Foto: AFP
Combo pod wezwaniem Wowy
Robert Mazurek
Maszę coś uwierało. To była wojna. W języku Maszy operacja specjalna, bo w jej kraju słowo na W jest równie zakazane jak w Ameryce słowo na M. Myślała więc Maria Zacharowa, rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych, i wymyśliła, że zachodnie media w relacjo-nowaniu rosyjskiej agresji przyjmują wyłącznie optykę ukraińską.
.
I wiecie co, Mario Władimirowna, macie rację! Powiem więcej, odkryłem, że to nie teraz tak się porobiło, tak było zawsze, zero równego dystan-su. Weźmy taką II wojnę światową czy w ogóle nazizm. Wszyscy od razu, że mordować Żydów jest źle i nikt, niestety, kompromisu nie szukał. A można było napomknąć, że przecież Żydzi mają swoje wady, wyliczyć je skrupulatnie i ze zrozumieniem podejść do niemieckiej polityki narodo-wościowej, tego byście oczekiwali, nieprawdaż? Że więźniowie w obozach głodowali, prawda, pisali, ale czy taki „New York Times” wspomniał o trudnościach w zaopatrzeniu obozu w Auschwitz w gaz? Żeby Tobie, Maszo, na bliższym przykładzie wyjaśnić, to weźmy takie oblężenie Leningra-du. Wszystkie filmy masz o tym, jak cierpieli biedni mieszkańcy. No tak, ale czy ktoś choć słówkiem się zająknął, że Niemcom też było zimno?
Oj nie, świat równowagi nie szuka. To zdaje się Václav Havel powiedział, że Rosja ma taki problem, że nigdy nie wie, gdzie się kończy. I co, czy ktoś okazuje tej Rosji zrozumienie, jakąś grupę wsparcia jej proponuje? Skądże! A przecież to, iż przypadłość taką ma, to nie jej wina, to choroba. Świat powinien usiąść i terapię zaproponować, powiedzieć, że nie, Rosjo, w tym roku nic, bo w zeszłym jadłaś, ale w 2025 roku damy ci Mołdawię. W następnej pięciolatce łykniesz Gruzję, ale powoli, żebyś się nie zadławiła.
Choć bądźmy szczerzy, są jaskółki nadziei. Oto BBC World pochyliło się z troską nad Ukrainą, konkretnie nad jej rasizmem się pochyliło. I to akurat w dniu, w którym prezydent Zełenski przemawiał do Parlamentu Europejskiego, apelując o przyjęcie Ukrainy do Unii. Taka zbieżność to, naturalnie, czysty przypadek i nie ma nic wspólnego z tym, że Masza przyjaciół ma wszędzie, a oni zawsze zrozumieją. Ba, zapewne pójdą dalej, wszak jest na Ukrainie antysemityzm i niech nas nie zwiedzie miłość tego narodu do Zełenskiego – dumnego Żyda. Jest i nad Dnieprem homofobia, której nie zmażą oklaski dla Vlada – ukraińskiego drag queen, który zaciągnął się do armii. To wszystko tam jest – całkiem serio jest – i światowe media ochoczo będą to roztrząsać. Właśnie teraz.
Choć bądźmy szczerzy, są jaskółki nadziei.
Oto BBC World pochyliło się z troską nad Ukrainą,
konkretnie nad jej rasizmem się pochyliło.
I to akurat w dniu,
w którym prezydent Zełenski przemawiał
do Parlamentu Europejskiego,
apelując o przyjęcie Ukrainy do Unii.
Taka zbieżność to, naturalnie,
czysty przypadek i nie ma nic
wspólnego z tym, że Masza przyjaciół
ma wszędzie, a oni zawsze zrozumieją.
Ale bądźmy sprawiedliwi, nie tylko Maszę wojna uwiera. Pana Mariusza też. Najbardziej go boli, że im bardziej Putin atakuje, tym lepsze są noto-wania PiS-u, opinia o nim. „W cieniu wojny w Ukrainie trwa przyspieszony proces kanonizacji PiS. Partia Kaczyńskiego w zasadzie już stała się święta” – bije na alarm w „Polity-ce” Mariusz Janicki. Tym razem również nie podaje przykładów, furda rzeczywistość, za wszystko starczy mu imaginacja – tak od 30 lat. Cóż, obłąka-nymi nieprzyjaciółmi Kaczafiego od lat prowadzącymi swe szaleńcze krucjaty zapchane są media, skądinąd łamy „Rzeczpospolitej” również. Bo widzisz, Masza, każdy ma swojego żydobanderowcę, z którym walczy, a nasz ma na imię Jarosław. Tu jednak poszliśmy o krok dalej, bo doprawdy, cóż trzeba mieć w głowie albo raczej z głową, by w chwili, gdy bombardowane są bloki w Charkowie, gdy giną dzieci w Mariupolu, zastanawiać się, jak to wpłynie na postrzeganie PiS-u? To najważniejszy dziś temat, serio? Cóż, przed polską psychiatrią mnóstwo pracy.
Tak, co poniektórzy akolici Kaczyńskiego i teraz wykorzystują ten czas, by tryumfować. „A nie mówiłem?!” – chełpią się. I to prawda, mają powo-dy, bo dziś, choćby nie wiem jak nie podobało się to zajadłym antykaczystom, to jemu świat przyznaje słuszność. Nie, nie we wszystkim, ale akurat w podejściu do Rosji miał rację. I to dziś polski premier może jechać do Berlina, publicznie besztać kanclerza Niemiec i wymóc na nim zmianę polity-ki. Świetnie, będzie, drodzy akolici, czas o tym mówić, ale teraz?! Teraz z takich rozważań cieszy się tylko kremlowski Wowa.
Przegrywają, jeszcze nie w wyborach, ale w kulturę przegrywają po całości. Pal licho wysoką, tą się nikt nie przejmuje, ale w popularną straszne bęcki dostają nasi konserwatyści. Filmów nie zrobią, nie ma mowy, zresztą nie ma kim, bo aktorzy nie są może zbyt bystrzy, ale swój rozum mają i wiedzą, kogo kąsać należy, dlatego kąsają ministra Glińskiego wraz ze wszystkim, co im się z PiS-em kojarzy. Kasę wezmą, na wycieraczkę nasikają, tacy niewdzięcznicy.
Cóż, widocznie po jednych jesteście pieniądzach, powiedziałaby moja świętej pamięci ciocia. I cóż to za urocze combo: Janicki et consortes, „Wiadomości” i Masza Zacharowa. Ręce same składają się do oklasków.
Zawartość publikowanych artykułów i materiałów nie reprezentuje poglądów ani opinii Reunion’68,
ani też webmastera Blogu Reunion’68, chyba ze jest to wyraźnie zaznaczone.
Twoje uwagi, linki, własne artykuły lub wiadomości prześlij na adres:
webmaster@reunion68.com