywiście należy w ten sposób upominać się i podkreślać rzeczy oczywiste? Kiedy pojawia się presja państwowa, w ludziach rodzą się wątpliwości.

Czy „wojna o prawdę historyczną” za rządów PO i PiS-u wynikała z autentycznego przekonania polskich polityków, że nikt na świecie nie wie, na czym polegała druga wojna światowa i kto spowodował Holocaust? Czy też wierzyli oni, jak można dowiedzieć się dzisiaj z komentarzy w TVP, że to Niemcy z Żydami celowo zakłamują historię świata i należy się temu przeciwstawić? A może obie formacje wierzyły, że taka dyplomacja sprawnie zmobilizuje solidarność narodową? Że uda się wmówić Polakom, że ochroni ich ona przed zapowiadanymi od lat (i ciągle nienadchodzącymi) finansowymi roszczeniami żydowskimi czy wszechobecnymi w prawicowych mediach przestrogami przed „przemysłem Holocaust”?

Efekt? Wielkie gazety za Zachodzie istotnie piszą dzisiaj przy każdej okazji, że to nie Polacy zakładali nazistowskie obozy koncentracyjne („pamiętajcie, pamiętajcie, to nie Polacy!”), tymczasem w Polsce jeden z dyrektorów telewizji państwowej mówi, że to, he he, były obozy żydowskie. Akcja się udała, melduję wykonanie zadania.


SZTURM HISTORYKÓW

Polska akcja domagająca się historycznej prawdy nie była prowadzona tylko ze strony dyplomacji i rządu. Chciałabym przypomnieć tutaj epizod całkiem niedawny, bo z kwietnia 2015 roku, związany z wypowiedzią, a raczej fragmentem wypowiedzi Jamesa Comeya, wówczas dyrektora FBI, a dziś zagrożonego procesem wroga prezydenta Trumpa. Dyrektor Comey chciał posłać swoich pracowników do waszyngtońskiego muzeum Holocaustu, by zobaczyli, że podczas wojny wielu porządnych ludzi w Niemczech, ale także w Polsce, na Węgrzech i innych krajach Europy stanęło po niedobrej stronie.

Co w tym kontrowersyjnego? To przecież historyczne fakty, którym trudno zaprzeczyć. Ale w Polsce przeprosin od Comeya domagali się prezydent, premier, partia rządząca i opozycyjna, a także urzędnicy państwowi i dyrektorzy największych polskich muzeów. Jako kustosze polskiej historii wysłali oni do dyrektora FBI protekcjonalny list, zapraszając go do Polski, gdzie będą mieli okazję nauczyć go prawdziwej historii.

List ten zawierał wszystkie elementy uczuleniowo-roszczeniowej postawy historycznej.

Polacy byli najdzielniejsi: „To polscy żołnierze walczyli za wolność naszą i waszą jako jedyni od pierwszego do ostatniego dnia wojny.”

Polacy byli najszlachetniejsi: „To w Polsce za ukrywanie osoby narodowości żydowskiej groziła eksterminacja całej rodziny, a mimo to najwięcej Sprawiedliwych wśród narodów świata pochodzi właśnie z naszego kraju”.

Polacy zostali zdradzeni: „To wreszcie Polskę po zakończeniu wojny zachodni alianci pozostawili Stalinowi, przez co na kolejnych 45 lat spowiły ją mroki komunizmu”.

Nowelizacja ustawy o IPN, którą się dzisiaj zajmujemy, jest niczym innym jak zapisaniem w prawie takiej właśnie postawy – postawy polskiej wyjątkowości historycznej.

PATRIOTYCZNY ODRUCH OBRONNY

Najważniejszym, realnym skutkiem noweli ustawy o IPN nie jest korekta globalnej świadomości prawdy historycznej o Holokauście, lecz odwrócenie uwagi od tego, co dzieje się dzisiaj (i działo podczas wojny) w Polsce. Temu służy kierowanie tej „wojny o prawdę” przeciw wypowiedziom mitycznych wrogów Polski, którzy podważają polskie cierpienia i bohaterstwo.

Postawa taka prowadzi do pomniejszania lub negowania wewnętrznych skandali i niebezpiecznych politycznych posunięć, a także do ciągłego porównywania się (szczególnie z wojenną Francją). Kończy się to z reguły na argumenatch typu „a u was biją murzynów” – czyli tym, co w USA nazywa się whataboutism. „Może i u nas byli szmalcownicy, ale we Francji to już cały rząd współpracował”…

Ilustrację tego „odruchu patriotycznej obrony” dostałam dziś rano w porannej poczcie mejlowej. Najpierw słowo wstępu. Od bardzo dawna, to jest od roku 1989, dostaję na moich coraz szybszych komputerach skrót wiadomości z Polski zwany „Donosy”. Była to chyba pierwsza polska gazetka internetowa wysyłana przez pracowników wydziału fizyki UW. Trudno przecenić jej wartość, szczególnie gdy się pamięta, jak trudny był wówczas szybki dostęp do informacji. Należy także docenić upór i długowieczność tego zupełnie bezinteresownego działania.

