Burza piaskowa na Bliskim Wschodzie

Burza piaskowa na Bliskim Wschodzie


Andrzej Koraszewski


Sekretarz generalny Ligi Arabskiej Ahmed Aboul Gheit 11 lutego 23 r. odrzucił jakąkolwiek możliwość pozwolenia Palestyńczykom na opuszczanie Strefy Gazy. Zaminowane przez Hamas ruiny mają być arabskim więzieniem palestyńskich braci. (Zdjęcie arabskiego dostojnika: Wikipedia)

„Jak dotąd Trump jest jedynym przywódcą politycznym, który publicznie wskazał podstawowy problem i jego możliwe rozwiązanie” pisze izraelski historyk Benny Morris o „planie Trumpa” dla Gazy. Brytyjski dziennikarz Brendan O’Neill pisze dla odmiany, że „Trump wydaje się uważać, że Gazańczycy tak naprawdę nie należą do Gazy, a to nie sprzyja budowie tam wolnego państwa po upadku Hamasu.”

Egzegezy tego, co Trump powiedział, to już nie setki, a tysiące stron. Problem w tym, że tak naprawdę nie bardzo wiadomo, co Tramp ma na myśli. Powiedział, że Ameryka przejmie Gazę, ale nie wyśle tam wojska, że obecnie to kupa zaminowanych gruzów, która nie nadaje się do zamieszkania, że to miejsce po oczyszczeniu z min, odgruzowaniu i odbudowie nadaje się na wspaniały resort turystyczny i że plany zostaną opracowane w ciągu kilku tygodni. Zapewnił również, że Egipt i Jordania mimo oporów będą przyjmować mieszkańców Gazy.

Krótko mówiąc, Trump ma pomysł, ale jeszcze nie wie jaki. Wszyscy mają teraz o czym mówić. Wiemy, że wielu mieszkańców Strefy bardzo chciałoby wyjechać z Gazy (nie wiemy jak wielu), Hamas nadal jest, i nie widać, żeby był gotowy do złożenia broni, ale już grozi śmiercią tym, którzy zgodzą się na „plan Trumpa”. Kraje arabskie za żadne skarby nie chcą przyjmować mieszkańców Gazy (prawdę mówiąc, nie cierpią Palestyńczyków i bardzo się ich boją), idea wolnego państwa Gaza jest na tym etapie kompletną utopią, palestyńskiego Adenauera nie widać, a nawet trudno go sobie wyobrazić.

Brendan O’Neill jest w pełni świadomy złożoności problemu. Siedemdziesiąt procent mieszkańców Gazy to „uchodźcy” z wojny 1948 roku (większość trzeciego i czwartego pokolenia). Według ONZ jest to 1,4 miliona ludzi, którzy są pod opieką UNRWA i „oczekują” na możliwość powrotu do „swoich” domów w Izraelu.

Z pozostałych 30 procent nieliczni to odwieczni mieszkańcy Gazy, inni to Egipcjanie, którzy tam osiedli, kiedy Gaza była w rękach Egiptu. Status uchodźcy zapewnia trwałą tymczasowość życia, skazuje na mieszkanie w obozach i daje „przywilej” życia pod opieką ONZ.

Czy zatem Trump proponuje ostatecznie zakończenie instytucji „palestyńskich uchodźców” przez umieszczenie ich wśród arabskich braci i wysuszenie bagna pod wdzięczną nazwą UNRWA? Na to troszkę wygląda, ale dokładnie nie wiadomo. To, co jest pewne, to że Ameryka drastycznie ogranicza finansowanie UNRWA i proponuje czasową lub trwałą relokację mieszkańców Gazy, która w obecnym stanie nie nadaje się do zamieszkania. Obszar 370 kilometrów kwadratowych może być placem budowy, pod warunkiem, że inwestorzy będą mieli nadzieję, że inwestycja jest sensowna.

Chętnych do inwestowania pieniędzy w budowę nowej Gazy jeszcze nie widać. Widzimy natomiast, jak zauważa Brendan O’Neill, orgię świętego oburzenia na szalone propozycje Donalda Trumpa. O „dzień po” wielcy i mali dopytują od ponad roku, ale nadal nie wiemy, kiedy i czy w ogóle, doczekamy dnia, w którym ostatni komendant Hamasu podpisze akt bezwarunkowej kapitulacji. A jeśli nie bezwarunkowa kapitulacja, to co? Zawieszenie broni na czas nieokreślony? To zmieniałoby całkowicie skład chętnych do inwestowania w ten interes.

Chwilowo jednak dziennikarze serfują na fali oburzenia. Czy jesteśmy zdziwieni, że ludzie którzy przez 16 miesięcy kibicowali zgrajom krzyczącym „od rzeki do morza” i „Palestyna będzie wolna”, którzy powtarzali wiadomości Hamasu, bredzili o żydowskim ludobójstwie, teraz krzyczą, że Trump, szukając jakiegoś rozwiązania dla ludzi, którzy wywołali wojnę, którą zaczęli ludobójczym najazdem, a teraz nie mają gdzie mieszkać, planuje czystkę etniczną? O’Neill nazywa to nową odmianą hucpy. Pisze, że „jest to klasa aktywistów, którą pochłania paląca nienawiść do samej idei żydowskiej ojczyzny, myśląc, że może pouczać swoich przeciwników o znaczeniu szacunku dla ojczyzny innych ludzi.” Human Rights Watch i ONZ zapewniają zgodnie, że Trump planuje „czystki etniczne”, lewica mamrocze o wysiedlaniu ocalałych i twierdzi, że prezydent ma ludobójcze ambicje. Brendan O’Neill patrzy na studentów Columbia University, którzy tak niedawno proponowali Izraelczykom, żeby „wracali do Polski”, teraz kipią świętym oburzeniem, że Trump “opowiada się za czystkami etnicznymi”.