Teraz, prawie trzydzieści lat później, „Donosy” ciągle się ukazują, choć w redakcji zostały już tylko dwie osoby. W ostatnim numerze, z którego dowiadujemy się o nowelizacji ustawy o IPN i planowanym karaniu za przypisywanie narodowi polskiemu niemieckich zbrodni, sprawę komentuje redaktor naczelna „Donosów”.

Cytuję („Donosy” nie używają znaków diakrytycznych):

Najlepszy, moim zdaniem, komentarz Jerzego Haszczynskiego z Rz: `Premier i jego gabinet nie mogą ulegać internetowym emocjom. Musza jednoczesnie, i nie tylko oni, bronic prawdy historycznej – tego, ze nie było polskich obozów. Trzeba zimnej krwi sapera i wrażliwości poety by powstrzymac wojne polsko-izraelska o historie. Ale jest to możliwe.’

I zaraz potem:

O niemieckich nazistach:

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Niemiec poinformowało, ze na terenie kraju znajduje sie 136 budynków należących do neonazistów. Jednym z wymienionych obiektów jest hotel „Złote Lwy” w Turyngii. Każdego roku spotykają się tam zwolennicy Adolfa Hitlera i świętują urodziny przywódcy III Rzeszy.

I dla kontrastu:

O polskich nazistach

Takie organizacje, jak „Duma i Nowoczesność” (…) powinny być zdelegalizowane – powiedział premier Mateusz Morawiecki. Bardzo chciałem podziękować dziennikarzom za to, ze tropią tego typu rzeczy – dodał.

Nie wydaje mi się, żebym musiała czytelnikowi objaśniać, jakiego rodzaju trójpolówka jest tu zastosowana. Chodzi, jak zawsze, o wrogą zewnętrzność, o zagrożony „wizerunek” Polski. Trzeba w tej „wojnie polsko-izraelskiej” nie poddać się naciskom internetu (???). Gdy nasi, polscy neonaziści obchodzą urodziny Hitlera, to TVN i szkalujące Polskę media robią wielkie halo, ale… what about Turyngia i tysiące radosnych nazistów w Niemczech?! No a poza tym nasz nowy premier tak ładnie i stanowczo o tym mówi…

Dlaczego przytaczam ten właśnie ciąg wiadomości? Bo jest on wyrazem poparcia dla nowego prawa, które zamierza karać grzywną i więzieniem ludzi pokazujących zbrodniczą stronę zachowań części ludności polskiej podczas drugiej wojny światowej. A według polskiej propagandy wolno mówić tylko o ofiarności i cierpieniach Polaków. Ewentualnie można wspomnieć szmalcowników, chociaż ostatnie zastosowanie tego terminu do Róży Thun zmienia całkowicie semantyczny zakres tego słowa.
 

Róża uważa, że @r_czarnecki nie powinien  być wiceprzewodniczącym PE, bo zmarnował i zniszczył to stanowisko. Porównanie do szmalcowników? “Wytaczam mu proces” http://www.radiozet.pl/Radio/Programy/Gosc-Radia-ZET/Gosc-Radia-ZET-Roza-Thun-w-programie-Konrada-Piaseckiego-1-02-2018r 


Nie na darmo z powagą cytuję fragment o „wojnie polsko-izraelskiej” o historię. Autorka „Donosowych” komunikatów nie przemawia we własnym imieniu: wypowiada się jako podmiot zbiorowy, jako „my” – stoi za nią naród i na tym polega język tak rozumianego patriotyzmu. Cóż tam nasi naziści, kiedy wróg czyha! W tym zbiorowym „my” czai się agresja. To nie tylko prowadzenie obywateli i obywatelek za rękę, propagandowe pokazywanie im, na co można patrzeć, na co nie, o czym i jak wolno mówić. To zapowiedź wykluczenia. Nazwa „Donosy” zmieniła dziś znaczenie. Była przymrużeniem oka, stała się groźbą. Przestała śmieszyć.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com

 


Jewish groups urge resignation of Dem. Keith Ellison over ties to Louis Farrakhan

Jewish groups urge resignation of Rep. Keith Ellison over ties to Louis Farrakhan

Rafael Medoff, JNS.org


Keith Ellison, deputy chair of the Democratic National Committee (Twitter)

US Jewish leaders are urging the resignation of Keith Ellison, deputy chair of the Democratic Party, over previously undisclosed meetings with notorious anti-Semite Louis Farrakhan.

Major Jewish groups, including the leading organization representing Jewish Democrats, are strongly criticizing Rep. Keith Ellison (D-Minn.) over his previously undisclosed contacts with Rev. Louis Farrakhan, head of the anti-Semitic political and religious movement Nation of Islam. Some Jewish leaders are urging Ellison to step down as deputy chairman of the Democratic Party.

When Ellison first ran for Congress in 2006, he insisted he had severed all ties with Farrakhan’s Nation of Islam, which Ellison had belonged to in the 1990s. Similarly, when Ellison ran for chairman of the Democratic Party in 2016, he reiterated that he had long ago distanced himself from Farrakhan.