„Najbardziej irytujące w tym wszystkim jest to, że właśnie przeszliśmy przez 16 miesięcy bezwstydnej agitacji na rzecz likwidacji państwa żydowskiego. Współczesny antyizraelski aktywizm jest w swej istocie marzeniem o czystkach etnicznych” – pisze O’Neill.

Prawdę mówiąc występowanie pod flagami Hamasu i Hezbollahu nie było niczym jak pochwałą planów eksterminacji ludności Izraela, a hasła takie jak „globalizuj intifadę” planami orgii mordów na całym świecie. Brytyjski dziennikarz zatrzymuje się na dłużej przy studenckich aktywistach, którzy tak niedawno nazywali wszystkich Izraelczyków “świniami Ziemi”, którzy przekonywali, że nie chcą żadnych dwóch państw, że żądają powrotu do sytuacji sprzed 1948 roku, że chcą końca syjonizmu. W Wielkiej Brytanii niedawny sondaż pokazał, że “Większość młodych ludzi uważa, że Izrael nie powinien istnieć”. Czy to efekt pobranych na uczelniach nauk, korzystania z mediów głównego nurtu, czy jak chcą niektórzy, efekt mediów społecznościowych? Jak grubo ponad pół wieku temu żartobliwie wyjaśniał warszawskim studentom socjologii nauczyciel statystyki: „widzimy tu klaster skorelowanych paternów”.

Dwadzieścia lat temu Izraelczycy zabierali swoich mieszkańców Gazy siłą, tu, jak na razie nikt o wyrzucaniu siłą nie mówi, kraje arabskie odmawiają otwarcia swoich granic, zaś pytanie, czy gdyby otworzyli te granice, czy kontynuowali by tak długą już praktykę pielęgnowania statusu palestyńskiego „narodu uchodźców”, pozostaje bez odpowiedzi.

Podobno dyktator Autonomii Palestyńskiej tzw. „prezydent” Abbas, postanowił zerwać z wynagrodzeniami za terroryzm. Gdyby przypadkiem okazało się, że to nie tylko taktyczny wybieg i oszustwo, byłby to krok równie ważny, jak likwidacja Agencji ONZ UNRWA i przyznanie palestyńskim „uchodźcom” praw obywatelskich. Czy Palestyńczycy mogą mieć prawa do normalnego życia?

Sympatyków „palestyńskiej sprawy” taka propozycja oburza. Palestyńskich przywódców, opierających legitymację swojej władzy na karabinach, oburza może nawet jeszcze bardziej niż niektórych posłów do Europejskiego Parlamentu. Palestyński dysydent  Madżdi Abd Al-Wahhab, ma w tej sprawie inne zdanie i prezentuje je nie w „Gazecie Wyborczej”, czy w innym „Guardianie”, a na łamach saudyjskiej witryny „Elaph”. Al-Wahhab pisze:

„Dziś po raz kolejny popieram go [prezydenta Trumpa] i jego pomysły na rozwiązanie problemu Strefy Gazy po wojnie, która wybuchła po ataku Hamasu na społeczności sąsiadujące z Gazą 7 października i po zniszczeniach, jakie wyrządzono Strefie Gazy…”

Pisze, że jest palestyńskim uchodźcą. Jednym z tych, których umieszczono w obozach na terenie Zachodniego Brzegu, Gazy, Jordanii, Syrii, Libanu i innych. Pisze, że certyfikat „uchodźcy” dał mu szansę na czekanie na trochę oleju i mąki i na brak perspektyw dla własnych dzieci. Pisze, że ten los zgotowali mu właśni przywódcy, żyjący w luksusach, którzy chcą, aby Palestyńczycy zostali uwięzieni w tym statusie na zawsze. On jednak nie chce już być narzędziem w ich rękach i chce się pozbyć kaftanu uchodźcy.

„Jeśli pierwszym krokiem [w tym kierunku] jest zatrzymanie pomocy dla UNRWA, to zatrzymajcie ją. Ja, Palestyńczyk, dziękuję Trumpowi i mam nadzieję, że zrealizuje swój plan zniszczenia wszystkich obozów dla uchodźców wszędzie. Moja ojczyzna, jako Palestyńczyka, jest wszędzie tam, gdzie mogę mieszkać. Moja ojczyzna jest tam, gdzie moje dzieci mogą cieszyć się godnym życiem i bezpieczną przyszłością, a nie tam, gdzie jest śmierć, przesiedlenia i zabijanie i gdzie [my] taplamy się w nędzy i w błotnistych zaułkach obozów dla uchodźców.

Prezydencie Trump, zachęcam pana i żądam, aby pan kontynuował. Jestem Palestyńczykiem i popieram pana!”

Jak wielu Palestyńczyków podziela podobne przekonania? Tego dowiemy się po bezwarunkowej kapitulacji Hamasu i rozbrojeniu ostatnich terrorystów. Chwilowo mglista propozycja Trumpa wywołała burzę piaskową wśród przerażonych mas „humanistów” obawiających się, że tyran zamierza odebrać Palestyńczykom ich status uchodźcy, ich „prawo powrotu”: ich opór przeciw życiu w pokoju z sąsiadem.


Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com