But a series of reports in The Wall Street Journal and The Daily Caller in recent days revealed that Ellison has participated in at least three meetings with Farrakhan since entering Congress.

The Journal reported Feb. 8 that Ellison and Farrakhan both took part in a private dinner meeting in September 2013 between Iranian President Hassan Rouhani and several dozen prominent American Muslims. Four days later, Ellison responded that he participated in the meeting to seek the release of a US citizen being held in Iran. Ellison did not mention Farrakhan, but appeared to allude to him when he stated, “I didn’t know in advance who else would be there, and my decision to attend was not an endorsement of the political views of other attendees.”

The controversy took a new turn Feb. 13, when The Daily Caller reported that Ellison has taken part in at least two other meetings with Farrakhan since becoming a member of Congress, one of which took place “in Farrakhan’s hotel room.” Ellison has not yet responded to the evidence—including a videotape—of the additional meetings.

‘Irresponsible not to demand his resignation’
Ron Halber, executive director of the Jewish Community Relations Council of Greater Washington, said that Ellison “demonstrated exceedingly poor judgment by participating in a meeting with one of America’s most notorious anti-Semites and the leader of a regime that has called for Israel’s annihilation,” and therefore “should resign as deputy chairman of the Democratic Party.”

Speaking before The Daily Caller revealed Ellison’s two additional meetings with Farrakhan, Halber told JNS, “If evidence of more meetings with Farrakhan should surface, there will be a tremendous groundswell of people in the Jewish community and in the Democratic Party, telling Ellison to step down—and it would be irresponsible of the party’s leaders not to demand his resignation.”

Rabbi Abraham Cooper, associate dean of the Simon Wiesenthal Center, said Halber’s call for Ellison to resign is “commendable.” Cooper urged the Democratic Party leadership to “take a long, hard look at Ron Halber’s appeal, which comes from an important organization and reflects the anger of many American Jews.” According to Cooper, the episode suggests “that Ellison was not properly vetted before being appointed deputy chairman of the party.”

Ellison’s ouster is also being urged by the National Council of Young Israel (NCYI), whose membership includes more than 100 Orthodox synagogues, and the Coalition for Jewish Values (CJV), which represents several hundred Orthodox rabbis.

“Congressman Ellison has a serious credibility problem,” said NCYI President Farley Weiss, pointing to the contradiction between Ellison’s previous denials and the new revelations about his meetings with Farrakhan.

‘All who condemned Trump…must denounce Ellison’
CJV President Rabbi Pesach Lerner said, “All those who condemned President [Donald] Trump for not forcefully denouncing the neo-Nazis in Charlottesville must now demonstrate that this was not merely partisan politics—they must denounce Ellison’s dishonesty and continued contact with one of America’s leading anti-Semitic hatemongers, and call upon [Ellison] to resign both his seat in congress and as deputy chair of the Democratic National Committee.”

A number of other Jewish organizations—including one group representing Jewish Democrats—have strongly criticized Ellison, although they stopped short of calling for his resignation.

Notably, the Jewish Democratic Council of America (JDCA) said that while it accepts Ellison’s statement that he did not know in advance Farrakhan would be attending the meeting with the Iranian president, “when he realized Farrakhan was there, Ellison should not have tolerated Farrakhan’s presence.”

JDCA’s chair, Ron Klein, formerly a Democratic member of Congress from Florida, told JNS, “Even though Ellison was there to discuss the release of a former U.S. marine held captive in Iran, personally, if I were invited, I would not have attended…Louis Farrakhan has a long history of anti-Semitism, racism and anti-LGBT rhetoric and should not be at all welcome in mainstream political or policy conversations.”

In a tweet, Anti-Defamation League CEO Jonathan Greenblatt asserted that Ellison’s participation in the Rouhani meeting along with Farrakhan was “extremely disturbing” and that “the presence of Louis Farrakhan should have been a red flag” for Ellison. David Bernstein, president of the Jewish Council for Public Affairs, wrote on Twitter that Ellison’s actions were “very disturbing…Dining with hatemongers is not ok.”

The Ellison controversy comes on the heels of the release of a previously undisclosed photograph of then-Senator Barack Obama with Farrakhan in 2009. The Daily Caller subsequently revealed that 21 members of the Congressional Black Caucus secretly met with Farrakhan in 2005.

An 11th commandment? ‘Thou shalt vote Democrat’
Whether these episodes will affect Jewish support for the Democrats remains to be seen. NCYI’s Weiss predicted, “If the Democratic Party does not remove Ellison from his position, it will likely lead to less support within the Jewish community for the Democratic Party.”

But longtime Democratic Party consultant Dr. Hank Sheinkopf told JNS, “It would likely take the collision of Earth and Mars to stop the majority of American Jews from blindly voting Democrat. The Orthodox largely left the Democrats awhile back; the rest think there is an 11th commandment—‘Thou shalt vote Democrat.’”


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com

 


Nikki Haley fires back at Palestinians who wanted her silenced: ‘I will not shut up’

Nikki Haley fires back at Palestinians who wanted her silenced: ‘I will not shut up’

   Washington Free Beacon


 


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com